Details
Nothing to say, yet
Details
Nothing to say, yet
Comment
Nothing to say, yet
There is a discussion about the construction and renovation of community centers (swietlice) in the Nowograd municipality. The mayor mentions several projects that have been completed or are planned, including the construction of new centers and the installation of streetlights. There is also a mention of a person named Paweł Dobrzański who is involved in various community initiatives, such as waste management and organizing events. However, there are challenges in finding land for new facilities in Brzozowo. The conversation also touches on the division of funds and resources among different villages in the municipality. Overall, there is a focus on improving infrastructure and community services in various areas of the Nowograd municipality. Coś tu piszczy, coś tu piszczy w trawie w gminie Nowograd. Ciekawe co tu piszczy. Zapraszamy. Witam państwa w audycji Co w trawie piszczy. Dzisiaj naszym gościem jest burmistrz Nowogradu Robert Czapla. Dzień dobry panie burmistrzu. Dzień dobry panie redaktorze, dzień dobry państwu. W gminie Nowograd prawie w każdym społecznie są świetlice, ale nie wszędzie. I wiem z tego, z informacji, że planowane są nowe świetlice lub rozbudowa istniejących starych, małych czasami świetlice. Jak to wygląda panie burmistrzu? To bardzo dobre informacje. W tej gminie, tej kadencji, zrobiliśmy kilka. Przypomnę Boguszyce, przypomnę przebudowę w Wierzbięcinie, w Boguszycach budowa nowej. W Wierzbięcinie przebudowa starego budynku na nową świetlicę. W Maszkowie nowy budynek, w Wołowcu przebudowa. W tej chwili budują się bieniczki na deskach kreszlarskich. Są już świetlice w Żabowie, Łajsinie. To jest nowa, w Kulicach to jest nowa i w Karsku rozbudowa, bo ta, która jest za mała. Te świetlice jest bardzo dużo, one rosną jak grzyby po deszczu. Na pewno przed nami jeszcze błotną. No i tak jak spojrzę tutaj z boku na mapy gminy nowe, to już chyba wszystko, wszystko. A ja jeszcze znajdę jedną. Warunkowo najnowsze, też będzie prawdopodobnie się starało w przyszłości. Tak, ale warunkowo nawet chyba dwóch miesięcy, czy trzech nie ma sensu, więc trudno, żeby miało wybudowano świetlice, bo procedura budowy świetlicy dwa lata nagna okrągło. Więc to wszystko przed nimi. Ale jeżeli mówimy o warunkowych, to chciałbym powiedzieć, że znalazłem tam, znaleźliśmy, znalazłem, to takie złe słowo, ale jest tam bardzo fajny człowiek, który się nazywa Paweł Dobrzański. Oczywiście nie zrobiliśmy tam wyborów sołeckich, bo na dwa miesiące nie ma sensu, ale poprosiłem go, żeby pełnił funkcję takiego sołtysa, o tak bym to powiedział. Sołecko warunkowo i tak mamy uzgodnione. I żeby zajmował się sołeckiem, no bo ma dużo sukcesu. On przychodził do mnie, pan Paweł przychodził do mnie i rozmawialiśmy o oświetleniu warunkowa i krótko mówiąc, trzeba powiedzieć, że załatwił oświetlenie od powiedzmy Gorzeli do McDonalda. Cała ta główna droga będzie, będzie za chwilę robiona i zrobiliśmy projekt, zrobiliśmy wszystko, załatwiliśmy pieniądze. Mamy wykonawcę i za chwilę tam będą stawały, powstawały nowe oświetlenie. Nie wiem, że 20 tych lamp tam będzie, więc to bardzo aktywny człowiek. Rozmawialiśmy o drodze, żeby utwardzić drogę w lewo w kierunku domków jednorodzinnych za przystankiem autobusowym, jak również drogę po prawej stronie patrząc od Nowogardu w kierunku Garska na tzw. dołek i też tam zrobiliśmy pracę, chwaściliśmy tą drogę. Tam trzeba zrobić jeszcze odwodnienie no i też tą drogę wyprofilować na tyle, ile się da. Pan Paweł się zajmuje też również tymi koszami na śmieci. Niby to nic, ale jak powstał McDonald, to nagle mnóstwo śmieci w warunkowie, no bo jak młodzież idzie, no to pije napój albo je bułkę i wyrzuca to, gdzie popadnie, więc tych śmietników nie było. Właściciel drogi, czyli zarząd ruchu wojewódzkich, powiedział, że nie jest zainteresowane postawieniem tych śmietników, więc też najpierw pan Paweł namówił mnie na te śmietniki, żeby to zrobić z Funduszu Sądeckiego, właśnie Garska, ale potem jeszcze mówi, no dobra, to weź to wywoź z pieniędzy gminnych, żebyśmy my nie mieli obciążenia. Pierwotnie miało być to z Funduszu Sądeckiego. Mówię, dobra, jak taka dobrowspółpraca jest z mieszkańcami, z panem Pawłem, no to nie ma sprawy, biorę to na siebie, więc chciałbym przekazać wszystkim mieszkańcom Warunkowa, że kontakt z gminą jest zaproszeniem pana Pawła Dobrzańskiego i prosić, żeby informować go o wszystkim, bo mamy ze sobą bezpośredni kontakt, pan Paweł ma kontakt ze wszystkimi tutaj kierownikami wydziałów, jest znany tutaj w gminie i urzędzie, załatwia wszystkie sprawy od ręki, więc prosiłbym, żeby ten strumień informacyjny, który od Państwa płynie z Warunkowa w pierwszym roku, a dziękuję za to, bo to praktycznie każdy się zwraca bezpośrednio, każdy coś pyta, informuje, jest tego dużo, potem wynikają, mogą wynikać z tego problemy, bo jeden coś uzgodnił, a drugi o tym nie wie, on ma inne zdanie, więc jakby to wszystko można było, ten strumień informacyjny i te uzgodnienia, prosiłbym Państwa, mieszkańców Sołęctwa już w Warunkowo, nie szukajmy już dodatkowych osób, bo to za chwilę będzie, że dwie, trzy osoby się kontaktują, no to będzie woła na informacyjny, to niedobrze po prostu i to nie służy potem funkcjonowaniu, no jest dłuższa droga, o tak bym to powiedział. Okej, no to... W Warunkowo nie ma, ale powiem jeszcze jedno Sołęctwo nie ma, to Brzozowo nie ma. Brzozowo nie ma nic, powiem szczerze, bo ani nie ma tam, znaczy lampy stawiamy, o tak, przy drodze oświetlamy Sołęctwo, natomiast nie ma ani świetlicy, ani placu zabaw, ani siłowni na świeżym powietrzu, z prostej przyczyny, gmina na powiat nie ma tam żadnej działki i my chętnie byśmy odkupili od kogoś kawałek działki, żeby wybudować świetlicę i plac zabaw. Ja pamiętam jak byliśmy tam na zebraniu i chcieliśmy odkupić od mieszkańców ziemię, no ale nie ma nikogo chętnego, żeby tę ziemię odsprzedać, więc w grudniu, jak robiliśmy Mikołajki z Panią Sołtys w Brzozowie, świetna współpraca z Panią Sołtys i dziękuję za tę współpracę, prosząc oczywiście o jeszcze, to uzgodniliśmy, że nawet taki znak postawimy w Brzozowie i postawiliśmy, Drodzy Mieszkańcy, zapraszam serdecznie do gminy, jeżeli ktoś chciałby sprzedać grunt, kupię grunt pod plac zabaw. Podpisano publiczną ogardę, no takie już stawiamy znaki, może ktoś po prostu zareaguje, zadzwoni, przyjdzie, zelituje się nad nami i nad mieszkańcami i sprzedam kawałek działki, bo naprawdę chcielibyśmy tam postawić czy to plac zabaw, czy siłownię na świeży beczu, czy nawet małą świetliczkę, no ale nie ma po prostu gdzie, dlatego stawiamy oświetlenie, no bo drogę mamy, no to przy drodze możemy, natomiast nie mamy tam ani centymetra gruntu. Wszystkie imprezy integracyjne, spotkania odbywają się u Pani Sołtys na podwórku, stawiany jest tam namiot, stoł, ławeczki, Państwo udostępniają swoje podwórze, no ale nie może to trwać wiecznie i miło by było, jakbyśmy znaleźli chętnego do sprzedaży gruntów w Brzozowie, więc jeżeli ktoś z Państwa nas słucha, ogląda i ma kawałek działki w Brzozowie, chętnie kupimy go w gminę i postawimy plac zabaw dla dzieci, siłownię na świeżym beczu, czy też po prostu oświetlicę. Do tego czasu mamy związone ręce, no bo jak nie mamy gruntu, to nie ma gdzie tej oświetlicy zwyczajnie postawić. Po prostu życie, także nie wszędzie się da, ale tam gdzie się da i gdzie wychodzone, no to ruszyła, no budować takiej oświetlicy, to idziemy do bielniczek, bo to jest, do tych czas było to najmłodsze sołectwo. Już teraz jest drugie, najmłodsze powarnikowie, czyli prawe najmłodsze. Kilka lat temu w Ossowie powstał ruch, w sołectwie Ossowo, które było najliczniejszym sołectwem w gminie Nowogard, żeby oddzielić bielniczki i wieńczyce, bo to były trzy miejscowości Ossowo, bielniczki i wieńczyce. Z racji tego, że bielniczki i wieńczyce są blisko siebie, ale dalej o to sok. Z racji tego, że są dalej, więc nie przyjeżdżają na spotkania, na imprezy, na Dzień Dziecka, na Mikołajki, nawet na podział funduszu sołeckiego, no bo daleko, nikt nie ma czasu jechać ileś kilometrów po to, żeby ten fundusz podzielić, w związku z tym, że nie było na zebraniach w Ossowie mieszkańców bielniczek i wieńczyc, no to mieszkańcy Ossowa, na zasadzie bliższa koszula ciału, wydawali te środki po prostu w Ossowie, no i powstał ruch. Na czele tego ruchu stanął pan Rafał Zurek, on został potem sołtysem bielniczek, sołectwo bielniczki, a bielniczecy są również w tym sołectwie, no i sołectwo osobowo się podzieliło. Myślę, że zadowoleni są z tego i mieszkańcy Ossowa, i mieszkańcy bielniczych. Dzisiaj osoba ma swoje sołectwo, swój fundusz sołecki i nikt im nie mówi, że nic nie idzie dla innej wioski, a z drugiej strony bielniczki mają swoje sołectwo i swój fundusz sołecki i też się mogą gospodarować. Ale się okazało, że nowe sołectwo nic nie ma. No to co trzeba zrobić? No to trzeba coś zrobić. Pierwszej kolejności sołtys Rafał Zurek i mieszkańcy mówią przy głównej drodze nie ma lamp. Mówią do mnie stawiaj lampy. Okej, no to stawiamy lampy, zrobiliśmy projekt, postawiliśmy nie wiem, około dziesięciu albo może lepiej lamp prowadzących od głównej drogi aż do wioski. Więc oświetliliśmy to. Ostatnio zresztą jak byłem, to się okazało, że to nie my, że to ktoś inny, że tak się radny załatwił. Tak jak na Markinesie, więc kampania wyborcza w Nowogardzie idzie bardzo ciekawie. Oczywiście mieszkańcy to wiedzą z kim to stawiali, no ale tak to w Nowogardzie jest. Więc zrobiliśmy te lampy i to było okej. Natomiast mieszkańcy Gięciec mówią to teraz coś dla nas. No to co? Plac zabaw. Na wąski grunt. No dobra, no na tyle ile wąski. Mała miejscowość, no to na tyle ile się tam da zabawek wstawić, co zrobili. Zrobiliśmy tam plac zabaw i jest. No i Sołtys mówi, no to dobra, teraz oświetlice. I to było w takim czasie, że my zrobiliśmy ten projekt na oświetlice. I Sołtys mówi, no to składaj wniosek do środków zewnętrznych na oświetlice, żeby nam dofinansowali budowę. Ja mówię tak. Rafał, moim zdaniem ciężko będzie dostać pieniądze, bo w tamtym roku dostaliśmy pieniądze na trzy oświetlice. Maszkowo, Wierzbięcin i Wołowiec. I to w ogóle był rekord, że trzy w jednym roku oświetlice pozyskaliśmy środki zewnętrzne. Bo to są szanowni państwo miliardy. Jeżeli oświetlica kosztuje milion złotych, no to co się robimy? 700 tysięcy dostajemy na taką oświetlicę. To razy trzy, no to możecie państwo sobie pomnożyć jakie to są pieniądze. Tych pieniędzy Unii naprawdę dostaliśmy mnóstwo od Urzędu Marszałkowskiego. No i ja mówię do Sołtysa, Rafał, nie dostaniemy tych pieniędzy, bo nigdy Urząd Marszałkowski nam trzech nie dał, a jak o czwartą wystąpimy, no to będą się uśmiechać. Rafał mówi, przepraszam, pan Sołtys mówi, przepraszam, tak mówię, ale jesteśmy po imieniu w gronie Sołtysów tutaj. Mamy takie relacje koleżeńskie i tak ustaliliśmy. I pan Sołtys mówi, no dobra, to składamy w ciemno. Najwyżej wniosek przepadnie i kto nie puści totolotka, to nie ma szans na wygraną. Mówię, okej, dobra myśl, dobra myśl. No tak, my puściliśmy ten kupon na kilkaset tysięcy złotych. No i szanowni państwo, szanowni państwo, wykonujemy, wykonujemy świetlnicę w tej chwili za 838 tysięcy złotych, z czego pozyskaliśmy tylko na tym świetlnicy prawie 400 tysięcy złotych. Więc udało się, marszałek województwa zachodniopomorskiego, pan Stanisław Wiątek przyjechał, podpisał uroczyście umowę w sali, w sali urzędu. Byli mieszkańcy, był pan Sołtys. Zrobiliśmy to oficjalnie, ogłosiliśmy przetarg. Wystartowała firma, termin krótki, bo 15 marca tego roku. Wystartowała firma i się zabrała do roboty. Ja myślałem, że to tak będzie w przypadku jak każdej świetlnicy, że im tam pierwsza cegła stanie, no to, czy pierwszy szpadel zostanie wbity, no to to minie za dwa miesiące. No i tak mówimy do Sołtysa, idziemy wbić szpadel. Sołtys się uśmiechnął, mówi, zapraszamy. Wzięliśmy szpadla, ale patrzymy, a tam fundamenty stoją już wyższe od nas, fundamenty i ściany, więc ściany są wyższe od nas, więc ekipa pracuje, można powiedzieć dzień i noc, chyba, że to tak te mury się tną. Świetlica rośnie, mieszkańcy nie wierzą, mówią, że to pewnie przyjechał Czaplałku, wybory się zbliżają, to powiedział, nic nie będzie. Natomiast ja przypomniałem mieszkańcom, że jak Czapla powie, że nie będzie, to znaczy, że się po prostu nie da albo finansowo, albo prawnie tego zrobić, ale jak powie, że będzie, no to na 200% będzie, bo Czapla nie rzuca słów na wiatr. I tutaj jak chcą uzgodnienia, to są poważne uzgodnienia, zresztą wszyscy mieszkańcy, wszyscy Sołtysi to wiedzą. No ale oni nie wierzyli, oni nie wierzyli, że tak szybko można. No i kolejne pieniądze unijne. Też mieszkańcy pytają, no dobra, pozyskujecie te pieniądze unijne, czy nie? No to ja mogę mnożyć tych pieniędzy unijnych, proszę bardzo. Jedna świetlica w Wieliczkach 400 tysięcy, świetlica w Maszkowie kilkaset tysięcy, świetlica w Wierzbięcinie kilkaset tysięcy, świetlica w Wołowcu kolejne pieniądze, ulica Dworcowa pięć milionów złotych, przepraszam, tak, łączy Dworcowa pięć milionów złotych, łączy ulica Żeromskiego też te pieniądze unijne. Rozpoczynamy budowę budynku komunalnego ponad pięć milionów złotych pozyskanych pieniędzy. Ostatnio robiliśmy takie sprawozdanie roczne na laury CIS-owe i pokazywaliśmy na mieszkańcom podczas uroczystości, że tych pieniędzy pozyskaliśmy w przeciągu ostatniego roku. To są w ogóle chyba około 20 milionów złotych środków zewnętrznych. Przy budżecie 100 milionów złotych, to jest tam jedna piąta, to są środki, które my dokładamy do źródeł zewnętrznych. Mamy tak sprawny Wydział Rozwoju Lokalnego w Funduszu Kultury i Sportu, że praktycznie wszystko, co budujemy, czy plac zabaw, czy siłownia świeżopłoczna, czy świetlica jest ze źródeł zewnętrznych. W mieście zrobiliśmy program SOBA z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Półtora miliona złotych poszło z środków zewnętrznych na to, żeby wymienić wszystkie oprawy świetlne w mieście. Robimy program obecnie ze środków zewnętrznych 240 opraw i lamp nowych w prawie dwudziestu Sołysław plus osiedle Radosław, to jest środki zewnętrzne. Gdzie się człowiek nie obejrzy, to środki zewnętrzne. Plac Wolności, środki zewnętrzne. Wszystko jest po prostu ze środków zewnętrznych i mamy tak dobry zespół do pozyskiwania środków zewnętrznych, że jak tak dobrze pójdzie, to nie starczy nam mocy przerobowych na realizację tych inwestycji. To pieniądze na wkład własny, jak się śmiejemy. Wydział Inwestycji jest zawalony robotą. Wydział Gospodarki Komunalnej jest zawalony robotą. Ale cieszymy się, że mamy co robić. Cieszymy się, że te środki płyną szerokim strumieniem do gminy Nowego Jorku. Są środki rządowe europejskie, marszałkowskie. Jakie tylko są możliwe, to pozyskujemy. Szczególnie mówię o tych komputerach, które wydawaliśmy w zeszłym roku. Wydaliśmy kilkaset, nie wiem czy tam dziewięćset chyba nie było tych komputerów do naszych mieszkańców. Też wszystko ze źródeł zewnętrznych. Teraz robimy informatyzację urzędu. Też ze źródeł zewnętrznych. Pozyskaliśmy pieniądze na tablety dla radnych. Te źródła zewnętrzne. Gdzie się człowiek nie dotnie, to te źródła zewnętrzne wykorzystujemy i te strumienie pieniędzy zewnętrzne płyną. No i właśnie płyną na teren wiejski, na świetlicę, na plac zabaw, na oświetlenie, na chodnik w Karsku. Źródła zewnętrzne. Gdzie się człowiek nie dotknie, gdzie się człowiek nie odwróci, to źródła zewnętrzne. Jakbym stanął na placu Szarych Szeregów, to bym powiedział Skype Park, źródła zewnętrzne. Molo na plaży, źródło zewnętrzne. W Olchowie Molo, źródło zewnętrzne. Pomost teraz będzie, czy slip dla łódek, środki zewnętrzne. Gdzie się człowiek nie ruszy, to wszystko sfinansowane ze źródeł zewnętrznych. Kanalizacja deszczowa źródła zewnętrznych. Mamy bardzo dużo środków zewnętrznych. No i termomodernizacja szpitala też. Dokładnie, termomodernizacja szpitala, 5 milionów ciężkich złotych. Panie redaktorze, żeby to złożyć do kupy, te miliony, tu 5 milionów, tu 3 miliony, tu 2 miliony, tu kolejne 5 milionów. To są pieniądze duże. Zresztą mieszkańcy też pytają, ile tych pieniędzy zewnętrznych pozyskaliśmy. Ja dałem takie zadanie do Wydziału Rozwoju Lokalnego Funduszy Kultury i Sportu do pana Jarka Suborskiego. Poprosiłem pana kierownika, żeby zrobił takie zestawienie, by drukował i niech każdy z mieszkańców po prostu otrzyma, żeby wiedział, bo ludzie pytają, czy pozyskujemy te pieniądze, czy pozyskujemy, czy nam dobrze idzie, czy nam niedobrze idzie. No to oczywiście urząd ma rolę służebną wobec obywateli. Jeden z tych obowiązków jest informowanie mieszkańców o działaniach gminy. I poprosiłem pana kierownika, żeby taki takie sprawozdanie zrobił i też wyślemy do mieszkańców, pokażemy źródła zewnętrzne. Zresztą to taki przepływ informacji, który teraz też otrzymują mieszkańcy o tych pozyskanych środkowych, wykorzystuje jeden z kandydatów w zbliżających się wyborach, mówiąc, że gmina nie pozyskuje prawie w ogóle żadnych pieniędzy zewnętrznych. Panie redaktorze, to jest smutna konkluzja właśnie naszej rozmowy, że ktoś jest radnym. Ja też byłem radnym przy kadencji, więc ja czytałem wszystkie dokumenty, sprawdzałem, byłem na każdej sesji, rozmawiałem z panem burmistrzem Kazimierzą Ziębą ówczesnym, dyskutowałem o różnych pomysłach i tak dalej, spotykałem się, przychodziłem, wnioskowałem o coś, uzgadniałem to z panem burmistrzem i zawsze to, ja miałem wiedzę na ten temat. No ale jeżeli pan redaktor mówi, że ktoś jest radnym dwie kadencje i nie wie, no to to jest smutny obraz, że tak powiem, wiedzy i zaangażowania danej osoby w sprawy samorządu. Ja się angażuję na przykład całym sercem, ja potrafię, że tak powiem, z głowy opowiadać o różnych rzeczach, inwestycjach w mieście, na terenie wiejskim, bo to jest moja pasja i wspaniała realizacja. Natomiast no, ale to wybory są, panie redaktorze, wybory miną, będziemy pracować dalej. Ja pamiętam w zeszłych wyborach też była grupa osób, która blokowała budowę ścieżki wokół jeziora, pamiętamy to. Oni wywozili się z tego komitetu nowa i oni cały czas blokowali tą ścieżkę, blokowali, wyrzucali pieniądze, jak Plac Wolności, co ja ze skarbnikiem nie włożyłem do budżetu, to oni nam to wyrzucali. No a potem jak ścieżkę wybudowaliśmy, no to też niektórzy stawali na tej ścieżce, że tak, fajnie, że ona jest. No fajnie, że ona jest, mówili, ale głosować głosowali przeciw. Tak, no prawda jest taka, że jak zaczęliśmy pracę w strefie, to tych ludzi w ogóle nawet w Radzie Mińskiej nie było zdaje się. Poza w ogóle samorządem, więc nawet nie mieli żadnego wpływu na to, co się dzieje. Jeżeli chodzi o strefę ekonomiczną, to niektórych osób, które mówią, że dzięki nim strefa powstała, to oni w ogóle nawet radnymi nie byli w tym czasie, bo ja przypomnę, że my zaczęliśmy pracować nad strefą ekonomiczną w 2010 roku. I wówczas, ja pamiętam te czasy, kiedy pracowałem w Powiatowym Urzędzie Pracy i było bezrobocie duże i współpracowałem, współpracowałem z panem burmistrzem Goleniowa, panem Andrzejem Wojciechowskim, który prowadził strefę ekonomiczną w Goleniowie. On się uczył od małej strefy ekonomicznej, która się wspaniale rozrosła pod Poznaniem. Więc ja przecież przychodziłem tą drogę razem z nim jako dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy. Tech rozmów z NEON, z PGNiG, z inwestorami polskimi, zagranicznymi, z właścicielami gruntów, te negocjacje finansowe. No i stwierdziłem, że w Nowym Jorku trzeba zrobić to samo. I wówczas my podjęliśmy uchwałę, która nas do tego wprowadzała, jeżeli mówimy o strefie ekonomicznej. Drugi temat to była współpraca z Agencją Nieruchomości Rolnej, dzisiaj KOWR-em, bo my nie mamy i nie mieliśmy swoich gruntów. I udało nam się namówić Agencję Nieruchomości Rolnej, żeby wprowadziła grunty do strefy ekonomicznej, tak to się nazywa prawnie. Potem namówiliśmy na to pana marszałka i zarząd województwa zachodniopomorskiego. A potem pamiętam, jak dzisiaj aksemik województwa zachodniopomorskiego podejmował uchwałę dotyczącą tego, że województwo zachodniopomorskie chce, żeby na terenach postoczniowych w Szczecinie uchwalić strefę. I się o tym dowiedziałem, bo tam radnymi byli i pan Dariusz Wieczorek i pan Jerzy Kotlęga i inni znamienici ludzie. Powiedzieli mi o tym, to przyjechałem na sesję, wprosiłem się na sesję sejmików województwa zachodniopomorskiego. Zabrałem głos i poprosiłem, żeby do Szczecina dopisać również Nowogard. Prawie w jakimś tam graniu i protokole musi wejść sejmik województwa zachodniopomorskiego, sejmiku zachodniopomorskim. My się tam po prostu wprosiliśmy do tego sejmika, zabraliśmy głos i dzięki temu sejmik nas dopisał do tej uchwały. Jak nas tam dopisał do tej uchwały, to my tu uzgodniliśmy ze strefą postoczniowsko-ekonomiczną i tam rozmawialiśmy z panem Andrzejem Kajlem, który jest od promocji w strefę i wspaniały człowiek, który nam od A do Z pomógł i wszystko zrobić. No i potem wysłaliśmy pism od rządu polskiego i rząd polski podjął uchwałę w tym okresie, a ci, którzy mówią, że tworzyli tę strefę, to ich po prostu w samorządzie wtedy jeszcze nie było. Nie wiem, czy oni myśleli o tym, żeby w ogóle zostać rodnymi, czy pełnić jakieś funkcje. Więc my tą drogę sami przeszliśmy. Potem trzeba było uzbroić strefę. Ja pamiętam, jak były sesje i my z panem skarbnikiem, po pierwsze pozyskaliśmy pieniądze od wojewody na drogę, a po drugie z panem skarbnikiem dawaliśmy projekt uchwały, żeby zabezpieczyć wkład własny. To chyba na dwóch sesjach to te same osoby, które dzisiaj mówią, że przepraszam, były za, głosowały przeciw. I to też było w protokołach. Dopiero chyba za trzecim razem, jak pan wojewoda pytał, czy bierzecie pieniądze, czy nie, to też była sytuacja podbramkowa, no to byli zmuszeni podnieść rękę po prostu, bo więcej nie dało się tego blokować, ale blokowali bardzo długo. To samo było z pieniędzmi na uzbrojenie strefy w sensie wody i kanalizacji. Pozyskaliśmy pieniądze z rządu marszałkowskiego, poszliśmy ze skarbnikiem do radnych, a radni nie, czemu nie, bo nie, bo im się to nie podoba tam, co się nie podoba, źródło finansowania im się nie podoba, coś tam jeszcze się nie podoba, czemu tak późno, czemu tak wcześnie. Wie pan, panie redaktorze, że jak się zna nie do argumentów, człowiek szuka i znajdzie. Też razy zwojowaliśmy i też to nie przychodziło i też była sytuacja podbramkowa, że te pieniądze mogły nam przejść koło nosa, więc to była blokada. Ja pamiętam, jak my uzgodniliśmy, że tam mamy strefę ekonomiczną i tak dalej, i tak dalej, no i nam Kostrzyńsko-Słubicka strefa ekonomiczna mówi, weźcie taką i zapróbujcie, macie strefę, drodze nr 6, postawcie duży baner, billboard taki, że strefa gruntu pod inwestycje. No to podpowiedzieli nam, to ludzie z zewnątrz, bo współpraca była i z Kostrzyńską-Słubicką strefą ekonomiczną jest do tej pory, jest z urzędem Marszałkowskim, tam jest Centrum Obszury Inwestora Województwa Zachodniopomorskiego, pan dyrektor Budzikowski, który z nami na co dzień współpracuje z Polską Agencją Rozwoju Przemysłu w Warszawie, to są wszystkie instytucje, z którymi na co dzień mamy kontakt i wszyscy mówią, musicie zapromować strefę. No to my szliśmy do rady, żeby postawić tablicę informacyjną, czy to jest strefa i inwestorzy zainwestujcie, nie wiem, jaka to kwota była, 20 tysięcy w skali 100-milionowego budżetu, to żadne pieniądze i radni powiedzieli, że nie. Ci sami radni, którzy właśnie teraz pan mówi, że mówią, że to są ojcami sukcesu, to te głosowania są, oni mu powiedzieli, że nie, nie ma promocji. Ja pamiętam, jak trzy lata od rzędu, do tej pory nam ściągają wszystkie pieniądze z promocji. Na promocję na co roku ustawili 5 tysięcy złotych. I oni mówią, że są ze strefą ekonomiczną, co zrobić z 5 tysięcy złotych. Kiedyś radny Kielan mówi, to wydrukujcie sobie 500 kuchni, czy tam ileś, czy 500 długopisów i sobie promujcie jak chcecie. To poziom promocji. No a teraz ci ludzie mówią, że oni to stworzyli. A nie wiem, czy pan w ogóle pamięta, że po jednej sesji padł wniosek, aby się spotkać na właśnie na terenie nowo powstałej strefy, żeby tam dokładnie wyjaśnić radnym to, gdzie będzie. No i oni dzisiaj właśnie biorą, że to oni w czasie tego spotkania, to oni podjęli decyzję o tym wszystkim, żeby ta strefa była uzbrajana. To oni zadecydowali. Dzisiaj też się powołują na obecnie radnego, ale wówczas kierownika Wydziału Inwestycji i Remontów, że to on za tym wszystkim stał. Więc dzisiaj takie argumenty wypływają, chyba liczą na to, że ludzie nie pamiętają. Jednak mieszkańcy pamiętają, kto stoi za tym sukcesem, że prawie, jak ostatnio liczyłem, prawie 1700 będzie tam miejsc pracy za jakiś czas, więc to jest wow. No to jest właśnie, panie redaktorze, to zawsze mówisz, że kłamstwo ma krótkie nogi i oszukiwać mieszkańców nie wolno i trzeba rozmawiać szczerze z mieszkańcami. Ale jeżeli ktoś buduje swoją pozycję przy siebie na zasadzie, że kłamstwo, że oszustwo ma znaczenia, no to proszę wybaczyć, ale nie chcę się do tego odnosić. Do tego mówią fakty. Jak te sesje przebiegały, pisaliśmy na stronie Gminy Nowogard. Pisaliśmy, mówię, chociaż ja nie piszę, ale te artykuły się pokazywały. Pokazywały się w Radiu Nowogard audycje i pokazywały się również nagrania z sesji, więc każdy wie dokładnie, kto jak głosował. Dzisiaj oczywiście jest kampania wyborcza, więc wszyscy mówią tak, tak, jestem za wszystkim, ja za wszystkim byłem i jestem, ale to oczywiście nieprawda. Ja myślę, że mieszkańcy potrafią to sobie zweryfikować. Nie dadzą się oszukać, nie dadzą się, nie dadzą się omalić. Jeżeli ktoś mi mówi, że zabiegał inwestoratem, chciał dowiedzieć się z kim dany radny rozmawia, na przykład z prezydentem Glasu. Bo ja rozmawiałem z właścicielami. Z kim dany radny rozmawiał z firmą Mytenberg? Bo ja rozmawiałem z właścicielem. Z kim dany radny rozmawiał z firmą Renault, który ma stworzyć dwa tysiące miejsc pracy, bo ja rozmawiałem i z ludźmi z Goleniowa, którzy prowadzą tę firmę ze Szczecina, ale też z członkami zarządu i osobami decydującymi z Warszawy. Że ci radni się pytają, z kim rozmawiali z Autoneum, to ja nie wiem, bo ja wczoraj rozmawiałem z dyrektorem zakładu. Mamy tutaj już 40 nowych miejsc pracy. Więc podtrzymać się pod kogoś to jest bardzo łatwo, natomiast pokazać własną pracę i własne sukcesy jest to jest to o wiele trudniej, ale panie redaktorze, jeśli pan pozwoli, ja nie będę się wypowiadał na temat tych oszustw, matac i tak dalej, bo to dla mnie jest... Każdy chce się odwzorzyć. Rozmowy, porozmawiamy o tym, czy od mnie nie jest dobrego. Te świetlice naprawdę są fajne. Każdy chce się odwracać z tak zwanym świetlem sukcesu i chociaż odmieniam dla siebie książę, więc... Przepraszam, muszę wejść w słowo. No to przecież sytuacja była z oświetleniem ścieżki wokół jeziora. No to Rada Miejska blokowała ścieżkę jak tylko mogła. Nie wiem, pięć, sześć razy zawsze blokada. Ja pamiętam, jak zrobiliśmy wszystkie odcinki ścieżki, został jeden odcinek w Starym Lesie. I wtedy pan marszałek Jarosław Rzepa zaprosił mnie z połową kierowników urzędu do siebie, do Urzędu Marszałkowskiego i mówił, słuchajcie, ja wam dam te pieniądze, załóżcie ze swoich, a potem będę ogłaszał projekt, taki konkurs na zrealizowane projekty i będę dawał pieniądze zewnętrzne. I macie te pieniądze, tam chyba milion złotych zagwarantowane, czy milion bliżej. Więc skarbnik te pieniądze pozbierał w budżecie. Poszliśmy na Radę Miejską, mówimy, słuchajcie, jestem uzgodniony z panem marszałkiem i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. W związku z tym trzeba to przygłosować, skończyć ścieżkę i te pieniądze odzyskamy. No to było nie, a czemu nie? Bo nie. Bo jak Czapla zrobi ścieżkę, to wygra wybory. No i taka była retoryjka, no i tak, tak cały czas poszło. No to, to news zupełny. Wiedziałem, że Rada Miejska mi nie pomoże ani radni miejscy koalicji PiSu i Nowej w dokończeniu ścieżki. Było pewne, bo oni byli przeciw, bo oni są przeciw ścieżce i tak dalej. Więc pozyskałem tak zwane pieniądze covidowe z budżetu państwa, gdzie bez zgody rady, czyli jedną osobą mogłem wskazać, na co chcę te środki wykorzystać. Wskazałem na dokończenie ścieżki, mało tego, oświetlenie ścieżki i na dodatkowe oświetlenie kilku wiosek. Tam chyba było, o ile dobrze pamiętam, Karsk, tam były Szczytniki, tam były chyba Wołochy. Ale mogę się mylić tutaj, nie chciałbym, nie chciałbym się kłamać. Najważniejsze to te pieniądze były na oświetlenie ścieżki i na dokończenie. Poszedłem na sesję Rady Miejskiej, chociaż mogłem to zrobić jednoosobowo, jako burmistrz. Poszedłem na sesję Rady Miejskiej i mówię do radnych, słuchajcie, ja rozumiem, że byliście przeciw, ja rozumiem, że nie chcieliście. Pozyskałem pieniądze. Mogę jednym podpisem je skierować w dowolne miejsca i skieruję je w dokończenie ścieżki i oświetlenie ścieżki wokół jeziora. Ale chciałbym się z wami podzielić sukcesem. Oczywiście wy nic nie musicie robić, nie musieliście robić, bo to jest gotowe. Ale kurtuazyjnie podnieście rękę za i powiemy, że to jest nasz wspólny sukces. Poszedłem podzielić się z radnymi Nowej i PiS-u ze wszystkimi radnymi sukcesem. I panie redaktorze, proszę sobie wyobrazić, że radni Nowej Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego zagłosowali za, ale uchwała nie przeszła, bo radni Nowej i PiS-u zagłosowali przeciwko skierowaniu pieniędzy na dokończenie ścieżkę rowerową w tym sarnym lesie, bo ten odcinek był niezrobiony i przeciwko oświetleniu tej ścieżki. Dla mnie to było niepojęte, bo to żadnej pracy nie trzeba było wykonać, tylko powiedzieć tak. I koniec. I każdy byłby ojcem sukcesu, mógł powiedzieć jak to załatwiłem. Ale ci radni powiedzieli, że nie, bo oni są przeciw i uchwała nie przeszła. To było niezrozumiałe kompletnie. Oczywiście ja te środki zgodnie z mocą tego projektu skierowałem i zgodnie ze swoimi upoważnieniami skierowałem właśnie na dokończenie ścieżki i dokończyłem tą ścieżkę. Mało tego, oświetliliśmy ją, a teraz zamówiliśmy dodatkowe lampy i będziemy jeszcze ją dodatkowo tam rozjaśniać. Ale to była taka uchwała, że wystarczyło, tak jak pan redaktor mówi, że wszyscy chcą się ogrzać przy tym światełku sukcesu i nie chcieli właśnie. Ja tego nie potrafiłem zrozumieć, bo gotowi. Środki pozyskane, środki skierowane. Mało tego, że nic nie muszą robić, bo przecież to my ogłosimy. Przy atark to my rozstrzygniemy. Przy atark to my weźmiemy inspektora nadzoru, to my będziemy pilnować, czy dobrze jest zrobione. Co my zrobimy od góry, jeszcze my się rozliczymy z tych pieniędzy. Z żadnej roboty nie trzeba było robić, tylko powiedzieć, że jestem za. A co radni powiedzieli? Jestem przeciw. Więc to dla mnie też było takie niezrozumiałe, ale niezależnie od tego, ja powiedziałem mieszkańcom i mieliśmy kontrakt, że po prostu ja skończę tą ścieżkę, ja ją rozpocznę, ja ją skończę, więc zrobiliśmy to wspólnie z radnymi Nowej Lelicy i Polskiego Stronnictwa Lodowego. I tak to trzeba powiedzieć. Ścieżka jest skończona, oświetlenie jest skończone, teraz domawiamy dodatkowych 30 lamp i będziemy wstawiać w miejscach takich, gdzie mieszkańcy nam sami wskazali, gdzie to trzeba zrobić. W dniu wczorajszym podpisałem zamówienie na te lampy. One w tej chwili robią się w fabryce, a w ciągu czterech, może pięciu tygodni będą, będziemy je po prostu dostawać. To, że wczorajszy przykład, przepraszam, dzisiaj jest piątek, więc przedwczorajszy przykład ze środy. Pozyskaliśmy 4 miliony złotych na okrągu na Plac Wolności. Ofertę mamy na 8, potrzebne nam tam 4. W środku własnych mieliśmy 900 tysięcy, więc tam 3 400 chyba, 3 miliony 400 na okrągu nam potrzeba, żeby dołożyć do tego Placu Wolności. No i rozpoczynamy głos w dyskusji. Ja proszę radnych, żeby dołożyć, żeby podpisać umowę i żeby rozpocząć pracę na Placu Wolności, bo jesteśmy na ostatnim etapie. Za chwilę te roboty ruszają. No i proszę sobie wyobrazić, że zabiera głos szef Komisji Finansowej i zaczyna mówić o chodnikach na terenie wiejskim, na jakichś innych sprawach, o środkach w budżecie. Ja już wiedziałem, że sobie nie radzimy z czymś i ja wprost powiedziałem Panie Radny Kania, no to ja widzę, że my sobie ze wszystkim radzimy. To Pan sobie nie radzi z podjęciem decyzji, bo Pan jest przeciw. Pan będzie głosował jako nowa. Przeciw. I Pan teraz szuka argumentu, żeby usprawiedliwić swoją decyzję. Jak na mnie nie chłupnąć, zaczął krzyczeć na sesji w naszą stronę, podniesionym głosem, to był już krzyk chyba, ale Pan radny Kania jest znany z tego i mieszkańcom, że radne nowych tak się po prostu zachowują, krzyczy do innych i krzyczy na nas, że jak to, że to bzdura i tak dalej. Ja mówię, Panie Radny, to niech Pan powie albo niech Pan będzie miał odwagę cywilną powiedzieć, jestem przeciwny, będę głosował przeciw i tyle, niech Pan nie wymyśla. Albo jak Pan jest za, to proszę nie szukać argumentów, żeby głosować przeciw, no i proszę się zachować po męsku i to zrobić. No to wyszedł już z sali, pokrzyczał, pokrzyczał, rzucił, że tak powiem, sprawą i poszedł, mówi, że idzie na papierosy. No to takie zachowanie radne jest. No i potem się okazało, nowa zagłosowała, że tak powiem, globalnie mówię, o tak, ja już nie chcę tam poszczególnych radnych, ale globalnie trzeba powiedzieć, że nowa lewica zagłosowała za Placem Wolności, Polskie Stronnictwo Ludowe zagłosowało za Placem Wolności, przeciwko była nowa i przeciwko był PiS. Oczywiście tam z wyjątkami, natomiast generalnie no to tak to szło. A radny Kielan jeszcze powiedział, że jest duże zagrożenie, że Robert Czapla wygra wybory na burmistrza, w związku z tym on nie chce, żeby burmistrz Robert Czapla w przyszłej kadencji realizował to zadanie i on będzie głosował przeciw. No tak to wybrzmiało, może innymi słowami, ale tak to wybrzmiało. No dziękuję przede wszystkim panu radnemu Kielanowi, że pokładałby mnie takie nadzieje, że wygram wybory na kolejną kadencję. Natomiast też pokazał, że jest przeciwny. No i głosowanie pokazało, że na szczęście mamy pieniądze na Plac Wolności. Zapomniałbym, radna Platformy Obywatelskiej też głosowała przeciwko Placowi Wolności. I to mnie martwi, bo przecież rozmawiam z liderami Platformy Obywatelskiej i oni są za Placem Wolności, a ich radna głosuje przeciw. No ale cóż, taka to sytuacja jest. Więc mamy pieniądze na Plac Wolności. Już dzisiaj kontaktujemy się z wykonawcą. Mam nadzieję, że w tym tygodniu zdążymy może jeszcze do końca dzisiejszego dnia podpisać tą umowę i jak najszybciej przekazać Plac Budowy, żeby wykonawca ruszał po prostu z budową Placu Wolności, żeby to już poszło. No nic, jakby nie było, jest to kolejna inwestycja, która gdzieś tam leży na sercu mieszkańców, bo mieszkańcy zawsze mówili, że to nasze centrum w porównaniu z innymi miastami wygląda ohydnie. A widać nie wszyscy radni słyszą ten głos mieszkańców. Na szczęście, jak to kiedyś pan burmistrz powiedział, potrzeby mieszkańców są na pierwszym miejscu i też od mieszkańców płynące, że ten Plac Wolności trzeba w końcu zrobić, żeby to było wizytówkiem. Tak, żeby stał się wizytówką naszego miasta, że każdy kto przyjedzie, stając w centrum miasta powie, wow, tu są ludzie gospodarni, tu jest dobry gospodarz, wszystko jest jak powinno być. I zresztą ktoś kiedyś bardzo mądrze mi powiedział, że jeśli ktoś chce robić inwestycje gdziekolwiek i przyjeżdża na podwórko gospodarza, z którym chce współpracować, to szybciej podejmie decyzję, kiedy widzi na podwórku porządek, wszystko w czystości, wszystko wyremontowane niż z tym, u którego będzie bałagan, syf i wszystko rozwalające się. Więc to też jest zachęta, jeżeli mamy centrum miasta odnowione, jeżeli mamy ścieżkę wokół jeziora, czyli rekreację, mamy plażę, która ma tą infrastrukturę potrzebną i w mieście też chodniki, wszystko się zmienia, drogi są remontowane, to jakikolwiek inwestor przychodzący i szukający miejsca w strefie będzie wiedział, że przychodzi w miejsce, gdzie jest dobry gospodarz, że pieniądze, które on tam będzie inwestował nie pójdą na marne. Więc to też jest wizytówka miasta i zachęta i promocja miasta na zewnątrz. Tak jest panie redaktorze, staramy się pozyskiwać środki, staramy się dbać o swoich mieszkańców jak tylko możliwe i przede wszystkim słuchamy ludzi, bo to jest ważne. Ja zawsze mówię, że burmistrz ma zdanie takie, jakie zdanie mają mieszkańcy i burmistrz ma taką mądrość, jak mądrze są mieszkańcy. Panie burmistrzu, ja bardzo dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Porozmawialiśmy też o wszystkich problemach, które dzisiaj pojawiają, ale też i o tym, że są mimo wszystko, że zbliża się kampania, ta wyborcza już na dobre się rozkręca, to mimo wszystko dalej urząd działa. Są budowane świetlice, następne świetlice są w planach. Trzymam kciuki, żeby to wszystko się udało. A za dzisiejsze spotkanie i podzielenie się tymi informacjami bardzo dziękuję, życzę spokojnego weekendu i do kolejnego spotkania. Do kolejnego spotkania. Dziękuję, do jutro dnia.