Details
Nothing to say, yet
Nothing to say, yet
The speaker, Aleksandra Olejarz, specializes in hormonal disorders and infertility in women. She initially studied physiotherapy but realized it wasn't her passion. She then pursued a degree in dietetics and eventually focused on hormonal issues in women. She explains that women's hormonal cycles affect their well-being and contrasts this with men's hormonal cycles. She emphasizes the importance of understanding and accepting the natural fluctuations in women's hormones and not expecting them to function like men. She encourages women to be aware of their hormonal phases and not blame themselves for feeling different during certain times of their menstrual cycle. Dobra, czekaj. Dobra, włączyłam. Dobra, bo nie nagrywałam naszej rozmowy prywatnej. Ale chyba tak. A powiem Ci, że się stresuję jak nie wiem co. Nie, naprawdę, nie wiem. Wiesz co, właśnie nie. I jakoś tak wyjątkowo się dzisiaj stresuję. Dobra, mam taką nadzieję. No nie, mam Ciebie na ekranie, więc nie będę patrzyła na te fale. No. To są moje początki konsultacyjne. To gdzie ja po prostu szłam, wiesz, z gardłem, wiesz, ciśniętym tak, że myślałam, że słowa nie wypowiem. Masakra, masakra. No. Dobra, mi chyba też tu chulę, mam nadzieję, że nic się nie spieprzy. Dobra. Oj, nie mam pojęcia. Pracuję w ogóle w tych takich technicznych rzeczach, to jestem... Do tyłu. Dobra, a nic nie słychać, jakichś psów tu za oknem nie słyszysz nic. Dobra. Cześć Kinga. Ja następnie Kinga chciałam Ci bardzo podziękować za zaproszenie do podcastu, no i za cierpliwość, bo tak jak mówisz, no trochę nam tutaj czasu upłynęło, zanim udało się zgrać. No więc ja jestem w językiem klinicznym, nazywam się Aleksandra Olejarz. W internecie prowadzę przede wszystkim swój profil na Instagramie i skierowany jest on do kobiet z zaburzeniami hormonalnymi, z niepłodnością. To tak myślę, że można powiedzieć w skrócie, dlatego że bardzo często te problemy hormonalne łączą się też z innymi schorzeniami, innymi jednostkami hormonalnymi, innymi jednostkami pozahormonalnymi, co bardzo często wychodzi na konsultacjach. Także tutaj jest to taki, bym powiedziała, główne moje zainteresowanie, natomiast praca jest zdecydowanie już szersza. Dziękuję. Dziękuję. No myślę, że moja historia nie jest jakąś historią wow, natomiast to co jest istotne to, że moim takim pierwszym kierunkiem z wyboru wcale nie była dietetyka, dlatego że ja z wykształcenia jako pierwszy kierunek wybrałam fizjoterapię i mało kto o tym wie, ale jestem też magistrem fizjoterapii, nie praktykującym. Więc jakby to był mój taki pierwszy kierunek wyboru. Ja od początku, jakby już od początku liceum wiedziałam, że będę szła gdzieś w takie tematy około medyczne. Też w liceum byłam na profilu biologiczno-chemicznym, więc gdzieś tam już od początku pokładałam w tych kierunkach jakąś tam swoją przyszłość. Natomiast mówię, no pierwszym kierunkiem była fizjoterapia. Natomiast na drugim, trzecim roku jak już zaczęły się zajęcia praktyczne w szpitalach i ja sobie trochę zweryfikowałam swoje oczekiwania z rzeczywistością i byciem fizjoterapeutą i zaczęłam gdzieś tam coraz bardziej oddalać się od tego, że chcę w ogóle się tym zawodem zajmować. Myślę, że to było też wynikiem chociażby tego pokazania, jak praca fizjoterapeuty wygląda, takim myślę, że bardzo zawężonym w kontekście tylko szpitala. Teraz gdybym była pewnie na studiach i studiowała fizjoterapię i np. wiedziała, że jest taka dziedzina, działka fizjoterapii, jak fizjoterapia uroginekologiczna, czyli praca właśnie z kobietami, to myślę, że w tym kierunku bym poszła. Natomiast w tamtych czasach to niestety jak trafiało się na takie oddziały neurologiczne, gdzie naprawdę ta praca z pacjentami była bardzo trudna, bardzo trudna też pod kątem wiadomo fizycznym, ale też psychicznym, bo to były bardzo trudne przypadki, no to niestety ja stwierdziłam, że kompletnie nie moja bajka. A że wiadomo jak myślę, większość osób z branży dietetycznej ma swoją przeszłość z odchudzaniem, z wszelkimi, że tak powiem, działaniami tutaj dietetycznymi, no to wtedy zaczęłam myśleć, że może dietetyka. Skoro nie fizjoterapia, no to dietetyka. No i tak stwierdziłam na magisterce, bo jednak kontynuowałam i poszłam na magisterkę, no to moja ambicja niestety nie pozwoliła mi przerwać. To też bym zmieniła, jakbym się mogła cofnąć, więc zaczęłam też drugi kierunek, no i to była dietetyka. A dlaczego jakby dietetyka hormonalna? To też nie od początku. Ja jak zaczęłam swoją pracę, to pracowałam w gabinecie u kogoś i tutaj miałam, no po prostu tak mogłabym powiedzieć, że przeróżne problemy zdrowotne. Taki po prostu, no totalny miszmasz i dzieci, i kobiety, i mężczyzn, i sportowców, i pacjentów onkologicznych, i pacjentów z problemami nerkowymi, no przeróżne historie. Natomiast, no wiedziałam, że chciałam po prostu się, że tak powiem, w czymś wyspecjalizować, też dlatego, że no nie byłam w stanie być najlepsza jakby w tych wszystkich działkach. To po prostu było nierealne. No i wtedy padł pomysł na to, że no tam jakby w tym gabinecie też było kilku dietetyków, ale brakowało kogoś, kto się będzie zajmował, specjalizował w dietetyce pediatrycznej. No więc takim moim pierwszym wyborem była dietyka pediatryczna i faktycznie przez dłuższy czas, no głównie jakby tutaj pracowałam z dziećmi, nawet bym powiedziała z niemowlakami, bo bardziej szłam w stronę, tak, bo bardziej szłam w stronę rozszerzania diety BLW, tam alergii pokarmowych. No i przez jakiś czas to, że tak powiem, się w tym odnajdywałam, szkoliłam, zwiększałam swoją wiedzę. Natomiast, no potem trochę się te moje losy pozmieniały i już przeszłam na własną działalność. No i wtedy trochę zaczęłam też weryfikować tą pracę online z pracą gdzieś tam właśnie z dziećmi, czy to faktycznie jakby jest coś, co gdzieś tam przyszłościowo da mi rozwój, czy faktycznie będę miała tak duże zainteresowanie w ogóle współpracami, czy będę miała w ogóle klientów, pacjentów. Więc trochę zaczęłam od tego odchodzić i jakby no też szukałam czegoś takiego, co będzie mi dawało satysfakcję, co będzie gdzieś tam sprawiało, że ja będę chciała się w tym kierunku rozwijać i jakoś tak, że tak powiem, wyszło, że faktycznie poszłam w tą stronę problemów hormonalnych kobiet. Zresztą ja mam coś takiego, że mi się zdecydowanie lepiej pracuje, ja się odnajduję po prostu w pracy z kobietami. Dużo bardziej niż w pracy z mężczyznami. Nie wiem, czy to jest taka po prostu kobiece energia, takie flow. No więc jeżeli chciałam pracować z kobietami, no to po prostu wybrałam jakby specjalizację, która będzie konkretnie skierowana do kobiet. No i tak wyszło, że po prostu specjalizuję się w problemach hormonalnych kobiet. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. No ja Ci bardzo dziękuję za te miłe słowa, bo no nie spodziewałam się, zawsze zmieniło słyszeć, że gdzieś tam ktoś z chęcią właśnie ogląda to moje story, że ono jest takie prawdziwe. Ja myślę, że to jest wynik po prostu tego, że to jest mój styl życia i jakby to, co ja pokazuję chociażby na story, to nie jest to, że ja np. nie wiem, specjalnie idę sobie na spacer, żeby móc nagrać i powiedzieć, że jestem w tym momencie na spacerze. Tylko nagrywam po prostu to, co robię, tak jak żyję, w taki sposób jak żyję, no i staram się też zarazić tym inne kobiety i pokazać, że takie rzeczy, które z pozoru są takie może mało znaczące, nijakie, mają ogromne znaczenie dla naszego zdrowia kobiecego. Dziękuję. Pytanie. Pytanie. Pytanie. Pytanie. My kobiety funkcjonujemy w cyklu miesięcznym i tutaj jakby hormony w tym cyklu miesięcznym zmieniają swoje poziomy, a zmiany poziomu hormonów wpływają na nasze samopoczucie. Natomiast u mężczyzn niekoniecznie, tak jak istnieje to przekonanie, myślę, że nadal ono gdzieś tam jest przekazywane, że mężczyźni funkcjonują w trybie dobowym. Niekoniecznie, dlatego, że testosteron ma też swoje fazy wydzielania i czas taki potrzebny na syntezę testosteronu mówi się, że to jest około 3 miesięcy. Czyli można by było powiedzieć, że mężczyźni funkcjonują w cyklu 3 miesięcznym i mają dwie fazy. Jest faza wyższego poziomu testosteronu i faza niższego poziomu testosteronu i one również będą rzutowały na samopoczucie mężczyzny. Natomiast to co jest istotne to fakt, że nasza gospodarka hormonalna jest zdecydowanie bardziej wrażliwa, bardziej delikatna niż gospodarka hormonalna mężczyzn. I tutaj pewne zachowania, pewne czynniki, które u kobiety mogą wywołać już duże hormonalne zaburzenia cyklu miesiączkowego, męski organizm, męska gospodarka hormonalna sobie z tym poradzi. Więc to jest taka duża różnica. Plus też kwestia tego typu, że o ile mężczyźni też funkcjonują w tym cyklu, no to jednak oni nie odczuwają tego aż w taki sposób jak my kobiety. Chociażby kwestia tego typu, że u kobiet ten cykl przejawia się krwawieniem miesiączkowym, które też wpływa na samopoczucie kobiety. Wiadomo, że dążymy do tego, żeby te miesiączki były bezbolesne, bo tutaj nie zgadzamy się z tym, że miesiączka ma boleć i to jest coś normalnego, co doświadcza kobieta. Natomiast to też warunkuje nasze samopoczucie, nasze możliwości, nasz poziom energii. Więc najważniejsze jest to, że inna jest wrażliwość kobiecej gospodarki hormonalnej i inna męskiej. Jakby my kobiety nie możemy wymagać od siebie bycia takimi właśnie małymi mężczyznami. Żeby my możemy robić właśnie to samo, co mężczyźni. Tak samo intensywnie trenować. Jakby wymagać od siebie jakichś takich rzeczy, które z pozoru takiej nawet fizjologii nie są przeznaczone dla kobiety. Myślę, że tutaj jest ten błąd, że my chcemy gdzieś tam dorównać, chcemy być samowystarczalne. Teraz jest też to równouprawnienie. Natomiast niekoniecznie bym szła w stronę tego, żeby wymagać od kobiecego organizmu radzenia sobie z tym, z czym radzi sobie organizm męski. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. To była taka jednolitość, nie? Dziękuję. Dziękuję. Ja uważam i to co obserwuję, że po prostu kobiety z jednej strony tak oderwane, ale po prostu jest to w mojej opinii kwestia braku w ogóle świadomości, że te fazy cyklu miesiączkowego, że poziomy hormonów realnie wpływają na nasze samopoczucie. I to jest po prostu tak, że gdzieś tam jest ten czas okołoowulacyjny czy czas przed miesiączką i kobieta ma mniej energii, mniejszą ochotę na aktywność fizyczną, mniej ochotę na wyjścia towarzyskie, mniejszy poziom koncentracji i jakby ona się obwinia, że po prostu nie daje rady, że ona powinna zrobić to i tamto, a po prostu jej organizm się buntuje i jeżeli ona nie ma świadomości, że jest to wynik po prostu tego, w jakiej ona fazie cyklu jest, że te poziomy hormonów są na takich poziomach, jakie są, no to ona będzie obwiniała siebie, że jest niewystarczająca, że nie ogarnia. Natomiast świadomość tego daje kobiecie zrozumienie i pozwala być bardziej taką właśnie wyrozumiałą w stosunku do siebie, mieć świadomość, że będą okresy, gdzie będzie wyższy poziom energii, lepsza też kreatywność, większe zdolności wysiłkowe, wyższy poziom libido, ale będą też okresy takie, które właśnie przypadają na tą fazę lutealną, że będzie większa chęć leżenia pod kocykiem, odpoczynku, regeneracji. Więc to pozwala po pierwsze mieć większą wyrozumiałość w stosunku do siebie, do swojego organizmu, a po drugie właśnie też możliwość zaplanowania sobie bardziej takich wymagających zadań, czy to umysłowych, czy właśnie fizycznych na określone fazy cyklu i cerpać z tego po prostu większe profity. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Nie jesteśmy w stanie. Nie jesteśmy w stanie. No ja myślę, że przede wszystkim zacząć od właśnie obserwowania swojego cyklu miesiączkowego. W ogóle zapoznania się też, wiadomo, myślę, że nie każdy ma ochotę gdzieś tam z teorią się zapoznawać, natomiast ona tu jest niezbędna, prawda, żeby w ogóle poznać, jakie my mamy fazy cyklu, mniej więcej ile one trwają, jak w ogóle wygląda nasze samopoczucie w poszczególnych fazach, no najpierw ta teoria musi być i potem jakby tą teorię zacząć przekładać sobie na praktykę, czyli po pierwsze jakby zobaczyć, ile ten cykl trwa, bo ja często jakby obserwuję to w gabinecie, na moim gabinecie online, że jakby pacjentki nawet nie wiedzą, jak ja pytam, ile trwa cykl miesiączkowy, czy jakby jest takie w ogóle, pierwsza odpowiedź to jest 6 dni, czyli odpowiedź na to, ile trwa miesiączka, czy jakby w ogóle takie, brak takiego zaznajomienia się z takimi totalnymi podstawami, no więc jeżeli tego nie ma, nie ma tej świadomości i tego, że w ogóle cykl dzieli się na jakieś fazy i że one realnie wpływają na nasze samopoczucie, no to ciężko jest żyć z cyklicznością, więc no myślę, że to jest taka podstawa, prawda, żeby w ogóle zapoznać się i potem zacząć jakby obserwować, na początek założyć sobie jakiś, nie wiem, kalendarzyk, czy to właśnie notatnik, czy w telefonie, czy pisemny papierowy, jak już wolimy i po prostu realnie obserwować i zapisywać, jak my się w poszczególnych dniach, fazach czujemy i jak sobie robimy taką obserwację, miesiąc, drugi, trzeci, to faktycznie możemy zaobserwować korelację i wiedzieć, ok, dobra, tu jest owulacja, od owulacji do kolejnej miesiączki, widzę, zawsze mam spadek energii, nie chce mi się iść na siłownię, bardziej bym sobie poleżała, odpoczęła, nie mam ochoty na wyjścia towarzyskie i dzięki temu ja się mogę uczyć, wsłuchiwać swoje sygnały, ale mówię, najpierw musi być ta teoria, żeby potem móc to właśnie skonfrontować ze swoją praktyką i swoim cyklem miesiączkowym. Dziękuję. Dziękuję. Mhm. Mhm. Mhm. Mhm. No tutaj się totalnie z tym zgadzam i właśnie to też fajnie, w sensie fajnie, to ważne jest to, co powiedziałaś, że widzisz różnicę pomiędzy kobietami, które są tego świadome, a które nie i właśnie to jest taki, myślę, że punkt kluczowy. W mojej opinii, w sensie w mojej obserwacji bardziej świadome swojego cyklu miesiączkowego są właśnie kobiety albo te, które mają problemy hormonalne i zaczynają się tematem interesować, albo te, które zaczynają się starać o ciążę. Poza tym, jeżeli wszystko gra, jest co miesiąc kwawienie, nie są te miesiączki jakieś bardzo bolesne, są, że tak powiem, normalne, przychodzi, odchodzi, nie ma, to nie ma potrzeby zgłębienia tego. To jest taka też moja obserwacja. Po co, nie? Mhm. Mhm. Mhm. Mhm. Mhm. Myślę, że tutaj przede wszystkim jest to bardzo duży problem właśnie niepłodności. To jest coś, co jest takim, myślę, jednym z najczęstszych powodów zgłaszania się do mnie po pomoc. Natomiast, no, jakby ta niepłodność, ona jest widoczna zazwyczaj wtedy właśnie, kiedy kobiety zaczynają się o to ciążę starać i jakby tej ciąży nie ma. Natomiast w wielu przypadkach, potem jak zaczynamy sobie rozszerzać, że tak powiem, wracać do przyszłości, to się okazuje, że te sygnały o tym, że coś tam niekoniecznie jest okej, już były znacznie wcześniej. Tylko one po prostu były, że tak powiem, spychane pod dywan, bo to albo były właśnie bardzo bolesne miesiączki, gdzie kobiety słyszały, że taka jest ich uroda przecież, że miesiączka musi boleć, że babcia, mama też tak miała, więc ty też tak masz. No więc, no, te kobiety po prostu w to wierzyły. Nie, a sygnały były dużo wcześniej. Albo gdzieś tam problem z nadmiernym trądzikiem, czy te cykle właśnie były nieregularne, czy były bardzo obfite albo bardzo skąpe. Więc, no, to jest po prostu, no i znowu wracamy do obserwacji swojego cyklu, ale żeby móc wyłapać jakieś nieprawidłowości, to też trzeba wiedzieć, jak wygląda, jak powinien przebiegać prawidłowy cykl miesiączkowy. No i właśnie mówiłam, że to jest taki główny powód, natomiast, no zaraz jeszcze wymienię też inne takie objawy, które gdzieś tam mogą sugerować właśnie, że te problemy hormonalne się pojawiają, że są. Nie wiem, czy widać, ale to jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. To jest bardzo, bardzo ciekawe. Na pewno, na pewno jest to czynnik, który ma tutaj ogromny wpływ. To też jest kwestia tego typu, że właśnie kobiety, które decydują się na terapię hormonalną z różnych względów, prawda? Czy to właśnie jest kwestia po prostu taka, że tak powiem, jaka powinna być w ogóle terapie antykoncepcyjnej, czyli zabezpieczenie przed ewentualną ciążą, czy to, nie wiem, dostają na wyregulowanie hormonów, czy na problem z trądzikiem i tak dalej, to bez względu na to, jaka ta decyzja jest, to wiele kobiet jakby żyje tu i teraz, jakby nie myśli właśnie o tych przyszłych konsekwencjach i o tym, że kiedyś być może będzie chciało zostać mamą, być może będzie chciało mieć to dziecko, nie? I jakby nie wiedząc, że te tabletki mają właśnie działanie długoterminowe, że to nie jest tak, że po prostu ja sobie biorę, dobrze biorę, teraz decyduję się, poznałam partnera życiowego i chcemy mieć dziecko i ja odstawiam tabletki i staramy się, o dziecko jest wszystko okej. Są też takie historie, nie? Bo nie można powiedzieć, że ja też mam takie pacjentki, czy nawet wśród znajomych kobiety, które po prostu odstawiły tabletki hormonalne, w ogóle się nie przygotowywały, nic, normalnie organizm wrócił do równowagi i super. To jest, ja się cieszę, że taki organizm zareagował, natomiast jakby nie zawsze jest taki szczęśliwy finał i bardzo często, zwłaszcza jeżeli kobieta zaczyna brać tabletki antykoncepcyjne, mając już problemy hormonalne. Dlatego, że one tych problemów nie leczą, nie regulują. Jedyne co to robi, to po prostu wycisza totalnie gospodarkę hormonalną. Kobieta żyje w przekonaniu, że tak, no jeszcze wiele kobiet żyje w przekonaniu, że te comiesięczne krwawienia, zostawienia są regularną miesiączką, więc ona żyje w przekonaniu, że super, mam regularne miesiączki, tu się wszystko wyregulowało. No i tak po prostu w tym sobie trwa, skoro jest ok, skoro wszystko jest w porządku, nie mając świadomości, że jak te tabletki odstawi, to będzie w tym samym miejscu, w którym zaczynała, jeżeli nie zaopiekuje się innymi elementami, albo może być jeszcze gorzej. Tego nie ma. Wiesz, tak jeszcze Ci powiem, jeżeli mogę przerwać, że były kiedyś badania też przeprowadzane w kontekście tego, że kobiety na antykoncepcji hormonalnej wybierały zupełnie innych mężczyzn, niż kobiety, które, pewnie słyszałaś o tych badaniach, nie? Niż te, które po prostu naturalnie miesiączkowały, że jakby ten organ jest w ogóle w związku z tym, że nie ma owulacji, czyli jakby nie ma w ogóle możliwości zajścia w ciążę, posiadania potomka, to te kobiety bardziej wybierały tych mężczyzn, bardziej pod kątem ustawienia finansowego tego dobrobytu, a nie mężczyzn, którzy byliby dobrymi partnerami życiowymi, ojcami. Więc to jest niesamowite. Dziękuję. Wszystko znaleźć. Rzetelne. Pytanie. Przede wszystkim jeść wystarczająco, nie? I jakby no ta kwestia wystarczająco będzie też różna dla każdej kobiety, prawda? Bo będzie i zależna od jej poziomu aktywności, od pracy jaką wykonuje, w ogóle też od naszego metabolizmu, prawda? No bo też są różne te nasze jakby, mamy różny metabolizm, więc on też gdzieś tam będzie generował to nasze zapotrzebowanie energetyczne od masy ciała, prawda? No bo też wiadomo, że tutaj i zbyt niska masa ciała i zbyt wysoka masa ciała nie będą wspierały naszego zdrowia hormonalnego, więc tutaj też jakby ta energetyczność musi być dopasowana adekwatnie do danej kobiety. No i jakby to jest pierwszy krok, czyli jeść wystarczająco, jeść wysokoodżywczo. To jest coś, co jest kluczowe i jakby to, co właśnie gdzieś tam ja na Instagramie obserwuję, co bardzo gdzieś tam mnie razi, że tak powiem, to jest jakby kwestia tego, żeby jeść po prostu w konkretnych kaloriach, nieważne co, byleby się kalorie zgadzały, nie? No i jakby okej, gdzieś tam poniekąd w kontekście redukcji masy ciała, no ta kaloryczność ma znaczenie i można tam sobie wszystko zjeść, byleby się w tej kaloryczności zamknąć. Natomiast ja idę w tą stronę, żeby nie tylko jeść, ale się odżywiać, realnie się odżywiać, nie? Czyli żeby postawić właśnie na te produkty wysokoodżywcze, o niskim stopniu przetworzenia, taką prostą, totalnie prostą żywność. Wbrew pozorom, te najprostsze produkty, monoskładnikowe, są najbardziej odżywczymi produktami. Pytanie z sali. I to jest okej, nie? To jest jakby nadal zdrowy tryb życia. Wykorzystać, nie? Wykorzystać na procesy, które w naszym organizmie zachodzą. Chyba, że ktoś to lubi, nie? No to też jakby, wiadomo, to będzie dla niego przyjemnym elementem. Mhm. Jasne. Mhm. Wzbogacić sobie, nie? Ten posiłek. Mhm. Tak, czyli jakby tutaj na pewno oprócz tego idziemy już dalej w podaż makroskładników, prawda? Czyli jakby odpowiednia podaż białka, co jakby kuleje u większości kobiet w diecie. To zaraz jakby do tego się odniosę. Odpowiednia podaż tłuszczów i odpowiednia podaż węglowodanów. I teraz tak, jeżeli chodzi o to, co ja obserwuję, to ja widzę takie dwa obozy kobiet. Są kobiety, które odżywiają się, w sensie normalnie, niezależnie na redukcji masy ciała, po prostu jedzą, nie? I u tej grupy kobiet jest niedobór białka w diecie. I jest druga grupa kobiet. To są kobiety, które są na wiecznych dietach redukcyjnych, u których podaż białka jest na fantastycznym poziomie, ale podaż tłuszczów totalnie leży, nie? I to są takie, ja takie dwa obozy właśnie kobiet obserwuję. I teraz jakby dążę do tego, że dla zdrowia hormonalnego potrzebna jest odpowiednia podaż każdego z tych makroskładników. Czyli i białka, i tłuszczów, i węglowodanów. Każdy z nich ma trochę inną funkcję, ale każdy jest niezbędny do tego, żeby to zdrowie hormonalne nam, że tak powiem, dobrze funkcjonowało. Białko, budulec hormonów, nie? To jest coś, bez czego nasza dieta wspierająca zdrowie hormonalne, no nie będzie istniała. Mówiąc, odpowiednia podaż białka, wiadomo, ona też będzie się różniła w zależności od masy ciała kobiety. Od poziomu aktywności fizycznej. Natomiast ja lubię sobie obierać taki wyznacznik, że to jest taka dzienna podaż minimalna dla kobiety, takiej przeciętnej 80-90 gramów. To jest takie minimum. I dobrze, żeby to białko też było rozłożone na wszystkie posiłki. Tu z kolei wpływ na zarówno stabilny poziom glikemii, który jest kluczowy dla zdrowia hormonalnego, na uczucie sytości, prawda? Czyli to też jest ta kwestia, jak jest problem z podjadaniem, to nie walczyć z tym, dlaczego ja podjadam i nie będę podjadała, zamknę sobie wszystkie szafki, tylko jakby właśnie wrócić do tego, jak wyglądają moje posiłki. Bardzo często właśnie ten brak białka, brak uczucia sytości, brak stabilnej glikemii, z kolei wpływa na to, że mamy większą ochotę na podjadanie. Więc białko, budulec hormonów, tłuszcze. Bardzo ważny składnik również do naszego zdrowia hormonalnego. Dlatego właśnie mówię, te profile na Instagramie, które promują właśnie jedzenie wszystkiego gdzieś tam w swoich limitach kalorii, no to one idą w stronę objętości i tam widzę wszystko beztłuszczowe. Pudyngi, skyry, okej, to jest też w porządku, bo jest fajnym źródłem białka, ale nie kobaza. Bo nasz organizm kobiecy, nasze hormony potrzebują tłuszczów. Poza tym, te produkty mleczne, one są nie tylko źródłem białka, ale one też są źródłem witaminy A, D i K. To są witaminy rozpuszczalne w tłuszczach. Więc patrząc przez pryzmat odżywczości, to niestety jadając takie produkty przywadzę, no ciężko jest o to odżywczyć, poza tym, że dostarczamy sobie tego białka. Więc podaż tłuszczów też jest bardzo ważna dla gospodarki hormonalnej. No i cholesterolu. No cholesterol to jest również bardzo ważny składnik, dlatego że jest prekursorem do syntezy najważniejszych hormonów w naszym organizmie. I węglowodany. Węglowodany, główne źródło energii dla naszego organizmu, więc one również są ważne. Oczywiście, no tutaj dawkę sobie już ustalamy adekwatnie, przede wszystkim do naszej aktywności fizycznej, prawda? Wiadomo, że jeżeli mamy mniejszą aktywność fizyczną, pracę siedzącą, poza tym się nie ruszamy, no to wiadomo, że też gdzieś to nasze zapotrzebowanie na te węglowodany będzie mniejsze. Niemniej jednak one nadal są najważniejszym i podstawowym źródłem energii dla naszego organizmu. Dziękuję. No smaczne, nie? To nie jest też kwestia tego, żeby to było proteinowe, ale żeby ludzie to kupowali, to też musi być smaczne. Umieram. Mhm. Mhm. słodzikowych rzeczy i zaczynają po prostu z tego schodzić, nie? I to jest znowu po prostu kwestia ilości. Jeżeli ktoś codziennie na śniadanie skryt słodzony słodzikami, na drugi posiłek puding słodzony słodzikami, potem batony proteinowe, to po prostu tego jest za dużo, nie? I tu jest znowu po prostu klucz umiar. I ja też sobie myślę, no bo tak jak mówisz, że zaczęło być bardzo dużo tych produktów proteinowych. Ja na przykład ostatnio się natknęłam gdzieś w gazetce w Biedronce o na czekoladę, czy to w Lidlu, czekoladę proteinową. I tak sobie myślę, kurczę, czy jakby funkcją czekolady jest dostarczenie, otworzenie ilości białka. Że jakby zaczyna być to, wiesz, wymykać się w ogóle jakby z tego, co jest funkcją danego produktu, bo ja jestem jakby na tym etapie, że jakby funkcją czekolady jest przyjemność. Nie jakby taka jest funkcja słodyczy, one są elementem przyjemności, one nie mają nas najeść, ani nasycić, że tak powiem, nie mają nam dostarczyć odpowiedniej ilości białka, tylko są elementem przyjemności. Dziękuję. Mieć przyjemność, nie? Czyli taka, no i to jest jakby taka faktyczna funkcja słodyczy, nie? A tu zaczyna się to po prostu wymykać spod kontroli. Teraz idziemy w stronę tego, że słodycze mają być elementem dbania o odpowiedni podaż białka w diecie. No ok, białka, ale co za tym? Gdzie ta reszta tych składników odżywczych, która jest ważna? Gdzie stopień przetworzenia produktu? Tak, jestem po prostu. Mhm. No, ja tutaj jakby generalnie od razu zaproszę, jeżeli ktoś będzie chciał tak mocniej zgłębić te tematy do siebie na profil, bo ja oczywiście poświęciłam osobny wpis rolkę jajkom, dlatego że jestem ogromnym zwolennikiem jajek, co pewnie ty też wiesz i zauważyłaś. Więc w mojej opinii jajka to jest jeden z najbardziej odżywczych produktów. Jest to produkt, który też jest łatwo dostępny, prawda? No, bo większość z nas gdzieś tam ma dostęp do tych jajek. Wiadomo, no już jeżeli chodzi o jakość, no to każdy z nas ma dostęp do różnej jakości jajek. Niemniej jednak do tych jajek większość z nas ma dostęp. No, jajko to jest produkt, który zawiera, w sensie dla mnie to jest taka bomba witaminowa zamknięta w skorupce. Jajko jest produktem, w którym mamy wszystkie składniki witaminowe i mineralne, oprócz witaminy C. No i tu mam też rozwiązanie, wystarczy go sobie posypać natką pietruszki i mamy pełen komplet wszystkich składników odżywczych. Mamy tam białko wzorcowe. Jakby jajko jest właśnie białka wzorcowego, czyli takiego, które jest najbardziej zbliżone do naszego białka płynów ustrojowych, naszego białka ludzkiego. Dlatego, że mamy tam pełen zapas, w sensie pełne źródło aminokwasów egzogennych, czyli tych, których nasz organizm sam nie jest w stanie sobie wytworzyć. Mamy tam cholinę, która jest kluczowa dla zdrowia wątroby, która jest kluczowa też dla kobiet w okresie starań o ciążę, dla kobiet w ciąży, dlatego, że ma kolosalny wpływ na rozwój układu nerwowego i mózgu dziecka. Mamy tam źródło cynku, który też jest kluczowy dla zdrowia hormonalnego, bo jest niezbędny do syntezy hormonów płciowych. Jest blokerem androgenów, więc też nam tutaj działa antyandrogenowo. Jest kluczowy dla prawidłowego dojrzewania pęcherzyków jajnikowych. No i jest antyoksydantem. Mamy też selen, też silny antyoksydant ochrona komórek jejowych. Mamy żelazo dobrze przyswajalne, mamy witaminę B12, mamy foliany, czyli to są właściwie wszystkie składniki, które są kluczowe dla zdrowia hormonalnego. A wracając do tego, że jajka gdzieś tam podnoszą poziom cholesterolu i w ogóle są takie, że tak powiem, złe dla naszego zdrowia, no to to już, że tak powiem, dawno zostało obalone. Natomiast też to trzeba wziąć pod uwagę, że to jak jajka będą wpływały na nasz organizm, na profil lipidowy, też jest zależne od sposobu ich przygotowania i tego z jakimi innymi produktami zostaną podane w posiłku. Zupełnie inny wpływ na organizm ma jajko ugotowane na miękko z płynnym żółtkiem, czy jajko sadzone, czy jajecznica w towarzystwie chleba żytniego na zakwasie, awokado, jakiejś porcji pomidorków koktajlowych, a zupełnie inny wpływ jajko, które jest usmażone na oleju słonecznikowym, do tego mamy kajzereczkę i keczupik i na tym kończy się posiłek. To jest zupełnie inny wpływ na organizm. ... Ale zobacz, to nadal jest okej. Nie idziemy w tą stronę, że jak idziemy do kogoś na grilla tradycyjno-grillowy i ktoś ma tylko chleb pszenny i kiełbasę. Ja nie, nie, nie, ja jadę we swoim. Nie, to jest nadal jeden z posiłków, a my patrzymy na swoje odżywianie przez pryzmat nawet nie tygodnia, co miesiąca, pół roku i roku. I na wszystko jest tutaj miejsce, nie? Problem jest wtedy, kiedy te proporcje się odwracają i to jest podstawa, a wyjście na sałatkę do restauracji jest raz na pół roku. ... To wszystko przekłada się potem na te składniki odżywcze. Natomiast, no, ja też patrzę realnie, prawda? No, bo jeżeli, wiadomo, są pacjentki, które mogą i ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na dostęp do produktów takich właśnie, że tak powiem, premium, ale są też takie osoby, które nie mogą i teraz mamy wybór. Albo zje sobie to jajko z marketu, albo nie zje go wcale. Nie, no i jakby ja idę w tą stronę, że lepiej takie niż wcale, nie? Żeby też mierzyć po prostu jakby swoje siły na zamiary, żeby znowuż nie doszło do tego, że jakby ta chęć dbania o swoje zdrowie hormonalne, o odżywianie jest źródłem stresu. ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... No i tak jak powiedziałaś, nie? No tutaj ten sen, ja bym powiedziała nawet rytm dobowy i sen jest nierozerwalnie związany z naszą gospodarką hormonalną, z funkcjonowaniem naszych hormonów. ... No a jeżeli chodzi o sen, to tak, sen jest nadal, niestety nad czym ja bardzo ubolewam, bardzo mocno po macoszemu traktowany. To co sama zauważasz u swoich podopiecznych, u swoich pacjentek. ... ... ... ... ... No i wracając do tych właściwości melatoniny, no to te właściwości antyoksydacyjne, przeciwzapalne będą wpływały na naszą równowagę hormonalną, chociażby w związku z tym, że melatonina będzie chroniła komórki jajowe przed uszkodzeniami, czyli przed uszkodzeniami przez wolne rodniki, czyli będzie stwarzała im dobre warunki do prawidłowego dojrzewania. Idąc dalej, od jakości komórek jajowych zależy jakość owulacji. Od jakości owulacji zależy jakość, w sensie synteza, produkcja progesteronu. I to jest nie tylko ważne dla kobiet, które myślą o ciąży, bo dla tych jest ważny progesteron, prawda, bo to hormon płodności kluczowy, żeby wejść w ciążę, ale progesteron jest kluczowy, żeby utrzymać właśnie równowagę hormonalną w naszym organizmie, bo tutaj na wadze musimy sobie postawić równowagę, odpowiedni stosunek pomiędzy progesteronem a estrogenem. Jak nie ma owulacji, nie ma progesteronu, wchodzimy w problem z przewagą estrogenową i wszystkie objawy z tym związane. Więc jakby tutaj to jest ważne nie tylko, tak jak już chciałam podkreślić, dla kobiet, które myślą o ciąży i dla których jest ważna owulacja, bo owulacja jest ważna dla każdej kobiety, dla jej dobrego samopoczucia, wyglądu włosów, skóry, paznokci, bezbolesnych miesiączek, regularnych miesiączek, nieopwitych miesiączek, po prostu dla naszego dobrego samopoczucia. I tutaj właśnie ta rola melatoniny jest nieoceniona. Już można byłoby wchodzić też głębiej w to, że melatonina też może zmniejszać dolegliwości bólowe u pacjentek z endometriozą. W związku z tym, że ma działanie przeciwzapalne, też bardzo ważne znaczenie dla kobiet z zespołem policystycznych jajników, z insulinoopornością. Melatonina też wpływa na wrażliwość insulinową. Więc tutaj jest mnóstwo tych czynników, które będą właśnie związane, więc ta korelacja melatonina, hormony płciowe. Natomiast sam sobie sen to też jest czas, w którym regeneruje się nasz układ nerwowy. I tak jak mówiłam, że melatonina ma swój szczyt między 24 a 3 w nocy, czyli jest jej największe stężenie, to to jest najniższe stężenie kortyzolu. Czyli jak my nie śpimy, to też permanentnie ten poziom kortyzolu mamy podniesiony, a to jest wróg numer jeden naszego zdrowia i równowagi hormonalnej. No i idąc dalej, też kwestia, zaczęłabym o tradycyjną medycynę chińską i tutaj związek aktywności poszczególnych narządów właśnie z nocą. Dlatego, że my mamy, według tradycyjnej medycyny chińskiej mamy zegar aktywności poszczególnych narządów i w nocy swoją największą aktywność mają narządy dwa, w szczególności jeden, które są kluczowe dla równowagi, dla zdrowia hormonalnego. Jest to pecherzyk żółciowy, którego największa aktywność przypada na godzinę 23, pierwszą w nocy i wątroba, której aktywność największa przypada między godziną 1 a 3 w nocy, czyli na ten szczyt wydzielania melatoniny. I to też nie jest przypadek, dlatego, że melatonina wspiera, pobudza detoks wątrobowy, mówiąc dalej, też metabolizm estrogenów, czyli zapobiega przewadze estrogenowej. Dokładnie. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. No i tutaj właśnie bardzo ważną rzecz poruszyłaś, a propos tego właśnie, że jakby nie jest ważne to tylko ile śpimy, nie, że jakby każdy mówi, ale ja śpię 7-8 godzin, tylko właśnie ważna jest jakość tego snu. I tak jak Ty zwracasz uwagę na to, właśnie na tą jakość i tam pytasz ile ta osoba, nie wiem, ile upłynęło czasu od położenia do łóżka, odłożenia telefonu, to ja zawsze pytam, jak wyglądał Twój wieczór, co robiłaś godzinę, dwie godziny przed snem i jak wygląda Twój poranek? Bo to właśnie są, dlatego od tego zaczynam, bo to są dwa ważne elementy w kontekście wspierania jakości snu. Idąc od poranka, dlaczego od poranka? Bo już od poranka, od tego jak wygląda nasz poranek, co my robimy o poranku, wpływa na to, jak będzie wyglądał nasz wieczór, jak będzie wyglądała jakość naszego snu. Tutaj znowu wracamy do tego dobowego rytmu wydzielania hormonów. I sygnał dla naszej gospodarki hormonalnej jest właśnie związany ze światłem. Światło, słońce to jest największy regulator dobowego rytmu wydzielania hormonów. Dlatego właśnie wyjście o poranku na zewnątrz, czy wystawienie nawet buzi przez okno, ja już naprawdę sprowadzam to do takich rzeczy, żeby ktoś nawet na tą pięć minut otworzył to okno i tę buźkę wystawił, żeby już od razu nie musi iść na spacer. To daje sygnał organizmowi, że zaczął się dzień, spada poziom melatoniny, zaczyna się naturalnie produkować kortyzol, który nas pobudza o poranku do działania. Poranna ekspozycja na właśnie słońce, światło dzienne z kolei będzie wieczorem zwiększała syntezę melatoniny, która właśnie jest kluczowa dla naszej jakości snu, zasypiania. Więc to jest tutaj kluczowe i kluczowe jest też to, żeby właśnie pierwszy sygnał do naszej gałki ocznej, do naszego oka dotarł przez właśnie to światło, żeby to było światło właśnie, dzienne słońce, a nie to co się dzieje, czyli telefon. Dlatego ja zawsze mówię, żeby sobie ułatwiać życie i zamienić budzik w telefonie na zwykły, standardowy, zwykły, najprostszy budzik. To już jest pierwszy krok, który ułatwia nam niezaczynanie dnia od telefonu. Bo jak sięgamy po budzik wyłącznie, a mimowol już tam widzę jakieś powiadomienie, no to już klikam, nie? Już pierwszy kontakt nasza gałka oczna ma sztucznym światłem niebieskim, z którym umówmy się, większość z nas ma przez cały dzień kontakt, przynajmniej przez 8 godzin pracy, nie? Więc to już jest wystarczająco. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry.