Details
Nothing to say, yet
Details
Nothing to say, yet
Comment
Nothing to say, yet
Good evening. Today, I would like to dedicate a portion of our attention to Tango Mrożek. Mrożek is considered one of the most important dramatists in Polish literature, alongside Tadeusz Różewicz. Tango Mrożek is a play classified as absurd theatre, similar to the works of Witkacy and Gombrowicz. The play explores themes of freedom, rules, and the generational divide within a dysfunctional family. The main character, Artur, is frustrated by the lack of rules and order in his family and decides to stage a revolution to impose his own set of rules. The play raises questions about the nature of freedom and the limits of individual happiness. Dobry wieczór. Dziś Tango Mrożka. Chciałabym mu poświęcić fragment naszej uwagi. Oczywiście to, co ja tutaj dzisiaj powiem, to w żaden sposób nie wyczerpie pewnie tematu, ale pokażę te obszary, które są istotne. Tym bardziej, że nie mam dziś takiego planu, żeby tak długo mówić jak o pozytywizmie w kontekście romantyzmu, więc półtorej godziny to na pewno nam nie zajmie. Mnie wypowiedzenie tego, co uważam za istotne, a wam wysłuchanie tego. Tym bardziej, że moje gardło, co pewnie będzie nieraz słychać dzisiaj, na pewno nie jest gotowe na tak długi wykład. Tango Mrożka jest jednym z takich ważniejszych dramatów w jego dorobku. Mrożek jest twórcą o tyle istotnym dla literatury polskiej, że jego stawia się obok Tadeusza Różewicza na piedestale najwybitniejszych polskich dramaturgów współczesnych, twórców tego współczesnego dramatu. Różewicza będziemy choćby za kartotekę tak cenić, o której ja też powiem słów kilka kiedyś. Mrożek tworzył tango w drugiej połowie XX wieku, w latach sześćdziesiątych. Ono się ukazało bodaj w sześćdziesiątym czwartym roku. Jest to dramat zaliczany do takiego dramatu absurdu. Każdy, kto zapoznał się z tym dramatem, a mam taką nadzieję, że każdy, kto tego słucha wcześniej, obejrzał chociaż wystawienie tanga w Teatrze Telewizji. Być może nawet to będzie lepszy pomysł niż przeczytanie. Nie ma wątpliwości co do tego, dlatego zaklasyfikowano tango do grona tych takich dramatów absurdu, czyli podobnych do tych tekstów tworzonych przez na przykład Witkacego, czy tworzonych przez Gombrowicza. Musimy sobie dać sprawę z tego, o czym w ogóle w tangu jest mowa. Poznajemy głównego młodego bohatera. Tym młodym bohaterem jest Artur, który żyje w rodzinie Stomilów w miejscu kompletnego rozkładu. Mieszkanie Stomilów wygląda jak pobojowisko. To jest po prostu taki obraz entropii, czyli takiego nieuporządkowania zupełnego. Mimo tego, że Artur już jest dawno dorosłym mężczyzną, no to wciąż tam stoi jego wózek, stoi katafalk, czyli takie miejsce, na którym stawiano kiedyś trumnę. Po rozrzucanych jest wiele przedmiotów po tym domu. Ludzie, którzy tam mieszkają są ubrani dziwnie, zachowują się dziwnie, jakoś tak ekscentrycznie. Mamy babcię Eugenię, która chodzi ubrana młodzieżowo, nosi trąbki między innymi, czapkę. Podobnie jej brat Eugeniusz. To są starsi ludzie, którzy zupełnie nie wyglądają jak starsi ludzie, którzy zachowują się dokładnie tak, jakby byli młodzi. Zresztą, kiedy wchodzi Artur do domu, to spotyka ich, nakrywa ich, jeżeli można tak to powiedzieć. Bo nakrywanie kogoś na czymś, to ten czasownik ma w sobie wpisaną negatywną ocenę tej czynności, która została w jakiś tam sposób zdemaskowana. Wchodzi i nakrywa ich na grze w karty. Wydaje się, że im grać w karty nie wolno, nie wolno im spędzać czasu właśnie w ten sposób, nie wolno im korzystać z jakichkolwiek rozrywek i zostają ukarani. To już tak bije troszeczkę po oczach, że ten młody człowiek stosuje kary wobec dziadków, pokolenia dziadków, wobec swojej babci i jej brata. Stosuje wobec nich kary, babci nakazuje położenie się na katafalku, czyli jeszcze raz przypomnę, na tym miejscu, na którym leży nieboszczyk w trumnie i Eugeniuszowi zakłada na głowę klatkę. Jako taki symbol zniewolenia, to by należało tak to interpretować. Artur jest oburzony całkiem na serio, zupełnie poważnie tym, że oni grają w te karty, tym, że oni korzystają z rozrywki, no bo uważa, że oni nie powinni zajmować się takimi rzeczami w takim wieku. I raczej uważa, że powinni się oni choćby przygotowywać, może to zabrzmi nieco brutalnie, ale na śmierć. Zresztą on obok tej babci, która leży na tym katafalku, zapala gromnicę i kładzie sztuczne kwiaty, każe je się nakryć czarnym suknem. Tam oprócz tych dwojga, oprócz babci i jej brata, w karty gra jeszcze jedna postać, Edek. To jest bez mała kluczowa postać w tangu, o niej jeszcze powiem sporo. Jest to mężczyzna bardzo dobrze zbudowany, to jest dla niego takie charakterystyczne. Jest bardzo dobrze zbudowany, jest silny, taki męski, nawet bym powiedział tak, że jest trochę tak stereotypowo męski. Ma dobre dosyć, no jak dla kogo, ma takie bardzo prostackie, nawet bym powiedział, potucie humoru. Natomiast potrafi rozbawić innych. On przypomina troszeczkę takiego wujka z wesela, takiego już pijanego, który jest taki bardzo frywolny, który chętnie tutaj rozmawia o rozebranych paniach, który śmieje się z takich szowinistycznych żartów. Mówi takie rzeczy, o których by raczej nie wypadało mówić. To jest taki po prostu chłop, tak mówiąc najprościej, chcąc to jakoś tak skrócić. To jest taki chłop, jakiego moglibyśmy sobie wyobrazić, który jest jednak mieszkaniem inteligencji. Dlatego, że Artur jest wykształcony, jego rodzice właśnie, Stomil i Eleonora. Stomil, tutaj to jest istotne, my nie wiemy jak on ma na imię w ogóle. Stomil jest artystą, artystą eksperymentatorem, jakimś awangardzistą. Poszukuje zaskakującej formy w teatrze, zaskakującej formy w sztuce. Takiej czystej formy, może nawet trochę tutaj podkradając z Witkacego. Jest takim eksperymentatorem, takim można powiedzieć domorosłym reformatorem teatru, reformatorem sztuki w ogóle. To jaka zasada panuje, to jest nieco takie przekorne, ale w domu Stomilów panuje zasada, że nie ma żadnych zasad. Można powiedzieć, że podstawowym takim imperatywem tego domu, fundamentem społeczności rodzinnej jest to, że nie ma tam żadnych zasad. Czyli można powiedzieć, że tak naprawdę ta wolność jest tam taka dominująca. Można by powiedzieć, że to chyba dobrze, że domeną tam jest wolność w tym domu, bo przecież my wielokrotnie tak krzyczeliśmy w historii, że żądamy wolności. Natomiast problem jest taki, że należałoby zdefiniować czym w ogóle jest w takim razie wolność. Czy wolność jest brakiem zasad? Czy wolność jest anarchią? Czy wolność wiąże się z nihilizmem, czyli z odrzuceniem wszelkich zasad? Oczywista jest odpowiedź, że nie, że wolność na tym nie polega. W koncepcji wolności jest wiele. Warto by tutaj choćby do tych oświeceniowych teorii spojrzeć. Natomiast takie podstawowe rozumienie wolności, które weszło już trochę do takiego mainstreamu, to jest twierdzenie mające postać takiego aforyzmu, że wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie kończy się wolność drugiego człowieka. Zatem wolność ma jakieś ograniczenia, ma jakieś zasady i na pewno nie polega na anarchii, czyli właśnie na tym braku zasad. Nie może mieć wolność podłoża w nihilizmie, bo wtedy wolność staje się amorficzna, przestaje mieć jakąkolwiek postać, przestaje mieć jakiekolwiek ramy. Ten temat podejmuje właśnie Tango. Ponieważ w akcie pierwszym ten stan, jaki my obserwujemy, to jest właśnie to, o czym teraz tutaj mówię. To jest właśnie zupełny brak zasad, taka degrengolada, która nikogo nie dziwi w tym domu. Stanuje powszechna akceptacja dla takiego stanu właśnie poza Arturem. Artur zarzuca swoim rodzicom, ten młody człowiek zarzuca starszemu pokoleniu, swoich rodziców i swoich dziadków, że stworzyli taką rzeczywistość, w której nie funkcjonują żadne zasady, w której wszystko jest dozwolone. Natomiast Stomin, jego ojciec odpowiada mu, tutaj taki cytat, że ważna jest zasada, by nie krępować się i robić to, na co ma się ochotę. Każdy ma prawo do własnego szczęścia. To bardzo przewrotne jest ujęcie szczęścia. Jakoby szczęście miałoby być robieniem tego, czego się chce. Pytanie, czy ograniczeniem może być cudze szczęście? Co jeżeli my, idąc do własnego szczęścia, pozbawiamy kogoś innego, jego własnego szczęścia? A przecież każdy ma prawo do własnego szczęścia. To jest oczywista nieprawda. Jest to takie twierdzenie, które bardzo łatwo byłoby podważyć. Ten Stomin w ogóle twierdzi, że człowiek traci taką swoją radość życia, ale traci także smak życia, traci także w ogóle sens życia. Jeżeli pojawiają się w nim jakiekolwiek zasady. Zresztą on jest zafascynowany sztuką i ma taki pogląd, wedle którego sztuka jest podstawą buntu i nowoczesności. On przeprowadza taki eksperyment z pacynkami. On odgrywa taką scenę wygrania w raju. Ma takie kukiełki Adama, Ewy i z jabłkiem w dłoni. Oni rozmawiają, więc każdy przewiduje, że akcja dalej się rozwinie zgodnie z tym, co znają z Biblii. W pewnym momencie światła gasną, następuje wybuch z rewolweru i konstatacja taka następuje, że eksperyment się uda. Dlaczego? Dlatego, że ten efekt Stomila został osiągnięty, bo wstrząsnęło to publicznością. Eksperyment ten, gdybyśmy dzisiaj na niego tak popatrzyli, nie ma za dużego sensu. Dlatego, że coś, co jest nieoczekiwane wpływa na ludzi. Jest dosyć oczywiste dzisiaj już. Co prawda to było zagadnienie takie istotne dla twórców dwudziestolecia międzywojennego, m.in. dla Witkacego. On uważał, że ludzi należy zaskakiwać po to, ażeby wyprowadzać ich z pewności, żeby dać im takie właśnie metafizyczne odtucie, takie doświadczenie metafizyczne. Ale oczywiście tutaj jest to taka tylko parodia. Zresztą ten wielki buntownik chodzi całe życie w piżamie, ten artysta chodzi w piżamie zresztą z niezapiętymi guzikami. I to jest ostatnia scena tej entropii, tego nieładu, bo potem Artur wszystkich wyrzuca z pokoju oprócz Ali. Ala to jest narzeczona Artura i Artur ma wobec niej plany, by wzięli ślub. Bynajmniej nie z miłości, a dla zasady. Artur przerażony tym, co się dzieje w jego domu postanawia zorganizować bunt, przewrót. Dobrze znane przecież są przewroty w XX wieku. Postanawia zorganizować przewrót, w wyniku którego zmieni się władza w domu, tę władzę przejmie on po swoich rodzicach i wprowadzi własne zasady. Oczywiście rewolucji nie wprowadza się pokojowo, rewolucji wprowadza się siłą. Artur też nie ma żadnego posłuchu u rodziców. Nie tylko dlatego, że jest bardzo młody, ale dlatego też, że oni uważają go za niezbyt inteligentnego pod tym względem. Oni jego pogląd uważają za dziwaczny, on nie potrafi ich przekonać też do swoich racji, zatem takie kwestie retoryczne zupełnie odpadają. I on organizuje rewolucję, zniewoli domowników i przymusi ich do powrotu do tradycji. Właśnie tym przymuszeniem ma być ten ślub, który ma się odbyć, jak to jest zaplanowane, zgodnie z całym takim ceremoniałem, to znaczy łąkiem z błogosławieństwem, orszakiem, oczepinami i tak dalej. Zresztą Artur mówi w tym kontekście, w tej cytat, raz wzięci formę, już później się z niej nie wydostaną. On wprost mówi Ali, że jej nie kocha, ale że zrobi to tylko tak formalnie. I tutaj pojawia się taka nieczysta gra Artura, właśnie takie wykorzystywanie tej dziewczyny do tego, by zmienić formę społeczną, jaka tam istnieje. Ala staje się takim narzędziem, ona podlega takiej reifikacji, właśnie uprzedmiotowieniu, staje się środkiem wyłącznie, a Ala mimo wszystko się zgasa. Artur chciałby też wpłynąć na swojego ojca, spróbować mu pokazać, że tak naprawdę on podświadomie ma zasady, chociaż nie deklaruje tego, chociaż deklaruje nihilizm i taką właśnie tę anarchię i swobodę obyczajową. No to próbuje nacisnąć jego taki słaby punkt, próbuje dotknąć tego, co jest dla mężczyzny bardzo istotne. Mianowicie przekazuje ojcu informację, że jego żona, a Artura matka, ma romans, że ma ona romans z Edkiem. No oczywiście to wywołuje reakcję Stomilu, on jest poddenerwowany tym zresztą, syn nazywa go pantoflażem, czyli dotyka takiej jego męskiej dumy i już praktycznie ten Stomil rusza tam, żeby ich nakryć na tej schatce, ale się wraca. Ale się wraca. Dlaczego? Dlatego, że zaczyna myśleć, zaczyna celzurować swoje działania, zaczyna właśnie wchodzić w tę formę. To, co zrobił z nim Artur jest trochę podobne do tego, co sam Stomil niedawno sam zrobił w salonie. Mianowicie wykorzystał ten element zaskoczenia, który jak słusznie mówił Witkacy pozbawia człowieka pewności, stawia go w pewien sposób nagiego wobec tego, co go spotkało. Nie naprowadza na wyłucone drogi, na heurystyki, nie wprowadza w określone formy. Jest to nagłe zdarzenie, jest to taka nagła konfrontacja z czymś i dlatego właśnie to wywołuje taką naturalną, pierwotną reakcję człowieka. Może gdyby on troszeczkę szybciej tam reagował, gdyby troszeczkę szybciej tam wszedł, to może i by zastrzelił tego Edka. Ale tak się nie stało. Powrócił do tej swojej formy i przyznaje, że swoboda seksualna jest również formą wolności. To bardzo zdenerwowało Artura, bo zrozumiał, że tak naprawdę ta sytuacja, a może bardziej to poczucie braku zasad jest dużo głębiej w tych domownikach niż on by się tego spodziewał. W związku z tym, dlatego on terroryzuje jeszcze bardziej tych swoich domowników. Tutaj interesująca w tym kontekście jest postać Eugeniusza, czyli brata Eugenii, wujka dla Artura, który praktycznie od razu podporządkowuje się chłopakowi. Mówi oczywiście, że zasady, które Artur wyznaje były mu bliskie. Zawsze, że on też tak uważał, że świat nie może być bez zasad i dołącza się do niego. Oczywiście nie robi on tego szczerze. Jest to przykład bohatera konformisty. Jest to człowiek, który dla własnych korzyści, aby się dobrze gdzieś tam ułożyć, przyjmuje poglądy określone. My zwykliśmy mówić tak frazeologizmem na takich ludzi, że to są ludzie chorągiewki. I tak w istocie tutaj jest. Współpracuje on w pełni z Arturem, zresztą donosi, pilnuje tych innych domowników. Jest też takim aparatem przemocy wobec tej rodziny. No i Alicja, Ala zgadza się na ten ślub. Ona go tam próbuje co prawda sprawdzić, żeby na pewno on jej nie kocha. Jest taka scena, jak ona pokazuje mu swoją nogę. Noga to jest symbol seksualności jeszcze wtedy. To jest coś, co kobiety zaczęły odkrywać. Tę część ciała zaczęły odkrywać w XX wieku. Stała się takim właśnie symbolem pożądania. Pokazuje mu tę nogę, na co Artur w ogóle nie reaguje żadnym zainteresowaniem, wręcz przeciwnie. Utwierdza wszystkich w przekonaniu, że to jest tylko formalne małżeństwo, że on raczej jest człowiekiem idei i robi to dla przywrócenia porządku. Zgoda na ten ślub powoduje konieczność błogosławieństwa i konieczność, by to zrobiła babcia. Babcia nie chce tego zrobić. Ona uważa to za szopkę. Nie chce w tym uczestniczyć. Buntuje się przeciwko takiej władzy, która siłą rządzi ludźmi, ale zostaje do tego przymuszona groźbą, że albo pobłogosławi, albo padną strzały. No i ostatecznie błogosławi. Aks trzeci dotyczy już samej sceny ślubu. To jest aks, który kończy ten dramat. Kolejnego dnia to się już dzieje. Tam w spokoju wszyscy krzątają się, jest już tam uporządkowane, wszystko posprzątane. Bohaterowie są ubrani w odświętne stroje, pozują do fotografii. Zdjęcie robione jest jeszcze takim specjalnie starym aparatem. To oczywiście podkreśla groteskowo to przywiązanie do tradycji, tę chęć powrotu do takiej najstarszej tradycji. Tak kiedyś się robiło, że te zdjęcia przed ślubem rodziny całej, gości weselnych również swoją drogą. Aparat jest zepsuty, ale tradycja każe to zdjęcie zrobić. Wszyscy są niezadowoleni, każdy tam krząka, mówi coś tam pod nosem, że mu się nie podoba, narzekają, że ubrania są staroświeckie, niewygodne. Najbardziej to chyba narzeka Stowil, który do tej pory nosił luźną piżamę bez zapiętych guzików, a teraz musi tutaj wejść w garnitur. Zresztą nawet go tam zmuszono do założenia gorsetu, w który on zupełnie nie mógł wejść przez to, że się roztył. Ala jest w pięknej sukni ślubnej i wchodzi do domu Artur. W zupełnie taki sposób, w jaki nie oczekiwano by tego. Artur wchodzi bowiem do domu kompletnie pijany. Bełkocze coś pod nosem o buncie, o rewolucji, o formie. I uświadomił sobie i prawdopodobnie dlatego wrócił do domu w takim stanie, że jego rewolucja nie ma żadnego sensu, że jego to dążenie do przywrócenia zasad będzie tak naprawdę wyłącznie nałożeniem kolejnej formy, co się nie sprawdzi. Rzecz jasna, bo forma będzie znów kolejną formą wyłącznie. Forma nie zmieni rzeczywistości. Forma jedynie może w jakiś sposób na nowo uformułować sztuczną rzeczywistość, czyli stworzyć taki kolejny teatr. No i on zrozpaczony tą taką swoją klęską ideową upił się straszliwie. W domu dochodzi do takiej kłótni, w wyniku której babcia, zupełnie niesmaczona tym, co się dzieje w domu, kładzie się na katafalku i mówi, że umiera. I umiera. I naprawdę babcia umiera, nie żyje. Zupełnie mamy ukazaną funkcję magiczną języka, czyli funkcję tworzenia rzeczywistości. Babcia mówi, że umiera i nagle umiera. To z kolei Arturowi pokazuje kwestię władzy nad życiem i śmiercią i ogłasza, że władza jest jedyną prawdziwą ideą. I na nowo mówi, że może uratować świat przed chaosem, sterując ludźmi i zadając im śmierć. Czyli Artur w tym swoim stanie nieciekawym snuje taką wizję tyrańskiej władzy, władzy absolutnej, takiej despotycznej, łącznie z zadawaniem ludziom śmierci, zupełnie jak w systemach totalitarnych. Eugeniusz, który jest jego poplecznikiem, pyta go, w jaki sposób chce to zrobić, a nieoczekiwanie Artur odpowiada, że najpierw zabije właśnie jego. Tam dochodzi znowu do takiej szamotaniny. Ala tłumaczy, to przyznaje się, w tym czasie, w tym gwarze, że zdradziła Artura z Etkiem. Artur nie może tego wnieść, że z tak prostym mężczyzną to zrobiła, że zdradziła go z takim prostakiem, z takim nikim, praktycznie przy nim. Natomiast Ala mówi mu, żeby się tak nie gniewał na nią, bo przecież ona uważała, że on nie wierzy tego na poważnie, że jego nie może to w żaden sposób zranić, jeżeli on do niej niczego nie czuje. Przecież to miała być tylko forma. Natomiast ona złamała pewną zasadę. Artur autentycznie rozpacza, to nie jest wściekłość, to jest po prostu taka rozpacz jego i chce pomścić to. Pytanie dlaczego? Nie powiedziałbym, że z miłości do Ali. Raczej bym powiedział, że to jest też kwestia jego zawodu z samym sobą i też takiej wrażliwości na własnym punkcie, że to on został jednak zdradzony. Raczej pytanie jest nie kto go zdradził, ale też chyba z kim go zdradzono, że oczekiwałby, że może z kimś lepszym, jeśli już. A tutaj coś takiego, na pewno zdradza z takim prostym człowiekiem to jest policzek dla Artura. Próbuje Artur oczywiście wymierzyć tę sprawiedliwość, nie uderzając, a strzelając rewolweru do Edka. Natomiast Edek zachodzi go od tyłu i uderza go rewolwerem w głowę. Artur pada na ziemię, Edek uderza go jeszcze raz i Artur umiera. Artur umiera i zostaje jeszcze upokorzony pośmiertnie, dlatego że Edek mówi o nim, ale był twardy, tak zupełnie prześmiewco. I ściąga z Artura jego marynarkę i zakłada ją na siebie. Ona jest dla niego przyciasna, nie pasuje zupełnie do niego. Ogłasza swoją władzę, mówi, że od teraz to jego będą słuchać. Włącza magnetofon i tańczy z Eugeniuszem tango. Tak kończy się ten dramat. Zastanówmy się, dlaczego tańczą tango. Tango dzisiaj kojarzy nam się z takim tańcem wyższych sfer, z tańcem bardzo pięknym, okazałym, artystycznym. Natomiast trzeba wiedzieć, że tango tak naprawdę było tańcem biedoty kiedyś. Ale jeszcze jedną cechę tanga warto by znać. Tango, jak praktycznie żaden inny taniec towarzyski, opiera się na władzy jednej osoby, osoby, która prowadzi. Ta druga w tangu jest zupełnie podporządkowana temu, kto prowadzi. Jest to więc taki taniec władzy. I tutaj dlatego on bardzo dobrze pasuje. Edek, powiedziałam na początku, że jest bardzo duży, dobrze zbudowany. O to właśnie chodzi. Przy nim każdy jest mikrusem. Artur, ale też Eugeniusz, który z nim tańczy. Szczególnie jeżeli ktoś oglądał w teatrze telewizji to wykonanie, to mógł to zobaczyć. I tutaj jeszcze to ma takie symboliczne znaczenie, że człowiek, który zupełnie nie ma predyspozycji do sprawowania władzy, ale jest głośny, ale jest silny, nie jest mądry, ale ma siłę. Nie ma siły argumentu, ale ma argument siły, to on może rządzić ludźmi. To on może przejąć władzę. Wtedy, kiedy ci, którzy są inteligentni, którzy mają jakieś predyspozycje, ogarnięci są głupotami jakimiś, ogarnięci są wolnością, którą się zachłysnęli. Bardzo się pilnowałem, żeby tego nie powiedzieć w pierwszej części tego wykładu, ale w Domu Stomilów wolność staje się figurą zniewolenia. Wolność staje się niewolą. Przecież to jest oczywiste, że Stomil chciałby wymierzyć karę Edkowi, ale nie może, bo go trzyma forma. To jest przykład tego, jak wolność stała się jego zniewoleniem. Dom Stomilów to jest dom na opak, ale nie do końca tak na opak. Jak patrzymy na to, to oczywiście my jesteśmy przyzwyczajeni tego, że młodzi buntują się przeciwko starym i to jest zachowane, ale że to właśnie młodzi są liberalni postępowi, a starzy są konserwatywni. Starzy chcą obronić zasady, które pieczołowicie zbudowali. Tu jest zupełnie na odwrót. To pokolenie rodziców żyje bez zasad, a młodzi chcą zasad, dlatego że oni widzą do czego to prowadzi. Dlaczego pokolenie rodziców zachłysnęło się brakiem zasad? Bo kiedyś nie miało tej wolności. I teraz, kiedy już się dorwało do tej wolności, to chce tej wolności ponad miarę. Boi się jakichkolwiek ograniczeń. I to jest też taka przestroga dla nas wówczas, kiedy te nurty liberalne tak się rodziły, kiedy tak mówiono o tej wolności, że aby tej wolności nie nadurzyć, aby pamiętać, że ta wolność wymaga pewnych zasad. Wolność nie jest brakiem zasad. Wolność jest zawsze oparta na pewnych zasadach, na wartościach. Nie można negować wartości, bo wolność sama w sobie też jest przecież, jakby nie było, wartością. Mrożek daje nam takie tutaj w tym celu przestrogi, a szczególnie właśnie ludziom wcześniejszych epok, tego momentu, w którym się wówczas znaleźliśmy. Wiele tak naprawdę takich emocji silnych wzbudza końcówka samego dramatu i postać Edka, który przecież przez większość w akcji jest nieistotny tak naprawdę. Zresztą on też nie wydaje się nikim ważnym w tym domu. Jest po prostu towarzyszem różnych gier, zabaw. Spędza czas ze stominami, natomiast nicz poza tym. I to właśnie ta jego bezmyślność tak naprawdę, w kontekście tego, że to on przejmuje władzę, przeraża. Ja bym to porównał chwilowo do sytuacji między chłopami a panami. Czyli asociuje tutaj z kierunku wesela oczywiście, bo Tango ma pewne wspólne cechy z weselem. Zobaczmy, że wtedy powiedzielibyśmy o Stomilu, że jest tym chłopem, natomiast o Edku, że jest tym chłopem, natomiast o Stomila, że to są ci panowie. Ale ci panowie są sterroryzowani przez właśnie tego chłopa. Zresztą Edek jest podobny do tego chłopa Piasta z wesela. Reprezentuje takie cechy. Jest po prostu silny. Potrafi sterroryzować, potrafi postawić na swoim. Podporządkowują mu się ludzie w domu. A przypomnę tak z wesela, jeśli nie pójdziecie z nami, to my na was i z kosami, mówi Czepiec do inteligencji. Więc to też jest podobne. Zresztą spójrzmy na ten taniec, który jest też taki złożebny, taki smutny. Przecież ten taniec jest takim symbolem porażki w tangu, triumfu głupoty, triumfu siły. Nie wróży mi tego dobrego w przyszłości. A taniec chocholi, to nie wróży mi tego dobrego. Ten motyw tańca jest w obu tekstach wykorzystany jako symboliczne ukazanie relacji między warstwami społecznymi. Jako pewien taki symbol też diagnozy jaką się stawia, czyli jest to takie symboliczne ukazanie tej diagnozy społecznej. I po trzecie jest też takim ukazaniem przyszłości, niedosłownym, właśnie za pomocą tego tańca. Tutaj jeszcze bywały takie interpretacje, mianowicie, że tango jest swoistym również takim rozliczeniem i takim żałosnym komentarzem o bohaterze romantycznym, o romantyzmie. To pewnie po części też jest prawda, bo rzeczywiście Artur przejawia cechy bohatera romantycznego i rzeczywiście jest on żałosny, nie osiąga niczego, zupełnie traci te swoje idee, nie osiąga sukcesu. Podobnie jak bohater romantyczny, żaden z nich niczego nie osiągnął. Ale ja jednak i tak będę upierał się przy tym, że jest to tak naprawdę tekst o zniewoleniu wolnością, o nihilizmie, o konsekwencjach nadmiernego liberalizmu. O tym, do jakiej katastrofy prowadzi zapomnienie właśnie o wartościach. Bo niech to tango, które jest takim przedłużeniem, taką kontynuacją, groteskową co prawda, ale kontynuacją chocholego tańca z Wecela, niech to będzie przestroga dla nas. Niech to będzie dla nas przestroga przed tym, żeby dbać o wolność, żeby dbać o wartości. Dlatego, że w takiej zawierusze wartości, idei bardzo łatwo jest o to, ażeby tę wolność stracić. Nie da się w gąszczu niepotrzebnych dyskusji, w gąszczu awantur, kłótni, w gąszczu takiego chaosu dostrzec momentu, kiedy ktoś tę wolność będzie próbował nam odebrać. To jest taki pewien absurd, który ukazuje nam mrożek, a absurd wówczas obecny, bo przecież to jest też takie rozliczenie się z ówczesną inteligencją. Kiedy to współczesna inteligencja podejmowała w imię wolności różne takie zupełnie nieistotne dyskusje, próbowała się wyspyć reguł, zasad, konwenansów. Nie ma to za dużego sensu. Nawet uważa się, że takie dekadenskie rozważania inteligencji o kryzysie wartości, wolności i tak dalej, że to one tak naprawdę otworzyły drogę do totalitaryzmu. To one otworzyły drogę wszystkim tym totalitarnym bestiom, które ten nasz świat zniszczyły. I to też jest istotne, myślę. To też jest taka metafora komunizmu trochę, szczególnie tego polskiego, gdzie inteligencja nie miała za dużego znaczenia, ale wygrywał ten silniejszy, ten prosty właśnie, ten zupełnie bez żadnych umiejętności, żadnych kompetencji, posługujący się właśnie tym argumentem siły. Na pewno tango jest dramatem, który warto znać, jest dramatem, który można interpretować na wiele sposobów, który jest też komentarzem do romantyzmu, który kontynuuje niejako wątki napoczęte przez Wyspiańskiego Weselu i ta mrożkowska interpretacja uznaje je przecież za współczesne, za aktualne, za nieumarłe. No i jest to też oczywiście dramat o systemie totalitarnym, jest to dramat o będącym przestrogą, jest to dramat o wolności, o absurdzie, o zaburzonych relacjach rodzinnych, o buncie w końcu, o aksjologii, czyli o wartościach i o ich braku, o stanie społeczeństwa. Jest to więc na pewno taki dramat, który warto znać i który wiele na pewno jeszcze nam powie, bo na aktualności nie straci. Dziękuję bardzo.