Details
Nothing to say, yet
Details
Nothing to say, yet
Comment
Nothing to say, yet
The transcription is a conversation between two people discussing various topics, including podcasts, simulators, and job interviews. They mention different simulators like Euro Truck Simulator and Flight Simulator, and talk about the benefits and experiences of using them. They also discuss the idea of a job interview simulator and how it could help with preparation. The conversation ends with a mock job interview scenario in a virtual reality setting. Dźwięk w zapisie. Czy uda mi się? Może uda mi się. Dobra. Cześć. Moje Przemo. A ja Jeremaja. I witamy was bardzo serdecznie w kolejnym odcinku podcastu Talent Days Po Godzinach. Dziś ogólnie będziemy sobie rozmawiać o różnych rzeczach. A w ogóle czym jest podcast Talent Days Po Godzinach? To jest taki podcast, w którym rozmawiamy sobie o różnych rzeczach związanych z biznesem i takim rozwojem. No ale jako, że dzisiaj jest Jeremaja, no to trochę mniej. Więc zapnij pasy i leć z nami w ten rynkowy rekonesans. Dzisiaj tematy różne mamy z Jeremiaszem. Przejdziemy sobie od jednych do drugich. Oczywiście będzie fajnie, będzie śmieszkowo. Ale chciałbym cię na samym początku Jeremia zapytać. Co u ciebie? Wszystko w początku. Niedawno wróciliśmy z kolejnej edycji Talent Days. I jest... No właśnie. No jak jest? Troszeczkę zmęczeni, ale gotujemy więcej. Szczęśliwi. W ogóle tak. Jesteśmy bardzo szczęśliwi wami. Jesteśmy bardzo szczęśliwi targami. Cieszę się, że wy też wychodzicie uśmiechnięci. Więc czy może być lepiej? Może. Już niedługo. Ale czy będziemy o tym mówić? Chyba nie będziemy o tym mówić. Gdyż ten odcinek wyjdzie po targach w Warszawie. Tak? Chyba tak. Bo dzisiaj jest który? 23. My to wrzucamy gdzieś we wtorek. A targi są we wtorek. Okej. No dobra. Nieważne. A dziś porozmawiamy sobie o tym na przykład czym są symulatory. Symulatory, tak? Tak. Na przykład. Okej. No to dzisiaj takie pytanie. No bo wiesz. Świat idzie do przodu. Wszystko się rozwija. Rozwija się technika. Rozwijamy się my. Powstają kolejne potrzeby, które są też rozpokajane. Właśnie między innymi przez technologię. I Jeremiasz właśnie. Czy ty słyszałeś już o jakichś symulatorach w ogóle kiedyś? Słyszałem o. Moi znajomi mieli zajawki kiedyś na symulator. Gdzie jeździli sobie ciężarówką. I co? Musieli pewnie podjeżdżać pod jakieś miejsca, magazyny i odbierać towary. A grali tak jak trzeba w tą grę grać? Czy nie? Tak, tak. Czyli rzeczywiście przyjeżdżali o tak i zabawozili. Normalnie. Na kierownicę też grali. Podpinały sobie kierownicę. Tak, tak. Jeździli z towarami. Pytam właśnie bo ja wygrałem kiedyś takiego Euro Truck Simulator. I co? Spolodowałeś dużo wypadków na trakcie. No właśnie. Ja nie grałem kiedyś. Powinno to grać. Dlatego byłem ciekaw. Tak, no. No tak. Nie wiem. W GTA też nigdy nie robiłem żadnych misji. Też zawsze. Po prostu brałem różne pojazdy i wykonywałem nimi ewolucję. A wiesz co? Ja zawsze w GTA miałem taką zajawkę, że udawałem takiego jakby poprawnego człowieka. Że jeździłem, zatrzymywałem się na światłach. Na światłach. Nie rozjeżdżałem nikogo. Tak. Wyjątkowo właśnie. Czułeś się wtedy jak taki porządny obywatel? Czułem się jak npc. Co to jest npc? No taka postać nigrywala w grze. Taka, co możesz do niej podejść i ona nie wykonuje żadnej raids. Po prostu jest. Tak, ale może mieć dla ciebie zadanie. Może. A czy wtedy ona dalej jest npc-tem? No tak, bo jest to postać jakby obsługiwana przez komputer. Czyli bot. Bot. To jest inna nazwa na bota? Tak. Npc? Nie znałem takiej nazwy nigdy. Ale boty tak. Boty znałem, tak. Ile razy zdarzyło się mi grać z botami i wygrywać z nimi w CS-ie? Sigma alpha male. Rozmawiam właśnie z tematu symulatorów. Czy Euro Truck Simulator to jest taki jeden symulator, który znasz? Nie, nie jest to jeden symulator, jaki znam. Znam jeszcze np. Flight Simulator, gdzie lata się samolotami na mapie wygenerowanej z Google Mapsów. Po prostu wygląda to jakbyśmy latali po całym naszym świecie. Czy ta mapa jest po prostu tak wygenerowana, że jest niebo i tyle? Nie, nie, normalnie widać jakby naszą planetę też. A jak z lądowaniem w różnych miejscach? Można czy nie można? Jakby nie było można, to by inaczej usunęli tę grę. Tak, inaczej usunęli tę grę. Tak, no symulatory się pojawiają coraz częściej i to zarówno te takie amatorskie, gdzie możesz sobie podciąć komputerową kierownicę i sobie pojeździć, jak i te profesjonalne, których używa się podczas chociażby szkolenia pilotów samolotów. No tak. Albo np. teraz ostatnio popularne są symulatory, w których możesz sobie jeździć rajdowo i driftować. O, to prawda. Jeździłeś taką? Nie jeździłem, taką driftową to nie, ale np. jeździłem na takim symulatorze, który miał symulować np. F1 wyścigi. A, ja też miałem okazję, mogłem też takim jechać. Super, nie? Był taki jakby w części bolid zbudowany i tak jadasz do niego i przy co masz ekran. A miałaś kierownicę taką wpinaną? Wpinanej, w sensie może udało się wypiąć, ale była już na miejscu. Już na miejscu. Dobra, rozmawiamy sobie o tym, bo ogólnie... A sobie przypominam jeszcze jeden taki filmik. Tak, bo symulatory często są okulary w VR, co nie? No teraz już tak, tak. A widziałeś taki filmik, gdzie ten typek jest na kanapie w salonie i ma takie okulary i na tej kanapie tak klęczy, a spodem jest takie przejście do drugiego pokoju, gdzie jest taki inny ziomal z pozycji podobnej jak w naszym ostatnim TikToku? Tak. To ciekawe filmy oglądasz. Ciekawe symulatory. Internet jest pełen różnych różności, zarówno tych edukacyjnych i wnoszących w to coś wspaniałego do naszego życia, jak i tych kompletnie idiotycznych również. Biednych. Biednych, które też wiele do naszego życia wnoszą. To prawda. A Ramiasz, czy spotkałeś się z czymś takim jak symulator rozmowy o pracę? Nie. Wcześniej po prostu chodziłem na normalne rozmowy o pracę. Jedyny symulator jaki widziałem to filmik na YouTubie, jak się przygotować do rozmowy o pracę. Ale to nie było tak, że... No nie, nie, nie, to nie była symulacja, tylko po prostu ta pani opowiadała. Okej, okej, taki warsztat. O, dokładnie, warsztat. Taki warsztat, webinar, darmowy webinar. Zapisz się na darmowy webinar i ja zdradzę ci jak zarabiać pieniądze z handlującym swoim towarzem. Drog shipping, ale zobaczymy się po prostu. Tak, tak. Symulator rozmowy rekrutacyjnej. Ja ostatnio się spotkałem z czymś takim i zastanawiałem się jaki to w ogóle ma sens. W sensie, czy to jest coś takiego, że jesteś osobą nieśmiałą i w sumie boisz się po prostu umawiać się na rozmowy rekrutacyjne. Czujesz się, nie wiem, jakoś słabo w tych rozmowach i potrzebujesz sobie to przećwiczyć na sucho, ale na mokro, nie wiem. To jak z ćwiczeniem przed lustrem. Ale ja na przykład tak mam, że bardzo się stresuję przed takimi rozmowami na przykład o pracę. I no naprawdę tak muszę się mentalnie do tego przygotować. Ale no nie robię tego na symulatorze. Ciekawe czy można sobie taki symulator kupić w Mediamarkcie na przykład. Ale co to, gra na płycie? Tak, taka gra na płycie z symulatora rozmowy rekrutacyjnej. O, CD Action, to mogła być twoja reklama. No ale jakby widzisz, są symulatory tak naprawdę wszystkiego już teraz. Można spotkać różne, naprawdę przeróżne symulatory. Od jeżdżenia ciężarówką, przez latanie samolotem, ale jest też symulator kozy, więc myślę, że... I farmy. I farmy, więc symulator rozmowy o pracy jakoś nie dziwi mnie aż tak. Ale tutaj właśnie trochę mnie zainspirowałeś, bo powiedziałeś, że jest też właśnie symulator kozy. No tutaj może przeszliśmy, że symulator farmy. I czy po takim symulatorze jesteś w 100% przygotowany do tego, żeby prowadzić własną farmę? Ale dobra, myślałem, że przygotowany na bycie kozą. Czy w 100%? No na pewno nie, ale w jakimś stopniu nasze jakby umiejętności zarządzania to rozwija uważam. Czyli do czego przechodzę? Chciałem przejść od razu tak płynnie do tego, że jak rozumiem... Symulator jest potrzebny, symulator rozmowy o pracę. No dobra, ale jak to wygląda? Że co, że przychodzisz tak, rozumiem, że w grze, w symulacji, w cyfrowym świecie przychodzisz na rozmowę o pracę? I twoją misją jest... Tak, zakładasz okulary VR i musisz być na świecie. No nie wiem, ja to tak wnioskuję, że to mogłoby tak wyglądać. Jesteś w piżamie, ale musisz się ładnie ubrać, w kadzie. No nie, zresztą jest koszule. Podróżą. Zapowiesz Ubera. Pierwsze właśnie, pierwsze zadanie, Uber to komunikacja miejska. No i tym szybciej. Czyli zrobię się na tyle szybko, żeby pojechać autobusem. Jak wybierz Uber to napotka cię korek, a jak komunikacja miejska... To możesz mi wszystko zwalić na kierowcę. Dokładnie. O, to ryzyko, że bus ci ucieknie i się spóźnisz. A to już jest złe wrażenie. Czy podejmować takie ryzyko? Chyba nie. No właśnie. Dobra, no to tak. Pamiętajcie o pracy Uberem. Albo samochodem, nie? No też możecie sobie pojechać autem, też mi się tak wydaje. To nie jest tak, że ktoś wam nie pozwoli. I właśnie, siadasz, jesteś ubrany, masz koszulę wypracowaną. Jeżeli to jest symulator w okularach VR, to myślisz, że sobie tam możesz wybrać ciuchy. I na przykład masz taki pasek, który jak zakładasz bluzę, to ten pasek się zmniejsza. To jest taki pasek, w którym rozumiesz, że masz zatrudnienia, trudności. Że ustawiasz sobie trudności. Jakie pytania padną, jak będą skomplikowane. Na przykład, jak ubierzesz bluzę, to poziom trudności wzrasta na trudny, a super trudny. Z tego, czy ci się uda tą rozmowę przejść z sukcesem, czy nie. I potem zakończyć ją zatrudnieniem. Więc, to teraz, no to tak. No to masz, jesteś ubrany, siadasz sobie. Wyobraź sobie, że siadasz. I ja jestem takim zblotowanym pracodawcą. Tutaj jest napisane nazwa randomowej firmy. Dzień dobry. Nazwa randomowej firmy. No i zróbmy sobie taką symulację teraz rozmowy o pracy. Dobra. Pamiętasz jak mówiłem, że się stresuję przed rozmowami o pracę? No teraz zobaczysz, jak to wygląda na żywym organizmie. Uwaga, uwaga, uwaga. Jeremiasz, zakładasz właśnie okulary w VR teraz. Dobra. Dzień dobry. Witam serdecznie na spotkaniu rekrutacyjnym. Witam, dzień dobry. Jeremiasz Rudziński. Miło poznać. I taki jeszcze pasek, który pokazuje Ci, jakie zdanie wymawiasz. Czy jesteś bliżej zatrudnienia, czy jesteś dalej. Moja głowa, która zbliża się na pole zielone. No to dobra, to sobie właśnie zamknij oczy. Powiedzmy tak, jesteś w VR-ze. I ja zadaję Ci pierwsze pytanie. Dobra. Dlaczego chce Pan pracować w naszej firmie? Wiesz co, nie uzgodniliśmy czym ta firma się zajmuje. Ale powiem tak. Jestem bardzo zainteresowany pracą na tym stanowisku. Ponieważ jestem fanem Waszej marki od dawna. Od zawsze podobały mi się Wasze produkty. I klienci, z którymi współpracujecie, jest to totalnie target, który do mnie trafia. A dlaczego powinniśmy zatrudnić akurat Pana? Dlaczego akurat mnie? Ponieważ doskonale sprawdzę się na tym stanowisku. Mam idealne kwalifikacje na to miejsce. A także pracowałem już na podobnym stanowisku w przeszłości. A jakie są Pana oczekiwania względem wynagrodzenia? Wynagrodzenia? Gdzie jest Twoja głowa teraz w tym momencie? Nie widziałem widełek, ale no. Oby jak najmniej. Z perspektywy pracodawcy? No z perspektywy pracodawcy na pewno najlepiej. Nie no, żartuję. No ale Pana podobało mi się. Ze strony pracodawcy, no ekstra, ekstra. Widział Pan moją głowę od razu. Ja nie chcę dostać wynagrodzenia. O, proszę Pana. Zrobię to wszystko z pasji. Wie Pan co? Powinienem dostawać wynagrodzenie. Ale czy ja się będę cieszył, czy że je dostaję? No to już jest moja wzorka. Słuchaj. Dla mnie samo szczęście to to, że u Was pracuję. Dobra. Ale wyobraź sobie, że Cię zmniejszono i wrzucono Cię do blendera. Co robisz? Umieram. Ale Ty nie będziesz w tym blenderze włączony. A dobrze, to jak nie jestem włączony, to pukam szybko i mówię, proszę uwolnijcie mnie. Ale bo jestem za mały, żeby wyskoczyć. No faktycznie. Co mam zrobić? No słuchaj. Miodożer w takim wypadku pozbierałby kamienie i postawiłby je wszystkich gdzieś w rogu i by się po nich śpiał i uciekł. A jakby zabrał kamienie, to by zobaczył, czy nie zostawia gdzieś łopaty na przykład i by ją postawił, by się po nich śpiał. Okej, okej. Ja nie wrzucam takich rzeczy do blendera. Ale w porządku. Nie zdarzyło Ci się nigdy wrzucić łopaty do blendera? Z kamieniami? Mój ulubiony drink. To nie jest rocket science, żeby taki drink przygotować. No właśnie. A powiedz mi Jeremiasz. Proszę mi omówić budowę łyżki do zupy. Dobrze, więc tak. Mamy część łyżkową, którą pobieramy zupę. Czyli to owalny kształt na samym początku z lekkim wyżłobieniem, żeby można było wlać substancje do tej łyżki. A potem mamy uchwyt, który jest mniej więcej długości 20 centymetrów. No, 20. I zazwyczaj jest wykonany z plastiku, drewna lub metalu. A czy to już są wszystkie części, składowe łyżki? Czy jeszcze jakie są? No bo mamy tak, to miejsce w którym wlewa się ciecz. Miskę. I uchwyt. Łyżkę. Miska z uchwytem. Tak. I taki rondelek na przykład. To też jest łyżka? Miszka? No nie, to już jest garnek z uchwytem. Garnek z uchwytem. Albo garnuszek. Garnuszek, tak. Taki metalowy. Jak go dotkniesz, to ci uspala rękę. Wszystko tam się grzeje. A najbardziej ty, jak dotkniesz takiego gorącego, to ty jesteś taki nagrzany. Złością normalnie paruje. Tutaj może mi iść do boku. Mieszasz łyżką w tym rondelku i zostawiasz tę łyżkę, ona się tak nagrzeje, potem ją złapiesz. W pierwszych przypadkach, chyba tutaj. Otwórz ku łyżki. Zresztą ikeana. Jak ci się podobał w ogóle symulator rozmowy o pracę? Pytanie z łyżką było najtrudniejsze. Najtrudniejsze? Tak. Ogólnie to, jak sami widzieliście, ci co widzieli, a ci co słyszeli, to też mogliby wnioskować, że nie był to najbardziej profesjonalny symulator rozmowy o pracę, bo jednak na tej rozmowie trzeba zachować trochę powagi. Zależy gdzie się rekrutujesz, na jakie stanowisko. Oczywiście. To też z tą bluzą, że dress code zależy do jakiej firmy idziesz. Jeżeli jest to jakieś wyższe corpo, gdzie jest np. dress code, gdzie wszyscy chodzą w garniturach i koszulach stereotypowo, to wiadomo, że przyjść w bluzie to trochę nie wypada. Ale wtedy twój pasek jest na czerwono. Dokładnie. A jak idziesz do zawodu, w którym ten dress code nie jest tak wymagany i przyjdziesz np. w t-shircie, to raczej nie będzie to postrzegane jako coś złego. Ale czujesz się zestresowany przez tę całą rozmowę? Te pięć pytań randomowo rzucanych w przypadkowych momentach? Troszeczkę tak. Powiem, że zatkało mnie właśnie przy pytaniu z łyżką. To było pytanie pułapka. To było pytanie pułapka. Nie wiem, chyba nigdy się nie dowiem, jak ono się odnosi do tego, czy zostałem zapomniany w tej firmie, czy nie. Nie wiem, czy dobrze odpowiedziałem. Tu chyba nie ma dobrych odpowiedzi. Tak? Tak, w takich pytaniach chyba chodzi o to, żeby sprawdzić twój sposób myślenia i rozwiązywania problemów np. Problem łyżkowy, można tak to nazwać. Idziesz do kuchni i ten nie ma łyżki, a chcesz zjeść płatki. I wtedy masz dwie opcje. Jeść widelcem. Np. potem mleko wypić. Tak. Albo np. możesz nie jeść płatków. Albo wsypać sobie płatki do ust i zaleć mlekiem. Mlekiem i połknąć wszystko. Jedna budla, paczka płatków, trochę płatków, trochę mleka. Tak zwane szybkie śniadanie, kiedy jesteś już spóźniony. Słuchajcie, to jest ekstra. Możesz to jeść np. w samochodzie, ale możesz jeść to np. z tramwajów. Na rowerze. W autobusie, na rowerze. A możesz sobie zrobić taki kask, taki hełs z podajnikiem. Zaleć sobie płatki, zaleć mleko. Zawsze marzyłem o takim kasku, jak byłem mały i słyszałem to w jakichś serialach. Ale wiesz, że to było zazwyczaj z browarami. No dobra, okej. Ale z płatkami, z mlekiem też by było ciekawe. Słuchajcie, producenci kasków, może właśnie stworzyliśmy wam superprodukt? 10% dla nas. 5% dla mnie i 5% dla Jeremiasza. A to i tak mało. No właśnie, to właśnie. Więc dobra oferta. Dobra oferta, piszcie priw. Jak jest, w ogóle tak, uważasz, że taki symulator jest potrzebny? Swoim zdaniem? Nie wiem, czy w erze właśnie, tak jak mówi Tuba, gdzie mamy różne takie webinary na temat tego, jak przygotować się na spotkanie o pracę, jest to aż tak potrzebne? Ale w zasadzie, jak ktoś naprawdę ma lęk przed taką jakby rozmową, od której dużo zależy, no to wiadomo, że może to w jakimś stopniu pomagać. Ale to też... Trudno powiedzieć. Słuchajcie, ja podchodzę do tego w ten sposób, że jest masa ogłoszeń o pracę. Masa. I ja w swoim życiu, nie wiem, przyszedłem z 30 radów o pracę, coś takiego. Podchodziłem mega dużo, mam bardzo duże doświadczenie, jeśli chodzi o ten segment. No i jakby to powiedzieć, moim zdaniem najlepiej się w takim przypadku na żywym organizmie tego uczyć i przeżywać to, bo myślę, że w symulatorze nie odczujesz takich prawdziwych emocji. No właśnie, to właśnie tak jak mówisz, to nie jest żywy organizm. Jeżeli będziesz jeździł na symulatorze samochodu osobowego, to nie znaczy, że zaraz możesz odebrać prawko i jeździć po ulicach, no bo no wiadomo, że to jest zupełnie co innego niż w grze. W grze nie odczuwamy jakby tego stresu, że wszystko zależy od tego, jak raz się pokażemy, tylko możemy sobie podchodzić do tego, ile chcemy, tak, bo to jest symulator. Życie to nie gra. No właśnie, no. A jakbym na przykład, odejdźmy od tematu gry. Nie traktujemy symulatora pracy jako, rozmowę o pracy jako czegoś, co musi się odbywać w komputerze. Poważnie na to, powiedzmy, jako, ja mam ogłoszenie, prowadzę rozmowy, symulacje rozmowy rekrutacyjnych. Siedzę sam, już mam fotel, no i ludzie mogą do mnie przychodzić i odbywać sobie do tego rozmowy i ćwiczyć. Okej, to uważasz, że to jest dużo fajniejsze, no bo jednak masz interakcję z osobą żywą, tak? Więc przychodzisz, no ale to też jest... Jakbyś to widział, jakbyś to wyobrażał, no bo ja ci powiem jeszcze tak z mojej strony, szybko. Jeżeli ja bym był rekruterem, to bym, nie wiem, trochę miał problem z tym, że jeżeli gdzieś byś, swoje odpowiedzi szły w złą stronę, to chciałbym ci od razu dawać feedback, mówić, a ty musisz na przykład inaczej to powiedzieć, a ty na przykład powinieneś inaczej to zawrzeć, a najlepsza odpowiedź jest taka. No i tak się zastanawiam, jakby to wyglądało z twojej perspektywy. Uważam, że to chyba powinno być coś na zasadzie, jeżeli to już jest tak, jakby wygląda, jak takie szkolenie z rozmową o pracach. Kurde. No nie, bo naprawdę, możesz iść na rozmowy o pracę, jakiekolwiek, wysłać te CV, zapraszać się. Możesz sobie to przeżyć, wiesz, tak żywo. Ja wiem, że to się wiąże też z pewnego rodzaju przeznaczeniem na to czasu. Metodę prób i błędów, albo się uda, albo się nie uda. Ale jak siedzisz też właśnie przed symulatorem, to i tak musisz ten czas na to poświęcić. Ale do czego dążę? No właśnie, jak jest takie szkolenie, no to co? Musicie się umówić, do jakiej firmy rekrutujesz, na jakich stanowiskach, bo musisz być zbriefowany przed tym totalnie, na co się starasz. No właśnie, i to jakby też trzeba mieć wiedzę na ten temat, osoba, która przeprowadza takie szkolenie, no bo ludzie przychodzą z różnych branż, do różnych branż chcą się dostać, tak? To pod każdą osobę trzeba to personalnie ustawić. A uważam, że ta rozmowa chyba powinna przebiegać tak, że oni na początku sobie rozmawiają, właśnie mają tę rozmowę, te ułożone pytania, o których oczywiście osoba, która stara się o tę pracę, nie może znać. I na końcu chyba powinna dostać feedback, jakby po tej rozmowie. To tak z technicznego punktu widzenia. Żeby jakby zachować imersję, no nie? Że oni sobie rozmawiają, że rozmawiacie sobie i jest to jak na prawdziwej rozmowie, a poprawki dopiero później. A ty stresowałbyś się na takiej rozmowie? Jakbym wiedział, że to jest udawane, to nie. Jakby bardziej bym szedł... I właśnie pokazałeś, że te rozmowy nie mają sensu w ogóle, w tym momencie. Bo szedłbym na takiej zasadzie, że czułbym ekscytację z tego powodu, że mogę się czegoś dowiedzieć i jak wypaść lepiej na prawdziwej rozmowie. Ale wiedziałbym, nadal bym wiedział, że to nie jest prawda, że nie staram się o prawdziwą pracę i że nikt mnie potem nie zatrudni jakby. Ale to jest po prostu szkolenie dla mnie. Zdobywanie nowej wiedzy w miarę przydatnej tak naprawdę. Czyli w sumie jakby tak nie patrząc, tak to podsumowując, nie jest to coś, taki symulator rozmowy rekrutacyjnej, to nie jest coś, co pogorszy Ci sytuację? Może trochę Ci pomóc? Czegoś Ci na pewno tam nauczysz? No jakby nic, na pewno nic nie tracisz. Nic nie tracisz. Natomiast czy jest to tak samo wartościowe jak pójście i odbycie kilku tamtych rozmów rekrutacyjnych i wyciąganie z nich takich wniosków na tak zwanym żywym organizmie? Na pewno nie, bo to jest jak z uczeniem, uważam, kierunkowym w szkole, że jakby to, czego Cię tam nauczą, to jest tam, ale jak pójdziesz do prawdziwej pracy i firmy, no to zobaczysz, że trochę jednak na odwrót to wszystko działa i inaczej się rozwiązuje niektóre problemy, niż jest to pokazane, że tak powiem, książkowo i teoretycznie. Mimo, że jest to w praktyce tutaj przedstawiane, to jednak co osoba, co firma to inne podejście. Także uważam, że jest mega trudno przygotować się na rozmowę kwalifikacyjną, bo ktoś Cię zapyta, żebyś opisał na przykład łyżkę. I co? I na symulatorze zadawać takie pytania? Tak, wyjmą taką łyżkę. Proszę, to jest łyżka i teraz Ty musisz ją podnieść. Technicznie opisać. Słuchajcie, teraz myślę, że powinien wlecieć taki mem bardzo charakterystyczny, że czy symulator rozmowy rekrutacyjnej jest potrzebny? Niby tak, ale nie do końca. Czyli jak wszędzie, to zależy. To zależy. No, to pośmieszkowaliśmy sobie trochę na temat symulatorów rozmów o pracę, a teraz rozmowy o pracę są zazwyczaj na konkretne stanowiska, więc przechodząc płynnie, teraz sobie zrobimy rekonesans różnych stanowisk. Tak, ulubiony segment. Tak, ulubiony segment, bardzo go lubimy, mam nadzieję, że Wy też. Więc już nie tracąc czasu, uwaga na sam początek, taki mem. Rynek pracy. Brakuje nam pracowników. Ja aplikuję rynek pracy. Ale nie Ciebie. Tak to wygląda trochę. No tak, no naprawdę, kto wysyłał CV, ten się w cyrku nie śmieje. Słuchajcie, ale to nie jest tak, że to jest tak, że musicie wysyłać CV i one będą niezobaczone. Są różne inne metody znajdowania pracy. Oj, oj. No wiecie, możecie się na takim czymś od razu też umówić bezpośrednio na rozmowę z pracodawcą. Po prostu to się nazywa talent match u nas. No i to działa w ten sposób, że my umawiamy Cię na targach już na rozmowę rekrutacyjną z pracodawcą i Ty po prostu przychodzisz i sobie z nim rozmawiasz. To jest taki trochę Tinder. Właśnie więc to była pracodawca i sobie gadacie i sprawdzacie, czy między Wami iskrzy. Już pomijałem ten cały etap wysyłania CV i potem czekania, aż zostanie ono rozpatrzone. Fajne, mi się podoba. Szkoda, że jak ja szukałem pracy, to takiego czegoś nie było. Ale ja sobie mówię zawsze też to samo. Kurde, siedzę sobie w chacie, wiesz, brzuch wywalony, pipsy i dzwonię do mnie i mówię Ej, mamy dla Ciebie pracę, weź, weź. I tak ja was zadzwonię ponownie. Zawsze dzwonią. Zawsze dzwonią. I jak mam już z czymś dobrym, to wtedy mówię tak. I przychodzę na targi. Zrzucam brzuch, zrzucam te czipy, ubieram koszulę. Wcześniej najpierw wsiadam do symulatora, żeby dobrze wytać. Odpalam kompa, VR, dobra, jedziemy. Tak, przejdźmy sobie właśnie teraz do tych ogłoszeń. I tak z różnych źródeł mamy te ogłoszenia. Jedno z nich to jest z Facebooka akurat. Okej, okej. To na Facebooka, ja na przykład jestem na dużej ilości grupek takich, nie wiem, praca Warszawa, okolice. I to nie dlatego, że szukam pracy, no bo mam. Ale każdy szuka, pamiętajcie, nawet jak nie ma to i tak szuka. Tylko po prostu robimy research do odcinków. Uwaga, czytam Ci pierwsze ogłoszenie. Kobietki. Kobietki. Potrzebna mi pomoc. Poszukuję niani do dwóch chłopców po 3,5 roku. Godziny ranne. Kobietki. Potrzebna mi pomoc. Poszukuję niani do dwóch chłopców po 3,5 lat. Godziny ranne od 7 do 10. Rozpatrzam tych, którzy chcą pomóc bezinteresownie. To znaczy bezpłatnie. Spodziewałeś się takiego zakończenia? No nie, bo... Jak można nie dostawać hajsu za pracę? Godziny poranne, 7 do 10. Bezpłatny staż. To jest nawet gorsze niż staż. Przynajmniej coś uczysz. No tak, a tutaj po prostu zajmujesz się dziećmi. Bezpłatne to jest skandaliczne. Kobietki, to przygotowanie. O, i to mi się nie podoba, że z kobietki. Dlaczego tylko kobietki? A nie niani? Szukam niani, niania. No też, to prawda. A niania to w ogóle od razu tak z góry jest upłciowione. No ale to wiesz, to jak z każdym innym założeniem. Maszynista? To jest też mężczyzna. Niania? To jest kobieta? Maszynistka? Kobieta wtedy. Niania mężczyzna, nianika kobieta. Maszynistka kobieta. Ale normalnie się już teraz zmienia na płeć. Wszystkie zawody tak naprawdę. Ale niania, no byłoby trudniej. Niani. Nie wiem, czym jesteś nianiem? Lekarz, lekarka. Lekarka. Teraz też jest tak, że nie wiem. Pielęgniarka, pielęgniacz. No akurat tak z tego, z medycyny. Czy ty zmuszałbyś się do pracy z dziećmi za duże pieniądze? No, ja akurat, że tak powiem... Dobra, zacznijmy od tego, czy ty w ogóle chciałbyś pracować z dziećmi, które mają 3,5 lat? No nie chciałbym. Ale to dlatego, że ja nie mam aż tak dobrej ręki do dzieci, że tak powiem. Niektórzy są stworzeni na przykład do dzieci. A niektórzy są stworzeni na przykład do osób starszych i są animatorami czasu wolnego i grają z nimi w gry. Tak, na przykład w bingo. Na przykład w bingo, albo rzucają im piłki i oni muszą je łapać wiaderkami. Mógłbym pilnować starszych dzieci, ale 3,5 lat to... 3,5 lat. Tak jest napisane. To trochę za mało, jak na moją cierpliwość. A mężczyźni są dziećmi dużymi, czy to się wtedy by też wliczało w opiekę nad dużymi dziećmi? No tak. Spoko. Można by nawet z nimi pójść na jakąś imprezę i ich rodzice nie mieliby z tym problemu. Ale musisz ich pilnować na tej imprezie, tak? I odprowadzić do domu. Faktycznie. Przed dziewiątem. No to ja myślę, że chociaż nie raz ci się zdarzyło kogoś pilnować na imprezie. No tak, no. A robiłem to bezpłatnie. Bezinteresowne. A może następnym razem, żeby wysłać fakturę. No nie wiem, bezpłatna praca, to jak już wielokrotnie rozmawialiśmy, to jest nieakceptowalne. Tym bardziej, jeżeli musisz operować na tak trudnym polu, jakim jest opieka nad dziećmi. No, prawda. Ogólnie skreślamy, to było beznadziejne ogłoszenie. Nie chcemy takiego ogłoszenia więcej widzieć. Też na jednym z portali ogłoszeniowych. Uwaga. Już tam widzę na telewizorze. Ale nie możesz tego mówić, bo nikt nie wie, że mamy ten telewizor. Oj, przepraszam. Wyobraziłem to sobie w głowie, jak wygląda to ogłoszenie. I uwaga, czytam. Jeżeli uśmiechasz się lepiej niż gwiazda Hollywood. Napisane przez Ły Udy. Napisane przez Ły Udy. U otwarte i D na końcu. Ale Hollywood też ma na końcu. Ej, uważam, że zarąbiście dobrze, Kuba, uwaga. Umiesz załączać motorek w tyłku, ogarniać trzy rzeczy naraz. Okej, a już mniej fajnie. Już mniej fajnie. Ale umiesz, czy nie umiesz? Umiesz, czy nie umiesz? No, ja umiem, ale... Czy chciałbym to robić naraz trzy rzeczy? Zawsze. Czy jest to efektywne? No, raczej nie. To była perfekcyjnie dopaszczona jakość, nie ilość, tak? Twoja menadżerka, słysząca to, co powiedziałaś. Umiesz załączać motorek w tyłku i ogarniać trzy rzeczy naraz. Nie boisz się miotły, tańczysz z mopem, lubisz czystą czystość. Potrafisz... A o jakiej pracy tutaj mówimy? Jeszcze do tego się dotarłeś. Dobra, to już od razu. Potrafisz śmiać się, przeklinać, ale tylko w duszy. Ogarniać czy nie ogarnięte? Spoko, no. Ogarniać czy nie ogarnięte? No, to brzmi trochę jakbyś miał robić za kogoś, ale... W sensie, że ogarniać trzy rzeczy, że ktoś nie ogarnął, a ty masz to poprawić po kimś, ale... Albo na przykład jest coś, co jest niemożliwe do zrobienia, a ktoś to od ciebie wymaga tego. Tak jak na przykład w mitologii kiedyś było, taka stajnia Augiasza. Nikt nie mógł tej stajni wyczyścić, to właśnie jedno z dwunastu prac Herkulesa. No jak kiedyś, no chłopie, jak kiedyś, wiesz, leciałem grubo, to wiesz, jeśli chodzi o mitologię, tam w gimnazjum, ale... W gimnazjum? No w szkole, jak chodziłem do szkoły, to tak, to lubiłem mitologię. No i właśnie stajnia Augiasza charakteryzuje się tym, że charakteryzowała się tym, że była tak turbo brudna, że nikt nigdy tej stajni nie był w stanie umyć. No a Herkules, no nie powinienem spoilerować, ale po prostu przekopał rzekę, zrobił kanał do tej stajni i po prostu przepuścił rzekę przez tą stajnię. Wszystko zmiotło z niej i wyczyściło. Ogarnął nieogarnięte. Był leniwy po prostu i stworzył jak najłatwiej to zrobić, żeby jak najmniej się napracować. Żeby zarobić, a się nie zarobić. Nie zarobić. Jesteś osobą uczciwą, zaradną, samodzielną, fajną, z błyskiem w oku, fajną, to tak dosyć, nie wiem, no... Jaka jest definicja fajności twoim zdaniem? Jest jakaś definicja w ogóle? No tak, uczciwa, zaradna, samodzielna, z błyskiem w oku, tak, to fajna osoba. To jest definicja fajności? Czyli jak na przykład nie mam którejś z tych rzeczy, to nie można mnie definiować jako fajna osoba? No dobra, no masz być fajny pod każdym względem. O, może tak. No, ostatnio bardzo modne słowo zauważyłem wszędzie. Fajny? Tak. Tak? Tak. Dopiero teraz jest modne. Fajna atmosfera, fajny klimat. Fajne skoki. Fajne benefity. Fajne benefity, fajna atmosfera. Fajne, no takie jakieś słowo. Niby fajne, ale w sumie nic nie wnoszące tak naprawdę. Świadczące o pozytywnym wydźwięku, ale nie wiem poza tym. No nie wiem, jeżeli opowiadałbym tutaj, zobacz, jesteś osobą uczciwą, zaradną, samodzielną, z błyskiem w oku, jeszcze miałbym dorzucić coś, co miałoby znaczyć fajną, no to ja bym w ogóle nie dorzucał tutaj tego fajną, tylko zostawiałbym wszystkie pozostałe epitety, a to jednosłownym rzekle się... Byłoby lepiej faktycznie, no. Wiesz co to gałkownica lub umiesz nosić trzy talerze na raz? Nie mam pojęcia co to gałkownica. A umiesz nosić trzy talerze na raz? Raz spróbowałem. I? Już nigdy więcej nie nosiłem. I miałem już dwa talerze. No to fanfary, szukamy takich osób, już wiemy, że Ciebie nie będą szukać Jeremiasz, ale zawsze możesz aplikować, żeby przejść sobie rozmowę reakcjonacyjną, żeby złapać wyśmiela. Co zapewniamy? Nocleg pod bałtyckim, rozgwieżdżonym niebem. Uuu, to ja sobie przekonuję bardzo. Pod bałtyckim, rozgwieżdżonym niebem, to brzmi jak nocleg na plaży. Że nie ma dachu. No ej, ale nie spałeś nigdy na plaży? No spałem. A ja nie. I jak się spało? Było przyjemnie. A miałeś dach nad głową? Nie. Dlatego się spaliłem bardzo. A tutaj nie ma napisanego. O czekaj, nocleg? Czy to chodzi z góry, że to trzeba w nocy spać? Nocleg, tak. Okej. No, no to w sumie rozgwieżdżonym niebem. Ale na morze są gwiazdy, gościu. Śpisz sobie, widzisz wszystko. Drogę mleczną w ogóle. Przy tobie te gwiazdy. Ja mam taki sposób. Czasem leżysz sobie na plaży. Jest miło, jest przyjemnie. Obok ciebie leży też ktoś. I patrzysz się i mówisz. Powiedzmy, że to jest osoba, na której ci zależy. I jest taka, akurat ułapiesz moment i mówisz. Ej, a wiesz gdzie jest Cassiopeia? Gdzie? Zobacz. Cassiopeia przychodzi. Droga mleczna przez nią przychodzi. Widzisz tą luterkę W? Widzę. Widzę buzię. Ogólnie ten podrych na Cassiopeia bardzo działa. Więc jeżeli kiedyś leżelibyście pod rozgwieżdżonym niebem. I byłaby taka sytuacja, że. Obok was byłaby osoba, na której wam zależy. Tak wiecie, że byście chcieliby się troszkę podsmażyć. No to podrych na Cassiopeia. Jak pokażecie takiej osobie Cassiopeia. To działa. Idziemy dalej. Szum, fal, śpiew, mew i takie tam. No dokładnie napisane i takie tam. Brzmi jak bałtyckie morze. Wszystko się zgadza. Zapewniamy michę jedzenia. Od nas zjedziesz grubsza. Nocleg i jedzenie. No na razie rewelacja. Ciekawe co tam nowi śpiewają. Napiwki tylko dla ciebie. O to jest bardzo fajne. Rzadko się tak bardzo zdarza. Ale wiesz. Niektórzy knajpy. Nie oddają napiwków kelnerom. Które im się zanależą. No to też. Jeżeli będziecie chcieli gdzieś załapać. W jakiejś pracy właśnie w knajpie. Gdzieś na przykład. Chociażby tak jak tutaj jest sezonowo. Musicie pamiętać. Że jeżeli napiwki nie są udzielone. Dla kelnerów. To jest to red flag. Dosyć toxic. No i właśnie. Co jeszcze zapewniamy. Słodkie słówka. Szeptane od poranka do zmierzchu. Czyli słodki mobbing. I to po niemiecku. Po niemiecku. Słodki mobbing. Dostajecie. Z mrugnięciem oka. Jeżeli wam się to podoba. To możecie śmiało wysyłać CV. Ja bym aplikował. Wszystko co zapewniają. Mnie przekonało. Szczególnie te napiwki. No i nocy pod bałtyckim rozgwieżdżonym niebem. Jestem ciekaw. Co mają mi do zaproponowania. Mnie tylko robienie za trzech przeraziło. Może sobie to wpisać do CV. Trzy stanowiska od razu. Przechodzimy do następnego. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Zaprosimy pracowite i doświadczone kobiety. Do pracy na budowach. W Szczecin i okolice. W finalnym momencie uważam. Bo teraz sobie zaczniemy od razu. Praca Szczecin i będzie ładne cięcie. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Praca Szczecin. Słuchajcie, Jeremias robił taki żart, że po prostu przekręcał komuś monitor na Windowsie. Ja robiłem żarty takie właśnie, że pisałem różne rzeczy na Telegramie za te osoby. Oczywiście potem mówiłem, że to ja i żarcik ha ha ha i wszyscy oczywiście tam cisnęli bekę z tego. I było zawsze miło się to kończyło. A przygotowałem tutaj dla Ciebie takich sześć kawałów biurowych, które nigdy nie wychodzą z mody. Więc jeżeli zastanawiacie się jeszcze, sprawdzimy czy one są w ogóle śmieszne i czy one wyszły naszym zdaniem z mody czy nie. Ale jeżeli zastanawiacie się nad tym jaki żart zrobić swojemu koledze na przykład z działu albo z pracy. No to już biegniemy tutaj do Was. Czy to są jakieś żarty ze strony typu śmiechawa.pl? Nie wiem czy jest taka strona. To są żarty ze strony Rady dla HR-ki. Okej, okej. Pomysł pierwszy, przyklejone przedmioty. Jednym z dyżurnych żartów biurowych jest wykorzystywanie kleju bądź taśmy klejącej. Wyobraź sobie minę kolegi, który nie może oderwać myszki albo kubka od swojego biurka. Oczywiście cały czas zachowuj kamienną twarz, by nie ściągnąć na siebie podejrzeń. Kamienna twarz, kubek podeszczony. Ktoś, wiesz, cały biuro się śmieje, a Ty. Nie, to nie bawi, to nie ja. To nie ja. A tym razem przykleję Ci laptopa tutaj. A w ogóle ja mam takie naklejeczki. Zobaczcie, nasze torendezowe takie mam. Ooo, jak chcecie takie naklejki, to nie wiem co możecie zrobić, żeby je dostać, ale my takie mamy. Właśnie na kolejną edycję targów. Oczywiście. Tam je rozdajemy. Tam je rozdajemy, dużo różnych innych też fajnych rzeczy, ciekawych i przydatnych również. Uczestnicy myślę, że luźniutko to potwierdzą. Jak Ci się podoba żart z przyklejaniem rzeczy na taśmę? No jest okej. Jest całkiem spoko, całkiem śmieszne. Ważne, żeby na taśmę, a nie na kropelkę. Bo jak ktoś wyrwie kawałek biurka, to nie wiem, czy będą zadowoleni. Myślę, że nikt nie będzie zadowolony, a już na pewno nie pracodawca, który ten żart zrobi. No taki żart dosyć śmieszny. On nigdy nie wychodzi z mody, tak jak pisze tutaj jedna ze stron, która taki plebiscyt na nie wychodząc ten żart. Uważam, że trzeba dużo uważać, żeby kogoś właśnie nie rozwalić jakichś rzeczy. Albo żeby ktoś się nie przyłapał. No to też, no. Czyli co, tutaj trzeba zachować umiar i nie szaleć za bardzo. I sprawić, czy ten klej na pewno jest odklejalny. I czy nie robi żadnych szkód. Dokładnie. Zaskakujący pulpit lub zaproszenie na pizzę. I tutaj właśnie, nie znałem ani jednego żartu, ani drugiego. Ty jeden podrzuciłeś. Zaproszenie na pizzę. Tak, z tym zaskakującym. No bo wiesz, przestrzeń biurowa to zazwyczaj są właśnie kompy, które prowokują Cię do robienia różnych żartów. Ty robisz właśnie żart z odwróceniem ekranu. Ja piszę śmieszne rzeczy do ludzi. A tutaj chodzi o to właśnie, żeby zrobić print screena pulpitu. Czyli coś w tym klimacie, co ty robiłeś. Tylko, że trzeba usunąć wszystkie rzeczy z całego pulpitu. Wszystkie ikony. Wszystkie ikony z pulpitu. Żeby nie było widać, że coś na nim jest. No to ja tam też musiałem tak zrobić, bo jak odwróciłem ekran, to te ikony też były odwrócone. Więc też musiałem ukryć feedback. Czyli co? Znalazłem tego żartu na tej stronce. Żeby nie było. Reszta zespołu będzie pękać ze śmiechu. Tutaj jest napisane. Będą z boki zrywać. A co może czekać nieszczęśnika, który zapomni zablokować komputer przed odejściem do stanowiska pracy? Cóż, to już zależy na jakie menu zespół ma dziś ochotę. Pizza, frytki. Jeżeli zostawisz komputer, ja wpijam i piszę na telegramie. Ale na przykład, zamiast tego możesz przez komputer zamówić pizzę. Z komputera znajomego. Ale wtedy chcę za to zapłacić, więc to nie jest śmieszne. Ja byłem w gimnazjum, to się zamawiało dwie tony węgla na szkołę. Tylko nie musisz, przyjechali. Nie, węgla mnie przyjechali. Kiedyś ktoś przyjechał. Aha, i zapłacę na miejscu, gotowo. Tak, tak. I potem dzwonią do tego, i podaję ci jego numer. Mam te 65 pizz, co pan zamawiał. A co myślisz o żartach, które na przykład wyglądają w taki sposób, że podstawiasz sztuczną zabawkę, którą ktoś się może przebać. Mam tutaj na myśli pająka. I zostawiasz go, i mówisz. Nic nie mówisz. Nie, bo uważam, że to bardzo realistyczna zabawka musi być, żeby ktoś się nie szczarł jakby. Czyli musi to być zabawka zakupiona w specjalnym sklepie dla żartownisiów? Żartownisi.com To mogła być wasza reklama? Nie, nie. Zaraz sprawdzę, czy jest taka strona. Nie ma. Ale jest strona dowcipnis.pl I uwaga, ta strona to jest domena do kupienia, więc jeżeli chciałbyś to także domenę mieć, możesz złożyć ofertę. Na ten moment cena to jest 2,5 tysiąca netto, 3073 zł brutto. Ale jest tak, po pierwsze możesz kupić na raty. A po drugie możesz negocjować cenę. Myślę, że warto. Domena dowcipnis.pl Tak, jeżeli ktoś ma ochotę, zapraszamy. Można tutaj pokombinować. Jest do kupienia ta domena. Wracając do tematu. Idąc dalej z żarcikami na Pryma Prylis. Możesz postawić komuś takiego pająka. Ktoś będzie siadał i się zaskoczy. O nie, pająku. Zróbmy tak. O nie, pająka. Nie, tylko nie da. Ja bym tak zrobił, bo się boję pająków. I co mógłbym jeszcze postawić, żebyś się przestraszył? Żebym ja się przestraszył? No to pająk będzie najskuteczniejszy raczej. Tak? Pająki są najgorsze? Najgorsze ze wszystkiego. A wyobraź sobie, że boisz się koni. Przychodzisz i masz konia 1 do 1 na biurku. I w chwili świata na tym koniu ty siedzisz pijany. Do keja. Nietypowa klawiatura. Jeśli twój współpracownik bierze wkrótce urlop, to już dziś zaplanuj, jak miło go przywitasz. Trawa wyrastająca z klawiatury będzie dla niego z pewnością dużym zaskoczeniem. Że żuchę komuś w klawiaturze wykonował? No właśnie, możesz komuś przychodzić. Zajebiście. Żebym był przyjemny, mam rację. Nie było go tak długo. Dużo żucha złożyła wyrosnąć. Jak nie macie hondajsków. Oczywiście potrzebujesz też starą, nieużywaną klawiaturę. No bo sobie pomyśl, że bierzesz taki nowy sprzęt i go kurde rozmontowujesz. W laptopie roślinki. Na przykład na P wyrasta największego pomidora. W tym stylu, że mu poprzekręcali przyciski. Na przykład witamy z powrotem, albo jakieś inne. To taki miły żart całkiem. Albo ten moment, kiedy zamiast Z robi się Y. Mega irytujące. Zawsze rozwiązuję ten problem i zawsze zapominam jak go rozwiązać. No więc potrzebujesz do tego starą, nieużywaną klawiaturę. W którą powtykasz żeżuchę, albo kocioł trawę. Albo co tam będziesz wolał. Ale podobno kociał trawa. Sprawdza się idealnie. Super żart. Całkiem zabawny. Na pewno śmieszniejszy niż... Ja bym był w szoku gdybym znalazł taką klawiaturę wracając. Ja to bym w ogóle... A działałoby dalej? Musielibyśmy przyciąć żeżuchy w kształt tych przycisków. No więc tutaj trochę roboty. W każdym razie jako z boku na biurku leżąca sobie taka klawiatura. Daje okejkę. Spoko, nie? Nie, to że wygląda to jest coś śmiesznego. Fajne wspomnienia. Fajne. I miłe wspomnienia. Rzeczy zapakowane w folię. Karuzela śmiechu nie kręci się jeszcze wystarczająco szybko? Proszę zatrzymajcie oto karuzelę śmiechu. Tak śmiesznie, że nie wytrzymamy. A kiedy myślisz, że już nie da się grubiej. Wjeżdża ona. Fosia spożywcza. Bierzesz sobie stretch. I zaczynasz owijać wszystko tym stretchem. Myślałem, że kolegę. Na przykład możesz owinąć plecak kolegi. Możesz na przykład owinąć monitor kolegi. Możesz zamkniętego lapka kolegę albo koleżance ominąć. A możesz po prostu szybko dopaść znajomego na fotelu. I zrobić mu szybki test. Przynajmniej wtedy wiesz, że musiałbyś jechać a nie iść. Jak powiedziałeś, że rzeczy zapakowane w folię. To mi się skojarzyło to z... Oryzkami strunowymi? Też, ale też z... Baterylą. Dobra i już będziemy powoli kończyć. Tak no. To już jest ostatnia. A jak wyjmę baterię na przykład. I uruchomię to bez baterii na swoim kablu. Wiesz co trzeba kupić? Folię bąbelkową? Nie, o takie coś. I to się wkłada w miejsce baterii i można kablu nagrywać. Bo to jest bateria, z której wystaje kabel. Albo po prostu drugą baterię. Albo drugą baterię, ale no właśnie wsadzasz to. I my tak wcześniej nagrywaliśmy na tych... Na lustrzach. Na lustrzach. Tak. My tak wcześniej nagrywaliśmy na tych... Na lustrzach. Że po prostu była bateria właśnie z kabla. Trzeba to wpierdalać co tam i podłączyć tu i tam. I to sobie byście chciały. Bo wiesz, odpalasz i zapominasz tylko wtedy. Jedyny problem to to przegrzewanie, ale... No. Ale tak, kolejna bateria też by się przydała. Porzuca temat szefowej. Nie. Ale nie wiem, który był moment. No i tak jak mówiłeś, że te rzeczy zapakowane w folię. To mi się to skojarzyło od razu z tymi żartami o tych... O prezentach pod choinkę, że ludziom tymi trytkami ściągali tak dookoła całe pudełka. Całe pudełko w trytkach. No. W tych opuskach jakichś zaciskowych plastikowych. I wiesz, i siedziała osoba i musiała to tak nożyczkami rozpinać po jednej. Ja bym się cieszył jakbym coś takiego... Laptopa dałoby się tak zrobić, ale... Bardziej bym był poirytowany, jeżeli powiedzmy dostałbym mega cudzy prezent. Ale tak naprawdę okazałoby się, że tam jest pudełko w pudełku w pudełku. I na samym końcu, wiesz, byłoby takie pudełko na pudełku. No tak. I tam było, no że karska będzie wszystkiego najlepszego. No to by wkurzało, no. No to było wkurzające. Dlaczego... Więc jak robicie tak angażujący prezent, to zaangażujcie się też w to, żeby był dobry. Żeby była dobra nagroda na koniec. No właśnie, żeby ten ktoś miał takie, żeby był wkurzony, ale nagrał się szczęśliwy. A widziałem jeszcze takiego mema, gdzie typeczek, albo nie wiem co to było, ale w każdym razie. Była patelnia owinięta papierem pakunkowym i taki podpis. Mam nadzieję, że to PlayStation 5. PlayStation 5. Ale ja widziałem cały taki trend na TikToku, że ludzie opakują na przykład, nie wiem, telefon komuś pod choinkę. Ale całe opakowanie robione w kształcie roweru. A na końcu telefon, a w środku gdzieś tam jest telefon wsadzony. No to nawet, to nie jest tak złe jak to, kiedy na przykład dostałeś pudełko z PlayStation 5, a w środku jest... Koperek. Koperek. Żurek Koperek, piesek. No nie no, beznadzieja, beznadzieja. Żarty trzeba umieć robić, żarty muszą być śmieszne, żarty muszą bawić każdego. Głównie też, żeby bawiły tego, kto, z kogo ten żart, kto ten żart jest. Głównie też chodzi o to, żeby bawiły osobę, że to powiem w cudzysłowie ofiarę tego żartu. Bo jeżeli właśnie robimy komuś krzywdę, no to wtedy nie jest okej, takich żartów się nie robi. No, porozmawialiśmy sobie... Porozmawialiśmy sobie dzisiaj trochę o różnych symulatorach. O symulatorach Euro Truck, o symulatorze Farmy, o symulatorze latania samolotem, ale też o symulatorze pracy. Rozmowy o pracę. Rozmowy o pracę. Stwierdziliśmy sobie, że to ma jakiś sens albo nie. Później przeżyliśmy sobie przez śmieszne oferty pracy. Jak widać pracodawcy cały czas dają czadu i się nie zatrzymują. I to dla nas super, bo mamy się z tego śmiać. No i też pamiętajcie, żeby wszystkie żarty, które robicie swoim kolegom z pracy były ze smakiem. No i właśnie przede wszystkim, żeby też ta osoba, z której ten żart się robi, też się śmiała i szczerze, a nie tylko udawała. Dbajcie o to, żeby po waszym żarcie nikt nie wyleciał z roboty. Myślę, że to jest idealny moment, żeby zakończyć ten odcinek. Dzięki Dżeremaja za ten odcinek. Jesteśmy trochę zmęczeni, znaczy jesteśmy super szczęśliwi. Tym całym naszym okresem talentdejsowym. Naprawdę mega, mega wydarzenia. Bardzo się cieszę, że tak licznie przychodzicie. Było naprawdę super. Było, jest jeszcze. Także ta część talentdejsowa wiosenna naprawdę super się udała. Zresztą też jak widać po nas. My się świetnie bawiliśmy. Mamy nadzieję, że wy się też świetnie bawiliście. Tak, tak. I to super, super. Także mam nadzieję, że też nowa praca jest już w waszych kieszeniach i że jesteście szczęśliwsi. My oczywiście zapraszamy na nasze social media. Oczywiście. Tak, za TikToka. Na targi jesienią. Na targi jesienią już niedługo. Jeżeli w jakiś sposób przegapiliście talentdejsy na wiosnę. No to w październiku wracamy z kolejnym jesienią. Więc wracamy w październiku. Nasze social media oczywiście. Linki w opisie. Talentdejs. No i ten TikTok, Facebook, Instagram. Oprócz tego zapraszamy też was na naszego bloga. Gdzie poszerzamy zakres informacji też zawierany w podcastach. Możecie tam sobie pogłębiać wiedzę chociażby na tematy, o których tutaj rozmawiamy. Jeżeli jesteście ciekawi. No i my z Jeremaią pewnie jakoś tam też niedługo się będziemy łapać. Oczywiście, że tak. A was zapraszam już na kolejny odcinek podcastu Talentdejs. Po godzinach. Dziękuję Jeremiau jeszcze raz. Dziękuję również. A wy trzymajcie się, bawcie się dobrze i czekajcie z wytęsknieniem na kolejne odcinki. Tak. Do zobaczenia. Siema. Siema.