Home Page
cover of Nadmorze #106. Michalina Janyszek czyta prozy poetyckie z tomu "Podróż do kieszeni"
Nadmorze #106. Michalina Janyszek czyta prozy poetyckie z tomu "Podróż do kieszeni"

Nadmorze #106. Michalina Janyszek czyta prozy poetyckie z tomu "Podróż do kieszeni"

00:00-13:33

Michalina Janyszek - rocznik 85, urodzona w Olsztynie. Debiutowała tomem "Mówiąc ściśle" (2010). W kolejnych latach opublikowała tomy poezji: "Sztuka medyczna" (2016) oraz zbiór mikroopowiadań "Drabble" (2019). Autorka słuchowiska dla dzieci „Potwór z Bobrowego lasu” (2019). Publikowała wiersze m.in. w „Borussii”, „Odrze”, „Toposie”, „Kresach” i „Portrecie”. Zbiór "Podróż do kieszeni" (2022) wydał łódzki oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich przy wsparciu Instytutu Literatury

1
Plays
0
Downloads
0
Shares

Transcription

The transcription is an introduction to a Polish poetry podcast, featuring an interview with poet Michalina Janyszek. The poet discusses her work, including a collection of micro stories called "Drable". The poems are described as imaginative, sometimes ironic or surreal, and filled with metaphors. The poet combines various images and concepts from different fields, creating a sense of strangeness throughout her work. The podcast also mentions a poetry event called "Leśna Pszczoła" happening in Krzywogoniec, where a poetry competition will take place. The event is organized by the Czas Krzywogonca foundation. Dzień dobry. Dobry wieczór gdziekolwiek i kiedykolwiek zechcielibyście mnie słuchać. W Sopocie nad Polskim Morzem wita wszystkich Piotr Wiktor Lorkowski, a to jest 106. odcinek pierwszego polskiego podcastu o poezji, czyli Nad Morza. Dzisiaj poetycki list w butelce, powierzam falom internetu, w towarzystwie Prus Poetyckich, Michaliny Janyszek. Ale przedtem tradycyjnie zabrzmi mewia sygnałówka. Z twórczością Michaliny Janyszek zetknąłem się na etapie jej książkowego debiutu, którym był zbiór wiersze dokonane z roku 2010. Później jeszcze poetka wydała tomy mówiąc ściśle i sztuka medyczna ukazał się także zbiór jej mikro opowiadań, drable i to był rok 2019. Michalina Janyszek bardzo intensywnie zajmuje się także animacją działań literackich w Olsztynie, gdzie mieszka i tworzy. I jeśli chcemy wziąć lekturowy rozbieg przed podróżą do kieszeni, powinniśmy albo możemy znaleźć w sieci właśnie zbiór drable. W notatkach znajdziecie link do tego zbioru, bo to jest właśnie e-book. Drable są o tyle ciekawe, że mieszczą w sobie prowy zawierające dokładnie 100 słów. Tymczasem poetce, która zabiera nas w kieszonkową podróż wystarczy często mniej niż 100 słów. Najbardziej gnomiczny i zagadkowy tekst wydrukowany w podróży do kieszeni liczy sobie tych słów łącznie z tytułem 12. Czasami ma się poczucie, że poetka robi wszystko, aby nas wprawić w ogólne poczucie dziwności i żeby to uczucie nie opuszczało nas do samego końca książki. Miesza więc ze sobą rozmaite obrazy i pojęcia z najodleglejszych dziedzin od słowiańskiej mitologii do popkultury. Te poemaciki prowokują imaginację zmianami perspektyw i dynamiką kreacyjności, no i nie na ostatnim miejscu metaforyką. Są niekiedy ironiczne, niekiedy nadrealne, a zawsze pomysłowe. Zastanawiam się na przykład, jakim sposobem poetka zmusiła szafę oraz chińskie ciastko, by zabrały tu głos. Po co te rzeczy o nas sobie po cichu myślą i jakoś tam możemy intuicyjnie wydedukować, ale sprawić, aby to wyartykułowały. To już jest wyższa szkoła jazdy, wymaga poetyckiej inwencji. No właśnie, czas już, żebyśmy oddali głos autorce, co czyni mniejszym z prawdziwą przyjemnością. Ptasie radio Zbudować w sobie atrium i skierować na nie wszystkie okna. Tylko najpierw trybik, jego pierwsze drżenie, gdy zaczyna kręcić się za ruchem. Prosty mechanizm obronny. Zębate koła ust już zahaczają o kolejne. Nic ci to nie mówi. Głuchy sygnał, ale architekci wiedzą swoje. Ich plany już zwijają w gniazdach wielkie machiny. Tak jak gdy dorosną zniosą domy. Wzerówka A co, gdy związek wzmacnia się niepomiernie? Rozwija i przerasta cię w jednej sekundzie? Jest już wyższy i mądrzejszy. Pewnie prowadzi cię za rękę jak przedszkolaka. Puszcza kolorowe kolejki. Masz zawsze tę samą parę. Gdy kolegi zabraknie przestajesz w dzień wychodzić z domu. Nie odbierasz połączeń. W wyniku własnej reakcji zmieniasz się w ładunek. Owoce ducha Z głośnika płynął miękki głos. M przymknął oczy i podążył za nim. Jesteś zupełnie spokojny i rozluźniony. Przenika przez ciebie światło. Lekki błękit wypełnia ciało. Skupiasz się na nim i zjadasz oddechy. Jeden, dwa, trzy. N emitował teraz wszystkie kolory czakr w mistycznej kolejności ułożonej specjalnie dla niego. Spadł głęboko w materac. Opanowała go czerwona sytość. Głos miękko prowadził dalej. Jesteś tu i teraz. Wszystkie dźwięki, które słyszysz to hymn na cześć twojego istnienia. Poczuj energię jak kobietę, której wchodzisz mocno w tyłek, a do ust wkładasz palce. Zamykasz ją okręgiem i przepływasz jak pokarm. M nieświadomie oblizał wargi. Autoportet ze sznurkiem Co chowa się w worku głowy? Siedzą tam w kucki szerokie pola, gotowe nigdy nie oderwać się od pługa. Pańszczyzna bolesnej psychoanalizy im niestraszna. Lubią robotę roztrząsać sektarami. Mają tpuste muły hodowane na białku. Co jeszcze skrywa wór? Suchy i dziwnie lekki obraz ciebie. Na kolanach okrążasz moje kapliczki. Sypie ci na głowę wióry, kocięta, implozję. Zwiąż dobrze szyję, a wszystko to szybko utonie. Podróż do kieszeni Śmiało zajrzyj w nasz kosmodrom Baikonur. Niech ci się ukaże w niebowstąpienie. Trasa Kazachstan Gwiazdka z Nieba obiecuje potworny wydatek i wielką gratulację. Wszystko to jak głęboki wdech. To ta rzeka pełna mleka. Co jeszcze byś chciał? Z prądem w wąskich plecach i masą wiedzy ogólnej nie da się inaczej niż nabić w bajkę. A fantastyczne fabuły mają wymadania. Lubią skórę z rakiety. Lepiej im w gwiazdach i prywatnych powietrzach. Chcesz takie? Wstąp i chwal się na wysokościach. W jednym podpisie zmieścisz raty, awanse i ich szybkie końce. Te same co miesiąc w miesiąc związują twój widok z okna. Zapał Wchodzisz coraz niżej. Śpiączka zbieżęca, roślinna, kamienny sen. Aż gałka słońca zaczyna drgać ci w oku i naraz robi się spokojnie, prawie wesoło. Masz na sobie odświętny strój. Żywo wkładasz uczte w usta jaskini. Rozstawione stoły długo siłują się z ciemnością, a ona nawet nie wie kiedy cię połyka. Miękka oprawa Łóżko Naczelny kręgowców wodnych, który z zimną krwią wykorzystuje skrzela. Jego chwytne płetwy mylą się czasem z ramą. To one niosą ciało zasłane łuskami. I podłoga Wywar sprażonej ziemi, miażdżonych nasion, dwuziarnistych owoców niektórych drzew. Głęboki i ufny łyk korzeni, ich sekretna przynęta i sieć. W ręku książka. Nowy, pachnący mebel, w którym osoba śpi, gdy nie czuje się dobrze. Stał cieplny ogród, mikstura o świecie pokrytym piórami. Od tej strony masz świeży pazur i dziób z linijki. W poduszkach na połysk chowasz zagięte rogi. Haczyk z chleba. Nie daj się osukać obcym żyłkom. Nie wszystkich ci trzeba, rybko. Masz w środku złote korytarze, które znam tylko ja. Trójkami drążą je czułe życzenia. Każde spełnia się w tej roli, a ty chcesz im dać wypowiedzenie. I zaraz widzisz. Tuż nad brzegiem leniwe, rozklekotane komary. Przy owocach ciasno uwiązane muszki. Uważaj, one już łowią w tobie jeziora. Potem nad dachami zmocnych siat duszą drogę do domu. Dziękuję poetce za przygotowanie nagrania. Dodam jeszcze tylko, że podróż do kieszeni, wydana w zgrabnym opracowaniu graficznym Magdaleny Żmijowskiej, ukazała się nakładem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, Oddział Łódź i Łódzkiego Domu Literatury przy wsparciu Instytutu Literatury. Swoją tomikową wdzięczność kieruję dzisiaj w stronę Arkadiusza Frani z Częstochowy, który obdarował mnie zbiorem wierszy kropka i kropka, wierszy w pierwszej lekturze naprawdę zachęcających. Wystarczy spojrzeć za okno, wystarczy na moment wyjść na zewnątrz i czuję się od razu, że nadeszły nieco cieplejsze dni. Dzięki temu mogę już sobie popracować na balkonie, słuchając odgłosów miasta i słuchając tego, co bardzo lubię, czyli śpiewu ptaków na dębach i bukach. Te dęby i buki porastają po bliską skarpę, a skarpa ta, jak wiecie, kiedyś była morskim brzegiem. Na balkonie pachną teraz miniaturowe goździki zasadzone w doniczce przez moją żonę. I w tym momencie żałuję, że nie można jakoś zarejestrować czy na przykład nagrać ich zapachu, by się z wami tą przecudną, korzenną wonią podzielić. Dzisiejszy odcinek kończymy nietypowo. Zaproszeniem na czerwcowy, poetycki festyn leśnej pszczoły w Krzywogońcu, w Borach Tucholskich. Zaproszenie to do wszystkich przyjaciół poezji kieruje Grażyna Wojcieszko. Ze swojej pracowni w Sopocie. Każdego, kto mnie słucha, w każdym zakątku internetu pozdrawia Piotr Wiktor Lorkowski. Niech sprzyja wam muza. Witam serdecznie. Przed wami Grażyna Wojcieszko, prezes fundacji Czas Krzywogońca. Dzisiaj chciałam was zaprosić na festyn poetycki leśnej pszczoły ze świętojańskim poezjowaniem. Impreza odbędzie się w wiosce Krzywogonie, w Borach Tucholskich. Zaczniemy o godzinie 16.00 w galerii Krzywogoniec 53. To właśnie wtedy poznamy laureata konkursu na tom poetycki o Złotą Pszczołę. Natomiast wieczorem o godzinie 20.00 zapraszam nad jezioro do Amfiteatru w Krzywogoncu. Tam też odbędą się dwa konkursy. Jeden konkurs dla miłośników poezji, jednego wiersza Woda i Ogień i konkurs dla miłośników przyrody Na Najładniejszy Wianek. Już niebawem obywa konkursy ogłosimy na naszych mediach społecznościowych. Zapraszam. No na pewno się zobaczymy, prawda? 24 czerwca, Krzywogoniec, najpiękniejsza wioska w Polsce.

Listen Next

Other Creators