Home Page
cover of Łącznik między ulicą Dworcową a 700-lecia w Nowogardzie
Łącznik między ulicą Dworcową a 700-lecia w Nowogardzie

Łącznik między ulicą Dworcową a 700-lecia w Nowogardzie

Radio NowogardRadio Nowogard

0 followers

00:00-26:23

Nothing to say, yet

Audio hosting, extended storage and much more

AI Mastering

Transcription

The transcription is about the efforts to rebuild a road in the Nowogard municipality. The road is in a poor condition and poses challenges for commuters. The mayor and the local government have been working on the project for six years, but have faced difficulties with the railway company, PKP, and the regional governor, who refused to provide funding due to deviations from regulations. Despite these obstacles, they submitted an application for funding, but it was rejected. The mayor expressed frustration with the lack of cooperation and inconsistencies among different government institutions. Co w trawie piszczy? Co w trawie piszczy? Co w trawie piszczy w gminie Nowogard? Program publiczny. Zapraszamy. Witam Państwa w audycji Co w trawie piszczy. W naszej audycji będziemy chcieli w tym momencie w kilku minut odpowiedzieć na to właśnie pytanie Co w trawie piszczy w gminie Nowogard. Naszą i Państwa gościem jest Robert Czapla, burmistrz Nowogardu, którego witamy serdecznie. Dzień dobry Panie Burmistrzu. Dzień dobry Panie Redaktorze. Witam serdecznie wszystkich radiosłuchaczy regionu Nowogard. Dziś chcemy zapytać naszego gościa Co w trawie piszczy odnośnie ulicy Dworcowej. A szczególnie mowa tutaj o łączniku między ulicą 700-lecia a ulicą Dworcową w Nowogardzie. Od kiedy Panie Burmistrzu podjęto starania o przebudowę tego łącznika? Bo to pytają nasi słuchacze. Można powiedzieć, że to już 6 lat temu rozpoczęliśmy pracę nad łącznikiem, albo nawet więcej. To centrum miasta, bo to teren inwestycyjny, gdzie powstają nowe miejsca pracy i lokale mieszkalne, i punkty handlowe. Bo to dobry skrót komunikacyjny między ulicą 700-lecia a ulicą 3 Maja i rozładowujący ruch, przede wszystkim samochodowy. Dobry skrót dla pieszych, dla rowerzystów, uczęszczany przez naszych mieszkańców. Natomiast droga w fatalnym stanie. Łata na łacie i już łatać się nie da. Elektryka do wymiany, lampy pośrodku stoją. Przechylenie tej drogi, chociaż to nie jest droga, to jest łącznik drogowy. Jest tak dużo, że jak jest droga obwodzona, to ryzyko mnie jechać. Nie ma wyznaczonych pasów ani jezdni, ani dla pieszych, ani dla rowerzystów, więc ten ruch odbywa się na zasadzie wolnej amerykanki. Kto jak się ustali, tak jedzie. Nie ma żadnych zasad na tym odcinku, więc stwierdziliśmy, że trzeba po prostu go zrobić i tą część miasta już zamknąć kapitalnie. Tym bardziej, że przy ulicy bankowych były prace prowadzone między ulicą bankową a tym łącznikiem też wspólne zadania ze Spółdzielnią Mieszkaniową Gardną No i jeszcze trzeba powiedzieć o podróżnych, bo przecież obok jest i dworzec PKP, i dworzec PKS-u, busy, postój taksówek, supermarket i komunikacja jest tam bardzo utrudniona. No i można powiedzieć, panie redaktorze, że 6-7 lat temu rozpoczęliśmy pracę na tej drodze. Na karę inwestycja od samego początku miała problemy, prawda? Mieliśmy problemy, bo byliśmy blisko torów, a z PKP był kłopot. Jeszcze pamiętam mojej poprzedniej współpracownicy, pani Ewa Kupcewicz, kierownik Wydziału Nieruchomości, pan Tadeusz Świejdasz, szef Wydziału Gospodarki Komunalnej, czy poprzednia sekretarz, pani Agnieszka Biedryska-Sawicka, i my próbowali ten problem rozwiązać z PKP, ale na początku to nie było z kim rozmawiać, bo ta spółka pączkowała, tak jak w przypadku NA mamy na oświetlenie, Energa, NA, spółka jakaś tam inna, tak w przypadku PKP tak samo, te spółki pączkowały, z jednej firmy zrobiło się tam kilka firm, nie wiadomo z kim było rozmawiać. Potem jak znaleźliśmy właściwą spółkę do rozmów, to się okazało, że karuzela była na stanowiskach dyrektorskich, więc jednym dyrektorem rozpoczęte rozmowy dobrze nie porządził, a już następny przychodzi, odnowa wszystko i kompletny chaos w tym PKP był wówczas, z przykrością to zresztą mówię, bo to przecież przedsiębiorstwo państwowe i tam powinien być porządek. Nie było z kim rozmawiać, a chcieliśmy przejąć teren. Chcieliśmy przejąć teren, ponieważ ten pas drogowy był, krótko mówiąc, za wąski. Przypomnę, żeby wybudować drogę, chodniki, to one muszą mieć odpowiednie parametry szerokościowe, wysokościowe, zgodnie z przepisami polskimi i normami. I nam brakowało tych parametrów przede wszystkim, żeby chodnik był odpowiedniej szerokości i stąd też podjęliśmy się rozmów z PKP o przyjęcie tego obrądu. O co dzierżamy, o cokolwiek, żeby nam po prostu to udostępnili, żeby tę drogę można było tam zbudować. No i okazało się, że nie dogadaliśmy się z PKP. PKP nie podjęło żadnej decyzji wiążącej. Odsyłali nas, przesuwali terminy. No różne nieładne rzeczy się tam działy, nie chcę o tym mówić, po co chodzi. Nawet nie wypada, ale PKP nie zdecydowało się na współpracę. W związku z tym musieliśmy nasz projekt ograniczyć. Mieliśmy do wyboru albo rezygnujemy, albo próbujemy ten projekt ograniczyć. Mój projektant stwierdził, że spróbuje ograniczyć projekt, po prostu zawężyć go, bo tą działkę kolei państwową przy storach kolejowych... Zresztą, jak prawdę mówiąc, ta działka PKP nie jest kompletnie do niczego potrzebna. Ona jest, bo jest, ale nic się nam nie dzieje na tej działce. Normy bezpieczeństwa też by były zachowane. Więc staliśmy się przed taką decyzją. Albo dajemy sobie spokój i nic nie robimy z tym gruntem, bo nie ma współpracy z PKP, albo trudno, robimy tę drogę o węższych parametrach, o odstępstwach i tak dalej, no ale będziemy ją mieć. No i zdecydowaliśmy, że lepiej ją zrobić, bo komunikacyjnie ona będzie służyć naszym mieszkańcom, firmom i tak dalej. No i w związku z tym złożyliśmy wniosek sposobny organizacji robót do starostwa powietrowego i otrzymaliśmy zatwierdzenie projektu budowlanego, który był zawężony, czyli krótko mówiąc ograniczony szerokością jezdni, chodników i tak dalej. Głównie chodzi tu o chodnik, bo chodnik powinien mieć minimum półtora metra, a tutaj już zawęziliśmy, było metr dwadzieścia pięć. Niby 25 centymetrów, ale trzeba było też robić dużo odstępstw w projektach. Chwila dodechu dla naszego gościa i dla Państwa. Zapraszam na krótki przerywnik muzyczny, po którym wrócimy do naszej rozmowy i zadamy burmistrzowi ponownie pytanie, co w Tobie piszczy w sprawie łącznika między Uniką Dworcową a siedemsetlecia. KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW KONIEC NAPISÓW Witam Państwa ponownie. Ci, którzy dopiero teraz dołączyli do nas, witam w programie, co w Tobie piszczy. Przypominam, że naszym gościem jest Robert Kapla, burmistrz Nowogradu. I wracamy do tematu łącznika między ulicą Dworcową a siedemsetlecia. Panie burmistrzu, z tego, co ja pamiętam, to ten chodnik, ten metr dwadzieścia pięć, ten minimalny, dopuszczony przez prawo, jednak był przez starosłup powiatowy w Goleniowie przyjęty i stosowne pozwolenie zostało udzielone, prawda? Tak jest. Projekt został wykonany, pozwolenie zostało wydane. Dopiero później, z tego, co pamiętam, problem pojawił się, kiedy został złożony wniosek o dofinansowanie do Wojewody Zachodniopomorskiego. Tak, no i tutaj takie nielogiczne działanie, bo z jednej strony przedsiębiorstwo państwowe, PKP, mówi nam, że nie odda gruntów i tym samym nie pozwoli nam zrobić projektu bez odstępstw, a z drugiej strony Wojewoda daje rządowe pieniądze i mówi, że nie dam Wam rządowych pieniędzy, bo macie odstępstwa zrobione. No można było powiedzieć do Pana Wojewody i do PKP, co zgadajcie się ze sobą po prostu i jak mężczyźni, czy po prostu jak dwie instytucje państwowe i jakąś wspólną strategię państwową ustalcie, bo jedna instytucja państwowa mówi, nie damy Wam gruntu i zróbcie sobie ograniczony projekt, a druga instytucja państwowa, czyli Wojewoda Zachodniopomorskiej, przedstawiciel rządu w terenie, mówi, nie dam Wam pieniędzy, bo macie ograniczony projekt. Wpadliśmy w jakąś taką... Mi się wydawało, że te absurdy Państwa Polskiego skończyły się gdzieś w latach 80-tych, 70-tych, natomiast okazało się, że one dalej funkcjonują. O co chodzi? Złożyliśmy wniosek do Wojewody Zachodniopomorskiego na tą drogę. Mieliśmy już projekt, mieliśmy te odstępstwa od wymiarów zamiast wchodnich metr pięćdziesiąt, to na dziesięciu metrach miał metr dwadzieścia pięć. No i złożyliśmy wniosek o dofinansowanie, bo Wojewoda ogłosił konkurs, pieniędzy rządowe na budowę, przebudowę dróg. No i proszę bardzo, mamy gotowy projekt, składamy ten projekt do pana Wojewody o to, żeby nam sfinansował to zadanie. Wniosek o dofinansowanie, 616 tysięcy złotych, dokładnie 82,72 grosze. W każdym bądź razie ponad 616 tysięcy złotych wniosek o dofinansowanie, a Wojewoda mówi, że nie dam wam, bo nie macie szerokości chodnika. No to my tłumaczymy Wojewodzie, panie Wojewodo, no nie mamy szerokości chodnika, bo przedsiębiorstwo państwo PKP nie dało nam gruntu. No to dogadajcie się między sobą, żeby dali nam ten grunt, a my zrobimy to, że my chcemy ten szeroki to zrobić. A Wojewoda mówi, no tak, nie macie szerokości gruntu, to ja wam nie dam pieniądza. Oczywiście my się z tym nie zgodziliśmy wraz z projektantem, powoływaliśmy się na rozporządzenie Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie. Przetoczyliśmy zapis, że szerokość chodnika przy jezdni lub przy pasie postojowym nie powinna być mniejsza niż 2 metra w przypadku przebudowy albo remontu drogi. Dopuszcza się miejscowe zmniejszenie szerokości do 1,25, jeżeli on jest przeznaczony wyłącznie do ruchu pieszych. Więc z jednej strony mieliśmy odstępstwo zatwierdzone przez starostę, z drugiej strony powoływaliśmy się na rozporządzenie Ministra Transportu, ale Wojewoda wsparł, dostał na swoje stanowisko i mówi nie i koń. No odwołaliśmy się od tej decyzji, oczywiście pieniędzy nie dostaliśmy, ale to taki, jakby to powiedzieć, taki absurd w państwie polskim, że trzy instytucje państwowe i PKP, i Wojewoda, i Minister mówią innym głosem w ogóle. A jeszcze Starostwo Pamiętowe daje pozwolenie na budowę. Cztery instytucje są włączone. PKP mówi nie damy wam gruntów, róbcie sobie zawężone, robimy zawężony chodnik. Starostwo wydaje zgodę na podstawie zarządzenia Ministra Transportu, a Wojewoda, który jest chodministrem, mówi nie, ja na to pieniędzy nie dam. No i stwierdziliśmy, w jakim państwie my żyjemy, no ale trudno. Odwołaliśmy się, nasze odwołanie nie zostało uznane, a szkoda mi się wydaje, bo już wówczas mielibyśmy tę drogę zrobioną i za całkiem inne pieniądze. Panie Redaktorze, Szanowni Państwo, bo ja przypomnę, że w roku 16, 17, 18 wydatki na inwestycje były całkiem inne niż teraz. Można powiedzieć, że teraz ceny są dwa, dwu, trzykrotnie wyższe niż wtedy. Już pomijam fakt, że od kilku lat mielibyśmy porządną drogę, chodnik, no i te tereny byłyby uzbrojone. No ale tak się stało, tak zdecydował Pan Wojewoda, my protestowaliśmy, czy raczej właściwe słowo to jest, wnieśliśmy odwołanie, czyli odwoływaliśmy się, no niestety nasze odwołanie nie zostało uznane i zderzyliśmy się z absurdem przepisów Państwa Polskiego. No i trzy lata minęły i powrócił Pan do łącznika w roku 2021, prawda? Tak naprawdę to nie powróciłem, tylko ten łącznik cały czas leżał u mnie na biurku i codziennie przypominał o tym, że go trzeba zrobić. Natomiast szukaliśmy rozwiązania w tym aspekcie. Szukaliśmy przede wszystkim pieniędzy zewnętrznych. Jak się okazywało, te środki zewnętrzne na to zadanie nigdzie nie były. Środków własnych też w budżecie gminy nie mieliśmy, no bo Rada Miejska zaczęła obniżać podatki. Jak zaczęła obniżać podatki, no to pieniądze, które są w dyspozycji gminy na inwestycje niestety topnieją i ich nie ma. Więc też Rada Miejska pozbawiła gminę możliwości inwestowania ze środków własnych, mimo że mieszkańcy chcieli. No ale taka decyzja była. Więc zaczęliśmy szukać środków zewnętrznych i dlatego ta sprawa można powiedzieć nie była realizowana przez taki długi czas. Oczywiście w międzyczasie aktualizowaliśmy kosztorysy, bo to trzeba było zrobić, bo aktualny kosztorys inwestorski jest potrzebny do składania wniosków o dofinansowanie. Cały czas te dokumentacje aktualizowaliśmy, żeby nie straciły najważności. W czerwcu ubiegłego roku zleciło wykonanie pełnej dokumentacji technicznej z zatwierdzonym prawomocnym pozwoleniem na budowę z 14 września ubiegłego roku, czyli cały czas dbaliśmy o to, żeby ta dokumentacja kolokwialnie mówiąc nam nie wyszła, nie straciła ważności, bo bez niej nie moglibyśmy zrobić inwestycji, nie moglibyśmy się starać o środki zewnętrzne. Przyznaczyliśmy na to no dosyć spore pieniądze, bo ponad 20 tysięcy złotych, 20 910 złotych. No i tutaj w ramach tego projektu, bo też powinniśmy sobie powiedzieć, co my w ramach tego projektu chcemy zrobić. Przede wszystkim musimy rozebrać istniejącą nadjeżdżę wraz z uzbrojeniem terenu. To musimy rozebrać, czyli otworzyć ten teren. Potem musimy wykonać kanalizację deszczową. Musimy wykonać kanalizację sanitarną. Musimy zrobić sieć wodociągową, czyli przełożyć też wodę. Mało tego, musimy przebudować istniejący gaz od środka średniego ciśnienia i trzeba powiedzieć, że tam jest gaz i no pewnie nigdy też trwane jest, przepraszam za słowo, no ale innego nie przychodzi mi na myśl, bo on mówi do nas tak, jak chcecie przełożyć nasz gaz gmina Nowogard, no to gmina przełożcie sobie nasz gaz, zapłacicie za to, ale to i tak będzie nasze. To są takie trochę wariackie zasady, bo nie zgodzili się na przełożenie tego gazu samodzielnie. No ale jest. Musimy to zrobić. A potem na to musimy ułożyć jakieś, będziemy mieli cały uzbrojenie zrobione, czyli będziemy mieli wodę, jedną kanalizację, drugą, gaz, no elektryka też jest do przełożenia, bo to też trzeba o tym powiedzieć, bo się odpuszczą lampy. Potem należy nowe, nową nawierzchnię położyć, jezdnia, miejsca postojowe, zjazdy, chodniki, wyprofilować tą drogę, no i na koniec jeszcze budowę nowego oświetlenia i podłączyć to wszystko, żeby działało. Także tu trzeba powiedzieć, że to jest kompleksowa budowa tej drogi. To nie jest tak, że my nawierzchnię położymy i wszystko gra. Trzeba tą nawierzchnię otworzyć, wszystkie rury, kable, przewody, mówiąc kolokwialnie, powymieniać, poprzekładać, na to też są projekty, dokumentacje, pozwolenia, uzgodnienia. Jest tego naprawdę masa. Uzgodnienia z drogami wojewódzkimi, uzgodnienia z PKP, no z Energetyką, z PGNiW, z Kulisem, no wszędzie po prostu musieliśmy tą dokumentację pouzgodniać. Jest to trudne zadanie wielobranżowe. No i na samym końcu przychodzi ta nawierzchnia, przychodzi ten asfalt, przychodzi ten polwók, przychodzą te lampy, które ładnie będą świecić i zapewniają bezpieczeństwo, więc to cały czas mieliśmy w swojej pracy i dbaliśmy o to, żeby ta dokumentacja nam nie wygasła, żeby nie straciła swojej ważności. Mało tego, zmieniające się przepisy przecież cały czas są warunki techniczne, przyłączenia i tak dalej, musieliśmy dbać o to, żeby te aktualne dokumenty były zgodne z tymi nowymi przepisami, które wchodziły po drodze w życie. Ma pan już pełną dokumentację techniczną i co dalej? No i z 27 lutego podejmuję decyzję, że składam tą ulicę oraz w komplecie jeszcze chodnik w Karsku, bo można tak było, do programu Polski Ład, rządowego programu, 27 lutego składam wniosek, wypisujemy wniosek, składamy wniosek, dokumentacje techniczne, wszystkie pozwolenia, wszystkie segregatory dokumentów, bo to naprawdę jest tego cała masa, składam o dofinansowanie w kwocie prawie 5 milionów złotych i dostajemy promesę na 4 miliony 999 tysięcy 850 złotych. To wszystko jest potwierdzone promesą. Można powiedzieć, że ktoś mi prezent na urodziny zrobił 14 czerwca 2022 roku, dostaje promesę i jest wreszcie, po tylu latach, po 7 latach walki z PKP, z PGNiG, z NEON, z wojewodą, z projektantami, z tą całą procedurą, machinerią państwową, i wreszcie my otrzymujemy dofinansowanie na tą drogę. Oczywiście wyściliśmy ją światu, bo to jest zwycięstwo i to są pieniądze, które, że tak powiem, pozyskaliśmy. To nie jest tak, że ktoś nam je daje, bo po prostu ma za dużo. To też braliśmy udział w konkursie, wystawiliśmy ileś tam projektów, każda gmina wystawiała swoje projekty, no i wygraliśmy. Wygraliśmy 5 milionów, 5 milionów złotych. W związku z tym 6 października na szybko aktualizacja kosztorysu. Kosztorys zaktualizowany i 8 listopada tego roku, czyli można powiedzieć w zeszłym miesiącu ogłaszam pierwszy przetarg na wykonanie tego zadania. Termin wykonania 25 listopada. Firmy zainteresowane były, bo kontaktowały się z naszymi pracownikami, zadawały pytania, komunikowały się i tak dalej, natomiast oferty nie ma. Trudny czas ten listopad. W związku z tym ogłaszam drugi przetarg. On jest w trakcie. 29 listopada ogłosiłem drugi przetarg. Za chwilę będziemy wiedzieć, jakie są wyniki. Komisja za chwilę otworzy, że tak powiem, te oferty przedsiębiorcom i będziemy widzieć, ile ich jest i na jaką kwotę. Mam nadzieję, że tym razem przetarg się uda, bo wszystko mamy. Uzgodnienia mamy, projekt mamy, pieniądze mamy i teraz zapraszamy polskich wykonawców do złożenia oferty i do tego, żeby to zadanie zrobić. W mojej ocenie jest ta droga szalenie ważna. Przede wszystkim komunikacyjna. Dzisiaj dużo kierowców, chcąc przyjechać z ulicy Warszawskiej po tym 700-lecie na ulicę 3 Maja przyjeżdża albo przez Bankową, albo jedzie koło NEPTO i tam skręca na Krzyżówce w ulicę 3 Maja i w związku z tym korkuje się ten odcinek ulicy 700-lecia. Jak Państwo jedziecie od Bohaterów Warszawy, to najbardziej zakorkowany odcinek to jest właśnie przy torach kolejowych i potem dalej, aż do ulicy 700-lecia, aż do NEPTO, a potem to już dalej przez Warszawską jakoś można się przetoczyć. Tutaj uruchomienie tej drogi, w mojej ocenie i w ocenie specjalistów, mocno odciąży komunikacyjnie właśnie ten fragment ulicy 700-lecia, ulicy Warszawskiej. Po drugie, będziemy mieli standard drogich chodników i sieci już na wiele, wiele lat zrobiony. Po trzecie, musimy pamiętać, że tam są tereny inwestycyjne, jedna budowa jest od budynku handlowo-mieszkalnego w trakcie, drugi inwestor też się do tego skłania, a po czwarte zagospodarowanie tego terenu. To jest centrum miasta, ta wygląda fatalnie, więc też mieszkańcy zasługują na to, żeby żyć w pięknie urządzonym mieście, żeby można było być dumnym ze swojego miasta no i że tak powiem komfortowo się poruszać zarówno samochodem, rowerem, jak i pieszo. No i po czwarte bezpieczeństwo, wymiana oświetlenia nowe, ledowe, energooszczędne, ale również te, które dają więcej światła, tej barwy dziennej, taka, że i kierowcy, i piesi czuli się tam bezpiecznie, więc to jest tyle plusów, że tak powiem, i żadnego minusu, żeby nie robić tej drogi. Dlatego na sercu od początku leżało mi zbudowanie tej drogi i mam nadzieję, że to jest już końcówka, mam nadzieję, że za chwilę podpiszemy umowę na wykonawstwo i będziemy mieli firmę, która wejdzie i w kilka miesięcy wykona to zadanie. Ja przypomnę, że tylko długość ulicy to jest 265 metrów i uwaga, ilość nowych miejsc parkingowych, bo to jest ważne, 34 nowe miejsca parkingowe w mieście Nowogard, to też jest dobra informacja. Trzymajcie Państwo kciuki, żeby przetarg wyszedł na skrótkę, żebyśmy mieli wykonawcę, który wejdzie na chłop budowy i zrobi nam tą drogę jak należy. Myślę, że mieszkańcy pod choinkę dostaną w prezencie pod, że będzie ten wykonawca i od następnego roku ruszy na pewno budowa. Przypomnę tylko to, co Pan Bozwierz mówił, przetarg miałby zostać rozstrzygnięty 14, ale został wydłużony do 23 grudnia. Także dziękuję Panu burmistrzowi za dzisiejszą rozmowę, za spotkanie z naszymi kuchaczami i myślę, że za tydzień znów się spotkamy, jeszcze przed świętami i porozmawiamy o kolejnej inwestycji. Także dziękuję Panie burmistrzu i do usłyszenia. Dziękuję serdecznie, życzę miłego dnia. Co w trawie piszczy? Co w trawie piszczy? Co w trawie piszczy w gminie Nowogard? Program publiczny. Zapraszam.

Listen Next

Other Creators