Home Page
cover of Nagranie1
Nagranie1

Nagranie1

Piotr P

0 followers

00:00-10:18

Nothing to say, yet

2
Plays
0
Shares

Audio hosting, extended storage and much more

AI Mastering

Transcription

The speaker's father had a stroke and was initially admitted to a hospital in Biskupice. After a few days, he woke up and his condition seemed to improve, but it later worsened. The hospital wanted to discharge him, but the speaker and their brother couldn't take care of him at home. They tried to seek social assistance, but were met with difficulties and conflicting information. Eventually, the father was transferred to a psychiatric hospital in Chorzów due to his aggressive behavior. The speaker is frustrated with the lack of proper medical support and the hospitals' insistence on discharging their father without considering his needs. They plan to continue advocating for better care and seek help from social services. Czego by tu zacząć? No to tak jak wspomnę, na samym początku mój tata w sumie dostał udar i został przyjęty w szpitalu w Biskupicach. No i tak naprawdę po kilku dniach, jak się już tam gdzieś wybudzili go, bo był 2-3 dni nieprzytomny i nikt nie umiał go obudzić, i też zdiagnozowali u niego ten udar, no ale jak się już ubudził to w miarę, jak brat pojechał tam kilka dni do niego jeździł, to jego stan był w sumie już dobry i tak dalej. No ale niestety po kilkunastu dniach jego stan niestety się pogorszył. No i tak naprawdę gdzieś tam też wymagało to, żeby miał dalsze leczenie, ale oczywiście w związku z tym, że wcześniej już lepiej się czuł, to już tak naprawdę po tygodniu, w poniedziałek chcieli go wypisać. Tu oczywiście już chcieli nas jako synu, żebyśmy wzięli odpowiedzialność i po prostu tak zwyczajnie go do domu sobie wzięli, nie pytając o naszą historię i tak dalej, o odpowiedzialność opieki dalszej. No my oczywiście powiedzieliśmy, że nie ma takiej możliwości, żebyśmy wzięli tatę z powrotem do domu raz, że gdzieś pracujemy. To jest pierwsza rzecz. Dwa, był w takim stanie, że jednak dalszej potrzebuje opieki, czy to przez pielęgniarkę i tak dalej. Tak naprawdę nawet nie wiedzieliśmy, jaki jego jest stan po tym tygodniu, bo lekarze też takie informacje dali bardzo pobieżne. To tak druga sprawa. No ale po tygodniu próbowaliśmy uruchomić jakąś pomoc społeczną. Oczywiście zaczęło się gdzieś tam, że tak powiem, trochę nasze straszenie, że to my w pierwszej linii jesteśmy odpowiedzialni i że go mamy po prostu zabrać, bo takie jest niby tam prawo, nieprawo i inne cyrki nas po prostu zaczęli straszyć. No ale my go nie odebraliśmy. Próbowaliśmy się skontaktować z pomocą społeczną, gdzieś tam brat. No brat też tak przez tą pomoc społeczną niestety nie został uruchomiony. Żaden wniosek jeszcze przez na nie został przyjęty, więc jesteśmy gdzieś tam wkurzeni. Tak naprawdę tylko gdzieś telefonicznie, gdzieś tam był kontakt, ale tak formalnie, pisemnie nic nie zostało uruchomione. Zbywają nas tak zwyczajnie. No ale gdzieś tam pomoc społeczna niby przekierowała tatę do chorzowa, niby to oni tam załatwili. Nie wiem, czy to kończą oni, czy tam szpital w Biskupicach. No więc przekierowali w związku z tym, że go nie odebraliśmy, to po prostu szpital, co miał problem z moim tatą, więc przekierował go do chorzowa. Trochę zmyślił, że nie mieszka mój tata sam, bo ten szpital w chorzowie został oszukany, więc tutaj się zaczęła tak naprawdę cała dziwna sprawa, że nie mieszka sam, że mieszka niby z moim bratem i z dziewczyną, więc tak naprawdę okłamali, żeby w ogóle w chorzowie został przyjęty. No ale dobra, został już przyjęty w tym chorzowie. Tam próbowali, że tak powiem, w chorzowie już jakoś go leczyć, ale mój tata jest w takim stanie, że jego stan się pogorszył, szczególnie tak psychicznie, więc odmawiał początkowo jakiejkolwiek rehabilitacji, wykonywania poleceń, cokolwiek. Po prostu kontakt się z nim zaczynał urywać. No i nie był potem podporządkowany, więc już zaczął robić problemy i po prostu odmawiał jakiekolwiek leczenia itd. No i tak naprawdę wczoraj jak byliśmy, byłem u lekarki i dalej, żeby wiedzieć jakie dalsze leczenie, to też tutaj takie informacje były bardzo pobieżne i podstawowe. Żadnych konkretnych informacji nie dostałem do leczenia. Po prostu lekarka mi powiedziała tam, że się nie daje do leczenia i zostanie wypisany. Więc tak naprawdę zaczęło się znów tutaj pod górką, że znów mamy go wziąć sobie tak zwyczajnie do domu i tyle, że jak nie współpracuje, jest stabilny i tyle. Więc to nas mega zdziwiło i takie, że jest po prostu tylko problemem, mówiąc wprost. To jest z jednego szpitala do drugiego. No ale tutaj jeszcze wystąpiło w tym chorzowie wczoraj i przedwczoraj, że stał się agresywny, bo jak przyjechaliśmy, to też tak naprawdę mój tata też stał się agresywny. Chyba wystąpiła u niego psychoza, a nawet nie chyba, tylko teraz już na pewno, bo dzisiaj rozmawiam z lekarzem, z psychiatrą. No też stawał się agresywny, też agresywnie tak seksualnie. Jakieś tam aresztowania niby zaczął do tych ludzi, pacjentów innych, z którymi leżał, więc odleciał tak zwyczajnie psychicznie. No i po prostu tutaj faktycznie już lekarka go przekierowała na konsultacje psychiatryczne. No i został przyjęty w sumie dzisiaj do szpitala psychiatrycznego i zadzwonili do nas, że nam tam zawiesz ubrania itd., więc znowu pojechaliśmy. Więc jadąc tam, to myślałem, że już trochę lepiej będzie, że faktycznie dostanę jakieś leki itd. i pod kątem takim psychiatrycznym zaczął go leczyć. No ale oczywiście jak dzisiaj zacząłem rozmawiać z lekarzem, psychiatrą, no to oczywiście już znów zaczęła się tutaj taka gra, że po prostu to zostało spowodowane z powodu tylko udaru, że go podleczą dwa miesiące i go wypiszą. Więc tak w sumie nawet uważam osobiście, że nie dostał jakiejś takiej prawdziwej diagnozy itd., po prostu dostanie psychozy, dostał leki, ustabilizują go i wypisz do domu. A jak po prostu chyba będzie dalej dostawał takie psychozy, to nie wiem, od czasu do czasu do szpitala podleczą, wypuszczą, podleczą, wypuszczą. No ale to onegocze z tym, że dalej nam mówią jak normalnie. Najbardziej mnie to wkurza, bym użył innych słów. Mówiąc szczerze, że po prostu tak zwyczajnie mamy go wziąć do domu, że to my jesteśmy odpowiedzialni, a jeśli go nie weźmiemy, no to szpital nas już straszy jakimiś tam rachunkami, szczególnie trochę w chorzowie jakaś tam pielęgniarka. Więc zaczyna się tak naprawdę cyrk, bo raz, mój tata nie zostaje żadnej opieki, dwa, my nie jesteśmy w stanie, jego MOPS-u jeszcze nie zostało uruchomione, bo MOPS Zabrzu mówi, że ma to załatwić w chorzowie. Pomoc społeczna w chorzowie mówi, że mamy to załatwić w Zabrzu i ciągle jesteśmy zbywani. No i tak naprawdę dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Tu też tak nas powiedzieli, że w sumie to tylko my mamy załatwiać cały ten MOPS i tak dalej, więc tu w sumie się zgadzam z nimi, ale tak na to sobie na rajcie podeszedł, jakby w sumie dostanie, podleczy i tyle. To mnie trochę tak mega oburzyło, ale też przede wszystkim mnie oburzyło, że nie ma jakiegoś wsparcia leczniczego, bo ja już pomijam, może być faktycznie, że dwa, trzy, że chwilę go podleczą, stabilizują, ok, jak najbardziej się z tym zgadzam, no ale tak naprawdę nie ma żadnych procedur ani wysłuchania nas, że my go nie bierzemy z jakiegoś powodu, żeby dać mu lepszą opiekę, żeby po prostu załatwiać mu ten dom opieki, bo głównym naszym celem jest po prostu załatwiać mu zakład opieki leczniczej, czyli taki dom opieki, w którym powinien już zostać i dostać opiekę i tak naprawdę tyle, bo my jesteśmy świadomi, że nie jest też w stanie mieszkać u nas na domku już z powrotem, jego stan raz nie pozwala, dwa, na tym domku też tak, nie mieszkał najlepiej, też mieszkał góry i po schodach, to po prostu jego mieszkanie się nie nadaje, no ale po prostu po tym udarze nie jest w stanie sam funkcjonować i to jest najlepsze z tym wszystkim, że tak naprawdę na dzień dzisiejszy jesteśmy tylko zbywani od szpitala do szpitala, już jest w trzecim szpitalu, tak naprawdę do końca nawet dobrze do dzisiaj dostałem wypis, jakąś kartę informacyjną, to dziś mogłem sobie poczytać, co w sumie tacie jest, ale tak naprawdę nawet nie wiem, co jest mu tak do końca, tak naprawdę też jakoś nie rozmawialiśmy z tatą, bo nie ma z nim już kontaktu, więc to druga sprawa, no a lekarze nas tak zbywają, że w sumie lepiej nie będzie i na tym zakończają, no i tak naprawdę na dzień dzisiejszy to jesteśmy wszyscy wkurzeni, w nerwach, tak naprawdę, no nic, w poniedziałek idę z powrotem do MOPS-u, chcę przedstawić całą sytuację i tak dalej, mam nadzieję, że w końcu ruszę, bo to są jakieś wielkie jaja, że po prostu nas wszyscy olewają, no a jak nie, no to będę kombinował dalej, ale mówiąc szczerze ci, to jest wielka masakra, bo najgorsze jest w tym wszystkim, że teraz się skupiamy, żeby cokolwiek załatwiać, jakąś procedurę, niż po prostu zwyczajnie na jego leczeniu, już pomijam, że nawet nie wiem, jak jego leczenie będzie wyglądało, bo taka olewka od strony szpitali jest, że jestem po prostu w szoku, że po prostu od jednego szpitala lekko go podleczają i do drugiego, że to jestem w szoku. Jestem w szoku też, że żadna pomoc społeczna nie zaczęła jakichś procedur, nie została działać, nie zostaliśmy poinformowani, co mamy robić, jak, no i jeden wielki tył, że tak w skrócie, wiesz. No wybacz, wolałem to po prostu nagrać, bo nawet nie chciało mi się tyle pisać, bo jestem też zmęczony, więc udostępniać ci to nagranie, mam nadzieję, że sobie to jakoś odsłuchać, no i tak naprawdę tyle, jeśli chodzi o mnie, to jakoś się tam trzymam. Wiadomo, gdzieś tam jestem trochę znerwicowany, poddenerwowany. Na poniedziałek też jeszcze idę tam do ośrodku interwencji kryzysowych, też tam gdzieś mi polecili, żeby też przedstawić w różnych ośrodkach różne punkty, żeby coś gdzieś było zgłaszane, więc też idę. Mimo, że ten ośrodek jest tam od tej przemocy takiej fizycznej, ale też pójdę, przedstawię też większą historię mojego małego taty itd., może coś tam pouruchamiam z innych stron. No i tak naprawdę tyle. Mogę powiedzieć szczerze, że od tych kilku dni, bo też w sumie na początku nawet nie wiedziałem, że brat się tak z tym zmaga, bo sądzę, że też to wszystko jakoś ruszyło, więc jestem w dużym szoku. Mam nadzieję, że już w poniedziałek jakaś pracownik społeczny przynajmniej mnie wysłucha, bo ja uważam, że od początku nikt tego nie zrobił i to jest taka chyba podstawa. No i mam nadzieję, że po wysłuchaniu na serio zaczną robić swoje, bo to jest naprawdę jakiś cyrk na kółkach. Postaram się odzywać, daj znać co też u Ciebie, bo w sumie też miałem pisać wczoraj, ale już nie dałem rady. Mam nadzieję, że przynajmniej u Ciebie trochę lepiej. No więc daj znać co u Ciebie, bo jestem też ciekaw.

Other Creators