Details
Nothing to say, yet
Details
Nothing to say, yet
Comment
Nothing to say, yet
We are ready to begin. Today's fragment is about the Baptism of Jesus Christ and his family tree. One interesting thing is that when we read the synoptic Gospels, it's nice to read the same story from three different perspectives. The main focus is on the baptism of Jesus by the Holy Spirit and the announcement by the Father of who Jesus is. In Luke's Gospel, Jesus becomes the main character from this point on. He waits to be baptized so that those who are ready to receive his message are also baptized. The baptism signifies a person's choice to follow God and live with Him. It is a responsible decision with consequences. Jesus' baptism also serves as identification with sinners and sets the stage for his ministry. The heavens open and Jesus is anointed with the Holy Spirit, symbolized by the visible signs of wind and flames. Through his baptism, Jesus shows the importance of prayer and the need for the Holy Spirit in his life and ministry. Jesteśmy już gotowi, tak? No to zaczynamy. Więc mam dzisiaj fragment na temat Chrztu Jezusa Chrystusa i Jego drzewa rodzinnego. Więc jedną z takim fajną rzeczą jest to, kiedy będziemy, jak mamy Ewangelię synoptyczne, jest fajną rzeczą, żeby po prostu przeczytać tą samą historię z trzech Ewangelii. Jan trochę inaczej tam układa to wszystko, ale mniej więcej te trzy Ewangelie, czyli Łukasz, Mateusz, Marek, mają wspólną rzecz. Jest to oczywiście chrzest Jezusa, ale najważniejsza rzecz jest chrzest Jezusa Duchem Świętym, czyli napełnienie Duchem Świętym. I też oznajmienie przez Ojca, kim jest Jezus. Więc skupimy się teraz tylko i wyłącznie na Łukaszu. Zachęcam do przeczytania Mateusza i Marka i też Jana. Więc jedną z rzeczy, którą robię, kiedy przygotowuję kazania, więc biorę jeden tekst i tak jak widzicie tutaj staram się go dzielić. Kiedy go dzielę, wchodzimy bardziej w szczegóły, jak są zdania skonstruowane, kiedy się zdania łączą, jak jest myśl skonstruowana. Więc kiedy weźmiemy taką metodę, bardzo nam łatwo jest zobaczyć, jak Łukasz układa swoją myśl, jaka jest tak naprawdę treść tego całego fragmentu. Więc mamy w tym fragmencie osobę, która się chrzci, jest Jezus Chrystus. Jak upatrzymy na ten fragment, widzimy jak Łukasz powoli, bardzo taki delikatny sposób odsuwa Jana jako głównego bohatera. Od tego momentu Jezus staje się głównym bohaterem całej historii, całej Ewangelii do końca, kiedy odchodzi do Ojca. Więc kiedy to się dzieje? Jezus jest około pomiędzy 28-29 lat. I dociera do Niego informacja do Nazaretu, że słucha Jezus. Jest taki Jan, który tam chrzci, czy słyszały się o nim i tak dalej. Plotki dochodzą, że jest jakieś nawrócenie, przebudzenie, że jest osoba, która mówi, że przyjdzie Mesjasz. I ciekawą rzeczą, jak sobie zastanowicie się na tym, co Jezus mógł myśleć, skoro wiedział doskonale, że jest Mesjasz. Mógł sobie powiedzieć, no przecież ja wiem o tym, skoro jestem. Ale Jezus czekał. Pytanie jest, dlaczego czekał? Dlaczego czekał, skoro mógł od razu pójść i być ochrzczonym? I kiedy mamy tutaj pierwsze zdanie, że kiedy wszyscy ludzie byli ochrzczeni, Jezus czekał po to, aby mieć swoją, że tak można powiedzieć, ludzi, którzy są gotowi na całą Ewangelię, którą On będzie głosił. I ci ludzie byli ochrzczeni. Czyli jakby Jan przygotowywał tło do tego, co się wydarzy. Przygotowywał ludzi, którzy byli gotowi na to, kiedy Jezus oznajmi, kim naprawdę jest. A oznajmi to kiedy? Po chuszeniu. Kiedy będzie mówił, kiedy zostanie zaproszony do synagogi, kiedy otworzy fragment, scroll i przeczyta Jezusa i usiądzie. I to jest najkrótsze kazanie, które można sobie posłuchać i powie, to jest wszystko, co się wypełniło teraz. Ja jestem Mesjaszem. Więc mamy Jego chrzest. I ciekawo, z tego całego fragmentu możemy dowiedzieć się, że była to Jego decyzja, cała, świadoma, że był to Jego wybór. I musimy pamiętać, że chrzest osoby, która się nabraca, osoba, która po prostu chce iść za Bogiem, chrzest jest to wybór kandydata. My nie możemy pchać ludzi do chrztu. Ta osoba musi dojrzeć w środku, w swoim sercu. Musi dojrzeć sama w sobie. Musi zaakceptować swoją pozycję, Bożą wolę i odpowiedzialność w Jego oczach. Chrzest jest bardzo odpowiedzialną rzeczą, więc jeżeli osoba się chrzci, to równa się, że podejmuje decyzję, że będzie żyła z Bogiem do końca swoich dni tutaj. Są też konsekwencje tego, jeśli nie będzie żyła z Bogiem do końca swoich dni. I to możemy poczytać w różnych listach, fragmentach, czy nawet w Stałym Testamencie. Osoba też musi być dojrzała. Dojrzała wiekowo to może nie, ale emocjonalnie musi zdawać sobie sprawę, że potrzebuje nawrócenia i też wiary. I tu jest też takie pytanie, że czasami w kościołach praktykuje się chrzty dzieci, to jest niemowląt, nie będę nawet o tym mówił, ale na przykład dzieci, które mają 10-12 lat, 13 lat. I myśli się, że to wszystko jest, że tak jest fajnie, ponieważ dziecko powie, że chce uwierzyć i że chce być ochrzczone. I myślę, że tutaj jest takim obowiązkiem, żeby pamiętać o tym, a szczególnie jeśli chodzi o starsze kościoła, że warto taką sprawę przemodlić i zapytać się Pana Boga, czy faktycznie tak jest. Ponieważ dzieci działają bardzo emocjonalnie, najczęściej idą za przykładem albo swoich rodziców, albo swoich lubiśników i nie rozumieją do końca, jak bardzo istotnym jest rzeczą chrzest. Więc tu jest taki bardzo nacisk położony na starszych prowadzących kościoła. Więc mamy Jezusa, który przychodzi się chrzci, mamy tę sytuację, że Jan chrzci, Jezus się pojawia. Ludzi, tak jak widzimy tutaj w tym fragmencie, przychodzi, kiedy wszyscy jakby zostają tam, może jakaś garstka zostaje ludzi, przychodzi w takim spokoju do Jana i chce się ochrzcić. Kiedy czytałem Mateusza, jak też i Marka, mamy coś takiego, że Jan mówi do Jezusa, ale ja potrzebuję Ciebie ochrzcić. A Jezus mówi, nie ochrzci mnie, ponieważ tak musi być. I dowiadujemy się też jedną taką z ciekawostek, że Jan nie był ochrzczony. Nie był ochrzczony. Jan chrzcił, ale nie był ochrzczony. To jest taka ciekawostka. Więc Jezus wybrał chrzest, którego tak naprawdę nie potrzebował. Ponieważ, tak jak wiemy, definicja chrztu jest to umycie, że tak powiem, umycie starego człowieka, że tak można powiedzieć, oczyszczenie od grzechu, od przeszłości, jakby można powiedzieć też odcięcie się od starego życia. To jest chrzest. I takie ma znaczenie chrzest w Biblii. Więc pytanie brzmi, dlaczego Jezus się ochrzcił? To jest główne pytanie. Dlaczego? Po co Jezus się ochrzcił, skoro nie musiał się ochrzcić, ponieważ był bez grzechu? Więc można powiedzieć, że są cztery możliwe powody, dlaczego Jezus się ochrzcił. Pierwszym powodem może być to, że ochrzcił się, aby kontynuować całą historię, służbę Jana. I dlatego, kiedy się ochrzcił, zidentyfikował się z całym głoszeniem, o czym mówił Jan. I to jest jedna z możliwości, dlaczego Jezus się ochrzcił. Ale nie sądzę, że jest to ten jeden powód właśnie. Drugą rzeczą było to, że, tak jak wiemy, chrzest jest takim znakiem odcięcia się od przeszłości. Mogło być to też jakby odcięcie się Jezusa od swego przyszłego życia. Czyli krótko mówiąc, od Nazaretu, odcięcia się od jego zawodu, czyli stolarstwa, czyli całego życia w Nazarecie, że od tego momentu zaczyna się jakby nowy etap w jego życiu, nowa historia. Ale też to, jak czytamy, to też jakby nie jest do końca prawdą. Następną rzeczą, która jest bardzo popularna wśród chrześcijań, jest to inspiracja dla uczniów. I można to, powiedzmy, użyć, ale do końca nie jest to jakby zgodne z tym fragmentem. Oczywiście jest to inspiracja dla uczniów w przyszłości, kiedy poznają Jezusa. Ten chrzest musi zaistnieć, jeśli chcą kontynuować życie, jeśli chcą być, że tak powiem, przyłączeni do rodziny Bożej. Ten chrzest jest bardzo istotny. Więc czwartą rzeczą jest to, co Jezus zrobił w Ewangelii, to co Łukasz przedstawia. Jak przedstawia Jezusa jest to identyfikacja z grześnikami. Że Jezus chciał być tak bardzo zidentyfikowany z ludźmi, że zrobił wszystko to, co oni robili. Potem, kiedy my bierzemy chrzest, jesteśmy zidentyfikowani z Nim. Kiedy On wziął chrzest, On był zidentyfikowany z nami. Kiedy my bierzemy chrzest, zidentyfikujemy się z nimi. Tak to najprościej powiedzieć. Więc następną rzeczą jest to, co stało się po chrzcie. I po chrzcie mamy dwie historie. Jedna historia jest, że Bóg przyznaje się do Niego, Bóg Ojciec. Możemy przez to zobaczyć Boży plan i Boże myślenie, całe zaplanowanie zbawienia ludzkości. Jak Bóg widzi rzeczy z Jego perspektywy. Z drugą rzeczą jest to, że mamy drzewo rodzinne Chrystusa. To są te dwie rzeczy. I to są dwie rzeczy, które służą do tego, aby potwierdzić to, że On jest Mesjaszem. Więc na początku skupimy się na błogosławieństwie od Boga Ojca i potwierdzeniem Boga Ojca, że Jezus Chrystus jest właśnie tym Mesjaszem. Ciekawą rzeczą jest to, kiedy czytamy, że kiedy został otrzczony, a gdy modlił się, otworzyło się niebo. Ciekawą rzeczą jest to, że modlitwa jest bardzo istotna. Jezus zawsze się modlił, kiedy musiał podejmować strategiczne decyzje. Kiedy było uzdrobienie, kiedy miał już być uprzyżowany, zawsze się modlił. I to jest, że tak powiem, bardzo taką... modlitwa była takim kluczem w Jego życiu. Czym jest modlitwa? Jest to komunikacja z Ojcem, to już wiemy. Jest to komunikacja z Ojcem, szukanie Jego woli, szukanie Jego decyzji, Jego wglądu na sprawa. Jak też modlitwa jest tym, że kiedy się modlę, kiedy to chcę coś więcej. Chcę jakby... szukam czegoś więcej niż mam teraz. Czyli inaczej mówiąc, chcę się rozwijać. I to jest modlitwa, tak jak każdy z nas się modli, jest to jakby proszenie Boga o więcej. Część z Was chce mieć mądrość. Część ludzi chce doświadczać mocy Bożej w życiu. Część chce doświadczać napełnieniem Duchem Świętym i czucia tego napełnienia. I tu jest właśnie ta cała modlitwa. Więc Jezus daje nam przykład, że mamy ten krótki fragment, kiedy wychodzi z wody, kiedy gdzieś jest na boku i zaczyna się modlić. I zostaje namaszczony Duchem Świętym. I to namaszczenie było widoczne fizycznie. Przykładem tego namaszczenia to jest tu, na górze. Tak żebyście widzieli. Jest to rzadka okazja, że Duch Święty przyjmuje materialną postać i jest widoczny. Tu jest jedna okazja, kiedy Jezus zostaje ochrzczony Duchem Świętym. Następna okazja kiedy jest? Kiedy Duch Święty materializuje się? Kiedy? Na górze? Na jakiej górze? Nie, no kiedy się materializuje? No kiedy są Zielone Świątki, no macie płomienie, więc to jest też taka materializacja. Mamy tam dwie rzeczy. Mamy podmuch, mamy wiatr, co jest zgodne z tym, co jest normalną charakterystyką Ducha Świętego, że jest wiatr. Ale mamy też widoczny znak, czyli są płomienie. Więc tak samo tutaj jest to jakby taki znak zaznaczenia bardzo istotnych wydarzeń, jeśli chodzi o chrześcijaństwo, jeśli chodzi o Boga. Co jeszcze możemy zobaczyć, jeśli chodzi o Jezusa? Dlaczego Jezus musiał być ochrzczony Duchem Świętym? Dlatego, że nie mógł rozpocząć całej swojej pracy bez Ducha Świętego. I teraz tylko przypomnę, co daje nam Duch Święty. Kiedy jesteśmy ochrzczeni Duchem Świętym, jest to bardzo istotna rzecz i zachęcam wszystkich, jeżeli ktoś nie jest ochrzczony Duchem Świętym, to zachęcam, żeby się ta osoba modliła o chrzest Duchu Świętym tak długo, jak otrzyma chrzest Duchem Świętym. Jest to bardzo istotne i nie wiem jak Bóg jaki znak da. Czy to będzie widoczny znak, czy to będzie znak, który będzie inny niż mówienie różnymi językami. Ale będziecie wiedzieć, że zostaliście ochrzczeni Duchem Świętym. A jest to istotne dla naszego życia, a szczególnie jeśli chodzi o naszą przyszłość. To jest tak istotne, że nie można tego sobie po prostu odsunąć i powiedzieć, że nie ma. Więc co tak naprawdę daje chrzest Duchu Świętym? Pewność. To, że mamy taką siłę, że będziemy mogli mówić o Bogu, że nie boimy się mówić o Bogu itd. I to jest dokładnie, co Jezus dostaje. Jest osobą, która nie patrzy ani na ludzi, nie patrzy na konsekwencje. Jest po prostu pewny tego, co mówi. Prowadzenie przez Ducha Świętego. To jest następna rzecz, że jeżeli jesteśmy ochrzczeni Duchem Świętym, jesteśmy prowadzeni przez Ducha Świętego. I Duch Święty nas prowadzi. Czasami tym prowadzeniem Ducha Świętego jest tak, że... Czasami jest to niezrozumiałe, jak Duch Święty nas prowadzi, ale prowadzi. I zawsze do końca jest jakieś na pewno dobro, czy po prostu jakaś nauka dla nas. Moc Ducha Świętego. Szczególnie kiedy są uzdrobienia. I to, co Jezus będzie uzdrawiał, całą historię w Ewangelii ukaże. Kiedy Jezus będzie uzdrawiał, będzie to moc Ducha Świętego. I to będzie bardzo, bardzo widoczne. Będziemy mieli przykłady, co się stało. Jedność. To jest następna rzecz. I to już jest bardziej, teraz mówię już o późniejszych latach. Chociaż też jedność wśród, że tak powiem, między Nim a uczniami. I że możemy prowadzić czyste życie. I to inaczej mówiąc, że przez chrzest Duchem Świętym, Duch Święty, który jest w nas. Który jest jakby, który daje nam do myślenia. Który przemienia nasz umysł na umysł Chrystusa. Daje nam siłę i możliwości, żeby prowadzić życie święte. Żeby przestrzegać Bożych przykładów. To On daje nam tą noc. On daje nam chęci. On daje nam to, że chcemy się modlić. On daje nam to, że tęsknimy za Bogiem. On daje nam to wszystko, czego tak naprawdę nie jesteśmy wytworzyć. I ciekawą rzeczą, którą ostatnio się zastanawiałem było to, dlaczego ja się irytuję, kiedy widzę niektóre zachowania na ulicy. Co mnie tak naprawdę irytuje. I ponieważ kiedy już jesteśmy długo chrześcijanami, powiedzmy w moim przypadku to jest 30 lat. To oczekujemy, że ludzie, którzy nigdy nie są wierzącymi, my oczekujemy od nich takiego samego myślenia, tak jak my myślimy. I czasami powodujemy błędy. Bo narzucamy ich nasz tok myślenia, czy nasze zachowanie na ludzi, którzy po prostu nie są w stanie tego zrozumieć. Dlaczego? Dlatego, że nie mają Ducha Świętego. Nie mają nic. Dlatego nie są w stanie nic zrozumieć. Żyją w swoim świecie, tak jak my żyliśmy przed spotkaniem Chrystusa. Żyliśmy jakby w swoich zasadach. Inaczej mówiąc można byłoby to podciągnąć pod zasady, które diabeł tak naprawdę stworzył. I myślimy, że to jest prawda. Natomiast kiedy byliśmy świętymi, ten umysł jest przemieniony i myślimy tak jak Bóg. Ale oni tak nie myślą. Rozumiecie, gdzie jest konflikt. Ten konflikt jest i dlatego też nawet... Dlatego też jednym z takich przykładów jest to, żeby nie wchodzić w związki małżeńskie z niewierzącymi. Dlatego, że będzie konflikt. A najczęściej konfliktem później staje się rozwód. I tyle. To jest taki przykład trochę drastyczny, ale tak się dzieje. Następną rzeczą jest to, tak jak już wspomniałem wcześniej, że Jezus dopiero po Chrzcie Duchu Świętym głosi Synagodę. Inaczej mówiąc naucza. Co jest ciekawą rzeczą. I wiemy, że bez tego Chrzcu nie mógłby nauczać, nie mógłby żadnych robić cudów. I to, ten Chrzest Duchu Święty tak naprawdę jest znakiem rozpoczęcia Jego całej... Całego życia odnośnie... Całej Jego służby. To jest ten ślad. I kiedy Jezus zostaje ochrzczony Duchem Świętym? Mamy tu sytuację, kiedy Bóg w postaci nie tylko Gołębicy, ale też własnym głosem mówi, że Jezus jest Jego ukochanym Synem. Jest specjalnym Synem. I w starożytnym Izraelu koncept, całe zrozumienie synostwa było połączone, że tak powiem, z posłuszeństwem do swojego Ojca. I to jest jedna część. Posłuszeństwo woli Ojca. Druga rzecz jest to reprezentowanie zawodu Ojca czy serwisu Ojca jako Syn. Jak można powiedzieć, jako spadkobierca, jako osoba, która reprezentuje Ojca gdziekolwiek pójdzie. To jest też bardzo istotne dla nas, ponieważ my reprezentujemy Jezusa. My reprezentujemy Boga. Każde nasze zachowanie, które jest do kitu, krótko mówiąc, powoduje to, że ludzie, z którymi się spotykamy, a szczególnie niewierzący, będą patrzeć na nas i interpretować Boga jako przez nasze zachowania. I to jest istotne, żebyśmy pamiętali. Dlatego kiedy Bóg powiedział swoje słowa, jesteś moim ukochanym Synem, to powiedział Mu, zrobiłeś wszystko to, co ja tak naprawdę chciałem. Zdecydowałeś, że przyszedłeś na ziemię. Przyjąłeś postać człowieka. Ochściłeś się. Pracowałeś w swoim zawodzie. Byłeś dokładnie wszystkim, tak jak każdy człowiek. I do momentu, kiedy jesteś ochrzczony, kiedy jesteś ochrzczony Duchem Świętym. Po tej sytuacji zobaczymy, co się stanie na następnym spotkaniu. Zobaczymy, że automatycznie jest pierwszy test, kiedy diabeł próbuje zniszczyć to potwierdzenie, które Bóg dał Jezusowi, kiedy diabeł próbuje zniszczyć to od razu. Ale to na następnym spotkaniu. Więc jak Bóg daje nam teraz pewność? Kiedy mamy tę pewność teraz jako chrześcijanie? I to jest właśnie to Abba Ojcza. Kiedy Duch Święty z naszym Duchem potwierdza, że jesteśmy dziećmi Bożymi. To jest to właśnie to, Abba Ojcza. Kiedy mówimy, kiedy modlimy się, to mówimy Ojcze. Więc osoby, które nie są nawrócone, nawet jeśli powiedzą sobie modlitwę Ojcze Nasze, tak naprawdę ona nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Ponieważ oni nie są dziećmi Boga. Więc jest to bardzo istotne, jest to nasze potwierdzenie, kiedy Duch Święty razem z naszym Duchem jest tym świadkiem, że należymy do Boga. Trzecią rzeczą, jaką jest, jest to potwierdzenie, które Bóg też, tak jak powiedziałem wcześniej, daje Jezusowi i mówi, że jestem zachwycony, jestem pełen radości, pełen zachwytu, że to robisz, że jesteś, że to robisz. I to mówi Ojciec. Jeżeli macie dzieci, to łatwiej to zrozumiecie. Kiedy dziecko coś robi i jesteś pełen zachwytu. Kiedy na przykład nauczyło się czegoś i jesteś pełen zachwytu. To takie emocje ma Bóg, kiedy mówi o Jezusie. W Grece, od razu mówię, nie jestem specjalistą Greki, nawet nie znam Greki, ale poczytałem trochę, więc w Grece słowo, które jest tam użyte, jest w takim czasie, które jest jakby ponadczasowe. Inaczej mówiąc, Bóg jakby powiedział, zawsze jestem z Ciebie zadowolony, kiedy to powiedział do Jezusa. Zawsze jestem z Ciebie zadowolony. Zawsze jestem, kiedy coś, inaczej można powiedzieć, kiedy coś robisz, mam w Tobie pełne zaufanie, że wszystko będzie okej. Że zrobisz dokładnie tak, jak chcesz. I tu się kończy historia, kiedy Jezus zostaje ochrzczony, kiedy Jezus jest napełniony Duchem Świętym, ma potwierdzenie od Ojca. No i przechodzimy do drzewa rodzinnego Jezusa. Możemy zobaczyć jedną ciekawą rzecz, że zadać pytanie, dlaczego jest to użyte w tym tekście, dlaczego Łukasz napisał to. Dlatego, żeby dalej potwierdzić to, kim jest Jezus. Że jedyną osobą, która jest, On ma prawo, aby oznajmić siebie jako Mesjasz, jako Król, jako Kapłan, jeśli chodzi o naród żydowski. Możemy zauważyć taką jedną rzecz, że to tylko Jezus dostaje całe te drzewo rodzinne, natomiast Jan nie jest w ogóle wspomniany. Drzewo rodzinne Jana. Czyli widzicie, jak Łukasz już w tym momencie podnosi Jezusa. Że Jan staje się coraz taką osobą, która gdzieś tam zniknie. Szczerze mówiąc, to już zniknęła. Więc co więcej, jeśli chodzi o drzewo rodzinne Jezusa, Łukasz też jakby używa tego drzewa, żeby pokazać, jak Jezus jest bardzo połączony z ludzkością. Jak blisko jest człowieka, człowieczeństwu. Dlatego też daje te drzewo rodzinne. Zgodnie z żydowską egzegezą, co jest bardzo ciekawe i możemy wrócić teraz zobaczyć, dlaczego Jan atakował, na przykład wcześniej powiedział, że Bóg jest w stanie stworzyć, nie mówcie mi, że tam jesteście córkami Abrahama itd., bo to nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Więc zgodnie z egzegezą rabiniczną jest coś takiego, że w Izraelu bardzo dbano o te drzewa rodzinne, ponieważ one były połączone z pewnością tego, że kiedy Mesjasz przyjdzie, to będą oni zbawieni. Kiedy będą zachowali czystą krew. Kiedy nie będą się mieszać z innymi narodami, czy że będą po prostu czystymi Żydami. I to wiemy, że Jan zgotał tą całą wizję. Co więcej, Jezus przez całe swoje głoszenie, całą jego służbę, którą miał, też powiedział krótko, że nie liczy się nic. Nie liczy się, czy Twoja rodzina była chrześcijańska, czy nie była chrześcijańska. Nie ma to jakiegokolwiek znaczenia, ponieważ zbawienie jest tylko przez Jezusa. Nie ma kim jesteś, kim byłeś, czy byłeś taki, czy byłeś taki. Taki nie ma, nic się nie liczy. Każdy z nas musi przyjść do Niego i po prostu upaść na kolana i powiedzieć akceptuję Cię, dziękuję Ci za wszystko i dopiero wtedy można iść dalej. Ale jest jeden problem. Ponieważ kiedy mamy Ewangelię, Łukasz, tutaj powinien być Mateusz, mamy dwa drzewa geologiczne i one się różnią. I pytanie jest, więc mamy tak, że od Abrahama do Dawida są identyczne, natomiast pomiędzy Dawidem a Józefem są dwa różne drzewa. Pytanie jest dlaczego? Dlaczego są te dwa drzewa? I są trzy możliwości dlaczego. Pierwsze jest to, że Józef w przeszłości mogło być jakieś małżeństwo pomiędzy królewskim krwią, jak też i połączenie między jakimiś przodkami królewskimi, jak też i przodkami kapłanów. I gdzieś po drodze mogło się połączyć jakieś małżeństwo i to się mogło połączyć, te całe drzewo rodzinne. To jest jedna z możliwości. Następna rzecz była to, że jak pamiętacie w Starym Testamencie było coś takiego, że jeżeli brata żona jest w dowód, to wtedy brat Hajda bierze ją jako swoją żonę, ona rodzi mu dzieci, ale te dzieci noszą nazwisko ojca, który umarł. Więc jest to następna taka możliwość, że też to mogło nastąpić. Natomiast jak zobaczymy później, to widzimy, że Mateusz daje nam drzewo rodzinne Józefa, natomiast Łukasz daje nam drzewo rodzinne Marla. I tu jest właśnie to, że mamy to wszystko jest po samych, natomiast tutaj się rozchodzą jakby dwie strony. Więc dlaczego jest to ważne? Dlaczego to drzewo rodzinne jest ważne, szczególnie jeśli chodzi o Jezusa? Bo to daje to, że Jezus jest tak naprawdę królem i też kapłanem. I jak popatrzymy na przykład na drzewo rodzinne Jezusa, to mamy tak, tutaj mamy tutaj dwóch Panów i oni byli odpowiedzialni za odbudowę świątyni. Byli kapłanami, czyli byli odpowiedzialni za budowę świątyni. Natomiast w Mateuszu mamy dwie kobiety, które były pogankami, a w dodatku jedna z nich była prostytutką. Więc to też jest w drzewie rodzinnym Jezusa. Tacy byli jego przodkowie, jeśli ze strony ludzkiej. Na przykład Boaz, który ohajtał się, że tak powiem, wziął za żonę Rut, która była poganką. Więc mamy Łukasz i Mateusz. Mamy dwa... U Mateusza drzewo kończy się tutaj, natomiast u Łukasza drzewo kończy się tutaj. I pytanie jest, dlaczego tak jest? Więc u Mateusza mamy prostą rzecz, ponieważ jak wiemy, że Ewangelia Mateusza skoncentrowała się na tym, żeby przedstawić Jezusa jako króla żydowskiego. Więc dlatego też Mateusz skończył na Abrahamie. Natomiast Łukasz kontynuuje to dalej. Kontynuuje aż do Adama, aż do samego Boga. Dlaczego do Adama? Dlaczego jest ta kontynuacja aż tak daleko? Dlatego, że pierwsza rzecz jest taka, że mamy to, że Adam jest określony jako syn Boga. A to świadczy o tym, że stwórcą człowieka jest Bóg. Człowiek nie jest... Nie jest to ewolucja. Człowiek nie pochodzi z małpy czy z czegokolwiek innego. I są na to dowody, że biorąc pod uwagę rozwój nasz, wiadomo, że można powiedzieć kilka milionów czy kilkaset milionów trwał rozwój, jeśli chodzi o ewolucję, ale są tak duże różnice, jeśli chodzi o umysł. Nawet głupia taka rzecz jak nasza mowa jest dowodem na to, że jesteśmy totalnie inni, jeśli chodzi o konstrukcję umysłu i naszych możliwości. Bardzo takim prostym przykładem jest to, że od dłuższego czasu naukowcy pracują nad komunikacją między szympansami. Oczywiście istnieje ta komunikacja, ale to jest na innym poziomie. Zauważcie, że nasze dzieci, jeżeli dziecko się rodzi, dziecko w ciągu trzech lat zdobywa pełną komunikację. Potrafi zrozumieć i potrafi komunikować swoje takie naturalne potrzeby, jak też potrafi komunikować swoje emocje. Język jest jedną z rzeczy, która odróżnia nas od zwierząt. Język, który mówimy, że możemy komunikować się używając różnych języków. I to jest ta fajna rzecz, którą daje nam Łukasz, że Bóg jest naszym Stwórcą. I to, że mamy emocje, wrócę do tego, to, że czujemy radość, smutek, gniew, jest to jedna z tych rzeczy, które Bóg nam dał, ponieważ Bóg stworzył nas na swój obraz i na swoje podobieństwo. I On też ma emocje. Teraz czytam Amosa, księgę. Jak się je czyta, to widać po prostu Boga emocje. Jakie one są silne. On po prostu wylewa to. I to jest dokładnie tak jak my. Kiedy jesteśmy smutni, czy ktoś nas wkurzy, to mamy te emocje. I to jest jedna z takich rzeczy, którą Bóg, kiedy stworzył Adama, przez Adama możemy zobaczyć też charakter Boga. Więc mamy Adama i mamy później Syn Boga w tym całym drzewie. I jest to użyte już drugi raz. Czyli pierwszy raz mamy to potwierdzenie, kiedy Bóg mówi do Jezusa, że jesteś moim Synem. A teraz mamy już tutaj, jeśli chodzi o drzewo geologiczne, mamy znowu potwierdzenie, że Jezus jest Bogiem, że ma bezpośrednią linię od Boga. Więc z Jezusem Chrystusem łączą się jakby dwie linie. Jedna linia to jest Bóg, a ta linia jest człowiek. W Chrystusie mamy połączenie. Perfekt, że tak powiem, połączenie Boga i człowieka razem. I to jest bardzo istotne, jeśli chodzi o nasze życie. A jak dzisiaj wspomnieliście, jest to też, że kiedy przechodzimy trudne chwile, kiedy coś się dzieje, to wiemy, że Jezus doskonale nas rozumie. Ponieważ był stuprocentowym człowiekiem. W stu procentach. Nie w dziewięćdziesięciu dziewięciu, w stu procentach. Więc dokładnie rozumie, co przeżywamy, jakie problemy mamy, dlaczego je mamy i chce nam pomóc. Pytanie jest tylko jak. I czy zaakceptujemy Jego pomoc, bo to jest następna historia. Więc mamy Jezusa, Adama. Różnica jest bardzo prosta między Adamem a Jezusem. Jezus posłuszny, Adam nieposłuszny. Jezus ukochany, który zawsze wykonuje wolę Boga. Adam nie jest osobą, którą Bóg akceptuje, czy osobą, która przynosi przyjemność Bogu. Można tak to nazwać. Więc jakie są lekcje dla nas z tego całego fragmentu? Dla nas w tym momencie, w tym fragmencie są główne dwie lekcje. Pierwsza lekcja, modlitwa o chrzest w Duchu Świętym. Naprawdę, jeśli ktoś nie ma, zachęcam. Nie trzeba mieć ludzi, którzy wkładają ręce i się modlą o Ducha Świętego. Jezus nie potrzebował, ale zachęcam do modlitwy. Czy to będzie z braćmi, czy nie będzie z braćmi, zachęcam. I to jest dla nas taki przykład, nasza nauka, że prosić Boga o chrzest w Duchu Świętym, prosić o więcej, a definitywnie Bóg na to odpowie. Druga rzecz jest to, że nieważne kim jestem, nieważne jakie mam osiągnięcia, czy jestem, że tak powiem, z tej strony złej, czy jestem z tak zwanej strony dobrej, czy jestem wykształcony, czy nie jestem wykształcony, czy mam, nie wiem, pochodzę z bogatej rodziny, czy mam super temperament, czy nie mam, czy mam naturalne talenty, czy nie mam. Wszystko jest bez znaczenia, jeśli Jezus nie będzie, jeśli Jezus jakby nie stanie się tą linią łączącą. Bo dopiero wtedy, kiedy Jezus stanie się główną osobą w naszym życiu, kiedy nawrócimy się, dopiero wtedy Bóg może użyć nasz pełen potencjał, który dostaliśmy od Boga dla Jego chwały. I nasze życie może totalnie się zmienić. Totalnie się zmienić, jak też możemy być poprowadzeni w taki sposób, o którym nawet teraz nie myślimy. Nawet nie możemy sobie wyobrazić. Więc to jest coś takiego, co z tego fragmentu wyszukałem i myślałem na tym trochę. Ciekawą rzeczą jest to, co ostatnio myślałem, że każdy z nas jest taki kwiat. Kiedy urodziliśmy się, wreszcie zerstaliśmy, i wszystkie okoliczności, które mieliśmy w naszym życiu. Część z nas pewnie miała normalne rodziny, miejmy nadzieję. Większość z nas miała bardzo pokopane rodziny. I ta cała nasza sytuacja w naszym życiu to jest tak jakby klosz, który można położyć na tej roślinie, która wzrasta, położyć taki klosz i zatrzymać jakikolwiek rozwój. I kiedy przychodzimy do Boga, Bóg zdejmuje ten klosz i daje nam pełną moc. Moc, jak to można powiedzieć, adrenalinę, przykuje w nas przez Ducha Świętego i my zaczynamy rosnąć. Pytanie jest, jak chcę wzrosnąć. Do jakiej wysokości chcę wzrosnąć? Bo między Bogiem, a nami jest kolaboracja. To nie jest na zasadzie, że Bóg robi automatycznie. Jeśli nie będziemy współpracować z Bogiem, będziemy mieli taki rozwój, na jaki sobie chcemy. Jeden może być taki, a drugi może być taki. Ale to nie oznacza, że ktoś jest lepszy, czy ktoś gorszy, tylko chodzi o to, że po prostu warto rozwijać się, warto zmieniać swoje życie. Czasami będzie to szybko, czasami może być wolniej, ale definitywnie sami nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć i potrzebujemy wsparcia Boga, potrzebujemy Chrystusa. I jeżeli tego nie będzie, to nie będzie. To będziemy dalej myśleli, jak kiedyś o znajomym, o moim znajomym. I to jest coś takiego, że kiedy oddalamy się od Boga, to jest na zasadzie takiej, że zaczynamy podejmować decyzje wyłącznie bazując na naszych doświadczeniach, albo na naszych, nie wiem, naszej przyszłości i próbujemy rozwiązać problemy, tak jak niektórzy faceci robią. Coś się dzieje źle, to idę się napiję. To jest moje rozwiązanie. A z Bogiem nie jest tak. Jeśli coś jest źle, to jak mamy w księgach Starego Testamentu, był taki król jeden, który przyszedł... Nie powiem wam, gdzie to jest, poszukajcie. Przyszedł król, który... Aseryjczycy przyszli i powiedzieli do tego króla izraelskiego, powiedzieli, zmieciemy cię. Nie będzie, nic nie zostanie. I co zrobił król? Nie poszedł konsultować się ze swoimi braćmi, czy kumplami, czy znajomymi, czy kimkolwiek. Pierwszym krokiem, który on zrobił, ustał przed Bogiem i powiedział, powiedz mi, co mam zrobić. I wiecie, co Bóg mu powiedział? Nie przejmuj się. To jest wszystko pod kontrolą. Nie przejmuj się. Ale też się przygotował do tego. Więc musiał... To jest właśnie ten taki balans, że z jednej strony nie przejmuj się, a z drugiej strony zrób to, co możesz. I to jest wszystko. Następne spotkanie jest 18. Będzie to spotkanie na temat kuszenia Jezusa. Bardzo ciekawe, dlatego, że najbardziej koncentrujemy się na tych trzech głównych pokusach, ale zapominamy o tym, że Jezus był kuszony jeszcze wcześniej, tylko że te trzy są jakby głównymi punktami, jeśli chodzi o kuszenie. Można powiedzieć, takimi znakami najtrudniejszych rzeczy, które Jezus musiał zrobić. Ale pamiętajmy, że Jezus był trochę na pustyni. I te wszystkie pokusy, które on miał wcześniej, nie są wspomniane przez Łukasza. Łukasz się koncentruje nad tymi trzema najbardziej istotnymi. Zobaczymy też, jak Jezus walczył z tym, co daje nam przykład, jak my mamy walczyć z naszymi pokusami, co możemy zrobić. Więc zachęcam do przeczytania. Pamiętajcie, Ewangelia synoptyczna. Przeczytać, zastanowić się. To jest ważne. I tak jak mówię, tak jak pokazałem na samym początku, jak będziecie mieli czas, to sobie zróbcie taką rozpiskę. Połamcie zdania. Dlatego, że łatwiej jest zrozumieć, o co tak naprawdę chodzi. Dlaczego na przykład, takie tylko zanim odejdę stąd, dlaczego diabeł użył chleba? Przecież Jezus był głodny. Pożądanie, że tak powiem, pożądanie, że mieć ochotę na jedzenie nie jest czymś złym. Jest to normalną rzeczą. Natomiast Jezus co powiedział? Nie w samym chlebu człowiek żyje. Więc możemy zobaczyć, że tak naprawdę nasze życie, nasze całe życie jest połączone z Bogiem. Odcinamy Boga, równa się śmierć. I czy to będzie za pięćdziesiąt lat, czy za sześćdziesiąt lat, czy za rok, jest to śmierć. Tylko, że ta śmierć przechodzi trochę dalej niż nasze życie ziemskie. Więc jest to ciekawa rzecz, ciekawe rzeczy tam się będą działy, więc zachęcam. No i to wszystko. Niech błogosłaje Was Bóg. Miejmy nadzieję, że to poruszy nas wszystkich do czytania słowa, do zastanawiania się, do zadawania pytań, do niebania się zadawania pytań, nawet jeśli są trudne, nawet jeśli na przykład poruszają nasz fundament, który wierzymy, dlatego, że albo ten fundament zostanie zniszczony i zobaczymy coś nowego, albo utwierdzimy ten fundament, który mamy, że jest to ta droga, która jest prawdziwa. Amen.