Home Page
cover of TOMASZ WYSOTA (26.03.2023) Łukasz 4, 14-34 (1)
TOMASZ WYSOTA (26.03.2023) Łukasz 4, 14-34 (1)

TOMASZ WYSOTA (26.03.2023) Łukasz 4, 14-34 (1)

00:00-01:06:29

Nothing to say, yet

1
Plays
0
Downloads
0
Shares

Transcription

The speaker begins by saying a prayer for the Church and their brothers and sisters. They then read a passage from the book of Isaiah in the Bible. The speaker talks about the significance of the synagogue in Jesus' time and the roles of different people in the synagogue. They mention that Jesus went to the synagogue in Nazareth, read from the scroll, and proclaimed that the scripture had been fulfilled. The people in the synagogue were initially amazed, but then became angry and tried to harm Jesus. The speaker emphasizes the importance of understanding the cultural context of the synagogue in order to fully grasp the events that took place. Panie, chcę się modlić o Kościół. Panie, modlę się o moi braci i siostry i proszę Cię o łaskę, błogosławieństwo i o to, abyś, Panie, napełnił tych wszystkich duchem świętym i abyś, Panie, prowadził ich w przyszłym tygodniu, aby mogli być śledztwem Twoim, jak też, Panie, abyś pomógł im w życiu codziennym i modlę się o to w imieniu Jezusa Chrystusa, Panu naszego. Amen. Dzisiaj mamy dalszą część służby Jezusa, historię Jego pobytu na ziemi i dzisiaj mamy fragment 14.44, a dokładnie 16.30, czyli to będziemy mieli za miesiąc czasu. Na początku chcę, abyście sobie czytali Biblię polskie, jeżeli macie przy sobie. Ja przeczytam Wam moją parafrazę, którą zrobiłem, żeby trochę mogli to poczuć bardziej. Przybył do Nazaretu, gdzie się wychował. I zgodnie z jego zwyczajem udał się niedzielę do kościoła i powstał, aby czytać. I daną mu Biblię, aby przeczytał fragment z księgi proroka Izajasza. Otworzył księgę i znalazł miejsce, gdzie było napisane Duch Pański nade mną, ponieważ on mnie namaścił, abym głosił dobrą nowinę dla ubogich. Posał mnie, aby głosić jeńcom wyzwolenie i przewrócenie wzroku niewidomym i wypuścić na wolność uciśnionych. Abym obwołał rok łaski od Pana. I zamknął Biblię i odłożył, i usiadł. I oczy wszystkich w kościele były utkwione na nim. I zaczął do nich mówić. Dzisiaj wypełniło się pismo, kiedy słyszeliście, kiedy czytałem. I wszyscy dobrze o nim mówili i dziwili się łaskawym słowom, które wychodziły z jego ust. I powiedzieli, czy to nie jest syn Józefa? Tego stolarza, który mieszka tam na końcu psi. Nie, nie, nie. To nie jest syn Józefa. Przecież Józef nie był jego ojcem. I ponadto nie ma żadnej edukacji teologicznej. Tylko ma zwykły zawód. Skończył tylko zawodówkę. Tak naprawdę jest prostym człowiekiem. I powiedział do nich. Niewątpliwie zacytujecie mi przysłowie lekarza. Lekarze ulecz samego siebie. Ale to, co słyszeliśmy, to zrobiłeś w kościele, w kafelneum. Zrób to tutaj, w naszym kościele. I powiedział. Za prawdę powiadam wam, żaden prorok nie jest widziany, mile widziany w swoim kościele. Ale prawdę mówiąc, mówię wam. Było wiele wdów wśród wierzących za dni Eliasza, kiedy niebiosa były zamknięte przez 3 lata i 6 miesięcy i wielki głód ogarnął całą ziemię, a Eliasz nie został wysłany do żadnych z nich, tylko do niewierzącej kobiety, która była wdową. I za czasów proroka Elizeusza było wiele trędowatych wśród wierzących. Żaden z nich nie został oczyszczony, tylko niewierzący Naman. Gdy to usłyszeli, wszyscy w kościele napełnili się gniewem. I powstali, wypędzili go z miasta, zaprowadzili go na wysoki most, przy którym było zbudowane ich miasto i chcieli go zrzucić z tego mostu. Ale przechodząc wśród nich oddali się. To jest taka moja parapraza, żeby trochę jakby zmienić i przybliżyć trochę sytuację, która była w Nazarecie. Więc teraz przejdziemy do tego fragmentu. Będziemy pracować na tekście, które jest w Biblii i miejmy nadzieję, że wszystko będzie zrozumiałe. Główną rzeczą, która... Z jednej strony ten tekst jest bardzo prosty. Nie trzeba tam go dużo tłumaczyć. Jest sytuacja, Jezus przychodzi do Nazaretu, czyta słowo, oznajmia im prawdę. Tłum jest wkurzony i chcą go zabić i Jezus odchodzi. Głównym problemem, który mamy jest tutaj, jest to kultura żydowska. Jest to kultura, która była 2000 lat temu. I aby zrozumieć to, co się faktycznie wydarzyło, to niestety, ale musimy cofnąć się do historii i zobaczyć, jak to było. Jak ostatnio mieliśmy historia, skończyła się, że Jezus głosi Ewangelię w Galilei i po swoim, że tak powiem, pierwszym głoszeniu powraca do Nazaretu. I tak wyglądało mniej więcej Nazaret. To są zdjęcia z takiej organizacji, która próbowała odtworzyć życie w Nazarecie za czasów Jezusa. Więc jak sami widzicie, tak wyglądał, powiedzmy, zakład szkolarski. Spotkanie, dzieci, takie po prostu życie małej społeczności, która była w Nazarecie. I kiedy czytamy tekst, mamy coś takiego, że zapominamy o takich małych szczegółach. Jak szczególnie, kiedy jesteście na obczyźnie. Nie wiem jak wy, ale mój pierwszy przyjazd do Polski był po trzech latach. Po trzech latach, kiedy przyjechałem do Polski, więc ma się takie wrażenie, że tu trzeba odwiedzić tego, tu trzeba zobaczyć, co się dzieje z tym. Oczywiście jest moja rodzina itd. Więc Jezus po tym okresie, kiedy wyszedł z domu, miał spotkanie z Janem Chrzcicielem, po tym miesiąc na pustyni, potem jakiś okres czasu, kiedy głosił Ewangelię, wraca do Nazaretu. A ponieważ była to mała wioska, około 200 osób, niektórzy mówią do 400 maksymalnie, więc Jezus tak jak my prawdopodobnie chciał, kiedy szedł, kiedy widział granice wioski, Jego jakby takim, tak jak ludzie, mamy taką ochotę, żeby spotkać ludzi. Żeby spotkać ludzi, żeby spotkać, pierwsza rzecz, naszą rodzinę, żeby spotkać Marię, żeby spotkać swoich braci, spotkać swoją rodzinę, zobaczyć co się dzieje. Nie było mnie 3 miesiące temu, może trochę więcej, ale nie było mnie. Zobaczyć znajomych, którzy przychodzili do Jego warsztatu, którzy się pytali, co słychać, czy spotkał kogoś na ulicy i mówi, cześć, jak leci Twój biznes, co tam leci u Ciebie, co tam słychać. I to jest takie naturalne, że Jezus prawdopodobnie, nie mówię, że na 100%, ponieważ nie jest to napisane w tekście, ale biorąc pod uwagę nasze ludzkie podejście do tego, prawdopodobnie tak było. Więc musimy też pamiętać jedną rzecz, ponieważ to była bardzo mała społeczność, ta mała społeczność, tak jak popatrzymy na społeczności ze psi, czy małych miasteczek, była bardzo konserwatywna i bardzo religijna w tamtych czasach. Znaczy szczególnie w nadmazareświe. Więc Jezusa i całą Jego rodzinę wszyscy znają. Jakbyśmy pojechali do małej psi, wszyscy znają, co się dzieje u sąsiada kilka ulic dalej. Więc to jest na 100%. Wszyscy wiedzą, co się dzieje i potem, kiedy czytamy tekst, to wiemy, że oni dokładnie wiedzą, co się działo, co Jezus zrobił w Kafraneum. Więc następną rzeczą mamy to, że Jezus spotyka, jak spotkał się z rodziną, się trochę oswoił, dowiedział, co się dzieje i tak dalej. W swoim zwyczaju miał odwiedzenie synagogi i w większości Ewangelii, kiedy czytamy, Jezus naucza w synagogach, Jezus mówi do ludzi i to jest Jego zwyczaj, żeby pójść do synagogi. Więc skupimy się teraz trochę bardziej na charakterystyce synagogi za czasów Jezusa i mniej więcej wyglądało to tak. Więc architektonicznie to mamy tutaj, muszka był w środku, tutaj były dwoje, więc cała społeczność siedziała, tak jakbyśmy zrobili krzesła po środku, ja bym stał sam w środku, wszyscy widzieli dokładnie, co się dzieje i brali czyny udział w spotkaniu. Więc czym charakteryzowała się synagoga za czasów Jezusa? Jednym z problemów, który mamy to, że większość jakby naszego wyobrażenia, które mamy na temat synagogi jest po 70 roku, kiedy świątynia została zburzona, kiedy Jerozolima została zburzona. I myślimy, że synagoga to jest bardziej jakoś takie miejsce, gdzie są piosenki, gdzie jest jakaś tam tradycja, że są tu podawane komuś słowo, tam jest coś, pismo, tutaj jest wszystko jakieś ułożone. Natomiast synagoga w czasach Jezusa miała trochę inny charakter i inne znaczenie, więc głównie synagoga była substytutem świątyni, kiedy została zburzona. To było miejsce, gdzie była modlitwa i czytanie tory i to zamieniono, to czytanie zamieniono po prostu, traktowano jako składanie ofiary. Oczywiście synagoga też spełniała funkcje społeczne, czyli można było spotkać się, porozmawiać ze swoimi członkami synagogi, zobaczyć co się dzieje, jaka jest sytuacja i o polityce rozmawiano i o rzemianach i o innych rzeczach. Jak też szukano rad i szukano pomocy wśród członków synagogi. Skąd się synagogi wzięły? Synagogi wzięły się po drugim, kiedy Żydzi wrócili z drugiego wygnania. Nie z drugiego wygnania, tylko z wygnania i przed uprowadzeniem Żydów do Babilonu całe uwielbienie było skoncentrowane na Jerozolimie i na świątyni jerozolimskiej. Po powrocie synagoga jest tym takim miejscem, gdzie jest główna koncentracja religijnego życia, jak też i społecznego. Więc to jest właśnie, tak jak powiedziałem wcześniej, tak wyglądała synagoga. Niektórzy twierdzą, że było tam specjalne nawet takie, można powiedzieć, miejsce, gdzie osoba, która czytała fragment, a potem tłumaczyła, siedziała na takim miejscu, co się nazywało miejscem, powiedzmy fotel, czy może nie fotel, a może takie siedzenie Mojżesza. I siedząc na tym miejscu ta osoba dawała komentarz swój, szczególnie jeśli chodzi o księgi prorocze. Oczywiście, tak jak wszyscy pewnie wiecie, kobiety i mężczyźni byli odseparowani, siedzieli w innych miejscach. Więc na czym polegała, jaki był cel tej synagogi też. Więc mamy uwielbienie, to jest jedna rzecz, edukacja, jak też rządzenie psią czy społecznością. Więc wszystkie sprawy legalne były rozpatrywane w synagodze. Więc kto tak naprawdę, jaka była struktura synagogi. Jeszcze zacznę, powiem wam, dlaczego to mówię, żebyśmy mogli zrozumieć, co się później wydarzyło, kiedy Jezus został prawie zabity z powodu tego, co powiedział. Więc mamy starszych. Starszych to są ludzie, którzy mają prawo, mają nad sobą, mają prawo, żeby wprowadzać dyscyplinę, jak też karać członków synagogi. To było bardzo powszechne. Mamy też osobę, która jest głównym, jakby, rządzącym w synagodze. To była osoba, która prowadziła, jakby, tak jak dzisiaj prowadziłeś nawożeństwo, tak też była taka osoba w synagodze, która mówiła co, kiedy, jak i kto czyta, kto nie czyta, kto staje, kto co robi. Więc następną osobą była osoba, która podawała zwoje do czytania. I ta osoba też była odpowiedzialna za karanie, jak też była odpowiedzialna za to, żeby dawać instrukcje dla dzieci, czyli uczyć je czytać, czytać Torę. Następną osobą była osoba, która była, jakby, odpowiedzialna za rozdawanie datków, komu dać, jakiej osobie wspomóc, kogo wspomóc. Więc to była jeszcze jedna osoba, co w kościele mamy diakonów, którzy są odpowiedzialni za pomoc doraźną czy finansową. Mamy też osobę, która była tłumaczem. Ta osoba tłumaczyła z hebrajskiego na aramejski, ponieważ część osób w ogóle nie znała hebrajskiego, więc to trzeba było tłumaczyć. Więc to jest, jakby, cała synagoga, więc wiemy, że to było bardzo, bardzo istotne miejsce i dlatego też Jezus miał ten zwyczaj, żeby być tam, żeby brać czynny udział. Więc to jest też takie bardzo wprowadzające i pokazujące, jak bardzo było to ważną rzeczą. Mamy też następną informację, że Jezus odwiedził tę synagogę w szabat. Więc większość wie, co to jest szabat, więc nie będę tutaj się rozwijał. Szabat mamy ten dzień, kiedy społeczność żydowska spotyka się, kiedy oddaje cześć, uwielbienie Bogu, kiedy czyta prawo, kiedy czyta proroków. Więc na tym polegał cały szabat. Jedną z takich rzeczy jest ciekawa, że za czasów Jezusa nie było jeszcze, jakby, można powiedzieć, mówca mógł wybrać to, co będzie czytał. Nie było to, jakby, że jedna z osób w synagogie wybierała konkretny fragment i dawała czytelnikowi, co ma czytać. To jest taka ciekawostka. Centralną rzeczą, tak jak powiedziałem wcześniej, było czytanie słowa, ale też prorocy byli używani do nauczania i do wyjaśniania proroków, na które czekał cały Izrael. Więc mamy tą synagogę, mamy szabat i teraz czym jest szabat? Mamy jedną tradycję, która jest przed uprowadzeniem, a drugą tradycję, która jest po uprowadzeniu. Więc ta podstawowa rzecz szabat, czyli nawet ten dzień odpoczynku jest dniem odpoczynku. Czyli krótko mówiąc był to dzień, kiedy ludzie nie pracowali. Nie pracowali Żydzi, zwierzęta nie brały udziału w pracy, zakaz pracy mieli też nie Żydzi. I to było po prostu odpoczynek dla wszystkich, którzy pracują. I to sam Bóg nakazał, ponieważ Bóg pracował przez 6 dni, 7 dzień jest wolny, więc tak samo i ludzie. To był jakby patron, który Bóg chciał po prostu dać każdemu człowiekowi wolność, aby mógł spędzić czas. Aby mógł spędzić czas z ludźmi, jak też i aby mógł spędzić czas z Bogiem. Nic więcej. Więc to jest jakby główny fundament szabatu. Jeszcze jedna rzecz. Nawet słudzy czy niewolnicy mieli obowiązek odpocząć. To był obowiązek, że Żydzi nie mogli używać ani niewolników, ani sług, żeby pracowali, kiedy oni nie pracowali w szabat. To było zakazane. Kiedy przeczytamy fragment w księdze Hozajasz, mamy tam pokazane, jak szabat był, że tak powiem, źle używany. Że wykorzystywano ludzi, wykorzystywano wszystko, co było dokładnie to, czego Bóg nie chciał zrobić. Więc to jest główny problem. Kiedy zobaczymy Jezusa, który później mówi o szabacie, Jezus nigdy nie przekreślił szabatu, tylko powiedział, że jest on źle używany. Że ten szabat nie powinien być używany w ten sposób, w jaki wy myślicie, że jest dobry. Ponieważ wy kompletnie tego nie rozumiecie. Zmieniliście to wszystko. Więc to było zrozumienie przed wyjściem, przed uprowadzeniem. Natomiast kiedy wrócili Żydzi z uprowadzenia, zaczęła ludzka tradycja dominować, którą później Jezus musiał naprawiać. I wprowadzono legalne restrykcje. I tutaj możemy to znaleźć w Talmudzie i Miszczenie. Że po prostu jest to więcej, więcej, więcej. Jak pamiętacie, że jak ktoś chciał iść, to musiał coś tam ciągnąć ze sobą, żeby w ogóle pójść, cokolwiek zrobić. Więc mamy Jezusa, który jest w synagodze, który jest w czasie szabatu, który staje, który zostaje mu podany fragment z Wójta Jezusa. I zaczyna czytać. Więc, tak jak widzicie, szuka tego fragmentu, gdzie jest tam napisane. Czyli wiadomo, że Jezus musiał znać język hebrajski, musiał rozumieć, co będzie czytał. Więc otwiera tę księgę, czyta ten fragment, gdzie jest niesamowita obietnica, którą dostał Izaja 600 lat temu. Więc zanim przejdziemy do kontentu całego i będziemy się zastanawiać, co Jezus tak naprawdę powiedział, o co chodziło Bobu, kiedy Izajasz mówił te proroctwo. Troszkę takiej historii o Izajaszu. Wiemy, że Izajasz był urodzony w Jerozolimie. Izajasz pochodził z rodziny królewskiej, ponieważ miał wejście do króla, miał wejście do wysokich urzędników. Jego służba trwała 40 lat. W czas tej służby północne królewstwa zostają zabrane do Asyrii. Tylko zostaje Juda na samym dole, czyli ten żółty fragment. Izajasz chciał po prostu przemawiać do ludzi, ale oni nie chcieli go słuchać. Zamiast jego słuchać, zaufali Egiptowi i skończyło się to źle. Taka jest historia Izajasza. Sama księga, jeżeli na nią popatrzymy, jest taka miniaturka Biblii. Pierwsze księgi mówią o Starym Przymierzu, druga część mówi o Jezusie. Więc jest to taka miniaturka Biblii. Krótka taka notka, czego się spodziewali Żydzi po tym całym prorokstwie. Żydzi spodziewali się króla, natomiast Boży Plan był totalnie trochę inny. I kiedy zobaczymy Jezusa, mamy Jezusa, czyli Mesjasz, który jest na początku sługą, a później jest królem. Żydzi tego nie rozumieli, dlatego główny problem. Bo jak zobaczymy Jezusa, Jezus jest na początku sługą, kiedy powróci drugi raz, jest już królem. Już nie jest sługą, już nie wjeżdża na ośle, tylko wjeżdża na konia. Jest wojownikiem, jest prawdziwym tym Mesjaszem, który tak naprawdę oczekiwali Żydzi. Więc troszkę inaczej źle zrozumieli po prostu intencje Boga, jaki Bóg miał w planu. Więc mamy tę księgę Izraelszą i Jezus zaczyna czytać. Jezus zaczyna czytać, mówi, Duch Pański jest nade mną i że zostałem namaszczony. Będę tak mówił w skrócie, żeby to jak najszybciej jakoś tam popchnąć trochę, żebyśmy mogli się bardziej skupić na rzeczach, które są później. Więc kiedy Jezus powiedział, zostałem namaszczony, że On mnie namaścił, to jest bardzo ważna informacja. Same namaszczenie tak naprawdę było tylko połączone z bycia królem. To króla się namaszczało. Więc kiedy Jezus to powiedział, jest to jakby automatycznie informacja, że to jest ten król, to jest ten Mesjasz. To jest to, na co oni czekają, kiedy ten tekst jest czytany. Potem Bóg mówi dobre wiadomości dla biednych. I tutaj jest trochę, tak można powiedzieć, nie do końca zrozumiałe to, co tak naprawdę znaczył człowiek biedny w tamtych czasach. Oprócz tego, że wiemy, że brakowało może pieniędzy, może brakowało jakichś tam innych rzeczy, ale tak naprawdę kto był tym biednym. Pierwsza podstawowa rzecz, Stary Testament ogólnie mówiąc. W Izraelu miało nie być biednych ludzi. To jest niesamowite. Jeżeli popatrzymy na cały system, miało nie być biednych ludzi. Wszyscy mieli mieć wystarczająco, a mimo to byli biedni. I mamy, pamiętacie, jest taka, co 7 lat chyba, to jest ten dżibli, rok jakby odnowienia wszystkiego. Więc jeżeli ktoś posiadał niewolników, musiał ich wypuścić. Musiał, że tak powiem, jak ktoś był coś winny pieniądze komuś, czy jakiś miał cokolwiek, musiał to zapomnieć o tym. Po 7 latach, niezależnie jaka suma była. Wracając do ziemi, że po 7 latach powinno się zostawić ziemię, żeby mogła odpocząć. Jak też i oddanie ziemi, jeżeli ziemia została jakby zagarnięta z powodu długów przez kogoś tam, ta osoba musiała oddać tę ziemię po 7 latach. Takie było prawo, ale prawo było nadużywane. Dlatego też jedną z rzeczy, kiedy Izrael poszedł do Babilonu, było to, że oni nie dotrzymywali tego właśnie dżibli, tego prawa. Co jeszcze? Mamy też to, że możemy podzielić biednych na dwie grupy, a nawet można powiedzieć na trzy grupy biednych. Biedni, którzy zarabiali na siebie i to są ludzie, którzy byli zatrudnieni przez bogatych. To są ludzie, którzy byli powiedzmy robotnikami dziennymi, czyli pracowali na winiówkę. I oczywiście ludzie, którzy byli biedni z powodu tego, że były tak wysokie podatki, że nie zostawało im nic do jedzenia. Więc to była jedna część biednych. Ciekawą rzeczą było to też, że na przykład uczeni w piśmie należeli do tej grupy społecznej. I to jest ciekawa sprawa, sam też nie widziałem, ale jak zacząłem czytać, to jest interesujące. Więc wszyscy, którzy uważali się za nauczycielami, ciekawostką było to, że kiedy przychodził ktoś powiedzmy nauczać, powiedzmy ja tu stoję i coś mówię i wy przychodzicie i musicie zapłacić, to nie płaciliście mi, bo ja to robiłem za darmo, ale płaciliście osobie, która zarządzała tym miejscu i ta osoba brała te pieniądze. Więc ktokolwiek nauczał, nie zostało z tego nic. I kiedy popatrzymy, to jest ciekawa sprawa. Na przykład był taki rabin Hillel, który był jednym z większych rabinów w tamtych czasach i on pracował. On pracował dorywczo. Potem się to zmieniło, że tam dostawał jakieś pieniądze, ale on pracował dorywczo i nauczał. To jest ciekawą rzeczą. Kiedy popatrzymy na Jezusa i na Jego wcześniejsze życie do momentu, kiedy rozpoczął swoją służbę, Jezus pracował. Przez ile? Powiedzmy 17 lat. Kiedy zobaczymy Pawła, Paweł pracował. Oczywiście mówił, że wspomagają go, ale pracował. To był jego zawód. I to było naturalną rzeczą, że każdy rabin w Jerozolimie musiał mieć jakiś zawód, wykonywał ten zawód. Ciekawą rzeczą jest to, że kiedy popatrzymy na dzisiejsze czasy, jest bardzo dużo, kiedy się mówi, godzień jest robotnik swojej zapłaty. To jest bardzo takie popularne, kiedy słucham szczególnie liderów Kościoła, szczególnie, powiedzmy, pastorów, którzy mówią, że są godni zapłaty i oczekują, żeby Kościół utrzymywał ich. I to jest po prostu dla mnie takie bardzo dziwne, kiedy patrzę na historię, że tak naprawdę kto z pastorów, to jest takie mocne będzie, spędził 17 lat pracując w zawodzie jakimkolwiek, jako normalną pracą, czy to będzie praca umysłowa, czy to będzie praca fizyczna, czy to będzie praca jakakolwiek. 17 lat zanim rozpoczął swoją służbę. To jest duży okres czasu. Czytałem takiego pastora z Ameryki, przez przygotowywanie tego, który też był pastorem i mówił, jego wywiad był taki, można powiedzieć, trochę smutny, bo już nie jest pastorem, odszedł z chrześcijaństwa i stał się totalnie niewierzący, ale mówił coś takiego, że zawsze się denerwował, że ludzie nie chcą brać udziału w Kościele, w życiu Kościoła itd. Dopóki nie zaczął pracować jako normalna osoba i dopiero wtedy zrozumiał, że ludzie są zmęczeni, nie mają czasu, mają swoje rodziny, mają swoje jakieś problemy i dopiero kiedy ustanę w pozycji ludzi, którzy przychodzą do Kościoła, moich braci, siostry, dopiero jestem w stanie zrozumieć o co chodzi. Następną rzeczą jest to, tutaj jest taka dłuższa dygresja, ponieważ jest to na moim sercu i przez długi czas już się z tym unosiłem, to jest coś takiego, jak mam osądzić pracę pastora? Co to jest? Bo jak ja idę do pracy, ja mam konkretne zadania, które muszę wykonać przez 8 godzin. Nie jest na zasadzie, że ja nie pracuję. Więc kiedy popatrzymy na Jezusa, a On jest naszym przykładem, mamy Jezusa, który pracował około 17 lat w zawodzie jako stolarz. Widzieliście na zdjęciach. Praca ciężka, bo musiał przynieść drzewo, musiał je wystrugać, musiał wszystko zrobić. Potem mamy 3 Jego lata, 3 lata kiedy służył Ewangelią. Spędzał czas ze swoimi uczniami, jeszcze był nazywany przyjacielem grzesznika. W dzisiejszych czasach, tak jak ja widzę, pastor stał się bardzo taką dobrą posadą. Pastor nie jest zaangażowany w życie Kościoła. Nie mówię wszyscy. Część jest. I ci pastorzy, którzy są zaangażowani w życie Kościoła i są nazywani przyjacielami grzeszników, zasługują na zapłatę. Ale część z tych ludzi, że tak powiem, powinien iść do pracy. Tak, powinien iść do pracy. I to, co jest piękne tutaj, w tym Kościele, jest to, że większość z tych tutaj ludzi, którzy usługują, wszyscy pracują. Nikt nie bierze pieniędzy, nikt nie oczekuje tych pieniędzy. I to jest piękna rzecz. To jest naprawdę piękna rzecz. I myślę, że jest to bliższe temu, co mamy w medii. Kiedy czytamy Ewangeliet, kiedy czytamy dzieje apostolskie, kiedy czytamy listy Pawła, mamy tą taką normalność, którą mają mieć liderzy. Liderzy, którzy tak naprawdę żyją z ludźmi, a nie żyją w świecie, kurde, nie wiem, w drugim niebie czy w trzecim. Więc jeszcze jedno, to mamy tych nauczycieli, to była taka mała dygresja, mamy tych nauczycieli, którzy są tak naprawdę, pracują i się utrzymują sami. Utrzymują się? Tak, stracą swoje chrony. Dokładnie, dziękuję bardzo. I mamy jeszcze wdowy i sieroty. I to było też bardzo ważne, ponieważ wdowy, no niestety, nawet teraz, jeżeli popatrzymy na kobiety, które są bez mężów, jest to ciężko, jeśli masz ich dzieci. Jest naprawdę ciężko i nawet w dzisiejszych czasach jest to ciężko, biorąc pod uwagę, ile trzeba czasu spędzić i ile trzeba, nie wiem, zrezygnować z siebie, żeby wychować dziecko, a już nie mówiąc, jeśli chodzi o dzieci. I tutaj nie chodzi o finanse. To jest jedna z bardzo ważnych rzeczy, jeśli chodzi o sieroty, które nie mają ani dziecka, ani matki, ani ojca. To nie jest ważne tak naprawdę o pieniądze, choć są to rzeczy materialne. Te dzieci, nie mając rodziców, są skazane tak naprawdę na bardzo ciężką przyszłość. Bo nie mają wzorców, nie są w stanie, mogą mieć problemy z empatią, ponieważ jej nie otrzymali. Jeżeli Kościół ma taką sytuację, powinien jak najbardziej być nastawiony na tym, żeby pomóc dzieciom, które są sierotami, jak też i wdobom. Niestety wdobcy do pracy, taka prawda. Więc mamy jakby można tę warstwę społeczną, która jest biedna, ale oprócz tego mamy problem z edukacją, z jakiej rodziny pochodzisz, czy w Izraelu było to, czy jesteś Żydem, czy nie jesteś Żydem, czy jesteś mieszany, czy nie mieszany, twój zawód, jakie masz pieniądze, twój status ekonomiczny. I to było po prostu to wszystko, gdzie ci ludzie jakby trzymani byli na zewnątrz, na zewnątrz tego, że tak powiem, świętej społeczności. Ludzie, którzy nie mieli tak naprawdę nic, nie znaczyli nic na społeczeństwo. I kiedy popatrzymy na siebie, kiedy popatrzymy na siebie, to tak naprawdę tacy jesteśmy, przynajmniej ja. Przed nawróceniem tam nikt nawet by pasem nie ruszył. Oprócz tego mamy ludzi, którzy są upośledzeni, czy są to ludzie ślepi, czy to są niewidomi, czy są głusi, czy są zdeformowani, czy mają jakąś chorobę skórną. To są ci wszyscy ludzie, którzy nie byli, jakby nawet nie mogli wejść do świątyni, ponieważ mieli pewne wady. Kiedy wybuchła rewolucja zalotów, gangi zalotów sterylizowały całe miasto i pierwszą rzecz, którą zrobiono, to spalono po prostu wszystkie księgi z ługami, żeby nikt nie wiedział, komu jest złu. Więc to też taka jakby ciekawostka, co się wydarzyło. Oprócz tego, to jest to, co się działo w Izraelu, kiedy Jezus przydał ten fragment, że wszyscy biedni będą mieli dobrze. Wiadomo, że w Mateuszu mamy określenie biednych jako duchowo biednych, ale ja myślę, że to działa w dwie strony. Jeżeli jesteś czy duchowo, czy jesteś powiedzmy fizycznie biedny, czy cokolwiek jest to jakby jesteś w tej samej sytuacji. Mamy też to, że w tym fragmencie, w tym Izraelszu, że Bóg obiecuje, że da wolność, czy uwolni tych wszystkich, którzy są złapani, którzy są stąszeni, którzy są gdzieś w jakichś kajdanach. I faktycznie, kiedy popatrzymy na późniejszą służbę Jezusa, jak przejdziemy jeszcze do tego fragmentu, za miesiąc będziemy mieli Kafraneum, kiedy jest ta sytuacja z demonem, zobaczymy to, że po prostu ludzie są pod kontrolą. I to kontrola może być duchowa, czyli demoniczna, czy jakakolwiek, ale też może być kontrola stanu emocjonalnego, czy też umysłu, i też grzech. Jest też ciekawy taki film, który możecie obejrzeć na Netflixie, nazywa się Luther. Luther jest bardzo fajnym filmem, jest to opowieść o seryjnym mordercy, ale on używa tam wstyd, wstyd jako taki motor do kontrolowania tego wszystkiego. Jak sobie zobaczycie, właśnie to jest coś takiego, że jedną z taką rzeczą jest wstyd. Kiedy coś zrobimy złego, czy coś próbujemy ukryć, to wstyd jest jakby tą siłą, która kontroluje wszystko. Więc Bóg wysyła Mesjasza po to, aby uwolnić tych ludzi. Aby uwolnić od grzechu, aby uwolnić ich ten umysł, aby byli wolnymi, aby mogli poczuć, że są ludźmi. Następną rzeczą mamy niewidomych. I to jest to samo, z jednej strony mam tych niewidomych, którzy są niewidomi, ale z drugiej mamy też jakby psychiczny i mentalny stan, kiedy ludzie jakby nie widzą, nie wiem, są jakby, to jest ich słabość. Więc to jest jakby też balans tego, co Bóg chce zrobić. Co jeszcze mamy? Ludzi, którzy są, wolność dla tych, którzy są jakby prześladowani. I to są ludzie, którzy po prostu mają ciężko. Ludzie, którzy są prześladowani przez to, przez tych ludzi, którzy, można powiedzieć, lubią się zdęcać nad ludźmi. I to są ludzie, to są najczęściej, można powiedzieć, psychopaci albo narcyzy. To są ludzie, czy socjopaci, to są ludzie, którzy po prostu czerpią radość z tego, żeby kogoś trzymać na dole. I lubią jakby kontrolować, mówiąc, że mają po prostu autorytet nad tymi ludźmi. Więc to jest wolność dla tych, którzy czują się oppressed, czyli czują się ci tacy stłamszeni przez innych. I to jest to, co Jezus czyta im. To, co Jezus czyta i te słowa są niesamowite. Jeżeli popatrzymy to, co Żydzi rozumieją, że jest księga Ideasza, że on czyta te słowa, to jest niesamowita rzecz. No ok, dobra, przeczytam wam fragment z Biblii i siedzicie, patrzycie na mnie. Oni też czekają. Więc Jezus daje, skończy czytanie, siada czy stoi, to już nie wiem. To już jakby można to zostawić. Ale tu jest, jakby można powiedzieć, że Łukasz pokazuje takie napięcie. Wszystkie oczy są zwrócone na niego. Wszyscy wiedzą, kto to jest Jezus. Część z nich wie, kim On jest. I On mówi do nich bardzo prostą rzecz. Kiedy to przeczytałem, to się wydarzyło teraz. W czasie tego słuchania, kiedy widzicie mnie, to się wypełniło. Czekaliście na to 600 lat. Ja jestem odpowiedzią. I oprócz tego, kiedy On to powiedział, to zaprasza, można powiedzieć, to stwierdzenie zaprasza słuchaczy do tego, aby odpowiedzieli do tego stwierdzenia. Aby pokazali swoją, czy są otwarci na to, co On powiedział. Jezus powiedział im krótko, jestem królem, jestem tutaj. Jestem w swoim rodzinnym mieście. Jestem z wami. I to jest jakby ta główna myśl. Jezus mówi, to ja. I teraz mamy historię, mamy tą dramatyczną część. Dramatyczna część jest taka, że mamy ich reakcję. Więc jak wcześniej powiedziałem, są to ludzie ze wsi, którzy znają Jezusa, którzy są tradycjonalistami, którzy są wierzącymi, nie są konserwatystami. Znają Pismo, no bo wiemy, że w synagodze musieli być ludzie, którzy znali Pismo. To nie było tak, że nie znali i siedzieli wszyscy i się patrzyli. Mamy liderów tej Nazareto. Czyli mamy tych ludzi, którzy są odpowiedzialni za całą społeczność. I oni wszyscy słuchają i mamy tą pozytywną, na początku mamy ten pozytyw, że mówi, że te słowa są niesamowite, że wszyscy wow, co się wydarzyło. Więc zaczęli mówić dobrze o Jezusie, czytałem w tym fragmencie. Mówią o Nim dobrze, co za wspaniałe słowa. Skądzie się nasze cierpienie? 600 lat czekaliśmy, co się wypełniło. Wszyscy są niesamowici, są te emocje, pozytywne emocje, że wszystko jest okej. I jest ten punkt. Ten punkt, kiedy zaczyna ktoś czy coś, Jezus widzimy, że obserwuje ich twarze. Bo obserwuje ich twarze i widzi, to musimy pamiętać, że Jezus zna myśli. Więc Jezus widzi to, co się dzieje. I słyszymy te słowa, czy to nie jest syn Józefa. I to jest, można powiedzieć, to jest takie załamanie totalne. Co komunikują te słowa? Komunikują bardzo ważną rzecz. Można powiedzieć, tak jak powiedziałem wcześniej, kim ty jesteś, żeby można mówić tak. Jesteś tylko stolarzem, nie masz tych straceniach, chłopie. Nie masz tego. W dodatku tak naprawdę to Jezus nie jest twoim ojcem. Czytamy w Ewangelii Marka, czy Mateusza? Bo mamy tam napisane, jest syn Marii. A w Izraelu nigdy nie używano określenia na kogoś jako syn kobiety, tylko zawsze był syn Józefa. Więc to też można powiedzieć, że pokazywało, że Jezus nie ma aż takiego autorytetu. I co jeszcze? Co jest ciekawostką? Co powoduje taką reakcję? To można powiedzieć, że jest to strach. W większości jest to strach. Strach czy jakaś złość. To jest to, co ci ludzie tak naprawdę chcieli powiedzieć Jezusowi. Nie jesteś kim ty jesteś. Że takie w ogóle słowa można mówić. I mamy Jezusa, który używa ciekawego stwierdzenia. Który, tak jak powiedziałem, czyta ich umysły i mówi, co powiecie mi, że lekarz powinien najpierw uleczyć samego siebie. I to jest w ich umysłach. Nie. Pokaż nam. Pokaż nam to, co możesz zrobić. Pokaż nam dokładnie to, co zrobiłeś w Kafarnemu. Daj nam znak tu, w tym miejscu. Ponieważ jeśli nam nie dasz tego znaku, to nie uwierzymy w Ciebie. To, co oni powiedzieli do Niego. To jest to, potwierdź nam, że jesteś Mesjaszem. Jezus odpowiada. I to jest bardzo ważny fragment, kiedy Jezus odpowiada. Pierwsza rzecz, używa słowa Amen. Amen to jest w stwierdzeniu w Grece, to znaczy konkretnie, to jest stuprocentowe, co powiem. To jest prawda. Stuprocentowa prawda. Więc Jezus odpowiada im, że prorok nie jest widziany dobrze w swoim mieście. Odpowiada im to. I później mamy ten przykład proroków. I to jest następna bardzo istotna rzecz, żeby zrozumieć dlaczego, jeżeli Jezus im to odpowiada, to dlaczego używa przykładu Eliasza i Elizeusza. Jakie to było istotne. I co tak naprawdę spowodowało tą furię, która była później, że małego nie zabili. Więc na początku mamy Eliasza. Jezus używa przykładu Eliasza. Więc północne królestwa, które po prostu totalnie odsunęły się od Boga. I to w czasie, kiedy był król Ahab i też Jezabel. To jest ten okres. Te małżeństwo, które kiedy Ahab wziął za żonę Jezabel było totalnym zniszczeniem całego Izraela. Nie dosyć, że jako naród wierzący, ale też jako naród ogólnie. I tutaj mamy wprowadzenie Bala jako Boga. Isztar i Moloch. Molek o Moloch. I teraz właśnie czytam książkę na temat wierzeń z tamtego okresu. I powiem Wam, jest to szok. To jest naprawdę to, co się stało w Izraelu, to jest szok. Większość z Was wie, że był ofiarz dzieci. Ale nie wiem, czy wiecie, jakie były szczegóły tego. To jest w ogóle inne spotkanie. Można byłoby o tym mówić. Ale w każdym razie to zdewastowało Izrael. Więc Izrael odchodzi od Boga. Przestaje wierzyć. Wierzy innym Bogom. Kiedy jest Eliasz. Kocha rzeczy materialne. I pokazuje to, że tak powiem, cieszy się z tych rzeczy materialnych. W skrócie. Tak jak powiedziałem, wprowadzenie Bala. Wprowadziła to jego żona Jezebel. Co spowodowało totalną destrukcję, jeśli chodzi o Izrael. Jeśli chodzi o moralność, jeśli chodzi o społeczeństwo, jeśli chodzi o rodzinę, jeśli chodzi o wszystko, co jest możliwe. Więc Eliasz daje prorokow, że przez trzy lata nie będzie deszczu. Więc jak znacie, czytaliście tę historię? Ktoś Was zna? Potem Eliasz, Bóg mówi do Eliasza. Idź do wdowy, która jest tam i tam. Tam znajdziesz jedzenie. Ona da Ci jedzenie, wodę i tam mamy tą historię całą. I ta wdowa tak naprawdę jest w jakim kraju? Jest w kraju niewierzącym. Kim jest wdowa? Jest niewierząca. Dlatego kiedy Jezus mówił, było wśród wielu niewierzących, wiele wdów było w Izraelu, ale tylko została posłana do osoby niewierzącej. I ciekawostką jest to, że ta osoba, ta wdowa, na samym końcu się nawraca. Ona staje się wierząca. Kiedy ja tam zaczytałem tą historię. Następnym przykładem daję Elizeusza. Jest podobna sytuacja, jest ta sama historia, upadek Izraela. On jest posłany. On daje też nam przykłady cudów, które dokonał Elizeusz. I też mamy historię Namana. I tak jak widzimy, Naman też jest osobą niewierzącą. A wręcz przeciwnie, jest osobą, która jest Syryjczykiem. Jest osobą, która nie zna Boga. Jest poganinem. Jest też dowódcą armii, który tak naprawdę nie powinien być, ponieważ miał trąb, czyli był totalnie odizolowany. Jeżeli popatrzymy na historię, jak ludzie byli odizolowani, jeśli chodzi o trąb w tamtych czasach. I jak czytamy całą historię uzdrowienia Namana, jest ona niesamowita. On przyjeżdża tam. Oczywiście dostaje informacje od tej małej, od powiedzmy jakiś niewolnik. Ta dziewczynka mówi, słuchaj, jest tam taki prorok, pojedź tam i będziesz uzdrowiony. On tam jedzie. Znacie całą historię. Przyjeżdża. Mówi do niego, prorok mówi krótko, słuchaj, idź tam się wykąć siedem razy w Jordanie i będzie wszystko okej. On mówi, no chłopiec, wariowałem się, mam szerszą rzekę koło siebie. Ale mimo to jedzie tam, robi to. Jest uzdrowiony. Tylko jest dalsza historia tego. Historia jest taka, że później ktoś od proroka chce pieniądze. Jedzie tam. Dodaje tam oszustwo, mówiąc. No i niestety ta choroba jest na tym człowieku. Więc to jest ta historia. I Jezus komunikuje do nich ciekawą rzecz. Zobaczcie. Przyszedłem do was. Wy nie wierzycie we mnie, więc to idzie do niewierzących. Więc i to spowodowało to, co jest jakby tą taką złość, tą taką ekstremalną złość, gdzie ludzie są zdolni do zabicia, do zrobienia jakichś głupot, jakaś agresja, która po prostu jest skoncentrowana nad innym człowiekiem. I to jest kilka takich zdjęć. To są takie, żebyśmy sobie uświadomili, co to znaczy mieć ten rage, czy taką niekontrolowaną złość. Te zdjęcia są z lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych z Ameryki, kiedy Murzyni zaczęli po prostu walczyć o swoje prawa. Większość z nich była bita, tak jak tu na tym zdjęciu. To są zdjęcia dwa na dole. To jest Pakistan. Chciałem tylko pokazać, na czym polegają emocje, żebyśmy zrozumieli, kiedy Jezus, kiedy On to im powiedział, oni wpadli w totalnie niekontrolowane emocje złości. I złapali Go i wyciągnęli Go po prostu na taką skarpę. To jest ta w skarpach koło Nazaretu. I Go chcieli zrzucić tamtą. Więc to, co spowodowało tę główną złość, było to, że Jezus im powiedział, nie pierwszy raz odrzuciliście już Boga w swojej historii, jeśli chodzi o naród. Że nie akceptowaliście rozwiązań Bożych. I nie akceptowaliście tych, którzy nie układali się w wasze zrozumienie, czy w wasz światopogląd, czy to, co teraz myślicie. I to jest ta rzecz, która spowodowała tę całą złość. I mamy Jezusa, który tak naprawdę odchodzi. Przychodzi przez tłum, który musimy zrozumieć, że Jezus nie był o, zaprowadzimy Cię i zrzucimy Ci z tego urywiska w dół, nawet w gorszym wypadku, albo zabijemy Ciebie, albo będziesz do końca niepełnosprawny. Jezus, jak patrzymy na to zdjęcie na dole, możemy wyobrazić, że Go tam ciągnęli, próbowali Go lać, próbowali i to był po prostu coś, co było niesamowite. Więc jaka jest nauka dla nas tego fragmentu? To jest, jakby można powiedzieć, dla nas. Więc Jezus jako Mesjasz ma moc, aby dać nam forgiveness, czyli przebaczenie, aby dać nam wolność od naszych grzechów, przebaczenie naszych grzechów, dać nam wolność, czy to będą rzeczy duchowe, wolność, czy to są rzeczy psychiczne. Jezus może dać nam tą wolność i tylko w Nim możemy to znaleźć. Jezus nigdy nie odrzucał i to przez Jezusa widzimy, jak nasz światopogląd może spowodować to, że możemy odrzucić innych ludzi, którzy są może nie tacy jak my, czy może są biedniejsi, może nie wyglądają tak jak my, może nie rozumieją tak jak my, może nie mają edukacji tak jak my, może nie mają, nie wiem, cokolwiek możemy wymyślić. Więc my jako Kościół musimy rozpoznać takich ludzi i traktować ich tak jak się powinno traktować każdego człowieka, z godnością i z szacunkiem, dokładnie tak jak Jezus to robił. Nie możemy jakby też odrzucić nikogo, który nie pasuje do naszego zrozumienia czy naszego światopoglądu. Jezus jest posłany do takich ludzi, do wszystkich ludzi, niezależnie kim są. I Jezus nie mógł zrobić żadnego cudu w tym mieście, tylko dlatego, znaczy w tym wiosce swojej, tylko dlatego, że oni nie wierzyli Jemu i dlatego nie mógł nic dobrego zrobić dla człowieka. I to jest ta główna myśl, jeżeli nie wierzysz Jezusowi, Jezus ci nic nie zrobi. Nie będzie nic w stanie zrobić dobrego w twoim życiu, jeżeli Mu nie uwierzysz, jeżeli Mu nie zaufasz i powiesz ok, zrób tak jak Ty uważasz, zrób tak jak Ty chcesz. I to można powiedzieć rozszerza się jakby na większe takie koła. Kościół nie będzie nic w stanie zrobić, jeżeli nie podda się Jezusowi. Kościół nie będzie mógł, inaczej można powiedzieć, Jezus nie będzie mógł w stanie nic zrobić, jeżeli Kościół nie podda się Jemu i nie powie masz rację, chcę iść za Tobą. Tak samo już mówię o Jezusie, ale też mówię o apostołach. Jeżeli Kościół odrzuci to lub, można powiedzieć, odejmie lub doda coś, co nie jest w Słowie, to nic się nie wydarzy. To się wydarzy gdzieś indziej, to się wydarzy wśród niewierzących. W społecznościach, czy to są społeczności powiedzmy, ja jestem z społeczności baptystycznej, część z Was jest z społeczności zielonoświątkowej, ale to jest dokładnie to samo. Nic się nie wydarzy, jeżeli ja nie otworzę się na Niego i nie będę Go słuchał. Jeżeli ja pochodzę ze społeczności baptystycznej, a czytam, że są dary Ducha Świętego, że jest moc Ducha Świętego, że są uzdrowienia i że jest to realne, i to mówi Jezus, i to mówią apostołowie, a ja mówię, że sorry, nie, to ja Mu nie wierzę, więc się nic nie wydarzy. Kompletnie nic. Druga strona medalu jest to samo, kiedy powiem, ważne są dary i wszystkie emocje, ale słowo jest drugorzędne, też się nic nie wydarzy. Wtedy stworzy się twór, który nie ma ani rąk, ani nóg. Jest to twór, który będzie wozował tylko i wyłącznie na emocjach i krótko, po jakimś czasie to wszystko zgaśnie. Bo tak jak z ogniem, się wrzuci, podpali się i po jakimś czasie wszystko zgaśnie. Więc słowo Boże dla społeczności charyzmatycznych jest jak paliwo. To, aby ten ogień trwał. Ale też musimy pamiętać, że tym głównym paliwem, oprócz słowa, jest Duch Święty. Bez Ducha Świętego nie ma nic. I tu jest taka ciekawostka, jak mówiłem wcześniej, że pierwszy kościół, kiedy jeszcze nie było słowa Bożego i było Biblii, to na czym pierwszy kościół wozował? Dokładnie, na Duchu Świętym. No, na prorokach też. Tak, ale o co mi chodzi, że tym motorem kościoła i rozwój kościoła był Duch Święty. To było życie. To Duch Święty dawał to, że ci ludzie tak naprawdę chcieli żyć dla Chrystusa. Jeśli by czytali, to jest to tylko wiedza, która jest potrzebna. Ja nie mówię, że nie jest. Ale głównym motorem jest Duch Święty. I trzeba pamiętać o tym. No i wracając tutaj do tej historii, pamiętać, że Jezus przyszedł do wszystkich ludzi. Jako kościół musimy też pamiętać, że czasami ludzie wychodząc tutaj, może są nieprzygotowani, może nie mają dostępu do książek, może nie mają zdolności, może nie mają czegokolwiek. Ale czasami ci ludzie, którzy wyjdą i coś powiedzą tutaj, mogą powiedzieć coś, co Bóg chce powiedzieć dla kościoła, dla kościoła i dla społeczności. I dlatego to jest też jakby zachęta, że jeżeli coś Bóg wam mówi, tylko sprawdźcie to. Bo liderzy kościoła mają obowiązek sprawdzać to wszystko, co się dzieje. Ale kiedy Bóg coś mówi do was, kiedy faktycznie czujecie to, to nie bać się, można wyjść, powiedzieć. Tak było w synagodze. Każdy mógł wyjść, każdy mógł powiedzieć. Dlatego kiedy Jezus, jak powiedziałem, kiedy Jezus przyszedł do synagogi, dali mu to do przeczytania, bo każdy mógł wyjść i przeczytać i dać swój komentarz. To co my stworzyliśmy przez kilka wieków, to stworzyliśmy strukturę bazującą bardziej na greckim podejściu i greckiej filozofii, i greckim nauczaniu, że musimy mieć wykształcenie teologiczne, potem coś jeszcze, najlepiej skończ szkołę teologiczną, czy to baptystyczną, czy cokolwiek innego. I kiedy pokażesz nam ten śkistek, to może jeszcze, może jeszcze powiesz. Jeśli teologicznie się zgadzasz z nami, bo jak się nie zgadzasz z nami, to sorry, nie będziesz mógł powiedzieć tego. Więc do tych ludzi, którzy po prostu mają, tak jak powiedziałem wcześniej, jeśli cokolwiek czujesz, cokolwiek masz, nie wiem, coś ci w brzuchu tam zakręci, nie, coś czujesz, nie wiem, w głowie, że chcesz, nie wiem, nauczać, czy chcesz brać udział w śpiewaniu, nie, bo jak dzisiaj było nam uwielbienie, było niesamowite, nie, więc bierz czynny udział, nie, nie bać się wychodzić, nie, to nie jest to, ten kościół nie jest, ten kościół nie jest zbudowany jak trójkąt. Jak zobaczycie, większość kościołów jest zbudowana jak tak. Pastor, powiedzmy, starsi, diakoni, ktokolwiek inny, nie. Ten kościół jest zbudowany tak. Jest Chrystus jako główna głowa i są liderzy i mamy nauczycieli, pastorów, liczba mnoga, nauczyciele, pastorze, ewangeliści, ktokolwiek tam inny, nie, diakoni, liczba mnoga, niepojedyncza, liczba mnoga, mnoga, mnoga, nie, i reszta ludzi, nie. I mamy służyć nam za to, to jest jakby istotna rzecz, nie, nie mówię, nie jest to coś takiego jak, o, ja nie wiem co, czy robię taką małą rzecz, ta istotna rzecz jest, ta mała rzecz jest istotna dla kościoła, nie, bardzo istotna, nie. To wszystko, nie. Do zobaczenia za miesiąc.

Listen Next

Other Creators