Details
Nothing to say, yet
Nothing to say, yet
Today we have Piotr Dams-Pastor from the church in PĆ³Åtusk as our guest. He talks about the importance of having a joyful atmosphere in church and not treating it like a funeral. He also emphasizes the concept of God's grace and how it enables us to do more. He uses the analogy of a table, where some people settle for the crumbs that fall off while others reach for the abundance that is available. He talks about the obstacles we face in seeking more from God and encourages us to let in the light and air of Christ's presence in our lives. He shares the story of Jesus meeting the Samaritan woman at the well and emphasizes that Jesus knows everything about us and wants to bring us freedom and truth. He concludes by reminding us that God knows us intimately and wants us to worship Him in spirit and truth. GoÅcimy dzisiaj Piotra Damsa-Pastora z koÅcioÅa w PĆ³Åtusku. ZaproszÄ go teraz, żebyÅ podzieliÅ sÅowem. DziÄkujÄ. ChwaÅa Bogu. UÅmiechnijcie siÄ. Co wy za ty sztywni. To nie jest warsztat wÅrĆ³d wszystkich sztywnych. Ja zawsze w koÅciele mĆ³wiÄ, że jak jest taka atmosfera... Nie mĆ³wiÄ, że jest zÅa, ale mĆ³wiÄ, że nie jesteÅmy na stypie. Tak? Nie jesteÅmy na stypie, tylko jesteÅmy w koÅciele. Jest taka pieÅÅ... Piotr... ZapytaÅem siÄ, co mogÄ przywitaÄ. Piotr na pewno zna tÄ pieÅÅ, bo pochodzi z podobnych klimatĆ³w, w ktĆ³rych ja siÄ nawracaÅem w KoÅciele Ewangelicznym ChrzeÅcijan. CzÄsto Åpiewano takÄ pieÅÅ. CzyÅ sÅyszaÅ, że koÅciĆ³Å jest? Å»eby. Halleluja! Ja wam dzisiaj nie dam zasnÄ Ä. CieszÄ siÄ, że tu jestem. Dobrze ciÄ, Piotr, widzieÄ. W ogĆ³le wszystkich was dobrze widzieÄ. SÅuchajcie, bÄdzie ogieÅ. BÄdzie wam siÄ paliÅo pod tyÅkami dzisiaj. JesteÅcie gotowi? JesteÅcie gotowi? SÅuchajcie, bo ja zrozumiaÅem, że w koÅciĆ³Å siÄ nie można bawiÄ. A koÅciĆ³Å to nie instytucja, tylko ciaÅo Chrystusa, ktĆ³re ma konkretne zadanie. Tak byÅo tutaj powiedziane wiele takich fajnych, cudownych fraz, takich rzeczy. Ja troszkÄ tak pozwolÄ sobie wrĆ³ciÄ do wczorajszej grupy domowej. MyÅlÄ, że ci, ktĆ³rzy byli, to chyba potwierdzÄ , że byÅ dobry czas. Ale chcÄ wam powiedzieÄ, że od trzech lat, blisko trzech lat, moja sÅużba diametralnie poszÅa w zupeÅnie innÄ stronÄ. Od wielu lat jestem takim gÅosicielem Bożej Åaski. I Boża Åaska to jest w ogĆ³le dla mnie temat rzeka. I mĆ³gÅbym tu mĆ³wiÄ, ale też Boża Åaska uzdalnia nas już do dziaÅania. Bo ja zrozumiaÅem, że sozo, czyli zbawienie sozo, to nie tylko uzdrowienie, nie tylko zbawienie, nie tylko uzdrowienie, ale też uwolnienie i pocieszenie i zaopatrzenie. Sozo to w zbawieniu mamy wiÄcej niż nam siÄ wydaje. PatrzÄ na ten stĆ³Å. PatrzÄ na ten stĆ³Å i on dosyÄ fajnie wyglÄ da. I teraz tak. Ja mĆ³wiÄ o swoich doÅwiadczeniach. Nie musicie siÄ z nimi zgadzaÄ. Ale moje doÅwiadczenia z Bogiem byÅy takie, że ja czÄsto osiÄ gaÅem to, co spadaÅo ze stoÅu, niż to, na co na stole byÅo. Ja siÄ zadowalaÅem tym, co spada ze stoÅu i cieszyÅem siÄ, że mam coÅ. A stĆ³Å byÅ rĆ³wnież dla mnie przygotowany. MogÅem swobodnie siÄgaÄ tam. Wielu chrzeÅcijan niestety zadowala siÄ tylko tym, co spadnie ze stoÅu. I mĆ³wiÄ dzisiaj dostaÅem okruchy. Mam nadziejÄ, że jutro dostanÄ wiÄcej. A wiecie, a Boży stĆ³Å jest zostawiony. Tylko siÄgaÄ. Tylko siÄgaÄ. I dzisiaj chciaÅbym troszkÄ o przeszkodach. O przeszkodach w siÄganiu po wiÄcej, bo jest wiÄcej. Wiecie, jak byÅem mÅodszy, trochÄ mÅodszy, byÅ taki film, Akademia Pana Kleksa, podrĆ³Å¼e Pana Kleksa i Pan Kleks w kosmosie. Kto pamiÄta taki film? ChodziliÅcie do kina tam. I w podrĆ³Å¼ach Pana Kleksa jest taki moment, kiedy Pan Kleks przybywa tam z krainy KaratekĆ³w, bo zostaje wezwany. I idÄ c po drodze do krĆ³la, przychodzi przez komnatÄ, w ktĆ³rej pÅacze taki chÅopiec. W zadymionej komnacie, przyciemnione okna. I stojÄ nad nim, nad tym chÅopcem, nad tÄ koÅyskÄ , rĆ³Å¼ni ludzie. WczarujÄ , machajÄ , ÅpiewajÄ . KtoÅ ptaszki trzyma w rÄkach, prawda? I prĆ³bujÄ uspokoiÄ dziecko. I im siÄ nie udaje. Sobie myÅlÄ, Boże, ile ten dziecek musiaÅ ryczeÄ. A Pan Kleks wchodzi i mĆ³wi tak. Macie dwie minuty na opuszczeniu tego lokalu. Po czym otwiera okno. Wpada ÅwiatÅo. Powietrze. I kiedy Pan Kleks zachodzi przed krĆ³lem, mĆ³wi, jak ty to zrobiÅeÅ, że mĆ³j syn nie pÅacze. A on mĆ³wi, wystarczyÅo wpuÅciÄ trochÄ ÅwiatÅa, trochÄ powietrza i przyda siÄ mu opieka jego mamy. To jest pewna analogia do naszego życia chrzeÅcijaÅskiego. My możemy mieÄ trochÄ przyciasne ubranko religii. Jest nam trochÄ ciasno, ale już jakoÅ siÄ przyzwyczailiÅmy w tym chodziÄ. PomyÅlimy, że już innego ubranka nie ma. A wiecie, z pewnych ubraÅ trzeba wyrosnÄ Ä. Nie caÅe życie bÄdziemy chodziÄ w pieluchach. Trzeba wpuÅciÄ ÅwiatÅo do swojego życia. ÅwiatÅo Chrystusa, ÅwiatÅo Ewangelii. I co najważniejsze, wpuÅciÄ powietrze. Å»ebyÅmy zaczÄli oddychaÄ gÅÄboko. I nasza dusza, nasze ciaÅo doznaje pokoju. Potrzebujemy ÅwiatÅa i powietrza. ChcÄ wszystkim, żeby Pan BĆ³g byÅ uwielbiony przez nasz pokĆ³j. Bo owocem Ducha jest też pokĆ³j. Jest taka historia o Samarytanach. Nie bÄdÄ czytaÅ caÅej tej historii, bo wiÄkszoÅÄ z Was zna. Może tak w skrĆ³cie tylko przeczytam kilka fragmentĆ³w. Generalnie historia ma siÄ tak, że Pan Jezus jest napisany, że musi przejÅÄ przez SamariÄ. Jak wiecie, w tamtych czasach Å»ydzi raczej stronili od Samarytany. To byÅy raczej dwa wrogie plemiona. I raczej oni od siebie, no Å»ydzi mieli siÄ za lepszych, o wiele lepszych od innych. WiÄc czymÅ zÅym byÅo, aby przychodziÄ przez SamariÄ, bo to byÅo dla nich takie przekleÅstwo. Oni trzymali siÄ z dala. WiÄc jest napisane, że Pan Jezus musiaÅ przejÅÄ. Wiecie, czy macie ÅwiadomoÅÄ tego, że w naszym życiu przez pewne miejsca musimy przejÅÄ? SÄ ludzie, ktĆ³rzy siÄ broniÄ , caÅe życie broniÄ siÄ i mĆ³wiÄ , ja tam nie pĆ³jdÄ. Ja przez to nie przejdÄ, bo to nie jest dla mnie. Niech inni to zrobiÄ . SÄ lepsi. Wiecie, że wiele kilometrĆ³w Å»ydzi musieli nadrobiÄ, idÄ c przez SamariÄ mieli bardzo blisko. Ale oni woleli iÅÄ naokoÅo. I co wam powiedzieÄ? Wielu ludzi woli iÅÄ naokoÅo, niż iÅÄ skrĆ³tem, żeby siÄ nie pobrudziÄ. Å»eby siÄ nie pobrudziÄ, żeby siÄ nie skalaÄ. A Pan Jezus, no jest napisane, że Pan Jezus musiaÅ przejÅÄ przez SamariÄ. No i czytamy tam, że Pan Jezus zaszedÅ, usiadÅ przy studni Jakuba. Uczniowie w tym czasie poszli zrobiÄ zakupy. GdzieÅ do marketu może. WracajÄ . No, Pan Jezus pewnie jest gÅodny. Pospieszmy siÄ. No i czytamy, że Jezus kiedyÅ siedziaÅ przy tej studni. SpotkaÅ kobietÄ, ktĆ³ra przyszÅa zaczerpaÄ wody o 12 godzinie w poÅudnie. Wiecie jaka jest temperatura w Izraelu w poÅudnie? O tej porze roku możemy siÄ domyÅleÄ. No, bardzo ciepÅo. Tej ludzie stroniÄ od takich temperatur. KiedyÅ byÅem na konferencji z bratem Davida Wiggersona we WÅoszech. To byÅo w czerwcu i byÅo naprawdÄ gorÄ co. Ja siÄ zastanawiaÅem, dlaczego sklepy we WÅoszech sÄ pozamykane o 13 godzinie. A oni po prostu, wiecie, cappuccino i w chÅodnych, klimatyzowanych lokalach siedzieli. A markety, wszystkie sklepy byÅy pozamykane po prostu. Ludzie mieli czas, dopiero wieczorem, po poÅudniu siÄ Å¼ycie tam rozkrÄcaÅo. To podobnie. Ludzie po prostu chowali siÄ przed sÅoÅcem, pod wysokÄ temperaturÄ . I szaleÅstwem byÅo iÅÄ, chciaÅbym zwrĆ³ciÄ uwagÄ, jak poza miasto, po wodÄ. Przecież w mieÅcie też byÅy studnie i można byÅo swobodnie tÄ wodÄ czerpaÄ. Natomiast coÅ zmusiÅo tÄ kobietÄ do tego, że postanowiÅa iÅÄ daleko za miasto, po wodÄ, do swojej rodziny. Kiedy ona przyszÅa, na miejscu byÅ już Jezus, usiadÅ sobie i czytamy takie sÅowa. I wtedy z Samarii przybyÅa pewna kobieta, chciaÅa zaczerpnÄ Ä wodÄ. Jezus poprosiÅ, daj mi piÄ. Bo wÅaÅnie Jego uczniowie udali siÄ do miasteczka na zakupy. Co siÄ staÅo, zapytaÅa kobieta. Ty, Å»yd, prosisz mnie z AmerykankÄ o wodÄ? Å»ydzi bowiem nie utrzymujÄ kontaktu z Amerykanami. Jezus odpowiedziaÅ, gdybyÅ znaÅa dar Boga i wiedziaÅa, kim jest Ten, ktĆ³ry ciÄ prosi, daj mi piÄ, sama prosiÅabyÅ Go, a On daÅby ci wodÄ Å¼ywej. Panie, zauważyÅa kobieta, nie masz nawet czerpaka, a studnia jest gÅÄboka. SkÄ d wiÄc masz tÄ wodÄ Å¼ywÄ ? CzyżbyÅ Ty byÅ wiÄkszy od naszego Ojca, Jakuba, ktĆ³ry daÅ nam tÄ studniÄ, sam z niej piÅ, jego synowi, jego stada? Jezus odpowiedziaÅ, każdy, kto pije tÄ wodÄ, znĆ³w bÄdzie odczuwaÅ pragnienie. Lecz ten, kto siÄ napije mojej wody, nie zazna pragnienia na wieki. Woda, ktĆ³rÄ ja mu dam, stanie siÄ w nim ÅŗrĆ³dÅem wody otrzyskajÄ cej życie wiecznym. Kobieta poprosiÅa, Panie, daj mi tej wody, abym już wiÄcej nie prĆ³gnÄÅa i nie przychodziÅa do tej studni. Jezus powiedziaÅ do niej, idÅŗ, zawoÅaj swego mÄża i wrĆ³Ä tutaj. WĆ³wczas kobieta powiedziaÅa, nie mam mÄża. Jezus na to, dobrze mĆ³wisz, mÄża nie masz. MiaÅaÅ bowiem piÄciu mÄÅ¼Ć³w, a ten, ktĆ³rego teraz masz, nie jest twoim mÄżem. PowiedziaÅaÅ prawdÄ. Panie, zauważyÅa kobieta, widzÄ, że jesteÅ prorokiem. Nasi ojcowi na tej gĆ³rze oddawali czeÅÄ Bogu. Wy natomiast mĆ³wicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy to czyniÄ. Jezus powiedziaÅ, kobieto, wierz mi. Nadchodzi godzina, gdyż ani na tej gĆ³rze, ani w Jerozolimie nie bÄdziecie oddawali czci Ojcu. Wy czcicie to, czego nie znacie. My czcimy to, co znamy, bo zbawienie pochodzi od Å»ydĆ³w. Lecz nadchodzi godzina, a wÅaÅciwie nadeszÅo już, gdy prawdziwi czciciele bÄdÄ czcili Ojca w duchu i w prawdzie. Takich wÅaÅnie czcicieli Ojciec sobie szuka. BĆ³g jest duchem, dlatego ci, ktĆ³rzy Go czczÄ , powinni to czyniÄ w duchu i w prawdzie. Kobieta powiedziaÅa, wiem, że ma przyjÅÄ Mesjasz, to znaczy Chrystus. Gdy On przyjdzie, wszystko nam wyjaÅni. Jezus na to, ja jestem Nim, ktĆ³ry z TobÄ rozmawia. Wtedy przyszli Jego uczniowie i byli zaskoczeni, że rozmawia z kobietÄ . Å»aden jednak nie powiedziaÅ, o co pytasz, ani dlaczego z niÄ rozmawiasz. Kobieta natomiast zostawiÅa swĆ³j zban, pobiegÅa do miasta i zaczÄÅa rozpowiadaÄ ChodÅŗcie, zobaczcie czÅowieka, ktĆ³ry mi powiedziaÅ o wszystkim, co zrobiÅam. Czy to nie jest Chrystus? Wyszli zatem z miasta i ruszyli w Jego stronÄ. Ta historia, przynajmniej mi, ale mam nadziejÄ, że nam w wiÄkszoÅci rĆ³wnież, pokazuje, że Jezus wszystko o nas wie. Å»e Jezus doskonale zna Ciebie od urodzenia. On wszystko o Tobie wie. Nawet jak tu siedzisz i On zna teraz Twoje myÅli. Wiesz, czym siÄ zmagasz. Wiesz, z czym walczysz. Wie, że ponosisz porażki. Wie, że ponosisz zwyciÄstwa. Wie, kiedy wstajesz. Wie, kiedy siÄ kÅadziesz. Ostatnio powiedziaÅem kazanie w moim koÅciele o Bogu, ktĆ³ry zna liczbÄ naszych wÅosĆ³w na gÅowie. On doskonale zna Ciebie. Ilu z nas może od czasu do czasu czoczy jakÄ Å walkÄ, myÅli, poczucie samotnoÅci, poczucie odrzucenia. Historia, przeszÅoÅÄ ciÄ Å¼y na nas. Z jednej strony uwielbiamy Boga, uÅmiechamy siÄ, a z czasem przychodzi przeszÅoÅÄ albo rĆ³Å¼ne sytuacje prĆ³bujÄ nas zdopaÄ, skoczyÄ do gardÅa i przypomnieÄ nam o naszej przeszÅoÅci, o naszej tożsamoÅci, o naszym pochodzeniu. W drugim liÅcie TÅumotusza 1.7 jest napisane Albowiem nie daÅ mi BĆ³g ducha bojaÅŗni i dokÅadnie tam jest fajnie to wytÅumaczone. BojaÅŗÅ oznacza tchĆ³rzostwo, pochliwoÅÄ, objawy zaszczycenia. Lecz daÅ mi ducha jakiego? Mocy, uwaga, ducha mocy i miÅoÅci. I powÅciÄ gliwoÅci, czyli samokontroli i dyscypliny. Kiedy miaÅem 12 lat uprawiaÅem takÄ dyscyplinÄ sportowÄ , uwaga, hokej na trawie. Tak jest taka dyscyplina sportowa w Pomorzaninie ToruÅ. ChodziÅem regularnie, trenowaÅem. W zimÄ trenowaliÅmy na hali, wiosna do pĆ³Åŗnej jesieni na trawiastym boisku. Kontuzjogenny sport, bo jak dostaÅeÅ takÄ ciÄżkÄ piÅkÄ w nos, ja na przykÅad dostaÅem to myÅlaÅem, że nie nazywam siÄ Dams tylko Kowalski. I wiecie, pamiÄtam jak trener powiedziaÅ, trenuj, trenuj to pojedziesz z nami na pierwszy mecz na wiosnÄ. Na hali trenowaliÅmy, pamiÄtam przeszliÅmy na boisko, byÅo dosyÄ ciepÅo, zaczÄliÅmy trenowaÄ i trener mĆ³wi z biurka w niedzielÄ o 15.00 jedziemy do GÄ sawy. Wiecie gdzie jest GÄ sawa? Å»nin, GÄ sawa, Bory Tuwolskie bardziej takie klimaty. Nie, koÅo Bydgoszczy niedaleko. Wyskupin coÅ tu mĆ³wi, tak? O, to te rojony, tak, tak. Tak, odÅwiegaÅ, odÅwiegaÅ, tak. I wiecie, i moja mama, ja siÄ tak cieszyÅem, że jadÄ na ten mecz, spakowaÅem siÄ, wziÄ Åem tÄ laskÄ, spokojnie to taki kij, tak siÄ nazywa, do grania, laska siÄ na to mĆ³wiÅo. WziÄ Åem tÄ swojÄ laskÄ, wziÄ Åem, mama mi przygotowaÅa, sÅuchajcie, uwaga, kotlety mielone, kanapkÄ z masÅem, ogĆ³rka kiszonego i oranżadÄ w woreczku, tym może niektĆ³rzy, dla takich sÅodomutrych byÅo kiedyÅ oranżada w woreczkach. Raryta, prawda? I z takÄ dumÄ idÄ na ten stadion i stoi, myÅlaÅem, że to bÄdzie jakiÅ duży autobus, a to byÅ taki minibus, razem z kierowcÄ i z trenerem mogÅo wejÅÄ 12 zawodnikĆ³w, a wiecie, ilu nas byÅo? Trzynastu. Czyli ktoÅ nie mĆ³gÅ pojechaÄ. WiÄc trener z automatu wyznaczyÅ oÅmiu podstawowych graczy, ktĆ³rzy naprawdÄ byli dobrzy i oni sobie wsiedli do autobusu, no zostaÅo nas czterech. No i potem mĆ³wi do drużyny tak, a teraz wy wybierajcie, kto bÄdzie wsiadaÅ. Ja byÅem pewny, że zaÅapiÄ siÄ na ten mecz, bo obok mnie staÅ chÅopak, ktĆ³ry dopiero co zaczÄ Å trenowaÄ. PomyÅlaÅem sobie, no chyba jestem lepszy, wiÄc chyba nie bÄdÄ mieli wÄ tpliwoÅci co do tego, że powinienem graÄ w ten mecz. Tak bardzo chciaÅem graÄ. Po co trenowaÅem? No i wchodzi dziewiÄ ty, dziesiÄ ty, jedenasty i zostaÅo nas dwĆ³ch. Zgadnijcie, kto pojechaÅ. No nie ja. Wiecie, mam to dzisiaj jak dziÅ przed oczami. SÄ szydery, dwa szyby. Ten szyderczy uÅmiech ze drzwi, zamykajÄ cego siÄ busika i odjaÅniajÄ cego, a ja stojÄ cego z tÄ laskÄ i tymi koszulcami mielonymi. I wiecie co? UsiadÅem, potem staÅem, idÄ w stronÄ domu, rozpakowaÅem te koszulki mielone i zaczÄ Åem je przeÅykaÄ razem ze Åzami. Nie byÅo nic gorszego jak poczucie odrzucenia. I pierwsze co sobie powiedziaÅem to, że nigdy wiÄcej już nie pĆ³jdÄ graÄ. CzuÅem siÄ niechciany, odrzucony. Wiecie, to takÄ duÅ¼Ä traumÄ w moim życiu zostawiÅo, bo jak coÅ wkÅadasz w serce i pasjÄ, nagle ktoÅ mĆ³wi, nie chcÄ byÄ ja. Nie to, że ja siÄ nie nadawaÅem, po prostu nie chciaÅem byÄ. I bardzo dÅugo musiaÅem siÄ z tym zmierzyÄ. Ale kiedy przeÅykaÅem te kotlety i tak pÅakaÅem, pomyÅlaÅem sobie o mojej mamie, ktĆ³ra smażyÅa te kotlety z takÄ miÅoÅciÄ . I sobie pomyÅlaÅem, dobrze, że mam mojÄ mamÄ. Nieważne, dobra, nie pojechaÅem, ale mam mamÄ. Jak przyszedÅem do domu, to ona mĆ³wiÅa, a co ty tu robisz? Nie pojechaÅeÅ? Ja mĆ³wiÄ, mamo, nie pojechaÅem. Ale dziÄkujÄ ci, że jesteÅ. PrzytuliÅem i siÄ rozpakaÅem. Wiecie, wielu chrzeÅcijan doÅwiadcza takiego odrzucenia. I trudno im siÄ jest pĆ³Åŗniej pozbieraÄ i powiedzieÄ, kiedy sÅyszysz wariata za kazalnicÄ , ktĆ³ry mĆ³wi, sÅuchaj, BĆ³g ma wiÄcej. Kiedy zostaÅeÅ ograbiony z twojej tożsamoÅci, z prawdy. Kiedy ktoÅ ci mĆ³wi, że czegoÅ już nie ma albo nie nadajesz siÄ. BĆ³g nie daÅ ci mi ducha bojaÅŗni. Kiedy tak pÅywaÅem w objÄciach Bożej Åaski, pomyÅlaÅem sobie, Boże, czy w moim życiu jest coÅ wiÄcej niż tylko teoria? Boże, ja potrzebujÄ, żeby w moim koÅciele i wszÄdzie, gdzie usÅugujÄ, żeby siÄ coÅ dziaÅo. Nie chodzi mi o fajerwerki, żebyÅcie mi Åŗle nie zrozumieli. Chodzi mi o to, żeby pokazaÄ, że KoÅciĆ³Å jest żywy. Ja troszkÄ bÄdÄ powtarzaÅ z tym, co wczoraj na grupie powiedziaÅem. Nie gniewajcie siÄ, ale niektĆ³rzy z tego nie sÅyszeli. W Ewentacie Boże SÅowo mĆ³wi, że BĆ³g przez KoÅciĆ³Å chce Åwiatu co pokazaÄ, co objawiÄ? RĆ³Å¼norodnÄ mÄ droÅÄ BoÅ¼Ä . W jaki sposĆ³b BĆ³g ma to pokazaÄ? Przez sÅowa? ApostoÅ PaweÅ oskarżany o cielesnoÅÄ, o to, że żyje na sposĆ³b cielesny, powiedziaÅ do tych, ktĆ³rzy mu zarzucali, że żyje na sposĆ³b cielesny. Inaczej, grzeszny. Rozumiecie? ApostoÅowi PawÅowi zarzucili, że żyje na sposĆ³b cielesny. To siÄ zastanawiam, co ten PaweÅ musiaÅ robiÄ, żeby prowokowaÅ tych zwierzÄ cych ludzi? I on powiedziaÅ tak, kiedy przyjdÄ do was, nie zmierzÄ siÄ z tym, co mĆ³wicie, ale zmierzÄ siÄ z waszÄ mocÄ . BĆ³g i KrĆ³lestwo Boże bÄdzie konfrontowaÅo ten Åwiat z BoÅ¼Ä mocÄ . Ludzie majÄ już dużo informacji. Ludzie majÄ dużo wiedzy, ale nie ma mocy. I powiedziaÅem do Boga tak. Boże, albo w moim życiu siÄ coÅ dzieje, albo po prostu koniec. I BĆ³g przyszedÅ do mnie z takÄ myÅlÄ , żeby modliÄ siÄ o uzdrowienie. MiaÅem kontakt też z Roszkiem Korzeniewskim, wiÄc on troszkÄ mnie zapaliÅ w tym temacie. WiÄc powiedziaÅem, dobrze Boże, zobaczymy jak to dziaÅa. Ale nic, raz siÄ modlÄ, uzdrowienia siÄ nie dzieje. I trzeci raz, w koÅcu powiedziaÅem doÅÄ. I poszedÅem na bardzo dÅugi bunt z Panem Bogiem. StanÄ Åem w domu i zaczÄ Åem siÄ drzeÄ i powiedziaÅem tak. Panie Boże, ja nigdy w życiu nie stanÄ w koÅciele i nie bÄdÄ mĆ³wiÅ o uzdrowieniu. Nie bÄdÄ okÅamywaÅ ludzi. Nie bÄdÄ ludziom dawaÅ faÅszywej nadziei. To po prostu nie dziaÅa. Nie bÄdÄ tego robiÅ. Boże, wybacz mi. Nie bÄdÄ mĆ³wiÅ o zbawieniu, bo to jest bardzo bezpieczne. Bo to jest bezpieczne. No bo wszyscy chcemy iÅÄ do nieba. Tak? Ale mĆ³wiÄ o uzdrowieniu i modliÄ siÄ, jeżeli siÄ nic nie dzieje. Panie Boże, sorry, wysiadam na tym przystanku. Trzy miesiÄ ce skrwiÅem w takim buncie. PowiedziaÅem, nie chcÄ, nie bÄdÄ. I naprawdÄ nie mĆ³wiÅem nic. W pewnym momencie byÅem pod prysznicem i usÅyszaÅem takie sÅowa. PrzestaÅ gadaÄ. Zacznij dziaÅaÄ. PrzestaÅ gadaÄ. Zacznij dziaÅaÄ. PozwĆ³lcie, że przypomnÄ tÄ historiÄ Anity. Dzisiaj ona wstawiÅa na Facebooku nowe zdjÄcie. Nie mam teraz czasu, żeby wyszukiwaÄ na Whatsappie zdjÄcie w momencie, kiedy byÅem w niÄ w szpitalu. Tak krĆ³tko jeszcze Wam powiem. Tacy znajomi z Irlandii wstawili takÄ informacjÄ, że jest dziewczyna chora na raka z Kielc. Anita ma na imiÄ, matka dwĆ³jki dzieci, mÄ Å¼. Å»eby siÄ o niÄ modliÄ. I nie wiem, co mnie tknÄÅo. Ja napisaÅem do tego SÅawka i powiedziaÅem, sÅuchaj, ja mogÄ jechaÄ do tego szpitala. Szpital siÄ znajdowaÅ na Mokotowie. Onkologiczne. CoÅ wypadÅo. CoÅ wypadÅo. I wiecie, to jest to szaleÅstwo. Lekarze dawali jej pĆ³Å roku. PojechaÅem i zadzwoniÅem do tej dziewczyny przed szpitalem. Ona powiedziaÅa, że bÄdzie czekaÄ tam na dole na mnie w korytarzu. Å»e bÄdzie z takim paÅÄ kiem, takim wiecie, z tÄ ... Ty mi to znowu fajnie wczoraj podpowiedziaÅaÅ. Jak to? KroplĆ³wka. Z takÄ kroplĆ³wkÄ . Z takim wiecie, zÅÄ czeniem tutaj rĆ³Å¼nymi kablami. I wiecie, w tym szpitalu kiedy szedÅem, to te maski, bo to jeszcze okres taki pandemiczny. I zobaczyÅem mnĆ³stwo ludzi, nie? Do przychodni onkologicznej, czekajÄ cych na badania, wyniki i tak dalej, i tak dalej. I potem wejÅcie na oddziaÅy rĆ³Å¼ne. Tu jakieÅ bloki operacyjne, tu takie rĆ³Å¼ne. Szpital stricte onkologiczny. ZobaczyÅem jÄ i zobaczyÅem tak zniszczonÄ ... Jak ja zobaczyÅem zdjÄcie, ktĆ³re oni mi przysÅali. Jak ono, wiecie, takie hollywoodzkie zdjÄcie. UÅmiechniÄte szerokie zÄby. UÅmiech taki amerykaÅski. I wiecie, mĆ³wiÄ, wow, jaka wspaniaÅa, cudowna rodzina. I nagle widzÄ na korytarzu dziewczynÄ, ktĆ³ra stoi oparta o ten paÅÄ k. Chuda, wychudzona. Blada. Ja podchodzÄ do niej i mĆ³wiÄ, witaj, to ja. Ona mĆ³wi, gdzie pĆ³jdziemy siÄ modliÄ? Ja siÄ pytam, gdzie pĆ³jdziemy siÄ modliÄ? Ona mĆ³wi, do kaplicy szpitalnej. PoszedÅem do kaplicy szpitalnej. ByÅy takie dwie kobiety, ktĆ³re akurat pamiÄtam, że dwie, modliÅy siÄ na rĆ³Å¼aÅcu. I zaczÄ Åem, wiecie, ja siÄ tam... Ja siÄ zaczÄ Åem drżeÄ tam. Ja powiedziaÅem, sÅuchaj, zrobimy dwie rzeczy dzisiaj. PierwszÄ rzecz, jakÄ zrobimy, to pomodlimy siÄ o Twoje zbawienie. Upieczemy... PieczeÅ, tak, dwie pieczenia na jednym ogniu. O zbawienie i uzdrowienie. Kiedy poÅożyÅem na niÄ rÄce, to ja siÄ tam... No, darÅem siÄ, tak trzeba powiedzieÄ. SpojrzaÅem na te panie, ktĆ³re siÄ na modlitwÄ drżyli. No i... Pan siÄ modliÅ. I ona w pewnym momencie... TrzymaÅem jÄ za rÄce i ona zaczÄÅa w pewnym momencie krzyczeÄ, bo mĆ³wi, że czuÅa tak, jakby ktoÅ palnikiem jej wypalaÅ tutaj. Ja mĆ³wiÄ, nie puszczaj tych rÄ k. MĆ³wiÄ, modlimy siÄ. Dalej, modlimy siÄ. Nie przestawaj, nie bĆ³j siÄ. Kiedy skoÅczyliÅmy modlitwÄ, ona powiedziaÅa, że pierwszy raz w życiu czegoÅ takiego doÅwiadczyÅa. Takiego Bożego dotyku. Å»e ona już teraz wie, co to znaczy Boża obecnoÅÄ. Å»e ona sÅyszaÅa gdzieÅ tam, ksiÄ dz jej kiedyÅ powiedziaÅ, że jesteÅ takiego jak Boża obecnoÅÄ. ByÅa w ÅwiÄ tyni Salomona. Boża obecnoÅÄ. Ona mĆ³wi, ja obuczyÅam BoÅ¼Ä obecnoÅÄ. Ja nie wiedziaÅem, że tak można poczuÄ. Dwa miesiÄ ce czekaÅa na wyniki i pisaÅa do mnie tak, no nie wiem, czy zostaÅam uzdrowiona. Wiecie, co jest najgorszÄ rzeczÄ ? Jak na przykÅad masz wyznaczonÄ karÄ. Jak moja mama powiedziaÅa tak, wrĆ³cisz ze szkoÅy, dostaniesz kablem. I wiecie co? Ja siÄ nie baÅem tego kabla. Ja siÄ baÅem, to najgorsze byÅo dla mnie to oczekiwanie na ten kabel. To oczekiwanie na karÄ, na wyrok jest najgorszÄ rzeczÄ . Bo czÅowiek wtedy najwiÄcej walki toczy. NajwiÄcej strachu. A okazaÅo siÄ, że trzy rĆ³Å¼ne konsylia, to siÄ nazywa, tak? Lekarskie. ZebraÅy siÄ w Poznaniu, we WrocÅawiu, gdzieÅ tam chyba, gdzieÅ w Åodzi. Nie mogli dojÅÄ do tego, jak to możliwe, że kobiecie, ktĆ³rej powiedziano, że nie bÄdÄ już nic podawaÄ, bo już nie ma sensu, dali jej pĆ³Å roku życia. Czarno na biaÅym dokumenty mĆ³wiÄ wszystko. Ona mĆ³wi, ja nie chcÄ umieraÄ, mam dzieci, mam mÄża. ChciaÅbym jeszcze pożyÄ. I ona do mnie pisze, pastorze, nie mam odwagi zadzwoniÄ, bo po prostu nie przyjdzie mi to przez usta. Jestem zaryczana. I to przed nabożeÅstwem mi napisaÅa. Cud. DostaÅam wyniki biopsji, rezonansu, dobrze mĆ³wiÄ, i te rĆ³Å¼ne rzeczy. Tomografii. Nie ma żadnej komĆ³rki rakowej. Halleluja. I wtedy, od tamtego momentu, poszÅo już jak lawina. PowiedziaÅem, dosyÄ czajenia siÄ. Boże, nie ma. To już nie bÄdÄ czajnikiem. Nie chcÄ byÄ czajnikiem. Nie bÄ dÅŗ czajnikiem. Nie musisz siÄ czaiÄ. Masz potÄżnego Boga. BĆ³g jest dobry. Halleluja. To, co powstrzymuje ludzi przed takiego rĆ³Å¼nego rodzaju dziaÅaniem, to to, że ja też to powtĆ³rzÄ. I zawsze powtarzam tam, gdzie jestem. I zawsze to powtarzam. Nie tylko tu, ale wszÄdzie, gdzie jestem, zawsze mĆ³wiÄ. JeÅli chcesz byÄ używany przez Boga, musisz straciÄ dla Niego twarz. Nie ma innej opcji. Wiesz, co znaczy straciÄ twarz w oczach innych? StraciÄ twarz to jest dziaÅaÄ na przekrĆ³j temu, co mĆ³wiÄ ludzie. Nawet w koÅciele. Nawet w koÅciele spotkasz siÄ z opozycjÄ , ktĆ³ra ci powie, to już nie dziaÅa. Tego już nie ma. Zostaw to. Nie dawaj ludziom nadziei. Falszywej. I powiedziaÅem sobie, Boże, ja tak nie chcÄ. Strach. Strach powoduje i sztyt, że nic siÄ nie wyjdzie, że wyjdÄ na tak zwanego gÅupka. Ja tak miaÅem. Nie bÄdÄ siÄ modliÅ o uzdrowienie, bo wyjdÄ na gÅupka. Już tyle siÄ modliÅem, a potem dzwoniÄ i co? ZmieniÅo siÄ coÅ? Nie, pastorze, nic siÄ nie zmieniÅo, ale dziÄkujÄ za modlitwÄ. A mnie nie interesuje podziÄkowanie. PodziÄkowaÄ to mi może cĆ³rka za lizaka. To musi dziaÅaÄ. Albo dziaÅa, albo nie dziaÅa. Albo, Boże, sÅowo jest prawdÄ . KiedyÅ w Åodzi mĆ³wiÅem, stanÄ Åem i mĆ³wiÄ, bÄdÄ mĆ³wiÅ o uzdrowieniu. Oni mĆ³wiÄ , o, ciÄżki temat. Ja mĆ³wiÄ, a wiecie, co to jest? Oni wszyscy mĆ³wiÄ , tak, Biblia. Ja mĆ³wiÄ, halleluja, to jest Biblia. A czy wierzysz, co tu jest napisane? Tak, wierzÄ. Ja mĆ³wiÄ, no to nakÅadaj rÄce i uzdrawiaj. Cisza. W jednym z warszawskich koÅcioÅĆ³w byÅem zaproszony. Pastora nie byÅo, żona pastora byÅa. W lato. Ja mĆ³wiÄ, a dzisiaj bÄdziemy siÄ modliÄ o uzdrowienie. Halleluja, super. MĆ³wiÄ, ale ja nie bÄdÄ siÄ o was modliÅ, to wy bÄdziecie siÄ o siebie modliÄ. A oni mĆ³wiÄ , ale nie ma pastora. A ja mĆ³wiÄ, ale jest żona pastora. No, ale to zawsze pastor siÄ modli. Ja mĆ³wiÄ, no to dzisiaj to zmienimy. MĆ³wiÄ, kto potrzebuje uzdrowienia? PoÅowa. MĆ³wiÄ, no, poÅowa teraz przychodzi na drugÄ stronÄ i modli siÄ o uzdrowienie. I pierwszy raz ludzie stanÄli, jedna taka, widzÄ taka, jedna taka, siostra taka, tak, chcÄ, tak, trochÄ nie chcÄ, tak, zaÅożyÄ rÄce, bo mĆ³wi, że nachalnie rÄ k, nie nakÅadajcie. Tam pan pochopnie, nie nakÅadajcie rÄ k, wiÄc ja nie wiem, czy mogÄ, nie wiem, do mÄża siÄ odezwaÅam, mam nasumienie, może pan BĆ³g nie wysÅucha i wiecie, szuka powodu, tylko nie szuka sposobu, tylko powodu, żeby nie. A ja mĆ³wiÄ, chodÅŗ, nakÅadaj rÄce i siÄ modl. I pierwszy raz, wiecie co? Ludzie podchodzili i mĆ³wili, pierwszy raz poczuÅem wolnoÅÄ w modlitwie. Nagle widzÄ ludzi, a wiecie co? Ci, o ktĆ³rych siÄ modlÄ , pÅaczÄ , a ci, ktĆ³rzy siÄ o nich modlÄ , to siÄ uÅmiechajÄ . Odkryli coÅ, że można siÄ modliÄ. Wiecie, fajna grupa u SÅawka wczoraj byÅa. Wiecie dlaczego? MieliÅmy cudowny czas, kiedy wstaliÅmy wszyscy i siÄ modliliÅmy jedni o drugi. O każdego siÄ modliliÅmy. Prawda, że byÅo wspaniale? DziÄkujÄ Ci, SÅawku, za TwĆ³j otwarty dom. Możemy siÄ podziÄkowaÄ za klatkÄ na SÅawka. ÅmiaÅo. Nie każdy jest gotĆ³w otworzyÄ swĆ³j dom. Ja coÅ o tym wiem. To nie jest taka sztuka, wiecie, wpuÅciÄ ludzi i... Moja żona, zanim wpuÅci kogoÅ do domu, to remont generalny robi. Ale ja kocham swojÄ Å¼onÄ. To nie tak, że nie kocham. Jak ma szwagier przyjechaÄ, to w ogĆ³le panele zmieniamy. Deski, okna zmieniamy, nie? Bo tak kobiety nieraz majÄ , nie? Å»e to musi byÄ... Kurcze, przyjdzie ktoÅ i bÄdzie mi oceniaÅ, nie? A ja powiem, żona kochana, zostaw to. To nie my mamy problem, tylko oni majÄ problem. Kto odpoczniÅ, zostaw to, ja posprzÄ tam. Tyle, ile mogÄ. WiÄc to, co nas paraliżuje, moi drodzy, to strach. Å»e bojÄ siÄ straciÄ twarz. Ale trzeba powiedzieÄ, w Psalmie 34, 4 wersecie jest napisane, szukaÅem Pana i odpowiedziaÅ mi i uchroniÅ mnie od wszystkich moich obaw. JeÅli masz strachy, jeÅli masz lÄki, obawy, to jedynym rozwiÄ zaniem na to wszystko jest szukaÄ obecnoÅci Boga. Nie ma innej drogi. Możesz byÄ na najlepszych coachingach chrzeÅcijaÅskich. Wiecie, że istnieje coÅ takiego jak coaching chrzeÅcijaÅski? Możesz byÄ na najlepszych coachingach i Ci powiedzÄ , że jesteÅ super, że jesteÅ fajny, że w ogĆ³le jesteÅ naj i w ogĆ³le wszystko masz i tylko, wiesz, tylko dziaÅaj, nie? A Ty mĆ³wisz... No wiem, że jestem naj, ale jakoÅ... I trzÄsiesz siÄ jak galeryta i mĆ³wisz, ale ja nie mogÄ, nie? CoÅ mnie paraliżuje. No co mnie paraliżuje? PrzeszÅoÅÄ, brak znajomoÅci, tożsamoÅci, jakÄ masz w Chrystusie, bo nie wiesz, kim jesteÅ w Chrystusie. MĆ³wiÄ Ci, że jesteÅ dzieckiem Bożym i że tych, ktĆ³rych Duch ÅwiÄty prowadzi, sÄ dzieÄmi Bożymi. I na tym siÄ koÅczy Twoja tożsamoÅÄ. Ale co masz w Chrystusie i kim jesteÅ w Chrystusie, może nie usÅyszaÅeÅ albo nie dosÅyszaÅeÅ. Bo bycie dzieckiem krĆ³la to coÅ wiÄcej niż tylko plakietka na samochodzie albo krzyżyk na szyi. To znaczy, że Twoja tożsamoÅÄ jest w nieba. Masz niebiaÅskÄ tożsamoÅÄ. I powiem wiÄcej, jesteÅ wiÄcej niż czÅowiekiem. JesteÅ Bożym... BoÅ¼Ä istotÄ . Nie tylko stworzonÄ na Jego obraz i podobieÅstwo. Ale wyposażony we wszystko przez Chrystusa. Na litoÅÄ boskÄ KoÅciele. Chrystus nie po to umieraÅ na krzyżu, żebyÅ siÄ baÅ używaÄ Jego darĆ³w i żebyÅ siÄ baÅ byÄ Bożym dzieckiem. Chrystus, kiedy umieraÅ, powiedziaÅ wykonaÅo siÄ, ale zanim to powiedziaÅ, powiedziaÅ ja idÄ do Ojca, ale Wy bÄdziecie czyniÄ te same rzeczy i uwaga, KoÅciele, to nie jest herezja. Nawet i wiÄksza. I wiecie co, ja siÄ uchwyciÅem tego. Ja powiedziaÅem, Boże, to znaczy, że jak Ty mĆ³wisz, że te same rzeczy, a nawet i wiÄksze to mĆ³wiÄ, Boże, jest wiÄcej. Halleluja, jest wiÄcej. O Boże. I wiecie co? CzuÅem jakbym powstaÅ do nowego życia. ZrozumiaÅem, Boże, jakie ja religii typiÅem. Obwarowany. Jak to dziecko z Pana Kleksa w zaciasnym ubranku. Ciemno i duszno. A ktoÅ przychodzi, daje mi szatÄ sprawiedliwoÅci, wpuszcza ÅwiatÅo, wpuszcza powietrze i zaczynam żyÄ. I zaczynam żyÄ. I zaczynam cieszyÄ siÄ Å¼yciem. Czy moje życie jest usÅane rĆ³Å¼ami? Nie jest. Nie mĆ³wiÄ, że Wam w Anglii jest lekko, bo też siÄ zmagacie z rĆ³Å¼nymi rzeczami. Ale zapraszam do Polski na miesiÄ c. Zapraszam na miesiÄ c do Polski z tÄ pensjÄ , ktĆ³rÄ mamy opÅaÄ rachunki, ktĆ³re teraz przychodzÄ . To jest wyzwanie. Ja nie mĆ³wiÄ, że macie tu lekko. Ale chcÄ Wam powiedzieÄ naprawdÄ w Polsce szczerze. Bo to, co siÄ teraz dzieje, to jest nie do pomyÅlenia. Nie chcÄ mĆ³wiÄ o polityce, o politykach, mam to gdzieÅ. Nie interesuje mnie polityka. ChcÄ modliÄ siÄ o Polski. ChcÄ Was bÅagaÄ, abyÅcie siÄ modlili o PolskÄ. ChcÄ siÄ modliÄ. Ale kiedy zarabiasz 2,700 na rÄkÄ dostajesz, przychodzi Ci na konto 2,700 mojej żony, a po poÅudniu dostajesz rachunek za gaz. 1400. WiÄcej niż poÅowa Twojej pensji idzie na rachunek. A jeszcze trzeba zapÅaciÄ prÄ d. WodÄ. Dzieci ubraÄ. NakarmiÄ. W szkole 100 kilometrĆ³w stÄ d. Bo chcesz, żeby speÅniÅa swoje marzenia i pasje. Nie ma lekko. Ale mam dobrego Boga. KiedyÅ stanÄ Åem nad NarwiÄ . Ja przyjechaÅem z Warszawy od Janka Troca do zboru. Wspierali mnie jako zbĆ³r. I zbigaÅy mnie na kiedy zakÅadaliÅmy kurs. I w pewnym momencie skoÅczyÅo siÄ sfinansowanie. Nie przyszedÅ SMS z banku. Nic nie byÅo. Tylko mieliÅmy... Nas trĆ³jka jeszcze byÅa. I zbĆ³r. KtĆ³ry nie byÅ w stanie i do dzisiaj nie jest w stanie nas utrzymaÄ. Bo jest nas maÅo, a koszty wynajmu, sÅuchajcie, ceny warszawskie punktĆ³wko. Bo to blisko Warszawy. StanÄ Åem nad NarwiÄ . I mĆ³wiÄ, Boże. Ja siÄ nie poddam. Ja nie przyszedÅem tu dla kasy. Ja przyszedÅem, żeby szerzyÄ Boże KrĆ³lestwo. A Ty powiedziaÅeÅ, że w Tobie mam wszystko. A BĆ³g powiedziaÅ, szukaj KrĆ³lestwa Bożego i Jego sprawiedliwoÅci. A wszystko inne Ci bÄdzie dodane. Halleluja! Wiecie, w tym caÅym szaleÅstwie, w ktĆ³rym ja siÄ muszÄ obracaÄ codziennie, jestem naprawdÄ mega szczÄÅliwym czÅowiekiem. Bo gdybym ja miaÅ sobie zawracaÄ gÅowÄ zimskimi rzeczami, jak bÄdÄ mĆ³gÅ myÅleÄ o niebieÅskich? PowiedziaÅem, Boże, Ty mnie powoÅaÅeÅ, Tatusiu. W Twoich rÄkach jest wszystko. WiÄc, jeÅli przeżywasz rĆ³Å¼nego rodzaju kryzysy, problemy, to pamiÄtaj, BĆ³g to wie. Oddaj to w Jego rÄce. To, czego nam brakuje w tym caÅym szaleÅstwie, w ktĆ³rym żyjemy, to najczÄÅciej cierpliwoÅÄ. Także w kwestii uzdrowienia. CierpliwoÅÄ, nie? To taki wrĆ³g nasz. Czas i wrĆ³g. Czas to wrĆ³g i cierpliwoÅÄ, nie? W psalmie 56, 4-5 czytamy. IlekroÄ lÄk mnie ogarnia, w sobie mam nadziejÄ. Bogu, ktĆ³rego sÅowo wysÅawiaÄ bÄdÄ. Bogu ufam, nie lÄkam siÄ. CĆ³Å¼ mi może uczyniÄ czÅowiek? W ksiÄdze Izajasza 41-10 czytamy. Nie bojÄ siÄ, a tylko w dosÅownym tÅumaczeniu jest napisane, nie mam siÄ czego baÄ, bo Pan jest ze mnÄ , nie lÄkam siÄ, bo On Bogiem moim, wzmocni mnie, a da mi pomoc, podeprze mnie, uwaga, zwyciÄskÄ prawicÄ sprawiedliwoÅci swojej. W hebrajczyku w 13-5 czytamy. Pan obiecaÅ mi, nie porzucÄ CiÄ ani nie opuszczÄ. Tak wiÄc z ustnoÅciÄ mogÄ mĆ³wiÄ, Pan jest pomocnikiem moim, nie bÄdÄ siÄ lÄkaÅ. CĆ³Å¼ może mi uczyniÄ czÅowiek? Izajasza 41-13, Pan mĆ³j BĆ³g ujÄ Å mnie za prawicÄ i mĆ³wi do mnie, nie bĆ³j siÄ, ja CiÄ wspomogÄ. Rzymian 8-28, nie bojÄ siÄ, ponieważ wiem, że BĆ³g wspĆ³ÅdziaÅa ze mnÄ we wszystkim ku dobremu, ponieważ Boga miÅujÄ, co znaczy jestem powoÅany wedÅug postanowienia Jego. Ja siÄ sam nie powoÅaÅem do bycia Bożym dzieckiem. W ksiÄdze Ewangelii Jana jest napisane, nie wy mnie wybraliÅcie, ale ja was wybraÅem, abyÅcie szli i owoc wydawali i aby owoc wasz byÅ jaki. TrwaÅy. Halleluja, ja was wybraÅem. Ja, mĆ³wi Jezus, ja was wybraÅem. I powiedziaÅ, że nas nie porzuci, nie zostawi. Zawsze zastanawiam siÄ nad tym, co Piotr pisaÅ w swoim liÅcie. Radujcie siÄ, gdy rozmaite prĆ³by przechodzicie. O Jezu, Piotr. Co ty piszesz, chÅopie? Jak tu siÄ radowaÄ z prĆ³b, doÅwiadczeÅ? Dzisiaj po 23 latach chodzenia z Bogiem mogÄ powiedzieÄ, Piotr, miaÅeÅ racjÄ. Gdyby nie te prĆ³by i doÅwiadczenia, byÅbym dzisiaj w zupeÅnie innym miejscu niż jestem. I ty też byÅ byÅ w zupeÅnie innym miejscu. Wiesz, nie jest Åatwo i lekko na ziemi, ale mĆ³wisz mi, kiedy bÄdziesz w niebie, bÄdziesz siÄ z tego ÅmiaÅ. Dzisiaj nam nie jest do Åmiechu, nieraz, jest ciÄżko. Ale też w moim koÅciele czÄsto to powtarzam, nie przyzwyczajajcie siÄ do tej ziemi. Nie przyzwyczajajcie siÄ za bardzo. Zobaczcie, do czego dÄ Å¼y Åwiat. Åwiat tak bardzo nie chce umieraÄ. Ludzie nie chcÄ umieraÄ, ludzie bojÄ siÄ Åmierci. Operacje plastyczne jakaÅ tam, piosenkarka 20 jakaÅ tam, operacja plastyczna. Ludzie nie godzÄ siÄ na staroÅÄ, ludzie nie godzÄ siÄ na to, że ich twarz siÄ zmienia. Oni chcÄ umrzeÄ mÅodo, żeby tak ich zapamiÄtano. Nie przyzwyczajajmy siÄ do tego Åwiata, bo to nie jest nasz dom. Nasz dom jest w niebie. Jezus powiedziaÅ, idÄ przygotowaÄ wam miejsce. A jak już przygotujÄ miejsce, a jak już przygotujÄ, to przyjdÄ po was. Haleluja. Wiecie, ja już mĆ³gÅbym dzisiaj odejÅÄ. Znaczy mam rodzinÄ, dzieciaki, kocham jej żonÄ, też kocham. Tak, kocham, tak. Ale nie mam problemu, żeby dzisiaj zasnÄ Ä i byÄ u pana. Ja powiem wam wiÄcej, ja tÄskniÄ za tym momentem. Nawet Jan napisaÅ w ostatnim, prawda, w objawieniu Jana, że koÅciĆ³Å obrudnienica woÅa i wzdycha. Maranata, Panie Jezu, przyjdÅŗ. SÅuchajcie, to jest niesamowite, bo ja bywaÅem w tylu koÅcioÅach i nie sÅyszaÅem, żeby koÅciĆ³Å woÅaÅ maranata. Tylko, Panie, pomĆ³Å¼ mi. Panie, zmieniaj mnie. Panie, daj mi pracÄ. Panie, daj mi to. Panie, żeby moja teÅciowa mnie kochaÅa. A nie sÅyszaÅem, żeby byÅo maranata, Panie Jezu, przyjdÅŗ. Może tak warto do zastanowienia, nie? Wiecie, ludzie tak kurczowo siÄ trzymajÄ Åwiata i kurczowo życia, nie? KtoÅ przyjeżdża i mĆ³wi, sÅuchaj, byÅem na Malediwach. CzÅowieku, kosmos. A ja mĆ³wiÄ, poczekaj, kosmosu ty dopiero zobaczysz, jak przejdziesz ZÅotÄ UlicÄ w Jerozolimie Nowej. To ci dopiero szczÄka nie opadnie, ale wypadnie. Halleluja. Z Malediwy to se możesz w kieszeÅ schowaÄ. Jak burkowany mi ZÅotymi Ulicami bÄdziesz w Jerozolimie. I mĆ³wiÄ, tam jest moja chacienda. Halleluja. Dobrze byÄ z wami. Już nie bÄdÄ was zanudzaÅ. ChciaÅem tylko na koniec powiedzieÄ, że BĆ³g mi wyraÅŗnie mĆ³wi. Już mĆ³wiÅ mi to od pewnego momentu. Wojtek, do ciebie. Bo to jest twĆ³j dzieÅ dzisiaj. Tak. Dobrze mĆ³wiÄ, Wojtek? I chciaÅbym zrobiÄ coÅ niekonwencjonalnego. ChciaÅbym robiÄ Å¼ycie tu na Årodku. ChodÅŗ. ChciaÅbym poprosiÄ też RafaÅa. Monika, dasz radÄ? ChodÅŗ. Kiedy spotkaÅem ciÄ pierwszy raz w domu, jak rozmawiaÅem, mĆ³wimy o Jezusie, to widziaÅem w twoich oczach coÅ, coÅ tam siÄ zapaliÅo. Ty tak bronisz siÄ jeszcze przed tym trochÄ. Nie? Ale myÅlÄ, że to jest też przeÅom dla ciebie dzisiaj. ChciaÅbym, żebyÅ wÅaÅnie... ChodÅŗ, RafaÅ. ChodÅŗ też. I chodÅŗ, Monika. ChodÅŗcie. AbyÅcie siÄ pomodlili o Niego. I to jest ten moment, żebyÅ oddaÅ swoje życie Jezusowi. Tu nie chodzi o zmianÄ koÅcioÅa, bo my nie gÅosimy koÅcioÅa, tak? ChciaÅbym, żebyÅ zmieniaÅ koÅciĆ³Å teraz i nie wiem, coÅ... Pan BĆ³g sam to pozmienia. Ale chciaÅbym, żebyÅ oddaÅ swoje życie Jezusowi. I powiem ci tak, to nie boli. Dalej bÄdziesz mĆ³gÅ mieÄ brodÄ. Zobacz, jak to jest. Zrozumiesz? Nie czuj siÄ przymuszony i zmanipulowany, bo to nie o to chodzi. Ale wierzÄ, że BĆ³g dotyka twojego serca. Å»ebyÅ oddaÅ teraz swoje życie Jezusowi i żebyÅ poprowadziÅ RafaÅ w modlitwie. Nie, no to Monika, proszÄ bardzo. Monika, to jest twĆ³j brat, proszÄ bardzo. ÅmiaÅo. Widzicie? To jest wÅaÅnie to, czego teraz uczymy siÄ w praktyce. Można zagraÄ. Tak, można graÄ. Teraz bÄdziemy robiÄ boÅ¼Ä praktykÄ, amen? Halleluja. ChodÅŗcie, postaÅcie, kochani. To jest ten czas, żebyÅ, Wojtek, oddaŠżycie Bogu. Halleluja. Nie bĆ³j siÄ, to nie boli. Halleluja. Halleluja. MĆ³dlcie siÄ ze mnÄ . Panie Jezu. Powtarzaj to. Panie Jezu. OddajÄ Ci teraz moje życie. DziÄkujÄ Ci za moich przyjaciĆ³Å tutaj w KoÅciele. I dziÄkujÄ, że mogÄ tu byÄ. Panie, oddajÄ Ci caÅe swoje serce. I proszÄ CiÄ, abyÅ mnie zbawiÅ. Przebacz, Panie, wszystkie moje grzechy. I prowadÅŗ mnie swojÄ drogÄ . ProszÄ CiÄ, Panie, aby Duch ÅwiÄty codziennie i na nowo wprowadzaÅ we wszelkÄ prawdÄ. W imieniu Jezusa. Amen. A KoÅciĆ³Å co zrobi teraz? Halleluja. Możecie Go przytuliÄ. Możecie Go przytuliÄ. Halleluja. Halleluja. Wojtek, coÅ Ci powiem. W niebie jest teraz impreza. Wiesz? Bo jest napisane, że kiedy czÅowiek przychodzi do Boga, to wyobraÅŗ sobie teraz niebo. Nie, nie raz gwiazdami. WyobraÅŗ sobie niebo i w tym niebie wszyscy teraz klaszczÄ i siÄ radujÄ i mĆ³wiÄ Wojtek. Wojtek jest nasz. Halleluja. Oddajmy chwaÅy Jezusowi. ChwaÅy mam.