Home Page
cover of Dorota Sosnowska i Beata Sekuła Vol.6.2.Refleksologia
Dorota Sosnowska i Beata Sekuła Vol.6.2.Refleksologia

Dorota Sosnowska i Beata Sekuła Vol.6.2.Refleksologia

00:00-32:33

Wywiad Doroty Sosnowskiej z Beatą Sekuła część 2. Refleksologia

Podcastdorota sosnowskabeata sekularefleksologiapolishvoicefmaudycje zdrowie polish voice fmpvfmzdrowie: powrót do naturypolicy na wyspachpolskie sprawypolskie radio lodon
96
Plays
0
Downloads
3
Shares

Transcription

Dorota Sosnowska is discussing her conversation with Beata Sekuła, a reflexologist. Beata explains how she used reflexology after suffering a stroke. She discovered that gentle touch provided relief from the pain caused by the stroke. Beata emphasizes that reflexology is not about applying strong pressure, but rather about adapting to the needs of the tissues. She also mentions that there are different techniques and therapies that work for different individuals. Beata encourages people to explore alternative therapies and listen to their bodies' needs. She shares her own experience of finding reflexology after searching for a change in her life. Beata explains that reflexology can be applied to various microsystems in the body, such as the face, feet, or colon. She believes that our bodies have internal wisdom and intelligence, and it is important to listen to them. Beata shares that she spent around 9 months in the hospital after her stroke and did not receive any physiotherapy. She 中文字幕提供 中文字幕提供 Dzień dobry, nazywam się Dorota Sosnowska i powracamy do naszej rozmowy z Beatą Sekułą, refleksolożką. W pierwszej części Beata odpowiedziała nam trochę o swojej karierze zawodowej, jak to się stało, że zajęła się refleksologią i również zdradziła nam wątek ze swojego życia osobistego i przeżycia, jakim był zawał mózgu. Również wspomniała, że refleksologia pomogła jej w tej sytuacji. I tutaj bym chciała dokończyć ten temat. Beatko, czy możesz nam krótko jeszcze powiedzieć, jak wykorzystałaś refleksologię po udarze? Powiedziałam, że cierpiałam z powodu bólu tych części ciała, które zajął udar, w których był tak zwany niedowład ruchowy i czuciowy i po jakimś czasie, jak zaczęły mi wracać siły i mogłam też już ruszać sprawną kończyną, to zaczęłam przede wszystkim dotykać swojej twarzy, która piekła, parzyła, były tam różne sensacje, których ja do tej pory nie znałam i nie sądziłam, że w ogóle coś takiego może istnieć. Ból po udarze. W każdym razie bardzo szybko odkryłam, że ulgę przynosi mi dotyk. Niekoniecznie ten dotyk, którego wyuczono mnie w szkole, bo o refleksologii mówi się, że ona ma być mocna, że to ma boleć, że przekraczamy pewne granice, bo układ nerwowy to lubi go, tylko tak refleksologia działa. Do tej pory cały czas pokutują te stereotypy, że jak mocno nie uciśniesz, to tam nic się nie zadzieje. To jest nieprawda. Układ nerwowy nie lubi bólu, on lubi wyczucie, on lubi dopasowanie się do tego, co mi tu na teraz jest potrzebne. Też przychodzili do mnie moi słuchacze do szpitala, którzy robili mi zabiegi. Ja odkryłam, że ten dotyk bardzo mocny, którego do tej pory uczyłam, on mi nie służy. Wrzuca mnie w coś, czego ja nie chciałam czuć. Nasila moje dolegliwości i zaczęłam mówić tym ludziom, słuchajcie, zacznijcie dotykać mnie lżej. Bez tego ucisku czy nacisku, bez tej siły, bez takiego wyciskania tkanek. W ten sposób odkryłam, że refleksologia to nie ma czegoś takiego, jak uniwersalna siła ucisku i że ma być mocno. Tylko refleksologia to przede wszystkim dostosowanie się do potrzeb tkanek. Zaczęłam studiować w ogóle zasoby twarzy. Zaczęłam przypominać sobie na łóżku szpitalnym anatomię i fizjologię. Powtarzać ją w głowie i zastanawiać się, co tak naprawdę zadziało się w momencie, kiedy ja przestałam uciskać tkanki, a ludzie zaczęli pracować zgodnie z moimi potrzebami. Co takiego się zadziało, kiedy ja zaczynałam dotykać twarzy, kiedy bardzo delikatnie ją naciągałam, dawałam jej różne stymulacje. Co takiego się zadziało, że to moje czucie bólu mogło być złagodzone. Ja nie mówię, że ból się całkowicie rozchodził, natomiast ja czułam ewidentną zmianę i to dawało mi też już dużą ulgę. Metodą prób i błędów można powiedzieć. Tak, za czas odkrywać. Tak, metodą prób i błędów pomyślałam sobie, że istnieją też w naszym ciele takie zasoby z naszej twarzy i takie możliwości, których my nie znamy i których ja wtedy też nie rozumiałam, że są pewne techniki, które rzeczywiście zmieniają czucie tego, co lekarze mi powiedzieli, że to jest niemożliwe, żeby to zmienić i to mi jakby na zawsze zostanie i po prostu jest tak, jak jest. Teraz powiedziałaś lekarze i powiedzieli, że to jest niemożliwe. U mnie od razu bije dzwonek w głowie, bo takich sytuacji też znam bardzo wiele. Lekarze mówią, że to jest niemożliwe, to jest choroba do końca życia, te leki pani będzie brała do końca życia. Człowiek odskłada ręce, niektórzy się poddają i tak robią. Wynika, że warto się nie poddawać i szukać alternatyw, bo być może jest inne wyjście. Ja też wyszłam z akademickiej szkoły tzw. diagnoz i prognoz, a teraz wychodzę z założenia, że zostawiam diagnozy i prognozy lekarzom, bo wiem, że ciało ma wewnętrzną mądrość, ma wewnętrzną inteligencję, my się z nią urodzimy. To jest stałe dążenie człowieka do budowania równowagi, do odzyskiwania jej, do utrzymywania jej i są różne metody naturalne, ręczne, manualne, które pozwalają nam dokopać się do tego, co w nas tkwi od urodzenia. Ja o tym mówię, czyli to wszystko, czym my anatomicznie i fizjologicznie dysponujemy, coś, co my możemy poruszyć w różny sposób i coś, co może przełożyć się na nasze lepsze samopoczucie. Ja też nigdy nie powiedziałam, że mój udar się skończył, że jego rezultaty nie trwają, bo one są ze mną do tej pory, że zawsze będę jednostką słabszą i to się może zmienić, tylko kwestia jest taka, że my musimy mieć daną pewną perspektywę i musimy próbować różne terapie, bo to też nie należy tego tak rozumieć, że refleksologia jest czymś, co jest antidotum na wszystko i dla wszystkich i że to jest koncept życzeń, mam nie przestać boleć głowa, mam wyjść z udaru, mam zajść w ciążę, wszelkie terapie są... Nie ma jednej metody uniwersalnej dla wszystkich i żadna terapia po prostu nie jest tutaj antidotum i są różne metody, które na nas działają w różnych sytuacjach i to my jako te ciała, nie chciałabym nas sprowadzać tylko do aspektu fizycznego funkcjonowania, jako ciała wybieramy sobie odpowiednią dla nas terapię i my to robimy bardzo intuicyjnie. Jeżeli bierzemy pod uwagę wszystkich ludzi na świecie, to my jesteśmy bardzo różni od siebie, tak? Dokładnie tak. Więc nie ma takiej terapii, która by była uniwersalna dla 8 miliardów ludzi, bo my mamy różne preferencje, jesteśmy niepowtarzalni, indywidualni. Zresztą o tym mówi paradygma Einsteina, że my jesteśmy jednostkami niepowtarzalnymi, że chcemy być traktowani indywidualnie i że nie każda terapia jest dla nas. My sobie sami ją wybieramy, naprawdę metodą prób i błędów i bardzo intuicyjnie do tego podchodzimy. O, nagle pojawia się coś w moim internecie. Nie szukałam, ale widzę, że na stronie pojawia się refleksologia znikąd na przykład. Wiele osób, które przychodzą do mnie też na kursy mówią, że myślało o jakiejś zmianie swojego życia, tak nie wiedziało o co chodzi, ale lubią dotykać i nagle pojawia się coś takiego. Czasem się mówi, że przypadek to jest taki guk, który przechadza się inkognito. Wysyłamy pytania do wszechświata, szukamy czegoś i nagle to się pojawia albo w postaci jakiegoś billboardu na naszej drodze albo jakichś słów, które usłyszymy w filmie albo w postaci na przykład audycji radiowej. O, to jest dla mnie. Ja bym chciała robić to, co ona robi. Ja bym chciała tego wypróbować, bo właśnie czuję ciarki na ciele. Te ciarki na ciele to też są takim objawem naszej wewnętrznej prawdy, czegoś, co nas zaintrygowało i chyba czegoś, za czym my możemy iść. Ja też, jak często mówię o różnych rzeczach, które mnie pasjonują, to mam właśnie takie ciarki na ciele i to jest taka tak zwana prawda kinesjologiczna. My za nią właśnie powinniśmy iść. Bije mi mocniej serce. Wow, to jest coś niesamowitego. Nigdy o tym nie słyszałam, ale teraz za tym idę. Bartek, byłeś w szpitalu, przychodzili do ciebie, mówiłaś, twoi słuchacze robili... tą refleksologię twarzy. Tak, od czasu do czasu stóp, ale stopy na mnie okropnie wpływały. Ja nie mogłam znieść dotyku stóp po udarze. To nie jest tak, że ja mówię, że ona jest zła, tylko po prostu dla mnie na tamten czas, przy moich dolegliwościach, przy tym, co czułam albo czego nie czułam, to było okropne doznanie. Więc ja zdecydowanie postawiłam wtedy na dotyk twarzy, ale przecież my mamy mnóstwo różnych mikrosystemów, na których możemy pracować. Jedni powiedzą, stopy są najlepsze, kocham. Ręce są cudowne, też dają niesamowite odczucia. Twarz jest fantastyczna, a ktoś inny powie, nie, ja twarzy nie daję dotykać. Jelito grube, też jest przecież refleksologia jelita grubego. Przez powłoki brzuszne. Wtedy dostajemy się do tych wszystkich receptorów, które zawiera to jelito grube. Dlaczego jelito grube jest mnóstwo unerwione? No, to jest właśnie mózg trzewny, więc tak samo jak pracujemy na twarzy, też w bezpośredniej bliskości mózgu w czaszce, tak możemy pracować na jelicie grubym, które jest elementem mózgu trzewnego. I mózg trzewno-brudny. Podobnie serce też ma podobne unerwienie, w czaszce, w sercu i w trzewiach. I to są mózgi, które mają swoją wewnętrzną inteligencję i komunikują się, ale też potrafią sobie podejmować decyzje względem jakichś tam swoich kryteriów. To są nasze przeczucia, to jest nasza intuicja, to jest taki ścisk w sercu, ścisk w brzuchu. To są właśnie informacje od tych naszych wewnętrznych... Wewnętrznych zasobów, bo to są właśnie nasze zasoby. Jeszcze dopowiedz, ile czasu, bo powiedziałaś, że byłaś sparaliżowana, ile czasu zajęło Ci dojście do tego, żeby stanąć na nogi, zacząć chodzić, ruszać się? 9 miesięcy. Około 9 miesięcy spędziłam w szpitalu, przy czym naprawdę muszę podkreślić to, że nigdy nie miałam fizjoterapii żadnej. Bo lekarze mi powiedzieli, że niestety nic nie są w stanie dla mnie zrobić więcej niż to, co się dzieje. Trochę pokonali Ciebie, jakby Twoje ciało same sobie, żeby sobie radziło? Tak, trochę tak. Trochę wtedy obraziłam się na ten system medycyny akademickiej, bo oni naprawdę położyli na mnie lagę. Z tymi ich prognozami, diagnozami to był okres dla mnie też takiej ogromnej traumy, gdzie ja się zderzyłam z systemem służby zdrowia od drugiej strony. Nie jako ktoś, kto ten serwis daje i pielęgnuje pacjentów, bo ja rzeczywiście uczyłam się pielęgnacji o taka słynna pielęgniarka, która dawała taki pierwowzór pielęgniarstwa z Wielkiej Brytanii. Fantastyczna dziewczyna, która zresztą zakochiwała się w swoich pacjentach. Może dawała im za dużo z siebie, ale my czasem mamy taki syndrom Florencji Nightingale i ta medycyna mnie wtedy rozczarowała. Mówi się tak, że po udarze ważne są te cztery tygodnie pierwsze, jak bardzo człowiek dochodzi do sprawności, jeżeli chodzi o podnoszenie ręki. Dobrze mówię? Tak. Absolutnie tak, tylko ja przez cztery pierwsze tygodnie nie dostałam żadnego takiego serwisu, ponieważ uważano, że umieram. To, co mnie będą dotykać. A poza tym udar w mnie mózgu wiąże się z czymś takim, co się nazywa chlustające wymioty. Jeżeli ktokolwiek zacząłby mnie pianizować albo ktokolwiek mnie wtedy zaczął dotykać, to natychmiast niestety uwolnienie z żołądka. Być może to było przyczyną tego, że mnie nie ruszano wtedy, po prostu zostawiono mnie na straty. Byłam numerem w statystykach. Kiedy Ty zaczęłaś ruszać się, podnosić rękę, ruszać nogą? Kiedy pierwszy raz wstałaś z łóżka i jaka była reakcja lekarzy? Pierwszy raz wstałam z łóżka mniej więcej po dwóch, trzech miesiącach, ale ja miałam takie przerwy w leżeniu w szpitalu. Wyjeżdżałam na wózku ze szpitala jednego. Pamiętam, wyjechałam, akurat były moje 37 urodziny i do drugiego szpitala za jakieś dwa czy trzy tygodnie mnie przyjmowano. Pamiętam, że mniej więcej dwa, trzy miesiące później z serwisem refleksologicznym, bo przychodzili do mnie, do domu moi słuchacze, właśnie refleksolodzy, to dwa, trzy miesiące później do jednego ze szpitali skroczyłam właśnie już na własnych nogach. Wyglądałam jak połamana. Pamiętam, że jak jechałam windą w moim bloku, to sąsiad powiedział o, widzę, że wróciłaś z gór, że chyba się połamałaś. Byłam mocno połamana, byłam mocno, powiedziałabym, na szerokich nogach, bo to jest taki charakterystyczny chód po udarze. Szerokie nogi, szeroko rozstawione ręce i mocno pochylona sylwetka. Widzi się takie, czasem starsze osoby, które tak chodzą, to chyba uśmiech czasem na twarz przywołuje, bo to jest bardzo charakterystyczne, że jak lekarze w szpitalu byli w ogóle zadziwieni, że ja mogę chodzić na własnych nogach, że powiedzieli, no może Panie, ale to pewnie tak już zostanie w tym stanie, że się Pani całkowicie nie spionizuje. Mało tego, do tej pory, jak mnie widzą, to mówią, że oni nie są w stanie pojąć, jak z takim uszkodzeniem mózgu, które jest widoczne cały czas w moim rezonansie, bo tam jest wielka blizna. To znaczy cały czas teraz jest to uszkodzenie widoczne, tak? Tak, tak, to jest blizna po prostu. Mnie brakuje dużej części typu mózgu. To był wielki udar. W każdym razie do tej pory dziwią się, w jaki sposób ja chodzę, w jaki sposób wróciłam do sprawności fizycznej, do sprawności umysłowej. W momencie, kiedy ja mówię, że to jest refleksologia, a nie tylko refleksologia twarzy, bo to są też tak zwane wielowarstwowe terapie twarzy, które stały się rezultatem moich wszelkich obserwacji i mojej pracy w ogóle na twarzy po udarze, to temat jest zamknięty. Oni nie chcą tego słyszeć. Oni dosłownie mają blokadę w głowie. Ty też miałaś taką blokadę wcześniej, bo byłaś bardzo sceptyczna. Ta nauka akademicka jest przeszkodą w dostrzeżeniu, że jest jakaś inna metoda. Ja myślę, że nauka akademicka sama nie jest, tylko ten taki paradygmat naukowy w głowie, który ludzie mają i którego tak kurczowo się trzymają. Jak się coś obala i jak się mówi, niekoniecznie jest tak, jak ty twierdzisz, to od razu ludzie wpadają w taki dysonans poznawczy. Bardzo bronią swojego. Nie wychodzą poza swoje ramy, poza swoje granice. Są rzeczy, których oni nie rozumieją, bo mogą być takie rzeczy, których się nie rozumieją. One się przecież dzieją. To jest takie w środowisku lekarskim dziwne, że ja rozumiem, niech oni się zajmują swoją pracą, niech stawiają diagnozy i prognozy, tylko ja zajmuję się czymś innym. Ja też nie zajmuję się dawaniem ludzi nadziei, na siłę, tylko mówię, wypróbujmy. Zobaczmy, co twoje ciało może dla ciebie zrobić. Ale każdy robi swoją robotę, bo ja mam swoją. Miałaś to szczęście, że miałaś wiedzę, kiedy już coś się przydarzył. Miałam wiedzę, miałam umiejętności. Nie każdy ma to szczęście, tak? Tak, cały czas powtarzam, że nie każdy ma to szczęście, ale każdy w ten sposób przeżyje, albo przetrwa. Jeszcze na dodatek to swoje doświadczenie przekuje w coś pozytywnego, dobroczynnego, że będzie mógł o tym mówić ludziom. Efektem tego mojego doświadczenia jest napisanie książki o refleksologii twarzy. A właściwie nie tylko o refleksologii twarzy, tylko właśnie o różnych technikach pracy na twarzy, które korzystują z tzw. modalny dotyk. Czyli zmianę dotyku w zależności od potrzeb energetycznych i fizjologicznych tkanek. Bo ja do tego doszłam po jakimś czasie, po udarze, że każda tkanka ma inne potrzeby i każdą tkankę możemy traktować inaczej i w każdej stymulacji tkanki możemy uzyskiwać inne rezultaty w ciele. Ale jakie? No, możemy się spodziewać, nie możemy niczego oczekiwać, bo to nie jest koncert życzeń. Kiedy poznamy te rezultaty? Kiedy poddamy się terapii. Gdyby ktoś Ciebie zapytał na ulicy czy gdziekolwiek, co to jest refleksologia? Jak byś to krótko mogła scharakteryzować, opisać? Ja bym powiedziała, że jest to terapia mikrosystemów i ona się odbywa na małych częściach ciała, na twarzy, na stopach, na rękach. I tam znajdują się tzw. receptory, które korespondują z poszczególnymi częściami ciała, narządami wewnętrznymi, a nawet funkcjami fizjologicznymi. I że te... Te połączenia, tak? Tak, tak. I że pracując na tych mikrosystemach, na twarzy, na rękach czy na stopach, my jesteśmy w stanie dojść z informacją czy z taką stymulacją nerwową do środka ciała. A chodzi o przesyłanie informacji? Chodzi o... Tak naprawdę chodzi o próbę zainteresowania ciała samym sobą, próbę zachęcenia go do przypomnienia sobie o tym, że ono potrafi budować równowagę przez pracę na hologramach ciała. Bo na rękach, na twarzy, na stopach znajdują się po prostu hologramy ciała. Więc my do małego systemu idziemy do dużego systemu. I ta robota jest bardzo precyzyjna. Tak jak projektor i ekran, tak? Że... Tak, coś takiego. I ta praca jest bardzo koronkowa, precyzyjna. My musimy milimetr po milimetrze wszystko dokładnie przerobić. Ja zawsze używam takiej metafory, że to jest ściąganie uważności mózgu do receptora, ale potem ten receptor i praca na tym receptorze musi ściągnąć energię organizmu do jakiegoś narządu wewnętrznego, czy do jakiegoś systemu, czy na jakąś funkcję fizjologiczną. I teraz to, co sobie ciało zrobi dla siebie, to jest jego wybór. Ja jestem inicjatorem. Ja daję zapłon. A to ciało wybiera, co jest mu potrzebne. Bo czasem ludzie mówią, czy można przedawkować refleksologię. No, w tym sensie, że jeżeli długo będziesz tarła, tarła, tarła i tarła, no to może zmacerujesz naskórek. Natomiast ogólnie... Zaszkodzić nie można, tak? Nie, zaszkodzić nie można. To jest naturalne, to jest bezpieczne. Nie można tego przedawkować, jeżeli człowiek trzyma się pewnych zasad. No bo każda terapia ma pewne zasady. Nie możemy się bez końca tylko i wyłącznie masować, tak? Albo uciskać jakiś punkt, bo to też będzie powodowało znieczulenie na pewne bodźce. Więc my dajemy impuls i wycofujemy się i liczymy na to, że ciało... Tak, tak. Czyli wysyłamy impuls. Tak, to jest impuls nerwowy, dlatego że głównym fizjologicznym mechanizmem działania refleksologii jest tak zwany łuk nerwowy. To jest naturalne zjawisko, które dzieje się w naszym organizmie i ono nam towarzyszy całe życie. Natomiast my jeszcze jakby dodatkowo w tym momencie to stymulujemy, wywołujemy. No i oczywiście możemy też w refleksologii odnosić się do tak zwanych podstaw klasycznych, gdzie mówi się właśnie o meridianach, o tym, że tutaj są kanały energetyczne i my je tam rozmasowujemy, uciskamy, stymulujemy i energia płynie. Ale mówię, dla mnie, jako dla umysłu akademickiego to samo to, że energia płynie, to jest trochę za mało. Ja musiałam poznać refleksologię od takich podstaw medycznych, anatomicznych i fizjologicznych. No i refleksologia przecież doczekała się badań naukowych. Może one w Polsce nie są prowadzone, ale w Stanach Zjednoczonych, w Europie. Kiedy narodziła się refleksologia? Kiedy są początki? Tego tak naprawdę nikt nie wie, dlatego że refleksologia jest terapią archetypową. Ona rozwijała się w różnych zakątkach świata równocześnie i niezależnie od siebie. Czasem słyszę, że ona się wywodzi z Chin. No nie wywodzi się z Chin. Ona tam została świetnie udokumentowana. Natomiast ona się rozwijała i w Egipcie, i w Indiach, i na Wyspie Jawie, i w starożytnej Grecji. Są przekazy mówiące o tym, że dużą uwagę przywiązywano do masażu albo w ogóle do samych stóp, chociażby mit o Achillesie. Także tutaj nie należy przypisywać autorstwa refleksologii żadnej z kultur. Możemy być tylko wdzięczni za to, że niektóre kultury udokumentowały to w postaci artefaktów bardzo pięknie i m.in. są to Chińczycy, ale np. w Egipcie. Jeżeli ktoś by chciał nauczyć się refleksologii, studiować, to co byś poleciła? Gdzie można to robić? To jest też kwestia intuicji. Tak jak powiedziałam o tym, że terapeutę sobie człowiek i terapię też wybiera intuicyjnie, tak samo wybiera sobie szkołę intuicyjnie. Ja bym powiedziała tak, że ze wszystkimi należy rozmawiać. I ja ze wszystkimi ludźmi, którzy przyjeżdżają do mnie na kursy stacjonarne, ja mam też kursy online, nie trzeba przyjeżdżać, a można skorzystać, to ja ze wszystkimi ludźmi rozmawiam. I ja mam swoje wymagania i ludzie też mają swoje wymagania i my musimy się w tym porozumieć. I to jest intuicyjne, my musimy siebie usłyszeć. Tak naprawdę to ten mózg trzewny i mózg w sercu słucha tego, co mówi druga osoba. I jak trafimy na nauczyciela, to my wiemy, to jest nasz nauczyciel. I ja zawsze też mówię, ty się nie zatrzymuj na jednym człowieku, ty musisz poznać innych ludzi, ty musisz poznać różne perspektywy. I ja na przykład lubię szkoły, które nauczą ortodoksyjnie, ale które mówią, hej, są inni ludzie, musisz różnych ludzi wypróbować, na różne portale wejść, znaleźć to, co w tobie duszy gra, co w twojej duszy gra, z czym ty rezonujesz. Ile trwa, ile czasu trwa kurs, kurs nauka, refleksologii, ile godzin, jak długo? Oczywiście. W zależności od szkoły, w zależności od metody, w zależności od tego, czy to jest kurs stacjonarny, czy to jest kurs online'owy. Ja wychodzę z założenia, że osoby, które patrzą i widzą, słuchają i słyszą i dotykają i czują i mają w ogóle wolę uczenia się, to się nauczą spokojnie online wszystkiego. Po prostu to się wchodzi jak w masło, bo to jest bardzo intuicyjne, to jest właśnie ta archetypowość tej terapii. Ta możliwość przekazywania sobie ją, jej na różne sposoby multimedialne. A jeżeli ktoś chciał korzystać jako klient, to prowadzisz, spotykasz się z klientami? Spotykam się z klientami jak najbardziej, natomiast różne ręce, różne rzeczy dla nas mogą zrobić. Więc znowu to jest ta sama rada, że ja bym chciała, żeby moi klienci nie przywiązywali się do jednych rąk, a żeby chodzili do różnych, bo każdy coś innego może im wnieść do organizmu. Ja jak najbardziej zajmuję się refleksologią twarzy i ja tam mam głównie swoje serce, ale stopy i ręce jak najbardziej kocham, uwielbiam, ale nie mogę performować wszystkiego, bo ja po prostu też jako osoba pouderzę, nie mam tyle siły. A stopy i ręce wymagają więcej siły niż na przykład praca na twarzy. Więc ja sobie ukochałam twarz, ale też na początku powiedziałam, że terapeutów się wybiera intuicyjnie. My do siebie pasujemy, my czujemy mięty albo nie czujemy i do nauczyciela i do terapeuty albo przez telefon już poczujemy, że chcemy z tą osobą być i chcemy z nią poobcować i chcemy, żeby nas dotykała, albo wręcz przeciwnie już przez telefon albo po audycji radiowej powiemy o nie, ta kobita nie jest dla mnie, ja potrzebuję kogoś innego z inną ekspresją. Także, tak jak powiedziałam, ja nie jestem terapeutą ani mentorem ortodoksyjnym. Chcę, żeby ludzie mieli różne perspektywy, żeby wypróbowywali różne ręce, różne metody, różnych nauczycieli, bo to jest budowa świadomości. Dobrze, a co byś jeszcze powiedziała na zakończenie naszej audycji? Jakiś taki najważniejszy przekaz, żeby to wszystko podsumować? Żeby to wszystko podsumować? Jaką myślą byś chciała zostawić? Jaką myślą? Może z taką, że wiedza, umiejętności, to jest jedno, ale doświadczenie, intuicja, praca z intencją, rozwój tzw. świadomości sensorycznej, to są rzeczy po prostu niezbędne. Wszystkiego można się nauczyć. Doświadczenie sprawia, że my zaczynamy to czuć, że zaczynamy osadzać się w tej wiedzy, że ona zaczyna się ucieleśniać i w ogóle pomoc ludziom jest czymś, co może cholernie wzruszać. I pomoc ludziom mogą dawać i profesjonaliści w naszej branży, czyli ci, którzy całoetatowo zajmują się swoją pracą, ale też tacy, którzy chcą się nią zajmować po godzinach. Jeżeli ktoś tylko pragnie jakiejś zmiany w swoim życiu, to dzielcie się dotykiem. To jest jedyne, co się dzieli i co się mnoży od razu. Zapraszamy na portal Z Miłości do Refleksologii. Tak, najlepiej na Facebook Z Miłości do Refleksologii, bo tam mogę się ze wszystkimi natychmiast porozumieć i można poczuć to, czym się zajmuję. No i zapraszam do siebie na kursy online, czy stacjonarne w Polsce, ale chętnie też przyjadę do Wielkiej Brytanii. Dziękuję bardzo. Ja dziękuję serdecznie. Beata Sekuła i mówiłyśmy o refleksologii. Mam nadzieję, że słuchacze czują się zainspirowani i chętnie zajrzą na ten portal Z Miłości do Refleksologii. Dziękuję ci, Beatko. Dziękuję bardzo również, Dorota. Pozdrawiam cię serdecznie. Dziękuję za zaproszenie. Napisy stworzone przez społeczność Amara.org

Listen Next

Other Creators