Home Page
cover of agata
00:00-01:35:23

Nothing to say, yet

Podcastspeechclickinginsidesmall roomfemale speech
1
Plays
0
Downloads
0
Shares

Transcription

Agata Kubik, a real estate agent at Remax Invest, discusses her success in achieving a podium position in sales. She explains her goal to improve her ranking and the motivation she gains from it. Agata talks about her initial observations and adaptation to the strong personalities in the real estate industry. She emphasizes the importance of not being afraid of change and shares her experience in making sales during the pandemic. Agata reflects on the challenges and lessons she has learned throughout her career. Tylko, że ja potem mam te... poczucie winy, jak się wyczuć, że za dużo katałam. To się też zdarza, że musiałabym wtedy już po kilku drinkach katać. Po jednym nie, po jednym się po prostu uzuje, ale po trzech, czterech mogłoby tak być. No to ja właśnie potem mam z tym problem, że budzę się rano i sobie widać. I jest kata moralny. A czasami nawet nic nie zrobię i mam kata moralnego, ale to chyba tak działa. Alkohol czasami tak działa, człowieka. Dobra. Okej, no to co? Bo ty laptop widzisz, tak? Nie. A nie widzisz laptopa? Nie widzę, no. Ale może sprawdzę, czy się nagrywa. Na pewno się. Na przykład, albo mi się często wyłączyła kamera. Dobra, widać. Ale to będzie dźwięk. Albo jak telefon zadzwonił. Bo miałam typ samolotowy i typ samolotowy to jakiś czas się wyłącza. A teraz nie włączyłam typu samolotowego, bo może nie będzie nikt z wami. Dobra. Zaczynamy. Dzień dobry. Dzień dobry. Ja nazywam się Klaudia Szefczyk-Maśka i dzisiaj rozmawiam z Agatą Kubik. I teraz tak, niczym się nie stresuj. Ja powiem teraz, co się działo. Czyli Agata Kubik, agentka, która od trzech lat pracuje w Remax Invest i obecnie jest na trzecim miejscu, jeśli chodzi o podium z najwyższymi wynikami. Tak, zgadza się. Udało mi się wypracować taki sukces. Takie było moje założenie w ubiegłym roku i tak udało mi się. No i dobrze, i na spokojnie. Ale takie miałaś założenie faktycznie? Tak, w zeszłym roku miałam jedno z, dla mnie, najgorsze miejsce, bo było to czwartym miejscu już za podium. Bolało. Bolało. Znaczy nie, byłam szczęśliwa też, że jest to jednak tak wysoko, jeżeli chodzi o... Tak, w krótkim czasie to był bardzo dobry wynik. Tak, ale wtedy powiedziałam sobie, że moim celem jest w przyszłym roku stanąć za podium i udało mi się to zrealizować. I to było tak, że sobie tak powiedziałaś? Czy przez cały rok o tym myślałaś, żeby być jednak na tym podium? Znaczy ja gdzieś zawsze lubię ten sukces gdzieś tam osiągać, lubię pracować i nie, nie myślałam o tym cały rok. Znaczy z tyłu głowy pewnie gdzieś to było. Gdzieś tam miałam to, że jednak rywalizacja i konkurencja jest duża. Ale zależało mi na tym, tak. Zależało mi na tym, żeby jednak, bo to bardzo motywuje, tak. Przynajmniej mnie. Ja jeżeli się osiąga jakiś sukces, jeżeli stanęłam na tym podium, to wiem, że też praca, którą wykonuję, no daje jakieś efekty i że jest to, daje mi dużą satysfakcję. No właśnie i przyszłaś do nas trzy lata temu. W bardzo szybkim czasie jesteś na podium. Osiągnęłaś wyniki sprzedażowe bardzo wysokie. A jak sprawdzałam sobie tak naprawdę tą twoją ścieżkę działania tutaj w Remax Invest, jak przyszłaś przygotowując się właśnie na wywiad z tobą, bo szczerze mówiąc myślałam, że jesteś z nami dłużej. Po trzech latach jesteś na podium. Rok temu również byłaś w pierwszej piątce. Przyszłaś do nas nie z wielkiej korporacji. Przyszłaś do nas z firmy rodzinnej tak naprawdę, tak? Tak, w zasadzie cała moja kariera zawodowa to były firmy rodzinne, aczkolwiek cały czas miałam kontakt z klientem. Cały czas moja praca gdzieś tam opierała się na pracy z ludźmi. I to bardzo lubię i dlatego też chcę kontynuować. Dołżę do tego, że byłaś w takich mniejszych firmach i tak naprawdę osoba, która przychodzi tutaj, biorąc pod uwagę też twój typ osobowości, bo jak przyszłaś, to byłaś raczej cicha. Jesteś skromną osobą też. Przyszłaś tutaj do naszego biura i na pewno zderzyłaś się, jak każdy, z mocnymi osobowościami. No bo jednak w tej branży często jest tak, że są tutaj mocne osobowości, osoby, które umią postawić na swoim. I zastanawiałam się, przygotowując się do tego wywiadu, jak ty na początku w tym wszystkim się odnajdywałaś. Bo ty byłaś osobą, która przychodziła do biura codziennie. Ale przyglądałaś się temu wszystkiemu, tym wszystkim ludziom, którzy, umówmy się, lubią postawić na swoim. Jak ty na początku, jakie ty miałaś odczucia tutaj, zaczynając pracować? Powiem tak. Powiedziałaś na początku, że jestem taką raczej osobą cichą. To też może nie do końca tak jest. Ja, owszem, bardzo obserwuję. Jestem obserwatorem na początku, jak przychodzę, tak jak tutaj przyszłam. Dużo silnych osobowości, które potrafią stawiać na swoim. Aczkolwiek ja też potrafię stawiać na swoim. Podory mylą. Teraz już to wiemy. Teraz już jesteś w naszej grupie taką osobą, która tak samo jak wszyscy, oczywiście, już potrafi wyrażać swoje zdanie, ale na początku, wiesz, przychodziłaś do biura, siadałaś, otwierałaś laptopa i tak sobie pracowałaś, jak myszka. Obserwując tych wszystkich, wiesz. Tak, ale to jest chyba taka moja cecha charakteru, że początek jest zawsze taki, że w porządku, bez pośpiechu. Obserwuję, tak. Obserwuję, jak wygląda taka praca, jak ludzie pracują. Aczkolwiek zawsze mam jakieś tam swoje ścieżki, swoje schematy pracy. To, że obserwuję, to nie znaczy, że potem postępuję dokładnie tak, jak każdy inny, ale dużo można wniosków wyciągnąć, dużo można się nauczyć przede wszystkim obserwacją, więc uważam, że warto obserwować. Czy nie miałeś takiego kompleksu, że myślałeś sobie o Boże, jakie tu są same silne osoby? Gdzie ja tutaj? Nie, nie, nie. Dlatego, że ja w zasadzie zawsze lubię się otaczać osobami, które ciągną nas w górę, nie w dół, więc ja myślę, że to jakieś silne osobowości, osoby przebojowe, czy tam, wyrzuciłeś mi słowa wewnętrznie. No jasne, po prostu mocne. Mocne charakterem, tak, mocnym charakterem. Od takich osób możemy się dużo nauczyć. Dużo nauczyć i zawsze gdzieś tam jakieś wyciągnąć pozytywne dla siebie wnioski. Gadam trochę dobrze, czyż nie? Nie, fajnie gadasz, fajnie gadasz. Mów, mów, mów, bo ja sobie zapraszam, czy się tutaj to wszystko zainstrumuje. Czekaj, muszę to zadać, bo znowu... No, czyli przyszłaś i nie bałaś się. I nie bałam się. Czwartek graczy. Dlatego, że uważam, że wszelkie zmiany w naszym życiu są... Zmiany generalnie są nieodzowną częścią naszego życia. Trzeba być zawsze na nim otwartym. Trzeba umieć stawiać się czołów wyzwaniom. I to jest to ważne takie w życiu, żeby nie bać się zmian, nie bać się nowych ludzi, nowego otoczenia. W zasadzie to przy czatach z ludźmi to jest bardzo ważne, żeby się otwierać na drugiego człowieka, na to, że jest inną osobowością niż ja, że... No tak, bo tak naprawdę w zawodzie agenta nieruchomości to chyba ta odwaga jest jednym z pierwszych cech, jedno z pierwszych tych charakterów, które pomagają w tym, żeby wyjść z tego swojego kokona bezpiecznego. Tak, ale ta odwaga to jest coś, czego nigdy w moim życiu nie brakuje. Wręcz usłyszałam czasem zarzuty w tym kierunku. Że jesteś za odważna? Tak. Tak, tak, bo ten wywiad dzisiaj zmieni moje postrzeganie Ciebie. No właśnie, ok. Przyszłaś z tej firmy rodzinnej do nas. W zasadzie to nie była jedna firma rodzinna, bo ja pracowałam od początku swojej kariery zawodowej, bo na 24 lat w branży motoryzacyjnej w dwóch różnych firmach. I w szerzeniu zaczęłam karierę w Renault Gimlet. Pracowałam dwa lata w branży budowlanej. I w zasadzie chyba ta branża budowlana gdzieś tam skłoniła mnie ku temu, jak poznałam nieruchomości od potrzebki. Od fundamentów. Od fundamentów. Skłoniła mnie to gdzieś tam ten pomysł się pojawił, żeby zająć się sprzedażą nieruchomości. Jak zaczynałaś, to tak jak mówię, przychodziłaś codziennie do biura, siedałaś i dzwoniłaś. Dzwoniłaś, dzwoniłaś, dzwoniłaś i dzwoniłaś. I Ty uważasz, że po tych trzech latach, kiedy jesteś na podium, to właśnie dzwonienie do klientów było trampoliną do sukcesu? Znaczy, no od czegoś trzeba było zacząć. No nie powiem, że było to moje ulubione zajęcie. Dzwonienie do osób, które tak naprawdę nas nie znają i proponowanie jakiejś współpracy. Czy to był klucz do sukcesu? Myślę, że okazanie gdzieś tam swojego zaparcia, bardziej takiego samodyscypliny, tego, że kluczem do sukcesu zawsze jest wymaganie od siebie. Przede wszystkim wymaganie od siebie, bo jeżeli chcemy wymagać dużo od życia i od innych, to w pierwszej kolejności musimy zacząć wymagać od siebie. A ja potrafię wymagać od siebie, więc myślę, że kluczem do sukcesu jest właśnie ta samodyscyplina. To, że gdzieś sięgając po sukces, potrafię wymagać od siebie, walczyć o ten sukces, to sam nie przyjdzie nigdy. Nic się nie bierze znikąd. Chcesz powiedzieć, że po odbiorze trzeciego miejsca za 2023 masz w głowie odbiór lepszego miejsca za 2024? Znaczy, zawsze chcemy sięgać po więcej. To może sukces motywuje nas to dalej. Apetyty rośnie w miarę jedzenia? Apetyty rośnie w miarę jedzenia, oczywiście, że tak. Nie powiem, że nie miałabym takich marzeń. Owszem, marzenia są po to, żeby o nie walczyć i gdzieś tam próbować je realizować. Trzeba mieć marzenia w życiu. Bardzo dyplomatyczna odpowiedź. Wszyscy wiedzą, o co chodzi. No dobrze. Powiedziałaś o tych zmianach na początku, że kluczem jest to zaangażowanie, ale też umiejętność przygotowywania się do tych zmian, że te zmiany są naturalną częścią życia. Przyszłaś do nieruchomości, do firmy Remax Invest w momencie, kiedy te zmiany były bardzo istotne w naszej branży, bo była pandemia. Pamiętasz to? Oczywiście, że pamiętam, tak. Te zmiany były bardzo... To był dla mnie dobry moment na rozpoczynanie w tej branży, ponieważ jakby nie było, to nieruchomości na pandemii specjalnie nie ucierpiał sprzedaż nieruchomości. Wręcz szło w tę przeciwną stronę. Sprzedawały się szybciej i chyba łatwiej. Więc był to dobry moment. Właśnie. Na początku było tak, że był strach. Co teraz? Potem okazało się, że w tej nowej rzeczywistości my na tyle szybko przystosowaliśmy się do tych zmian, że pamiętam doskonale tę transakcję, kiedy mieliśmy licytację Twojego domku. Tak, to była jedna z moich pierwszych transakcji. Mega motywując, mega wyzwanie dla mnie, dużo mnie nauczyło. I tak zmotywowało do tego, że jest to fajne i że jest to coś, co chcę robić. Ta licytacja... Kto da więcej? Kto da więcej? To było fajne. I jak Ty oceniasz teraz te wszystkie zmiany? Bo wtedy pracowałaś jako agentka nieruchomości w czasie pandemii. Potem ta pandemia się skończyła. Jak Ci klienci jej się zachowywali wtedy, a jak zachowują się teraz Twoje ocenie? Znaczy na pewno wtedy, kiedy była pandemia, dużo szybciej sprzedawały się nieruchomości. Teraz jednak przynajmniej tak w moim odczuciu jest, że jednak dużo ten okres, kiedy od momentu wystawienia oferty do momentu sprzedaży, to szybciej się rezerwowały te nieruchomości. Teraz wydaje mi się, że jednak wymaga każda transakcja troszeczkę dłuższego okresu. Jednak klienci wolniej podejmują decyzje. Więcej muszą oglądać. Wtedy bardzo szybko podejmowali decyzje. Było wiele chętnych. Było tyle chętnych, więc każdy kupował, podejmował szybkie decyzje bez zbędnego tracenia czasu na długie namyślanie się. Dużo sprzedajesz. Masz dużo transakcji. I też jesteś taką agentką, co za tym idzie, że Ty bardzo mocno zyskujesz sympatię wśród klientów. Dużą sympatię zyskujesz wśród klientów. Jak się wejdzie na opinie, to bardzo dużo osób Cię poleca. Teraz rodzi się takie pytanie, że skoro tak bardzo zyskujesz to inaczej, masz dużo sympatii wśród klientów, jesteś taką agentką bardzo lubianą, Ty uważasz, że agent nieruchomości jest lubiany, bo ten zawód nadal ma taki stereotyp troszeczkę nie do końca pozytywny i Ty jesteś agentką bardzo lubianą, a jednocześnie jak schodzi się na ogłoszenia, to jednak nadal pojawiają się te takie slogany, które my najbardziej lubimy, typu agentom nieruchomości dziękuję na Ciebie. Powoduje ten uśmiech na mojej twarzy, kiedy widzę taki dopisek pod postem. Ja myślę, że ja nigdy nie kieruję się tym, co ludzie myślą o innych. Zawsze staram się myśleć o tym, co myślą o mnie. Dla mnie jest ważne przede wszystkim współpraca z ludźmi oparta na zaufaniu i dialogu. To jest dla mnie bardzo ważne. W jakichkolwiek relacjach, czy to prywatnych, czy biznesowych, zaufanie i dialog to jest coś, co zawsze jest mi taką wręcz must have. Więc uważam, że to... No jest rzecz nadrzędna. Tak, rzecz zaufanie i dialog. Trzeba rozmawiać ze sobą, poznać troszeczkę. Nigdy nie przychodzę do klienta i nie przychodzę tylko, bo muszę podpisać umowę, dziękuję, do widzenia, tylko zawsze staram się gdzieś tam nawiązać rozmowę, gdzieś tam to zaufanie jednak, pomimo to, że zazwyczaj są to obce mi osoby, gdzieś tam tą licz od razu, gdzieś tam jakieś takie dobre relacje nawiązać. Ważne to jest dla mnie bardzo. A Ty, to jest tak, że swój przyciągasz z tego i w związku z tym, że Ty jesteś taką osobą, która bardzo łagodnie i życzliwie podchodzi do ludzi, to zawsze takich łagodnych i życzliwych klientów masz, czy jednak zdarzało Ci się usłyszeć swoje na początku? To znaczy mam to szczęście, wiem z doświadczenia i tam gdzieś z tego, co gdzieś słyszałam, że nie każdy agent ma to szczęście. Także ja do tej pory mam to szczęście, że faktycznie trafiam cały czas na takich cudownych klientów i to nić porozumienia i rozmowy, relacji, zaufania cały czas jest. Nigdy klient nawet podczas silnych telefonów się nie obraził i powiedział Ci czegoś niemiłego? Nie. Czyli swój przyciągasz z tego chyba. Z czego to wynika? Swoje szczęście to jest takie? Nie, moje pozytywne nastawienie do ludzi. Ja myślę, że to też gdzieś mów, to w zasadzie chyba tak oddziałuje zawsze, że jeżeli wchodzisz gdzieś i zobaczysz uśmiechniętego człowieka, który, no nie sztucznie wymuszonym uśmiechem, ale takim ktoś wchodzi i ma pozytywną wyraz twarzy, to też naszą naturalną reakcją jest to, że gdzieś tam nie atakujemy od razu takiej osoby, tylko gdzieś tam, nawet jeżeli chcemy się jej polubyć, to jesteśmy raczej w tym mili. I w taki sposób jestem też raczej zaodbierana. Jeżeli ja jestem miła i gdzieś tam... No wiesz, to jest duża sztuka. Wykonując tyle telefonów, co Ty też na początku wykonywałaś, bo zaczynałaś od zera, nie spotkać się z klientem, który powiedział nie do końca przyjemnie i delikatnie do widzenia. Myślę, że... Na siłę nie przyciągałam żadnej rozmowy. Jeżeli widziałam, że ktoś... Bo wiem, że tam może ich uczą w jakiś sposób, że powinna się pociągnąć rozmowę, że muszą się przekonać w jakiś sposób. Bo uważam, że jeżeli klient zbiera telefon, zaczynam rozmowę i z tej rozmowy wynika po krótkiej chwili, że ktoś jest zupełnie niezainteresowany rozmową ze mną dalszą i w tonie głosu gdzieś tam wytwarza, że przeszkadza mu to, że próbuje go do czegoś namówić, to po prostu odpuszczam. Po co stanowić to prawo do nie u Ciebie? Tak, tak, tak. Uważam, że każdy właśnie ma prawo do nie. Nikogo do niczego na siłę nie przekonuję. Ja uważam, że i tak gdzieś z tym klientem... Uważam... Jestem zadowolona z faktu, że większość tych rozmów, które przeprowadziłam, skończyły się dla mnie podpisaniem umowy i tam gdzieś... Musimy wycinać? Spokojnie, to będę wycinać. Wszystkie Twoje telefony były przyjemne w takim razie. To jak Ty możesz nie lubić telefonu? Ciężko jest dzwonić do... Znaczy w większości faktycznie teraz już pracuję na poleceniach. Z czego jestem bardzo zadowolona. Faktycznie dla każdego agenta jest to marzenie, żeby nie musieć dzwonić do tych osób i prosić o współpracę czy podpisanie umowy. No i po prostu osiągnęłaś to, co chciałaś osiągnąć tymi telefonami. Po prostu doszłaś do takiego momentu. Tak, tak. Z tym, że pokazywałam się gdzieś tam w social media również i znajomi gdzieś widzieli, jak pracuję, że jestem zaangażowana. No to dzięki temu chyba faktycznie dużo mam teraz nieruchomości z polecenia już. Z czego się bardzo cieszę i za to jestem bardzo dzięczna. Pracuje tutaj Luca. Okej, no. Tak, tak. No to pójdę dalej za tymi rozmowami. To pójdę dalej za tymi rozmowami. No bo skoro miałaś ten dar, że twoi klienci byli zawsze dla ciebie mili i życzliwi, to nigdy nie miałaś takiej sytuacji, gdzie klient nadwyrężył twoją uprzejmość? No bo troszkę zdarza się niejednokrotnie tak, że jeżeli my jesteśmy dobrze i życzliwi, no to czasami za to płacimy. Nie mam na myśli tego, że nie warto być życzliwym, absolutnie, zawsze trzeba być proludzkim, ale zdarza się nam niejednokrotnie, że chcemy dobrze i później niestety ta druga strona trochę to wykorzystuje. Tak, zdarzyła się mi taka sytuacja, aczkolwiek jeżeli zdarza się taka sytuacja, jakkolwiek to czy to był teraz w tej pracy, czy to w poprzednich pracach, kiedy z klientami pracowałam, to zawsze staram się zaraz na początku, kiedy obserwuję, że ktoś zaczyna przekraczać granice tego, do czego powinien się posunąć, staram się to uciąć od razu, rozmową. Staram się porozmawiać o problemie, że dostrzegam problem, że widzę, że coś jest nie tak i że nie podoba mi się. Szczerze mówię, ja jestem też bardzo lubię szczerość, dlatego zawsze oczywiście w grzeczny sposób, ale wprost mówię i faktycznie to działa. To działa, staram się coś powiedzieć, co mi się nie podoba, bo uważam, że właśnie rozmowa jest bardzo ważna, a nie sobie nie porozumieć, bo przecież nie wszyscy muszą nas kochać, prawda? Nawet lubić nie wszyscy. Dokładnie, nie wszyscy muszą nas lubić, aczkolwiek ta współpraca powinna być oparta na szacunku i na takim zdrowiu zasada, na tym, żeby nie... Nie nadwyrężać się nadwzajem. Tak, tak. Czy na przykład masz w głowie coś takiego, że to była najbardziej nietypowa prośba klienta, że klient poprosił Cię o coś bardzo nietypowego, co w ogóle zwaliło Cię z nóg? Pewnie coś takiego się zdarzyło, aczkolwiek chyba mi troszkę zastosowałaś pytanie. Często jak rozmawiam z agentami, właśnie wy w serworze pracy macie tyle tego wszystkiego, że niejednokrotnie jak ja z Wami rozmawiam, to Wam przypominam pewne sytuacje i agenci mówią i mówicie mi faktycznie, Klaudia miałaś rację, było coś takiego, że faktycznie ostatnio przypomniałam agentowi jednemu, naszemu koledze sytuację, gdzie robił za taksówkę klienta. Po prostu klient nadwyrężył jego dobroć w prezentacjach i tak naprawdę okazało się, że spełniałą rolę taksówkarza. Włożenie swoich klientów również mi się zdarzało. Ale w ramach prezentacji. Tak, w ramach takiej zdrowej współpracy. Także z tym nie miałam żadnego problemu. Najbardziej nietypowe to chyba faktycznie gdzieś tam na początku mojej pracy, co mi się teraz przypomniało, to była sytuacja, kiedy klientka kupująca zaproponowała mi łapówkę. Za to, żebym nie pokazała nieruchomości już nikomu więcej. No to możemy to inaczej ubrać. Powiedz, że klientka, która była zainteresowana domem zapytała, co może zrobić, żebyś tego nie pokazywała dalej. To tak to zrobimy. To taka najbardziej nietypowa prośba klienta, klientki, która zwaliła Cię z nóg albo nie wiedziałaś, co masz z tym zrobić? To chyba pytanie klientki, która przyszła oglądać nieruchomość. A zresztą po tym, że nieruchomość przyszła, kiedy byłam zainteresowana i nie wiedziała, że mam po niej umowione kolejne prezentacje, zapytała, co może zrobić, żebym już nikomu nie pokazała nieruchomości. To zabrzmiało groźnie. Czułaś się kiedyś niebezpiecznie? Jesteś kobietą, atrakcyjną kobietą. I agentki nieruchomości czasami mają takie sytuacje, że nie do końca czują się komfortowo na niektórych spotkaniach. Zdarzyło Ci się? Znaczy, miałam też taką sytuację. Robiłam prezentację nieruchomości w górach, w którą mam taki piękny domek, gdzie klient nie chciał mi podać swojego numeru telefonu. W zasadzie nie miałam nic poza jakimś dziwnym adresem mailowym, z którego do mnie pisał, umawiał się na spotkanie. I wtedy miałam faktycznie takie poczucie, że byłam troszkę zestresowana przed prezentacją. Nie powiem, bo jak wjeżdżał samochodem, to od razu zrobiłam zdjęcie samochodu, w którym wjeżdżał i wysłałam do znajomych. W razie gdyby się coś się nie najgorzej wydarzyło, ale to była taka stresująca dla mnie sytuacja, że pan był bardzo taki anonimowy cały czas, że nie chciał w żaden sposób ani numeru telefonu, ani imienia na odciskami nie podał. Nawet nie wiedziałam, z którymi mam się spotkać. Także było to stresujące troszeczkę. Ale na szczęście odbyło się bez... Był całkiem przyjemne spotkanie, więc nic złego się nie wydarzyło. Pan ma wielkie oczy, ale jednak faktycznie w takich sytuacjach mamy prawo się bać. Dlatego to też jest chyba ważne, żeby w takich sytuacjach jednak dostępnianie lokalizacji komuś, poinformowanie, słuchaj, jadę na prezentację. Tak właśnie mówiłam też od razu wcześniej, gdzie jadę na prezentację. I też prosiłam koleżanka o to, że jeśli za godzinę się nie odezwa, żeby dzwoniła do mnie. Było to troszeczkę stresujące, ale powiedziałam, tak jak mówię, póki co nic się nie wydarzyło. Jest wszystko fajnie. Sami na prezentacjach też się lubisz ludzkimi? Bo z tymi też, z tymi prezentami też czasami jest. Powiem tak, ja kocham psy. I sama mam młodego szczeniaczka, stała w olderkoli. I zdarzyło mi się, że zabrałam go ze sobą na prezentację, bo nie miałam już tego ustawić. A był to weekend, więc przeprosiłam klientów, że jestem z pieskiem. Ale przyniósł mi mój piesek szczęście, ponieważ zarezerwowałam pięciu podczas tej prezentacji nieruchomość. Ale chyba gdzieś tam do psów, tak jak pies poznaje, kto lubi zwierzęta. Więc nie zdarzyło mi się na prezentacjach, żebym gdzieś tam na nieruchomości u kogoś miała jakiegoś bezpośredniego psa, którego nie byłabym w stanie okiełznąć. No i właśnie, to jest tak, że jeździmy na te prezentacje, mamy ich troszkę. Ile razy odmówiłaś klientowi wzięcia nieruchomości do swojego portfela, żeby się nią zająć i sprzedać? Ani razu. Ani razu? Ani razu. No to Ty jesteś szczęściarą. Masz samych milych klientów, masz same fajne nieruchomości, które można sprzedawać. Robisz same deale. To co robisz? Znaczy, ja bardzo się cieszę z tego powodu, że tak to wygląda, że mam same fajne deale i same fajnych klientów, bo to jest faktycznie duże szczęście. Bo w naszej branży niejednokrotnie bywa tak, że agenci, którzy są doświadczeni, wiedzą, nie mówią. Nie, proszę Pana. Nie z tą ceną, nie z tymi warunkami nie jestem w stanie tego wziąć do oferty. Albo niejednokrotnie zdarza się, że ta nieruchomość po prostu jest nieruchomością niewyprostowaną no i po prostu zwyczajnie nie możemy jej sprzedać. Myślę tak, że jeżeli chodzi o cenę i gdzieś tam oczekiwania klientów, to są częste przypadki, że klienci, no przecież jak chyba każdy zna własną nieruchomość, trzeba go dostać jak najwięcej pieniędzy. Ale zawsze staram się to przed podpisaniem umowy z klientami obowiązuje omówić kwestię tej ceny. Staram się zrobić ona w rynku. Przed spotkaniem przygotowywuję się przed podpisaniem umowy. Przede wszystkim, bo często to spotkanie musi odbyć się wcześniej, żeby coś się dowiedzieć o nieruchomości. Staram się przygotować tak merytorycznie do spotkania, żebym wiedziała jaka są możliwości sprzedaży tej nieruchomości i znalezienie z klientami jakiegoś wspólnego rozwiązania, jakiegoś takiego złotego środka na to, żeby klient był zadowolony i żeby oferta jednak nie była przeszacowana, bo takie oferty przeszacowane nie mają szansy strzelać. Ja też wiadomo, że jako agenci nie chcemy mieć takich ofert w swoim portfolio, bo to tylko są dane w kosztach. No właśnie i dobrze, że o tym mówisz, o tych klientach i o ich wymaganiach względem cen, bo to obecnie na rynku naszym jest duży problem. Wcześniej aż tak wielkiego tego problemu nie było. Ja osobiście uważam, że to jest troszkę pokło się pandemii, ponieważ w czasie pandemii klienci byli przygotowani, przyzwyczajeni do windowania tych cen i działo się tak, że te ceny mogły iść w górę i wcale nie było z tym problemu, dlatego że klienci nadal godzili się na kupowanie tych nieruchomości w takich cenach. A teraz mamy troszkę pokój się w tym sensie, że klienci nadal są wysokie ceny, a klient kupujący wcale nie chce dawać takich cen i mamy troszeczkę problem z tym. I zauważam właśnie, że mamy coraz większe, takie bardzo mocno wyburowane oczekiwania co do cen nieruchomości. Tak, to się zgadzam. Faktycznie często się spotykam z tym, że klienci jednak niechętnie obniżają ceny swoich nieruchomości pomimo analizy jakiejś, którą staram się też przedstawić klientowi, analizy rynku czy cen transakcyjnych, jakie są na danym rynku. Ale często ciężko jest przekonać klientów, dlatego że jednak jest to cena nierealna. Ale Ty sobie z tym dobrze radzisz, bo biorąc pod uwagę ilość Twoich transakcji i też biorąc pod uwagę oferty jakie masz, Ty nie masz problemu z tym, żeby z klientem jednak nie dojść do jakiegoś kompromisu. Tak, staram się znaleźć rozwiązanie, bo też myślę, że faktycznie dla mnie jako agenta lepiej czasem byłoby nie podpisać jakiejś umowy, gdzie tak jak mówię, teraz wcześniej przypominałam, każda transakcja, każda nieruchomość, którą przyjmujemy do sprzedaży gdzieś tam wiąże się dla nas jakimiś kosztami zanim to sprzedamy. Jeżeli mam taką nieruchomość przyjmującą sprzedaż i wyjdzie, że jej nie sprzedam, bo tracę na jej sprzedanie, no to dla mnie jest szkoda mojego czasu też, bo ten czas też jest cenny. No i też tych środków na to, żeby gdzieś promować nieruchomość, która wiem, że nie ma szansy sprzedać, więc staram się z klientami znaleźć i nastawić ich do negocjacji ceny, do tego, żeby byli skłonni do obniżenia, bo często klienci składają oferty podczas prezentacji, czy tam po prezentacji, po chwili zastanowienia składają ofertę. U nas zawsze tam mamy dwie oferty, niektóre mamy ofertową, więc staram się ich przekonywać do tego, żeby jednak byli skłonni do negocjacji. Żeby sprzedali, a nie sprzedawali. Tak, tak, tak. To będzie wiadomo, że też w moim interesie jest to, żeby klient był zadowolony, żeby sprzedała mu nieruchomość w jak najwyższej możliwej cenie, aczkolwiek musiałbyś to dać na cenę. Bardzo dobrze mówisz o tym teraz. Łapie się, łapie się, łapie się. Znaczy ja myślę, że przynajmniej tak mówię trochę masło maślane, łapie się na tym. Ale to jest, wiesz, to jest nieuniknione. No, to i tak się wycina, ale wiesz, fajnie mówisz wszystko. Dobra. A dzwoniłaś na ofertę, gdzie było napisane pośrednikom dziękuję? Nie, nie. Jeżeli było napisane pośrednikom dziękuję, to tak jak wcześniej powiedziałaś, ja bardzo szanuję, jak ktoś mówi nie, to starałam się na taką ofertę nie dzwonić. Nie nadużywać tego, no, automatycznie przynajmniej. Ja zawsze staram się podejść do tematu w taki sposób, że jeżeli ja bym tak napisała, jeśli bym napisała, że pośrednikom dziękuję i zadzwoniłby do mnie pośrednik, to zawsze staram się wejść w buty klienta, jak to mówią. Jest to dla mnie bardzo istotne właśnie postawić się tak jakby w drugą, z drugiej strony. Więc jeżeli ktoś mówi, że definitywnie, że dziękuję, to ja szanuję to. Bo mamy takich kolegów, którzy kochają takie ogłoszenia, bo dla nich to jest jak po prostu właśnie challenge i ruszają wtedy do boju i niejednokrotnie wychodzą z tego boju zwycięzcą. Znaczy szanuję i tak jak powiedziałam, nie mówię, że nic tak nie powinien robić, jeżeli ktoś ma odwagę. W tym pracy, prawda? W tym pracy, że faktycznie chcę stawiać czoła takim wyzwaniom. Jeżeli ktoś mówi, że nie, to go przekonam i tak dam radę. No i ja szanuję po prostu to, że ktoś nie chce współpracować z agentami. Jeśli ktoś będzie... Sama zawsze wiem, jakie jest moje nastawienie, jeżeli ja dostaję telefony od osób, które chcą mi coś zaproponować, czego ja nie chcę. No właśnie. Więc to nastawienie gdzieś tam moje zaautomatycznie jest takie, że no stanę murem troszkę. Ale często zdarza się tak, że jeżeli my zaczynamy pracę z telefonem, pracę z klientami przez telefon, to ja na przykład osobiście zmieniłam swój stosunek do takich telefonów, które dostaję. Czy u Ciebie się to nie zmieniło, jak zaczęłaś pracować jako agentka nieruchomości, że ktoś do Ciebie dzwoni z pewną ofertą? Bo kiedyś ja na przykład od razu to rozłączałam albo wiesz, to w ogóle... No nie miałam takiego stosunku życzliwego. Wiem o czym mówisz. A teraz zawsze sobie wyobrażam w tej roli nas i jednak staram się z tym człowiekiem porozmawiać albo przynajmniej kulturalnie powiedzieć dziękuję, ale no nie. Tak, zgadzam się z Tobą, bo podobne podejście miałam, że kiedyś faktycznie do mnie dzwonili, no to z automatu się albo rozłączałam, aczkolwiek na ten moment weryfikuję to trochę bardziej w kwestii jaki sposób ktoś ze mną rozmawia. Bo jeżeli ktoś dzwoni jak Katarynka i mówi mi tam formułkę, którą mam... To się złości szarą, tak? To po prostu nie czuję potrzeby kontynuowania takiej rozmowy. To nie na tym polega, żeby po prostu przeczytać, czy tam czasem mam wrażenie, żebym z automatem rozmawiała. No to nie rozmawiamy. Ja się śmieję, bo to jest takie wzburczenie zawodowe. Nie wiem, czy Ty też tak masz, ale jak idziesz do sklepu i obsługa w tym sklepie jest poniżej pewnego poziomu, to zwracasz na to bardziej uwagę albo próbujesz coś z tym zrobić? Znaczy ja na obsługę klienta zawsze zwracałam uwagę, ponieważ jak wspominałam wcześniej, cała moja kariera zawodowa opierała się na obsłudze klienta. Zawsze zwracam uwagę na to, w jaki sposób ktoś do mnie podchodzi. I tak jak wspominałam, też podchodzę do innych, więc zwracam bardzo, bardzo na to uwagę. To jest bardzo ważne. Zdarza Ci się nie kupić czegoś w jakimś sklepie, bo po prostu obsługa jest dla Ciebie tak rażąca, że nie jesteś w stanie tego zmierzyć? Tak, zdarza mi się, że wyjdę i zdarza mi się, że jeżeli nawet zdarzyło się, że kupiłam gdzieś coś w jakimś sklepie, bo akurat potrzebowałam czegoś i nie miałam czasu na to, żeby gdzieś dalej jechać, to zdarzyło się, że po prostu już więcej tam nie pójdę. Dla mnie obsługa jest bardzo ważna. Nie każdy nadaje się do tego, żeby pracować z ludźmi. Nie każdy potrafi mieć ten kontakt z innym człowiekiem. I jeżeli ktoś nie potrafi rozgraniczyć tego, że jest w pracy, bo często ludzie gdzieś tam swoje życie prywatne, jakieś swoje problemy przenoszą do tej pracy, trzeba to zawsze rozgraniczać. Zawsze jest dla mnie bardzo ważne, że moje życie prywatne zostaje tam, za drzwiami w domu, nawet jeśli jakiś problem się gdzieś pojawił, albo ludzie mam mieć zawsze uśmiech. Nikt nie zawinił tego, że ktoś mnie zdenerwował, więc to nawet jeśli klient mnie zdenerwuje, to przecież następny klient, który przechodzi, nie chce mówić. Zawsze jest dla mnie to ważne, żeby nie przenieść emocji. Tak wypracowałam to bardzo, nie przenoszę. Nie robię tak. I też oczekuję tego od innych ludzi. Ja dokładnie mam tak samo jak Ty. Jestem często w jakimś sklepie i po prostu ta obsługa, to już nawet chodzi o taką kulturę zwykłą, nie jest na najwyższym poziomie względem w ogóle samego szacunku, to po prostu nie kupuję, bo nie jestem w stanie tego zmieścić, że można w ogóle tak z drugim człowiekiem postępować. Bardzo ważne jest w jaki sposób, kiedyś to było na takim szkoleniu, zarządzanie, a teraz tutaj pracowałam na serwisie samochodowym i to było szkolenie, które dotyczyło zarządzania serwisem samochodowym. I właśnie tam tak utkwiło mi to, bo wiem, że ja tak zawsze też, była tam jedna z ważnych rzeczy w jakiejś tam mojej pracy i Pan, który nas szkolił, właśnie też wyciągnął tę uwagę, że jeżeli wchodzisz do jakiegoś biura, warsztatu, serwisu, jakiegokolwiek to jest mniej czy coraz źle i patrzysz na osobę właśnie uśmiechniętą, pozytywnie do siebie nastawioną, to nawet jeżeli jesteś klientem, który chce złożyć reklamację, chce złożyć, nie zacznie krzyczeć od razu. Zmienia nastawienie. Znaczy wiadomo, nie taką osobę, która się szczerze od ucha wyłucha, ale taką pozytywną, to w oczach widać często, jeżeli przeżyjesz pozytywne nastawienie. Pozytywne nastawienie, wystarczy na kogoś spojrzeć, to już potrafisz się właśnie, nawet humor, który tylko uprawić, jeżeli popatrzysz na taką osobę, która jest pozytywna. Zresztą to często, nie ukrywam ja, często stosuję w sytuacjach, kiedy zadzwoni klient do biura to przekładam właśnie tym uśmiechem, łagodzę sytuację. No to pomaga. Uważam, że pomaga. Tak. Uważam, że też te emocje, jako naturalne, nie takie zmuszone, to też trzeba sobie to wypracować. Sztuczność jest wyczuwana. Tak. Bardzo. Da się wyczuć. Da się wyczuć takie emocje, gdzieś tam wymuszone. A ty uważasz, że zawsze, odkąd tutaj przyszłaś, to byłaś taką, odkąd zaczęłaś tą pracę, to miałaś przeświadczenie, że robisz to, co chcesz robić? Tutaj tak. Tak? Tak. Znaczy, ja nie zawsze robiłam pracy w życiu, ale tak jak mówię, praca jako agencjant nieruchomości daje mi dużo możliwości, dużo rozwoju, dużo satysfakcji przede wszystkim. Ta satysfakcja, kiedy jest podpisana art notarialny, czy nawet każde podpisanie umowy z klientem na sprzedaż jego nieruchomości, że powierza mi swoją nieruchomość, że zaufał mi gdzieś tam, to jest zawsze duża satysfakcja i cały czas jednak wydaje mi się, że jest to coś, co chcę robić i mam nadzieję, że tak zostanie, że jednak gdzieś tam nie potoczy się moje życie tak, czy inaczej, że z jakiejkolwiek powody, choć jakkolwiek tam gdzieś zawsze trzeba być gotowym na zmiany, owszem, tak, aczkolwiek jeżeli chodzi... Czujesz, że to jest twoja droga? Czuję, że to jest moja droga, tak, że jest mi to coś, co bardzo lubię robić, co chciałabym robić na pewno przez dłuższy czas. No właśnie. Czujesz, że to jest twoja droga, bycie agentką nieruchomości? Jesteś na tej drodze od trzech lat z pięknymi sukcesami, ale miałaś takie chwile, gdzie było bardzo trudno? Tak, początki są bardzo trudne, bo faktycznie... To były tylko początki, bo czasami zdarza się, że ktoś zaczyna pracę agenta nieruchomości. Na początku jest często trudno, ale zdarzają się jakieś takie transakcje, tacy klienci, gdzie bardzo dużo się napracujemy, to kompletnie nie zostanie niejednokrotnie docenione, bo tutaj w sprzedaży często nie ma sentymentów i łapiemy takie dołeczki. Znaczy nie, ja jestem taką chyba troszkę wyuczoną optymistką, bo nie powiem, że mam to urodzone, aczkolwiek tych transakcji problematycznie zdarza mi się bardzo dużo. Niestety bardzo dużo. Tak jest problematycznie, gdzie faktycznie coś się pokomplikuje albo wymaga dłuższego czasu do realizacji, ale zawsze uważam, że w każdej sytuacji jest jakieś wyjście, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że zawsze mogę znaleźć jakieś rozwiązania, tylko wymaga to właśnie cierpliwości, dużo cierpliwości, zaangażowania przede wszystkim. Zawsze się wyjście znajduje, ale tak, bywa to trudne, często bywa trudne, ale nie wiem, czy bym zaoferowała doła, myślę, że chyba nie. Owszem, może gorszy dzień się zdarzy każdemu. No tak, to jest chyba naturalne. Nie jesteśmy cyborgami, żeby ich nie mieć. No dobrze, no to taki najtrudniejszy klient. Masz w głowie najtrudniejszych klientów? Najtrudniejszy typ klienta? Znaczy no, gdzie potrafią być bardzo ruszczeniowi, owszem, aczkolwiek ja nie przypisuję takich łapek. Nie, ja staram się właśnie zawsze gdzieś tam, no tak jak mówię, każdy ma pewnie gorszy dzień, nawet jeśli się zdarzy, że klient w jakiś dziwny sposób ze mną zaczyna rozmawiać i nie mówię, bo nikt mnie w żaden sposób nie obraził, ale to uważam, że każdy ma pewnego gorszego dnia, bo to są takie, nie, nie przypisuję żadnych łapek, że ktoś jest najgorszym klientem, albo nie. Staram się, dał mi pracę, dał mi możliwość, nawet jeśli to jest klient kupujący, to dał mi możliwość zrealizowania transakcji, więc jak powiedziałam, no to trzeba szanować. Każdy z nas jest inny, każdy ma inną osobowość. Zawsze staram się na to zwracać uwagę, że nie każdy musi mieć takie podejście do życia jak ja. Niech są osoby, które są gdzieś tam mniej optymistyczne, bardziej rozstrzegają problemy tam, gdzie ja ich nie widzę, ale staram się właśnie, ta rozmowa jest właśnie zawsze dla tego u mnie bardzo ważna. Jeszcze niejednokrotnie trzeba klientów uspokoić, wytłumaczyć im pewne rzeczy. Ty jesteś taką agentką, która bardzo otacza opieką swoich klientów. Staram się, żeby tak było. A czy tak się czują za opiekowanie? Mam nadzieję, że tak. Co najbardziej lubisz sprzedawać? Szczerze mówiąc, zawsze nie mam jakichś wytypowanych transakcji. Pomyślę, że podobnie jak domy i mieszkania i działki, to jest wszystko dla mnie wyzwanie, bo każda transakcja jest inna. Szybko lubię sprzedawać. Brakuje mi tego jakiejś transakcji komercyjnej. Tego jeszcze nie przeprowadziłam i chętnie przeprowadziłabym taką transakcję, bo gdzieś tam myślę, że to też jest kolejne dla mnie wyzwanie i coś, z czemu chciałabym tak w pełni i w 100% zostać. No to zachęcamy klientów do tego, bo to jest chętny człowiek do tego, żeby być zadowolonym z niego. No dobra, to co ostatnio sprzedałaś? Ostatnio miałam umowę przedstępcą na dom w Andrykowie, a sprzedaż mieszkania w Krakowie ostatnią transakcją było moją, taką spinalizowaną. To w zasadzie była bardzo szybka transakcja. Nieruchomość została zarezerwowana 2 godziny. Ja pamiętam, że robię sobie research na koniec miesiąca i pomyślałam, że to błąd w systemie, ale to zostało dodane, po 2 godzinach wycofane i zawołałam Kingę, naszą administratorkę Kinga, co tutaj się wydarzyło, bo to było jakoś wtedy na dniach, że to akurat zniknęło i ja pamiętałam, że była rezerwacja, ale nie wiedziałam, że po 2 godzinach. Tak, to było 2 godziny. Faktycznie po 20 minutach od zostawienia ofert na portale miałam pierwszy telefon i w zasadzie w Nieruchomości została zarezerwowana też prezentacja. Prezentacja odbyła się już po rezerwacji, bo oczywiście nie chciałam sprzedawać kota w worku, ale Kinga był tak bardzo pewny tego, że chce zarezerwować, że dlaczego się zgodziłam na podpisanie, bo w zasadzie nie chciałam, nie chcę podpisywać rezerwacji na Nieruchomość, który Kinga nie widział, bo to naprawdę wszystko się może wydarzyć, aczkolwiek to było mieszkanie do generalnego remontu, więc King był tego świadomy. No właśnie. Więc sprzedanek nie było. Znalazłaś klienta kupującego w ciągu 2 godzin od wystawienia oferty. Jak klient zareagował na to? Twój klient sprzedający? Często zdarza się tak, że kiedy bardzo szybko nasze działania pomodują, że mamy klienta, a często się tak zdarza, to klient sprzedający mówi podnosimy cenę. Znaczy nie zdarzyła się taka sytuacja, aczkolwiek nie powiem, bo klient był bardzo zaskoczony. Aczkolwiek ja sama byłam zaskoczona tempem zdarzeń, ale pozytywnie. No bo jaka jest różnica, prawda? Kto będzie sprzedażą za tą samą kwotą mieszkania po tygodniu, a po trzech miesiącach? Właściwie tylko tracimy na czasie. Tak, tracimy na czasie, aczkolwiek jeżeli chodzi o to mieszkanie konkretne, o którym mówimy w tej chwili, bo to też nie często się zdarzają takie sytuacje, więc to też nie ma co, żeby klienci zaczęli oczekiwać, że my będziemy sprzedawać im nieruchomości 2 godziny. Myślę, że jeżeli chodzi o cenę tej nieruchomości, to ta cena była dobra. To nie była cena... To była cena rynkowa. Cena rynkowa, tak jak mówię, tym bardziej, że nieruchomość była do generalnego remontu. I uważam, że dlatego my mamy taką skuteczność w tym momencie, bo pokazujemy ceny rynkowe. Ceny, które nie są przeszacowane. W sytuacji, kiedy rynek pęka w ofertach przeszacowanych, w momencie, kiedy pojawia się oferta, która jest ofertą rynkową, czyli dokładną, porządną, sporządzoną analizą, to to po prostu jest zainteresowanie. Tak, bo faktycznie robiłam analizę rynku, sprawdzałam ceny transakcyjne na konkretnych krokowych cenach transakcji. Ale w związku z tym, że począwszy przez ten okres 2 godzin, zanim tę umowę rezerwacyjną podpisałam, miałam kilka telefonów i każdy z tych telefonów był z pytaniem, czy cena jest w negocjacji. Nawet klient, który to zarezerwował, pytał, czy cena jest w negocjacji. Więc każdy gdzieś tam jeszcze chciał coś urwać. No ale na tym etapie sprzedaży, kiedy faktycznie niech on się cieszy z dużym zainteresowaniem i na pewno raczej ta negocjacja nie spadzi w rachubach. No tak, właśnie. Gdybym nie była agentką nieruchomości, to kim bym była? Można sobie zapowiedzieć dokładnie, kim bym była. Na pewno pracowałabym z ludźmi, które bardzo lubię i wyobrażam sobie siebie w księgowości na pewno. Jako taką w zamkniętym biurze, bez kontaktu z klientem, to jednak nie widzę się w takiej pracy. Uskładłeś? Uskładam. Ja lubię pracę w ruchu, tak. I to właśnie, przede wszystkim, to mnie to zafakcjonuje, jako praca agenta nieruchomości, że jesteśmy w ciągu ruchu. Że albo na prezentację, albo jedziemy oglądać nieruchomość, albo jedziemy na podpisanie umowy. Nie ma takiej stagnacji. Nie ma tego, że gdzieś tam przez cały tydzień jestem w biurze i nic się nie dzieje. Liczyłaś, ile kilometrów zrobiłaś jako agentka nieruchomości? Szczerze powiedziawszy, w ogóle tego nie liczę. Jest bardzo dużo, ale ja lubię jeździć. Lubię jeździć, dużo jeżdżę. Faktycznie, widzę to po fakturach za paliwo. Ale tak, dla mnie to jest fajne. Też coś się dzieje, że jeżdżę faktem nad czasem. Bywały takie dni, że jednego dnia zrobiłam 400 kilometrów przejeżdżając z prezentacji na prezentację. Ale to tak cieszyło. Jak wyjeżdżałam z domu o 7 rano, wracałam o 20. Ale to fajne. Tym bardziej, jeśli przynosi efekty. Miałaś takie nieruchomości, gdzie była prezentacja jedna za drugą non-stop i nie było oferty konkretnej, ale ciągle były prezentacje? To znaczy, że takie prezentacje ciągle to było właśnie tam, gdzie zrobiliśmy cytację tej nieruchomości. To było na początku mojej pracy. To była prezentacja jedna za drugą, gdzie w momencie, kiedy zostawiliśmy nieruchomość do sprzedaży, to był czwarty, pamiętam, że o 4 popołudnie poszła oferta na portale. I o 23 napisała do mnie pani z Warszawy, że chciałaby następnego dnia rano zobaczyć nieruchomość. W związku z tym, że o 5 dokładnie nie miałam żadnych takich umówionych spotkań, mówię, no dobrze, no jeżeli tak, bo i Bóg prosiła, że zależy jej. W międzyczasie, jak jechałam rano na tą prezentację, w międzyczasie miałam telefon za telefonem od klientów, którzy chcieli zobaczyć tą nieruchomość. Wtedy, przecież o 5 rano zaczęłam tam o dziesiątej prezentację, skończyłam o dziewiętnastej. I to byli cały czas świeży, świeży klienti z drogi. Tak, cały czas ktoś przyjeżdżał. Chwilami już potem patrzyłam, skąd ci państwo wychodzą, bo przecież ja się z nikim nie umawiałam. Tak, tak, tak, była taka nieruchomość, że miałam trudno wyjść stąd. Ale z wielkim sukcesem ją sprzedałaś. Tak. Powyżej ceny. Tak. To była ceną osiąganą dla klienta sprzedającego. Dokładnie tak. Piękna sytuacja. Za co kochasz swoich klientów? Trudne pytanie, aczkolwiek, ponieważ zawsze staram się być pozytywnie nastawiona do ludzi, aczkolwiek chyba najczęściej za to, że mając podobne podejście do mnie, czyli ważne to załóż dla nich to zaufanie i tym biało. A Ty uważasz, że za to o Ciebie klienci tak kochają? A to już pytanie do moich klientów. Coś tam w sobie musisz mieć. Co jest Twoją mocną stroną? Bezpieczna. To, że dużo od siebie wymagam, bardzo dużo. Czasem może troszkę za dużo, ale ma to pozytywne strony. Czym dla Ciebie był ten wywiad? Może troszeczkę ekscepcją przełamania, ponieważ mam pobyt z publicznymi wystąpieniami, jak zresztą zdarzyłaś się zauważyć przez te trzy lata, kiedy tutaj jestem. Zrównowale sobie już radzisz. Lubię pracę z ludźmi, aczkolwiek mniejszość ten wywiad był dla mnie, nawet jeśli był stresujący, to był taką księgą na torcie, dlatego, że wiem, że osiągnę odsuwkę, skoro zostałam tu zaproszona. I myślę, że to jest takie... Wszyscy jesteśmy tutaj ludźmi, którzy... No właśnie, jak to z tym sukcesem? Ja uważam, że już na początku, jak tutaj przyszłaś, to jak Ty pracowałaś, to już stanowiło, że odnosisz sukces. Bo ta branża, ja to cały czas będę powtarzać, jest bardzo trudną branżą. I sam fakt, że Ty zaczynasz pracować, że się nie poddajesz, że zaczynasz od zera. Bo wiesz, jak to jest, jak ktoś zaczyna pracować i zaczyna osiągać efekty, podpisuje umowę z klientami, zaczyna sprzedawać, zaczyna gromadzić nieruchomości w swoim portfelu, to słyszymy czasami, dobra, jej się udało. Jemu się udało, bo ma znajomości. Jemu się udało, bo ma bogatych znajomych. Jemu się udało, bo... ma jakieś swoje kontakty. A, na pewno nie dzwoni. Musi mieć jakieś tajemne źródełko z nieruchomościami. A przecież to tak nie wygląda. Przecież jak Ty zaczęłaś, to zaczynałaś, jak każdy, to przyszedł od totalnego, po prostu zera. Zaczynałaś od zimnych telefonów. Tak, zaczynałam od zimnych telefonów, tak, prawda. Zaczynałam od zera, aczkolwiek, no to, to takie gdzieś tam, też jest ważne tutaj, że mamy duże wsparcie w biurze i że faktycznie są osoby, które gdzieś tam powiedziały, w jaki sposób możemy to robić i że fajne szkolenia cały czas i mamy gdzieś tam, które nas w jakiś sposób też motywują dużo do tego, żeby się nie poddawać, do tego, żeby gdzieś tam wymagać od siebie. To uważam, że cały czas ważna jest ta samodyscyplina, ponieważ łatwo w pracy agenta nieruchomości gdzieś tam stracić kontrolę nad tym, ponieważ fajne jest to, że nikt nam nie mówi, co i kiedy mamy robić. Gdzieś tam jesteśmy, sami decydujemy o swoim czasie pracy, o swoim, kiedy pracujemy, kiedy nie pracujemy. To na pewno nie jest to praca dla kogoś, kto nie potrafi myślić samodyscypliny wczoraj, czyli jeśli nie muszę dzisiaj wstać, to po prostu. Jednak zawsze, pomimo to, że gdzieś tam, tak jak mówię, nie pracuję może na umowie o pracę w tej chwili i tak jakby na własny ratunek pracuję, to zbudzik w każdy dzień rano dzwoni. I zawsze wstaję. Zawsze wstaję, zawsze wiem, że trzeba. Czy liczysz sobie godzinę w swojej pracy? Masz tak, że na przykład, nie Agata, pracujesz 8 godzin, bo tyle musisz pracować. Czy myślisz, czy mówisz sobie okej, to dzisiaj mam do zrobienia raz, dwa, trzy, dobra, no to pewnie o 12 skończę. Nie. Znaczy ja zawsze staram się wyznaczyć sobie zadania, które w danym miejscu zrobić. Czasem, wiadomo, jakieś nieplanowane prezentacje gdzieś tam dojdą w międzyczasie. Bo zawsze staram się w prezentacji tak gdzieś się nie przeciągać, tylko jeżeli klient dzwoni i chce zobaczyć nieruchomość, to staram się to zrobić jak najszybciej i pokazać tą nieruchomość. Ale nie mam takiego, że dzisiaj wyznaczam sobie, będę pracowała w każdy dzień w tym tygodniu 10 godzin. Nie. Zdarzy się, że pracuję tutaj, ale zdarzy się też, że pracuję po 12-13 godzin. I że pracuję w weekendy, nie mam z tym problemu, żeby pokazywać nieruchomości w weekendy. Wiem, że czasem nie każdy chce tę nieruchomość podczas weekendu gdzieś tam pokazywać, że jednak weekend jest takim czasem, który spędza się z rodziną i tak dalej. Owszem, też dla mnie rodzina jest bardzo ważna, ale jednak uważam, że praca agenta nieruchomości powinna gdzieś tam być przystosowana do potrzeb klientów. ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...

Listen Next

Other Creators