Details
Nothing to say, yet
Details
Nothing to say, yet
Comment
Nothing to say, yet
The main idea of the transcription is the struggle to build a pedestrian and cycling path in the village of Kulice. The mayor and the municipality faced challenges and delays in obtaining funding from the county. After years of negotiations and changes in leadership, the county finally agreed to contribute 80% of the funding, with the municipality providing the remaining 20%. However, the project cost escalated, and the county postponed it indefinitely. Despite successful collaborations on other projects in the region, this particular endeavor faced numerous obstacles and delays. Witam Państwa w programie Co w trawie piszcze. Naszym dzisiejszym gościem jest burmistrz Nowogardu Robert Czapla. Dzień dobry panie burmistrzu. Dzień dobry panie redaktorze. Witam wszystkich tu słuchaczy Nowogardzkiego Radia. A więc panie burmistrzu, Co w trawie piszcze w gminie Nowogard odnośnie ciągu pieszo-rowerowego w miejscowości Kulice. Może zacznijmy od początku. Przypomnijmy fidułce naszym słuchaczom całą historię związaną z przebudową tej drogi powiatowej w Kulice. Jak w bajce, a wszystko zaczęło się w roku? Właśnie, to językiem młodzieżowym można powiedzieć, że ta inwestycja to dramat. I ta współpraca z powiatem gorniowskim niestety była dramatyczna przez te lata. Mówię to z ogólowaniem i z przykrością, bo sprawa jest z 2011 roku, czyli można powiedzieć przed 12 lat. Nie możemy chodnika wybudować przed 12 lat mieszkańcom, no to takie trochę słabe, bo tak jak to młodzież mówi. Pod koniec roku 2012 roku rozmawiałem z ówczesnym sojuszem, panem Piotrem Jońcą na temat budowy chodnika w Kulicach. Ja argumentowałem to, że nie ma chodnika w ogóle we wsi. Wieś jest miejscowością przelotową, także ciężarówki przejeżdżają do kolejnych miejscowości. Rozwijana jest duża prędkość, bo droga jest w miarę prosta. No i po prostu mieszkańcy czują się niebezpieczni, żeby ten chodnik zrobić. Mówię, no dobrze, zróbmy ten chodnik. Sprawdziliśmy mapy i okazało się, że właścicielem drogi, czyli pasa drogowego i wszystkiego co przebiega przez Kulice jest powiat goleniowski. No to w związku z tym ustaliliśmy z panem sojuszem, że występujemy do powiatu goleniowskiego, budowę tego chodnika i deklarujemy, że mimo, że to nie przy naszej drodze, ale nasi mieszkańcy z tego będą korzystać, no to połowę pieniędzy na to damy. No i w lutym 2012 roku, czyli można powiedzieć 11 lat temu skierowałem pismo do starosty powiatowego o to, żebyśmy wspólnie z tym chodnik zrobili koncepcję, potem projekt, potem budowę, no i oczywiście dni na 50% ze swoich pieniędzy na wszystko by zmiotowało. 27 lutego 2012 roku starosta Tomasz Staniszowski proponuje, żeby zrobić od samego początku to zadanie w 50 na 50 formule, czyli po połowie znaczącej w tej koncepcji, czyli można powiedzieć, że zgadzamy się ze sobą, robimy, no dobrze. No i słuchajcie Państwo, 2 października następnego roku, czyli półtora roku później dopiero podpisujemy umowę partnerską, w ramach półtora roku podpisujemy umowę partnerską. No ja rozumiem, że potrzeba, że tak powiem, zrobić sesję Rady Miejskiej czy powiatu zabezpieczyć pieniądze, poprosić kancelarię prawnej gminy i powiatu o to, żeby sprawdziły te porozumienie, czy to wszystko jest zgodne z przepisami prawa, ale nie przez półtora roku, to jest to zrobienie w ciągu miesiąca dwóch. No ale półtora roku to trwało i udało się podpisać ze starostem to porozumienie, że robimy radę. 6 grudnia 2013 roku koncepcja była gotowa. Gmina dopłaciła 2,5 tysiąca, czyli można powiedzieć po kilku miesiącach. Przyszedł projektant i mówił, proszę bardzo, macie koncepcję. Koncepcja fajna, spodobała się mieszkańcom i nam. Powiat też się zgłaszał z rozszerzeń, w związku z czym piszemy pisma do powiatu. No dobra, idźmy dalej, zróbmy projekt i potem budujmy. No i musiały minąć znowu dwa lata, że po przeanalizowaniu informacji przez następnego już starosta, bo to już zmiana konwencji była, pana Tomasza Kolinicza, stwierdza on, że w budżecie powiatu nie ma wolnych środków, które można przeznaczyć za te zadania. No to normalnie człowiek by się zapytał, to po co wy w ogóle to zaczynacie robić, jak wy nie macie pieniędzy, prawda? Więc można mówić, że po czterech latach od tego jak się umówiliśmy, że robimy, powiedzmy, że nie ma kasy. No co można było zrobić? No zastosowałem takie oświadczenie do mieszkańców KULID, że słuchajcie, no ze swojej strony wszystko robimy jak trzeba, z sołtysem. Zrobiliśmy tą koncepcję, daliśmy połowę pieniędzy, piszemy do powiatu, żeby zrobić projekt z budową chodnika, tak jak z budową domu, no tak by to trzeba było powiedzieć. Najpierw projekt z pozwoleniem na budowę, a potem dopiero wykonanie. No ale powiat nie widzę, nie może dać tych pieniędzy. Ja podtrzymałem swoje stanowisko, że ja połowę pieniędzy zabezpieczam, no i tam wyszło, że 540 tysięcy mogłoby to kosztować, w związku z tym ja 270 tysięcy daję z urnów i zabezpieczam te pieniądze. Starosta nie odpowiada, ale jedzie na spotkanie do mieszkańców KULID i informuje, że spotyka się z mieszkańcami, że nie jest w stanie wybudować tych chodników według tej propozycji 50 na 50, przecież od czterech lat odmówiliśmy, i nie możemy czego obiecać. No i próbuję przerzucać projekt na gminę, 37 tysięcy, a potem, przepraszam za słowo, ale to były takie słowa, znajdźcie pieniądze, a ja to zrobię. Każdy miał znaleźć pieniądze po swojej stronie, to jest drogopamiętowanie nasze, w związku z tym mieliśmy tutaj mały taki zgryz, bo umowiliśmy się 50 na 50, po czterech latach nic się nie dzieje, a dostajemy informację, że możemy to sami zrobić. Pamiętam to spotkanie, gdzie starosta ówczesny KULID nawet próbował udowodnić, że wcześniejszy jego, a wtedy zastępca, a wcześniej piastujący funkcje starosty, nie podpisywał żadnego porozumienia w sprawie 50 na 50. Nawet z tego się, pamiętam, wycofywali, że oni nic takiego nie podpisywali i nic takiego nie miało miejsca, bo my mieliśmy dokumenty i publikowaliśmy to wtedy. Mieliśmy takie wrażenie wówczas, Panie Redaktorze, w gminie, że powiedzmy, nie chcę tego chodnika, bo to pisaliśmy pisma, dawaliśmy pieniądze, mówiliśmy zróbcie, a powiat mówi sami sobie zróbcie, albo ja nie mam kasy, a przecież wiedzieliśmy, że inne inwestycje były realizowane. No w każdym razie, pod koniec września stał się cud, bo odbyła się sesja Rady Powiatu, no i jak uchwalali budżet, to uchwalali wieloletni plan inwestycyjny. W tym planie inwestycyjnym powiat zapisał takie oto zdanie, że na budowę w chodniku w Kulicach dał 80%, a gmina 20%. Pięknie. Najpierw pół na pół, potem starostwo mówi, nie mam połowy, zróbcie sami, a teraz mówią, że dajemy 80%. Rada Powiatu to uchwaliła. Więc zarząd i starostwo ma rolę wykonawczą. No ale okazało się, że to nie jest takie proste, bo była sesja Rady Miejskiej w Nowogardzie ówczesna. Ja mówię, no słuchajcie, jest uchwała Rady Powiatu, proszę bardzo, ona jest powszechnie znana w obrocie prawnym, tak ona wygląda, mamy dać tylko 20%, dajemy 20% i jedziemy do przodu. Mało tego, przygotowałem już zrób porozumienia. To jest starostwo, podpisujemy i idę do przodu. No i się okazało, że nagle jak, jak 20%? Więcej musimy dać. Ja mówię, jak więcej? Przecież jest zapisane 20%. Rada Powiatu zapisała, że przeznaczymy na ten cel 80%. No to o co chodzi? Co się dzieje z tymi pieniędzmi? Gdzie one są? No jeżeli Rada Powiatu zapisała, no to co robimy? Dajemy 20%. No ja pamiętam, że przez własną Radę Miejską tutaj w Nowogardzie miałem problem, bo ci radni też zaczęli mówić, to dajmy więcej. Ja mówię, no jak, możemy dać tylko 20%, to po co dawać 30, 40, 50, 60? Nie ma sensu, bo tutaj jeszcze wystarczy. Ale radni wówczas bardzo mocno chcieli dać więcej pieniędzy. Oczywiście tych pieniędzy nie było. No i ostatecznie Powiat mówi, no dobra, to zrobimy to 50 na 50. Tam w tych spotkaniach uczestniczył też radny powiatowy Kazimierz Lema, z czegoś, ile jest demokratyczny. Mówi, że jego klub zawnioskuje, żeby połowę pieniędzy Rada Powiatu na ten projekt wreszcie dała i żebyśmy tą dokumentację zrobili. No i po tylu latach można powiedzieć, że zaczęliśmy robić projekt. Bo projekt robił Powiat Goleniowski, bo to Powiat Goleniowski jest inwestorem i właścicielem drogi. No i oczywiście do tego Powiatu, do tego, przepraszam, projektu oprócz chodników wrzucono wszystko. Wrzucono jedny, kanalizację deszczową, no wszystko. No i kwota z pół miliona zrobiła się, mówiąc kolokwialnie, wielomilionowa. No i wtedy zaczęły się problemy, bo my wiedzieliśmy, że jeżeli Powiat ledwo nie chce wyskropać tam 300 tysięcy na budowę chodników, no to skąd wyskropię milion czy dwa na budowę dronu. No i wówczas mieliśmy takie przeświadczenie, że chyba specjalnie wpisano tą jezdnię do tego projektu, żeby powiedzieć, że teraz to już w ogóle nie mamy takich pieniędzy i pewna gmina też nie będzie miała itd., itd. No i w związku z tym tam odbyły się kilka spotkań, ja pamiętam, w pałacu w ulicach, w dworcu Uniwersytetu Szczecińskiego z gospodarzem tego wieku. No i byli radni Powiatowi, gminni, my byliśmy, no i mówiliśmy, no mamy kasę, proszę bardzo, ale po co ta droga? Ta droga od mieszkańców, no też droga jest przyjemna ludzi ochotnich, bo to sprawa zaczęła się wiele lat temu i co chodzi o ochotę. No ale Powiat mówi, nie, to jest ich droga, więc oni to robią razem z jezdnią. No i zrobili z jezdnią, jest dokumentacja razem z jezdnią, jest dokumentacja wielomilionowa. Można powiedzieć, że koszt tego zadania z 500 tysięcy urodził 3 milionów 600. To zobaczcie Państwo, o jakich pieniądzach my zaczynamy mówić. No i oczywiście w związku z tym, że to tyle kosztuje, no to Powiat odłożył dokumentację na półkę. W języku użytniczym mówi się to, że zrobili sobie pułkownika, czyli dokumentację, która nigdy nie będzie zrealizowana, będzie stała na półce. No i sprawa dzisiaj kilka lat, kilka lat nie toczyła w ogóle. My byliśmy przerażeni tą współpracą, bo przecież na przykład w województwie zachodniopomorskim mamy podobne projekty. No i udaje się, zrobiliśmy chodnik w Łotnie, zrobiliśmy chodnik w Karsku, zrobiliśmy chodnik w Warnkowie. Potem połączyliśmy te dwa chodniki w Karsku i w Warnkowie przez mostek na wiadukcie, czy nad Eską, nie na mostku, tylko na wiadukcie, przepraszam, który przebiega nad obwodnicą Nowogardów. Zrobiliśmy rondo u zbiegu ulic bohaterów Warszawy i Północyńskiego. Mamy wstępnie zaplanowany chodnik w Słajsinie. Rozmawiamy o rondzie koło nad tą zarządem województwa zachodniopomorskiego i z sermikiem się współpracowało bardzo fajnie. Był list intencyjny, przyjeżdżał wicemarszałek odpowiedzialny za drogi, mówi zrobione, odbiór następne, następne, następne i to szło po prostu. A tutaj jedna inwestycja i zobaczcie Państwo, 2011 rok, dzisiaj mamy 2023, połowa zaraz będzie, czy druga połowa, kończą się wakacje i oprócz projektu nie mamy nic. Dalej, 12 lat zrobiliśmy koncepcję i projekt. To jest chyba najwolniej robiona inwestycja, jaką w życiu widziałem. Takiej rzeczy się nie robi po prostu. To szkoda na co czasu pieniędzy jemy. No i myśleliśmy, że już nic z tego nie będzie. No i odezwał się do nas ostatnio powiat, że chce wystąpić o pieniądze zewnętrzne. Pieniądze zewnętrzne to są 2 miliardy złotych. W związku z tym, czy ja podpiszę list intencyjny, żeby brakujące pieniądze na pół się złożyć. Czyli jeżeli całość inwestycji kosztuje 3,6 mln, to środków zewnętrznych będzie 2, to 3,6 mln minus 2 pozostaje 1,6 mln do pokrycia. No i powiat zaproponował, że pokryje 800 tysięcy, 800 tysięcy, czyli po połowę. Taki list intencyjny oczywiście od razu podpisałem, bo to nie ma co zwlekać. Zrobiłem to w zeszłym miesiącu. Dostałem taki list, podpisałem od ręki. Podpisał to nasz adwokat, podpisał to pan Wojciech Szponar od dróg, podpisał to skarmik Marcin Marchewka, a z drugiej strony mamy podpis pana starosty Tomasza Steńsławskiego i pana wicestarosty Tomasza Kulinicza. No i mam nadzieję, że to idzie do realizacji tego zadania. Ale zobaczcie Państwo, kiedyś chodzi miał kosztować 500 tysięcy złotych, czyli 540, a teraz cała inwestycja 3,6 mln. Już nie mówiąc o tym, ile my pieniędzy straciliśmy, nie tylko na tym, czy dołożymy poprzez to, że drogę tam wpisaliśmy, ale również to, że odwlekaliśmy. Całkiem inne ceny za realizację inwestycji były w 2011, 2012, 2013 roku, a całkiem inne ceny są dzisiaj. Państwo to widzicie w sklepach, jak idziecie na zakupy. Masło 8 zł, czereśnie 20 zł, to są jakieś niepotyczne ceny i powiem Państwu, że w inwestycjach jest podobne. Te materiały są strasznie drogie, usługi szalenie wysoko kosztują i też ciężko te firmy znaleźć na rynku. Czasami ten przetarg się ogłasza raz, drugi, trzeci i nie ma wykonawcy. Na pewno można powiedzieć, że połowę pieniędzy straciliśmy na czasie, czyli jeżeli byśmy to zadanie wykonali 10 lat temu, byśmy za to zapewne połowę mniej zapłacili. No ale trudno. Mówi się trudno. Taka współpraca i nie chcemy tego oceniać. Jestem daleki od ocen, natomiast dzisiaj jest sytuacja taka, że trzymamy kciuki, zapowiad, że ten te pieniądze pozyska. Że złoży wniosek, wniosek o uzyskowe finansowanie, zostanie pieniądze i dzięki temu będziemy mogli wyłożyć te 800 tysięcy i powiedzieć, że zrobiliśmy. Przy okazji można powiedzieć, że ta współpraca z powiatem taka jest dziwna. O tak bym to powiedział. Na przykład mamy drogę powiatową w Nowogardzie drugą, jeżeli pan redaktor pozwoli powiedzieć, Żeromskiego. To też namówiłem pana starostecz, bo chciał nam wrzucić tą drogę, zrobić z niej drogę gminną. Nawet panie starostec, niech pan tego nie robi, bo nie możemy napisać na to projektu gminny. Niech pan napisze na to projekt gminny, czy my nawet pana napiszemy na ten drugi projekt gminny. Pan się tylko podpisze pod tym, to zawieziemy, złożymy. Pozyskamy na to pieniądze, dołożymy wkład własny, też swój. Rozliczymy to, tylko pan będzie składał podpisy. My całą robotę za pana zrobimy. No i okazało się, że faktycznie tak się stało. Powiat nie dał nam tej drogi Żeromskiego. Mówię o tym odcinku, który robimy od cmentarza poprzez 15 lutego do ulicy Poniatowskiego. Nie dał nam tej drogi, złożył ten wniosek do środków unijnych, dostał pieniądze zewnętrzne, ogłosił przetarg i powiedział, no dobra, no to ze środków unijnych jest tyle, oferta jest tyle, brakuje pieniądze. Gmina dała. Daliśmy wszystkie pieniądze, ile było potrzeba. Powiat nie dołożył ani złotówki. I wyobraźcie sobie, że to jest wielomilionowa inwestycja. Tam idą miliony. No i okazało się, że potrzebne są roboty dodatkowe, bo gdzieś na mapach nie było jakiejś rury, trzeba ją przełożyć. No mniejsze szczegóły techniczne. Roboty dodatkowe trzeba je zrobić, kosztują tam między 60 i 80 tysięcy, a Powiat mówi, że nie da i przychodzi do gminy i mi da te 60 czy 80 tysięcy złotych. Mimo, że my te miliony pakujemy, środki zewnętrzne, a Powiat na własną drogę ani złotówki nie dał. To jeszcze przychodzi i mówi na roboty dodatkowe. Śmiejemy się trochę z tego, bo taka współpraca trochę mało poważna. Oczywiście dałem słowo, że te środki zewnętrzne, te środki, które będzie brakowało, wszystkie zapewnię. No i oczywiście te środki też zapewnię, Tak sobie pomyślałem, że na zasadzie dobrej współpracy czy jakiegoś honorowego wyjścia, przynajmniej ja bym tak zrobił jako starosty, bym nawet nie prosił za 60 tysięcy przy skali wieloludzianowych, bo włożyłbym z własnego budżetu i nawet nic nie powiedział. I po prostu zrobił, bo to przecież mieszkańcy gminy Nowogard są mieszkańcami również Powiatu Goleniowskiego. Przecież my nie jesteśmy mieszkańcami Powiatu Gryfickiego, Kamińskiego, czy nie wiem, czy Miasta Szczecina. To jest nasz Powiat, tak trochę, niby nasz Powiat, a no widzisz pan, panie redaktorze, jak to się dzieje. No w każdym razie jestem dobrej myśli. I też chciałbym powiedzieć mieszkańcom Kulit, bo pewnie nas słuchają, albo słuchają nas ich znajomi, czy rodziny, którzy pewnie powtórzą, czy pokażą, gdzie ta audycja jest, gdzie można ją odsłuchać i usłyszeć, to ja bym chciał powiedzieć mieszkańcom Kulit, że od roku 2011 jestem zabudową tego chodnika. Namówiłem sądysa ówczesnego Kulit z pana Piotra Janca, żeby rozpoczął tą robotę. Niemal co roku zapewnialiśmy środki w budżecie na ten cel, koncepcje, potem dokumentacje. Jesteśmy zabudową tego chodnika. No jeżeli jest zjeżdżą, no dobrze, niech będzie zjeżdżą, będzie jeszcze lepiej. I teraz też zapewnimy te 800 tysięcy, które trzeba będzie. Gmina Nowogard i burmistrz Robert Czapla są w stu procentach za tą inwestycją i kładą pieniądze na stół. Tak bym to powiedział. Natomiast cała reszta jest po stronie powiatu. Pozyskanie środków zewnętrznych, spisanie porozumienia itd. nad właścicielem jest drogi powiat. Liczę na to, że to wyjdzie, że to się uda i wreszcie będziemy mogli tę inwestycję zakończyć, bo tak na dobrą sprawę to chciałoby się występować co roku do powiatu, tak jak do województwa zachodniopomorskiego, jakaś inwestycja, a tutaj nie można, bo jedna się ciągnie i ciągnie i ciągnie i nie można jej skończyć. Ale drodzy mieszkańcy, jesteśmy na dobrej drodze. Podpisałem porozumienie z powiatem goleniowskim i zadeklarowałem w imieniu gminy Nowogard, że jeżeli powiat pozyska środki zewnętrzne, to dołożę do budżetu gminy połowę na spod własnej wysokości. Około 800 tysięcy, bo oczywiście przez to już weryfikuję, tak żeby w stronę gminy jest cały czas zielone światło, cały czas w tym działa i jeżeli tylko powiat pozatnie, to będziemy mieli chodnik wreszcie wykonany po 12 lat. Trzymamy kciuki, żeby się udało, żeby żadne drzewo nie stało na przeszkodzie, żeby zatem niewykupiony grunt nie stał na przeszkodzie, bo to znamy, żeby też pieniądze, które powiat pozyska, żeby one trafiły w 100% na tą drogę, tym bardziej, że powiat też dostaje, przypomnijmy, subwencje drogową od państwa na drogi, więc miejmy nadzieję, panie budowniczu, że za jakiś czas będziemy mogli wspólnie powiedzieć mieszkańcom kulis, że ta jedna chociaż droga już się udało zrobić i będą mogli bezpiecznie dojeżdżać tą drogą, tym bardziej, że faktycznie tam ciężarówki i ten sprzęt jeździ i jest to niebezpieczeństwo. Ja powiem więcej, panie redaktorze, bo był u mnie ostatnio Sołtys Karska i Sołtys Długołęki, radni przy okazji, i Sołtys Karska mówi, że potrzeba wybudować chodniki w Grabinie, a Sołtys Długołęki mówi, że potrzeba wybudować chodniki w Długołękach i nawet swój fundusz sołecki w to włożył, Grabina i Długołęki, tylko czy my jako gminę się w to łączymy. Ja mówię, pewnie, że tak, ale droga znowu jest powiatowa, jedna i druga, więc zaprosiliśmy pana starostę Tomasza Stanisławskiego, pana dyrektora Wydziału Drogowego ze starostwa, pana skarbnika ze starostwa i też muszę powiedzieć, że chcieliśmy zacząć od projektów, że rozmowy były bardzo trudne. Rozmowy były prawie pół roku temu. Umówiliśmy się, że co prawda powiat nie ma pieniędzy na budowę, ale zróbmy dokumentację techniczną i zobaczmy, ile to w ogóle będzie kosztować. Zaczniemy od projektu, poszukamy pieniędzy zewnętrznych, a jak nie, to chociaż po kawałku co roku będziemy się zrzucać i robić te drogi. Ja też dołożę 50% z gminy bogatej, mimo że budżet gminy, mimo że to jest droga powiatowa. No i słuchajcie państwo, mija pół roku i my nie mamy żadnego ani listu, ani porozumienia w tej sprawie ze spowiatem podpisanego. Powiem więcej, powiat nawet nie zabezpieczył tych środków u siebie w budżecie gminy, spowiatu przepraszam. Więc oczywiście sołtysi i radni są zdegustowani tą sprawą. Nawet sołtys Jacek Gajkowski, który jest radnym, powiedział, że jeżeli teraz jakaś sprawa przyjdzie, do nas do jakąś sprawę, to będzie głosował na nie. Będzie głosował na nie, bo on się poczuł niepoważnie potraktowany, bo się umówiliśmy, a tego nie ma. I on nie widzi współpracy z Powiatem Goleniowskim. To już radni się zaczynają denerwować, irytować na takie zachowanie, no bo to... Nie będę tego komentował, panie redaktorze, ale chcę powiedzieć, że rozpoczęliśmy również prace przygotowawcze budowy chodnika w Długołęce i w Grabinie mam nadzieję, że to się nie będzie ciągnęło 12 lat. Też mamy taką nadzieję, tym bardziej, że zbliżają się wybory w następnym roku. Cuda może się zdarzyć. Wszystkie obietnice będą spełnione przez Powiat, więc mam nadzieję, że wszystkie te chodniki, gdzie są potrzebne, będą budowane. A wiadomo, dzisiejsze czasy są takie, że te ceny są wysokie i mimo wszystko mamy nadzieję, w imieniu naszych słuchaczy, że tam, gdzie te chodniki są potrzebne, to uda się je zrobić i to bezpieczeństwo ze strony gminy, jak i, miejmy nadzieję, powiatu mieszkańcom będzie zapewnione. Dziękuję jeszcze raz, panie burmistrzu, za to, że możemy się spotkać. Możemy też i mieszkańcom przedstawić problemy, z jakim pan się boryka na co dzień, bo wielu się wydaje, że pan tylko jeździ, podpisuje i nie ma nic więcej do roboty, natomiast to jest ciężka praca, żeby rozmawiać, żeby przekonywać i zapewniać inwestycje w naszej gminie. Także dziękuję za dzisiejsze spotkanie, za przedstawienie sprawy drogi w ulicach i życzymy spokojnego weekendu. Wszystkiego dobrego życzymy wszystkim radiosłuchaczom, mieszkańcom i mówieniowom, tych, którzy nas słuchają. Spokojnego, długiego weekendu. Wszystkiego dobrego. Młodszych świat!