black friday sale

Big christmas sale

Premium Access 35% OFF

Home Page
cover of 17.01 Próbne nagrywki z Damianem
17.01 Próbne nagrywki z Damianem

17.01 Próbne nagrywki z Damianem

Przemysław Feret

0 followers

00:00-25:27

Nothing to say, yet

Audio hosting, extended storage and much more

AI Mastering

Transcription

I bum, zaczęło się nagrywać, wiesz Damian? Teraz się dowiedziałem, dlatego, że mi to powiedziałeś. Co to dla nas znaczy? Bo teraz to oznacza to, że będziemy próbować mówić do siebie, pod siebie, dla siebie, pod siebie. I jak tam dalej będziesz chciał, tak będziemy dalej mówić. Natomiast głównie chodzi o to, żeby nie być jakoś blisko tego mikrofonu, bo normalna rozmowa jest taka raczej z dala. Ten mikrofon ma wyłapywać, ma być ładnie, ma być ciepło, ma być podcastowo, natomiast nie ma być tak, okej? Nie jesteśmy raperami, jesteśmy rejperami. Czyli lubisz, kiedy jest ciepło? Wiesz, lubię, kiedy jest ciepło, natomiast nie można tego dywersyfikować tylko i wyłącznie w kategorii lato i wakacje. Bo ze swojej strony i własnego doświadczenia jestem w stanie zaryzykować tezę, że ciepło może być nawet wtedy, kiedy jest zimno. A jeśli już przy dywersyfikacji jesteśmy i temacie diversity, to trzeba pamiętać, że to co najważniejsze przychodzi naturalnie. Więc nie wiem czy powinniśmy tak bardzo obawiać się tego co nas czeka w przyszłości, tego co nas w życiu spotyka. Ja jestem raczej takiego zdania, że powinniśmy iść cały czas przed siebie i czekać na jakieś ewentualne znaki, nie chcę powiedzieć z nieba, bo to już kontrowersyjna kwestia i też sprawa każdego w co wierzy, w co nie wierzy, ale może takie znaki po prostu od losu, przypadki, które w pewien sposób nas kierują. Przed Państwem Damian Pirug, lat 26, menadżer. Nie mogę, przepraszam, nie mogę teraz podejść, bo pies położył na mnie łapkę i się nie mogę ruszyć. Wiesz, że to się nagrywa Damian, wiesz, że tego nie możemy tak. Jestem świadomy, a to nie będzie publikowano? Nie będzie, ja to wrzucę, wrzucam o tym link na townhall i tak, ej guys, wydyt. A propos guys i a propos hej, to zespół Hej, kultowy zespół lat 90 w Polsce. W latach 2000 i trochę później też nagrał parę kawałków, które stały się, no nie wiem czy hitami, na pewno obiły się całkiem szerokim echem, szczególnie w bardziej niszowych sytuacjach. Natomiast jednak główny hit zespołu, tutaj ten sukces przypadał przede wszystkim na drugą połowę lat 90. Patrzcie, ja to chciałbym tylko szybko wtrącić, bo bardzo szanuję ten zespół, bardzo go lubię i doceniam. Znam nawet jedną piosenkę Hej, natomiast widzę, że tutaj jesteś w stanie się dużo bardziej wypowiedzieć w tym zakresie, dlatego prosiłbym Cię, bo to też dla naszych widzów, żebyś wymienił przynajmniej 15 piosenek zespołu Hej. Pierwszą z nich jest Hej, hej, jeszcze raz. To jest pierwsza z piosenek. Druga, Hej, hej, krótkie są momenty, krótkie dni, feat. Daria Zawiałow i feat. feat. W ogóle feat. napisał tę piosenkę, więc to też jest, myślę, że fakt, który jest niekoniecznie znany w szerszej opinii publicznej. Bo niewiele osób z was wie, że feat. to jest tak naprawdę ikona, jeśli chodzi o świat muzyczny, największe gwiazdy. Nie tyle co ikona, ale też ikonka, bo można go sobie ustawić jako ikonkę folderu. Feat. to też jest, można powiedzieć, pewne takie guilty pleasure fetyszystów, bo... Wystarczy dodać u i wychodzi feat. Albo po prostu przetłumaczyć to na język polski i wychodzą stopy. To zupełnie jak w moim nazwisku, wystarczy, że zabierzesz r. Happy feat. wytupot małych stóp. To jest trzecia, to jest czwarta piosenka zespołu Hej. Jak już jesteśmy przy tupocie małych stóp, pamiętam była to animacja, która prezentowała życie pingwinów. Miała też dosyć smutne momenty, miała wesołe. Natomiast jak już jesteśmy przy pingwinach, pingwin jest to zwierzę, które bardzo dobrze mi się kojarzy i które jako mały chłopiec chciałem mieć. I chyba do tej pory chciałbym mieć, ale nie o tym mowa w tym momencie. Ja bym chciał jeszcze chwilkę przed tym zatrzymać, ponieważ jeśli chodzi o pingwiny, to świat pingwinów jest urozmaicony w różne gatunki. To nie jest tak, że mówiąc pingwin ma się na myśli jakiś jeden konkretny. Nie można generalizować, rzucać ich do tego samego worka. I teraz bardzo prosiłbym się o takie sprecyzowanie dokładnie, do którego rodzaju pingwina chciałbyś się odnieść. Dla mnie najciekawszym z pingwinów jest ten pingwin, i nie pamiętam szczerze mówiąc dokładnie nazwy gatunkowej w łacinie, ale po polsku był to pingwin równikowy czy podwzrotnikowy. To są pingwiny, które zapuszczają się stosunkowo daleko w stronę środka, w stronę równika kuli ziemskiej. Zwykle jednak kojarzy nam się, że pingwiny żyją na Antarktydzie i raczej tych takich zimniejszych terenów, zimniejszych kwert klimatycznych się utrzymują. To taki bonus dla tych, którzy nowe oglądają. Tak, bonus BGC. Jest to znany stresor pingwinów. Faktycznie, to jest jeden z tych pingwinów, które uciekają do ciepłych krajów, jak związane z zimną, tak? Tak, lepiej tak niż napsać. Tak, lepiej uciekać do ciepłych krajów niż napsywać. Dobrze, Damian, chciałem Cię bardzo podziękować. A to już, ja jeszcze mam bardzo dużo do powiedzenia. A dobrze, to wracam. OK. Lecimy dalej. Mamy jeszcze 13 piosenek hej do wymienienia. Ja mam tutaj, mi się przypomniała jedna. To jest piosenka Because I'm Happy. OK. Nie przepadam za nią, ale warto ją odnotować. Rozumiem, że jeśli chodzi o piosenki zagraniczne w języku obcym, no to tutaj jednak dla nas Polaków, szczególnie prawicowych, może okazać się, że jest to temat kontrowersyjny. Tak. Taki nieco niewygodny, na który nie chcielibyśmy rozmawiać. To w ogóle jeszcze jest polska, zastanówmy się, ale to w kolejnym odcinku. Ale to już w kolejnym odcinku. Tutaj zostajmy w ogóle jeszcze przy tym zespole hej. Co jeszcze z polskich piosenek? Zespoł hej. To powiedzmy może już takimi mniej znanymi i też mniej ambitnymi, jeżeli chodzi o warstwę liryczną, jak i o warstwę muzyczną. Cisza jej czas. Moja i twoja nadzieja. Fit, fit, fit Edyta Bartosiewicz. Krzysztofem Krawczykiem. A ty. Była też taka piosenka A ty, którą wraz z moimi znajomymi śpiewaliśmy na SingStarze, na PlayStation 2 w gimnazjum, pijąc wódkę i herbatę minutkę. Dla naszych wszystkich oglądających gimnazjum. Była to kiedyś taka forma nauki oraz spędzania wolnego czasu między szkołą podstawową i liceum. Teraz już po prostu się do niego nie robi i dopiero wszystkie takie dorosłe części życia poznaje się w liceum. Kiedyś to się robiło w gimnazjum. W jakich warunkach lubisz poznawać dorosłe części innych osób? No tak generalnie w warunkach ogniska domowego. Ja lubię komfort. Ja też jestem trochę nieśmiały. Z tego też względu, jeżeli już ma dojść do takiego obcowania faktycznego, gdzie będę musiał zostać obnażony ewentualnie z jakichś swoich niedoskonałości, to jednak wolałbym, żeby stało się to pod okryciem puchowej pierżyny. To ciekawe podejście, ponieważ obecnie większość osób, w ogóle reprezentantów naszego społeczeństwa raczej woli obnażać swoje niedoskonałości w zaciszu gabinetu psychoterapeuty. Tak. Słyszę uwaga. Nawet nie była uwaga, tylko bardziej takie fakty. Ale jestem ciekawy, co ty o tym myślisz. Udało się. Zdarzyło mi się raz. Już odbyć rzeczywiście taki ewent, można powiedzieć. I jak porównałbyś to doświadczenie? Dalej dzwoni, dalej dzwoni. Pani Suwak. Ok. Chcę się dalej umawiać. Rozumiem. Czyli ona teraz chce odbywać wizyty z tobą. A ja... Zawiązać stosunek zawodowy. A ja nie mam na to czasu niestety. Rozumiem. No tak, masz tutaj dużo pracy z tymi podkazami, za które nie dostajesz pieniędzy. Podobnie jak i ja, drodzy słuchacze. Każdy kiedyś był na stażu i to, że jesteśmy na stażu płatnym to jest tylko i wyłącznie wasze szczęście. Że możecie za niego płacić. I możecie się wdzięczyć sobie i Panu Bogu na pewno, bo to jest też zapewne jego sprawka, że tak właśnie wygląda wasza ścieżka, którą codziennie wydeptujecie. Chyba w niego nie wierzycie. Ale wtedy spalicie się w piekle. Będziecie się tam smażyć. Będzie tam bardzo gorąco. Myślę, że to jest idealne miejsce dla naszych pingwinów. Myślę, że to też jest idealny moment, żeby zapowiedzieć jednego z naszych przyszłych gości, a raczej gościnię, która z gorącymi, ale też zimnymi temperaturami ma dosyć dużo wspólnego i na pewno podgrzeje atmosferę naszego studia za kilka odcinków. Damian? Zostawiam to Tobie. Więc teraz ja mówię, a już niedługo, za parę odcinków, w tym studiu, na tym fotelu, za siądzie, jedna, jedyna, kobieta sukcesu, mężczyzna pełen siły, nieważne jak się zidentyfikuje. Przepraszam, wystąpi. Bądźmy poprawni. O, o, Mustanga. Tak! Tak, moi drodzy, Mustanga. Ale Damian, widzę, że ty żyjesz jeszcze 2021 rokiem. Muszę cię chyba w czymś uświadomić. Nie wiem, czy wiesz, miesiąc temu dokonałem aborcji. 6 stycznia dokonałem aborcji. Czego dokonałeś? Ale ja się nie chcę do tego odwypowiadać, bo to jest moja prywatna sprawa. Ale którego stycznia? Którego stycznia dokonałem aborcji? Na plaży. Nie chcę się nad tym odwypowiadać, to jest moja prywatna sprawa i nie chcę o tym mówić. Wstegnie na plaży. To jest rzecz, która myślę, że zachowam dla siebie. Na plaży wstegnie aborcja. W chałupach. Chałupy welcome to. I płodu nie ma znów. A jak jesteśmy przy płodach, których już nie ma, zrozumiałeś co? Zbigniew Odecki. Zbigniew Odecki a propos. Stworzył, skomponował wiele utworów. Wiele tych utworów nagrał. Nie wiem dlaczego wszyscy uważają, że to była najważniejsza część jego kariery. Najbardziej znamienity okres jego twórczości. Ja go jednak najcieplej i też z największym szacunkiem wspominam jednak z czasów, kiedy zasiadał w jury programu Taniec Gwiazdami. Czy pamiętasz ten program? I pamiętasz sytuację, w którym zaproszono cię do niego? Dlaczego ostatecznie nie doszło do twojego udziału w tym? Słuchajcie. Czy to było związane z twoim bifem ze Zbigniewem Odeckim? Jakbyś mógł ostatecznie, jednoznacznie wyjaśnić tę sytuację. Czy był bifem ze Zbigniewem Odeckim? Z nikim jeszcze do tej pory się nie podzieliłem tą informacją. I moje gratulacje. Jest pan bardzo dobrym dziennikarzem. Stworzył pan taką idealną otoczkę do tego, abym komfortowo czuł się w tym, że będę musiał to powiedzieć. Jesteśmy tu tylko my i nikt nas nie słyszy. Sala jest świetnie wyciszona. Kazali mi tańczyć z Janem Klimentem. A ja? Nie tańczysz tak, jak ci zagrają. A ja nie tańczę tak, jak mi zagrają. I może wydawać wam się to śmieszne. Jednak z upływem czasu staję się mądrzejszy. Przepraszam, że nie wejdę w słowo, ale zauważyłem, że sprytnie uciekasz od tematu twojej relacji ze Zbigniewem Odeckim. Czy to był jakiś jego udział w tej sytuacji? Czy to on kazał cię tańczyć? Przypomnij nazwisko niedoszłego partnera. Jan Kliment. Bez nazwisk. Janka. Podsumowując, wracając i raz na zawsze, kończąc temat mojego tańca z gwiazdami i Zbigniewa Odeckiego. Zbigniew Odecki w końcu wrócił tam, gdzie był. Bo lubi. Czyli tam, gdzie raki zimują. W hospicjum. Bój się Boga. Bo tak, bo przecież Bóg istnieje. Mamy ile? 17 minut 22. Dobra, no to baterii wystarczy. Wystarczy było 55%. Myślę, że cała bateria wystarczyłaby na jeden odcinek. Natomiast trochę się boję, że to może nie wystarczyć. I idę po ładowarkę po prostu i zobaczę, podłączę to. Oczywiście podczas nagrywania nie ma problemu, żeby kamera była podłączona też do ładowania cały czas. Więc tutaj akurat w tym zakresie mieszkam. Ile zeszło teraz procent, jak rozmawialiśmy? Mówisz, że 55% to było jak zaczynaliśmy, tak? Tak. Zeszło... 23% zeszło. A, to sporo. To jednak trzeba będzie szać podłączone, nie? Znaczy 23% od 55%. A mamy 18 minut. 36. Myślę, że jak będzie cała, to spokojnie zaradę na tych ustawieniach. Ładny kadr w ogóle. Sakre ble. To ja. A jak zrobić tak, żeby kamera nagrywała tylko obraz, a nie nagrywała dźwięku? Bo tutaj się nagrywa od razu dźwięk z obrazem. Znaczy ogólnie to chcę tutaj podłączyć kabel USB-C z przejściówką do jacka i potem jacka podpiąć tutaj z tyłu, żeby od razu ten vocaster łączył mi obraz. To tylko obraz? No stary, to kosztowało półtora koła. Dlatego wiesz, przydało by się, żeby to działało. Werka nie słuchaj, ile to kosztowało. Werka nie słuchaj, ile to kosztowało. A teraz zostawiam Was z, pewnie jak wszyscy wiedzą albo nie wiedzą, z Damianem, który przez te półtorej minuty podzieli się z Wami, jak to mówił Kochanowski, prawda? Szlachetne zdrowie, prawda? Komu się dowie, jak to smakuje, aż się zepsuje. Przemek trochę zażartował i trochę Was oszukał. Ja Wam opowiem historię związaną również z zoologią, powiedzmy. To znaczy historię pewnego okonia i jego w zasadzie całego życia. Miałem około trzech lat, kiedy wybrałem się z dziadkiem na ryby. To znaczy wybrałem się. To nie była w pełni moja świadoma decyzja, bo w takim wieku to ciężko było o moją świadomą decyzję. No może miałem parę lat więcej, już nie pamiętam dokładnie, no ale stare dzieje. Dziadek usiadł sobie nad brzegiem zalewu w Kielcach i zaczął łowić ryby. No i wiecie, ja miałem jakąś misję typu, że muszę znaleźć patyki, kasztany, żołędzie i tak dalej. Samosiedzenie w miejscu nie jarało mnie jakoś szczególnie. Teraz mnie to jara, jak już mam parę lat więcej i plecy mnie bolą. Ale żeby nie przynudać, to wracam do dziewięćdziesiątego któregoś roku. Byłem na misji. Chodziłem wokół sobie wzdłuż brzegu tego zalewu. No i w pewnym momencie zobaczyłem, że na brzegu tego zalewu leży okoń. Ten okoń ledwo już zipiał, ledwo dyszał, no bo jako, że był wyrzucony z wody, to było mu bardzo ciężko, jako, że jego organizm jest przystosowany do oddychania tlenem rozpuszczonym w wodzie, a nie tlenem nierozpuszczonym w powietrzu. Pewnie pamiętacie z przyrody, ze szkoły podstawowej, jak dokładnie to wygląda i jak zbudowane są skrzela. Nawet jeśli nie pamiętacie, to jakby kładę na to chuje, mówiąc kolokwialnie. No i ten okoń tam leżał. Ja w pewnym momencie wryk w łzy. Nie wiedziałem co zrobić, było mi go bardzo szkoda. I nagle ten okoń w pewnym momencie do mnie przemówił. Wyobraźcie sobie jak musiała wyglądać moja twarz. Jakiś pojawił na niej szok. Nie wiedziałem w ogóle co się dzieje, jak postrzegać rzeczywistość i czy ja w ogóle ją postrzegam. Czy to jest jakiś zmyślony świat? No później okazało się, że nie był to świat zmyślony i nie był to żaden sen. Chyba, że to cały czas jest mój sen od tych wszystkich lat. Ale załóżmy, że nie. Okoń do mnie przemówił i powiedział, że wypadł na brzeg i nie może wrócić do wody. Pod wodą zalewia została cała jego rodzina. Jego małżonka pani Okoniowa, ale też wszystkie jego dzieci, które niedawno wykluły się z igry z jajeczek. Cała ta rodzina, wszystkie te małe okonie były na jego utrzymaniu. Więc gdyby pana Okonia zabrakło, to cała ta rodzina skończyłaby prawdopodobnie tak jak on w bardzo krótkim czasie. Stwierdziłem, że muszę coś wymyślić, muszę mu pomóc. Nie wiem na ile to jest istotne, ale obok rosły tam wrzosy. To takie wstrącenie. Natomiast przypomniała mi się scena z takiego serialu fabularnego młodzieżowego, który wówczas leciał w telewizji polskiej. Obecnie telewizji polskiej raczej nie oglądam. Może dla Becki, ale wówczas oglądałem ją tak całkowicie normalnie w ramach relaksu. W tym serialu młodzieżowym przedstawione były losy trójki przyjaciół, którzy w jednym z odcinków odkryli na dnie jeziora zatopiony okręt. Stwierdzili, że chcą odkryć co się znajduje we wraku tego okrętu, ale że wygodniej byłoby to odkrywać jednak na powierzchni, a nie pod wodą. Postanowili więc wypełnić ten okręt piłuszkami ping-pongowymi. Przepraszam, czy się mogę wtrącić? Oczywiście. Też oglądałem ten odcinek Frieza. Oj nie, oj nie Beczku. To był serial Trzy Szalone Zera z Joannam Jopczyńską i dwójką innych ziomów. Czyli to chcesz powiedzieć, że Joanna Jopczyńska wskazała pobyt Friezowi? Tak, ja w ogóle myślę, że Joanna Jopczyńska jest matką karła, którego Friez wrzucał do bazeny. Ale wracając do mojej historii, zainspirowałem się ich pomysłem. Oni wypełnili wtedy ten wrak okrętu piłuszkami ping-pongowymi. Piłeczki są szczelnie wypełnione powietrzem, więc sprawiły, że okręt w wraku okrętu został wyparty na powierzchnię. No i co postanowiłem? Ten Pan Okoń, kiedy wrzucałem jego już prawie nieżywy organizm do wody, cały czas się topił, opadał na dno. No nie mogłem na to pozwolić. Wtedy wcześniej był złowiony. Nie, on nie był złowiony, on po prostu wypadł na brzeg w nieznanych okolicznościach. Prawdopodobnie wracał z pępkowego, bo niedawno mu się urodziły małe okonie i trochę zachlał, wypadł na brzeg. Tak to już z tymi facetami jest. Tak to jest z Okoniami i w ogóle tak to jest w życiu. Nawet w rybim. Co wymyśliłem? W swojej kieszeni znalazłem nagle jedną piłeczkę ping-pongową. Zastanawiałem się, czy to będzie wystarczająco, ale nie miałem lepszego pomysłu. Wepchnąłem ją po prostu w gardzie Eltaj-Górewska. Wiem, że teraz to brzmi śmiesznie. Ja wtedy byłem bardzo zapłakany. Nie, to są emocje. Ja byłem trochę opierdolony. Muszę trochę niegrzecznie, ale przyznać Ci rację, że tak jest. My się nie boimy poruszać tutaj żadnych tematów tabu, ani też posługiwać się takim zasobem słownictwa, który odpowiada za naszą aktywność. Tematy tabu, tematy skrable, monopolii, to wszystko jest ego. Ale wracając do Okonia, to włożyłem w niego piłeczkę ping-pongową, wrzuciłem do go do wody. I ponownie w moich oczach poleciały łzy, tylko tym razem to już były łzy szczęścia. Cieszyłem się, że jest w stanie już pływać, unosić się na wodzie, ale też w tej wodzie, nieopodobnie już na dno. Tych łez, pamiętam, że tych łez było tak dużo szczęścia, że powstało z nich jezioro szczęścia, z którego wyszła Beata Kozidrak i zaczęła śpiewać outro. Beata Kozidrak, Rejs Polska. Okoń. Okoń Król. Pan Okoń miał później winę ze swoją rodziną, wrócił do swojej żony, Pani Okoniowej, do dzieci i żyli jeszcze szczęśliwie przez wiele, wiele długich lat. Więc cieszę się, że byłem tą osobą, która mu pomogła i która pomogła w zasadzie całej tej Okoniowej rodzince. Damian, ja się bardzo cieszę, że to akurat Ciebie spotkały te ryby w tych Okoń licznościach, a nie kogoś innego, kto miałby mniej czyste serce niż Ty. W ogóle mamy już 25 minut nagrywania samego głosu, zaraz Wam się wyczerpie bateria w kamerze. Ale nie wyczerpią nam się tematy i emocje, dlatego bądźcie z nami w kolejnych odcinkach. Tak, także tutaj myślę, że postawimy kropkę, bo nagrywania w ogóle mamy już 27 minut, a tutaj 25, bo jeszcze chwilę nam zajęło to. Nie możemy postawić kropki. Musimy, bo się rozładuje kamera. Gdzie stawia się kropka? Na końcu, a to nie jest koniec. Kropkę stawiamy na koniec, a tu nie mamy żadnego I. A tu nie mamy żadnego I, to postawimy tutaj w tym miejscu kreskę przy A. A później ją ściągniemy, ale to już poza nagraniem. Tak, pozdrawiam Was bardzo serdecznie z Warszawy. Dziękuję za zaproszenie, program prowadził... Przemek Feret. Damian Piruk. Ja bym tylko gościem. Ale za to jakim? Od zawsze powtarzam, Damian to jest gość. Dziękuję bardzo i widzimy się w kolejnym odcinku podcastu This Is Stalin Days, po godzinach. Kurwa, słuchałbym tego.

Listen Next

Other Creators