Home Page
cover of Czego pragną kobiety. Luźna gadka przy kawce. Odc. 6
Czego pragną kobiety. Luźna gadka przy kawce. Odc. 6

Czego pragną kobiety. Luźna gadka przy kawce. Odc. 6

Agnieszka SokołaAgnieszka Sokoła

0 followers

00:00-33:22

Nothing to say, yet

Podcastspeechfemale speechwoman speakingzipper clothingnarration
3
Plays
0
Downloads
0
Shares

Audio hosting, extended storage and many more

AI Mastering

Transcription

The speaker discusses the importance of communication and understanding in relationships. They conducted a survey to explore what women desire in relationships. The majority of women expressed a desire to be understood by their partners. The speaker also emphasizes the need for both partners to understand each other's needs and communicate effectively. Trust and support were identified as the foundation of a good relationship, while financial security was less important. The speaker explores the concept of trust and highlights the importance of maintaining individual lives within a relationship. Different women had varying opinions on the extent to which partners should have their own lives. The speaker raises questions about motivations for wanting to go out and emphasizes the importance of open communication and mutual respect in relationships. Nie potrafię i nie chcę udawać, więc na bieżąco komunikuję swoje potrzeby. Mam jednak wrażenie, że mój mąż nie zna swoich potrzeb i pragnień. Kiedyś sądziłam, że nie umie ich zwerbalizować. Teraz myślę, że ich po prostu nie zna. Kawka zaparzona, więc zaczynamy szósty odcinek luźnej gadki przy kawce. Aga gada o tym, czego pragną kobiety tym razem. Zapraszam. Jakiś czas temu na moim Instagramie i TikToku zadałam pytanie, a właściwie dodałam ankietę, w której było zawarte 10 pytań o tym, czego pragną kobiety. Wiadomo, mogłabym powiedzieć o tym, czego pragnę ja jako kobieta, ale myślę, że byłoby to zbyt subiektywne, więc zależało mi na tym, żeby punkt widzenia był znacznie szerszy i żeby więcej kobiet przeróżnych odpowiedziało na te właśnie pytania. I żeby był to jakiś obraz potrzeb kobiecych i dla kobiet, i dla mężczyzn. Żebyśmy mogli wzajemnie być może bardziej się zrozumieć. W ankiecie wzięło udział 29 kobiet, za co bardzo, bardzo dziękuję. Były to kobiety zarówno bliskie mi znane osoby, jak i osoby zupełnie obce, ponieważ prosiłam o przesyłanie pocztą pantoflową tej ankiety. Tym bardziej dziękuję wam, drogie panie, za to, że wzięłyście udział i że możemy wspólnie tak naprawdę tworzyć ten dzisiejszy podcast. Pierwsze pytanie, jakie zadałam w ankiecie, brzmiało, czy chciałabyś być bardziej zrozumiana przez partnera. Na 29 kobiet, w zasadzie tylko 6, odpowiedziało, że nie, że czują się zrozumiane przez partnera. Pozostała reszta chciałaby być bardziej przez partnera zrozumiana. Jedna z kobiet ankietowanych odpowiedziała, chce. Mam wrażenie, że to, co dostaję, to stwarzanie pozorów zrozumienia. Z początku wierzyłam, ale lata razem pokazały mi, że tak naprawdę tego często nie ma. Nie ma też często chęci zrozumienia, ale nie postrzegam tego jako całkowitego braku chęci, ale raczej jako coś wyuczonego, może wyniesionego z własnych doświadczeń, z domu rodzinnego. Wzorce, które wyniesiśmy z domu rodzinnego, mają naprawdę ogromny wpływ na to, w jaki sposób te relacje tworzymy, jakich partnerów wybieramy. Ja na przykład wychowałam się w domu pełnym kobiet. Nie miałam męskiego wzorca. Wychowałam się bez ojca. W związku z tym wszystkie moje dotychczasowe relacje to było poszukiwanie. To były po prostu testy tego, jakie ja mam potrzeby w ogóle, bo ja wcześniej kompletnie nie zdawałam sobie z nich sprawy. Dlatego też można powiedzieć, że w tych pierwszych relacjach ja praktycznie godziłam się na wszystko. To smutne, że jednak większość z nas nie czuje się przez partnerów zrozumiana. Pytanie jednak, czy my rozumiemy swoich partnerów. Chodzi mi o słuchanie siebie nawzajem. Czy ja mam w środku tak bardzo zakorzenione to, że ja czuję się pokrzywdzona i niezrozumiana, że nie słyszę tego, że mój partner mówi do mnie, ja tego nie chcę, ja tego nie lubię, ja tego nie potrzebuję, a ja pomimo wszystko dalej to robię. Czy może sytuacja jest taka, że ja naprawdę nie mogę wiedzieć, czego ten facet chce, bo on mi nic nie mówi, wychodzi na to, że ja powinnam się domyślać. Nie komunikuje mi, co tak naprawdę się dzieje, czego naprawdę potrzebuje, co mu przeszkadza, czego nie chce. Nie rozmawiamy na te tematy. Tak jak tutaj w tej odpowiedzi, że tak naprawdę nie wiadomo, czy ten facet sam wie, czego chce. I może tak było, że powiela zupełnie nieświadomy jakiś schemat ze swojego dzieciństwa, bo może u niego w domu nie rozmawiało się o potrzebach, może rodzice w ogóle o takich rzeczach nie rozmawiali, może to był temat tabu. Mówi się, że zmianę poprzedza świadomość, więc jeżeli czy kobieta, czy mężczyzna nie będą mieli świadomości tego, że coś jest do poprawienia, to tej zmiany nie będzie po prostu. Czasami nie tyle partner jest w stanie uświadomić tę potrzebę tej zmiany, co właśnie terapeuta, który pokaże to z jakby innej perspektywy. Dla mnie zawsze największą potrzebą w związku było to, żeby facet zrozumiał, że kobietom rządzą emocje i hormony. Wiadomo, że są kobiety bardziej emocjonalne i inne mniej, bardziej twardo stąpające po ziemi, ale hormony są nieubłagane. I pomimo tego, że czasami staram się przyhamować, staram się gdzieś to wyważyć, nie reagować nieproporcjonalnie do sytuacji, to pytanie, czy o to chodzi, żeby jakby tłumić te emocje w sobie, bo wydaje mi się, że one tłumione i tak w końcu nagromadzone będą chciały znaleźć jakieś ujście. I każdy musi znaleźć swój własny sposób na odreagowanie emocji i jakby zakomunikowanie tej drugiej osobie, w jaki sposób ona może się zachować, kiedy ja jestem w takim stanie. Jeżeli o mnie chodzi, to jeżeli oczywiście sytuacja nie jest no tyle poważna, że tutaj takie rzeczy nie wystarczą, to jeżeli to jest tylko moja jakaś złość, moja jakaś bezsilność, kiedy ja nie wiem, może krzyknę, może będę płakać, to dla mnie naprawdę jest to bardzo proste. Mnie wystarczy przytulić, ale każdy ma inny sposób i jeżeli ta druga osoba nie będzie wiedziała, jak sobie radzić z tym, bo ty sama prawdopodobnie nie wiesz, jak sobie z tym poradzić, no to wtedy będzie to rodziło konflikt. Kolejne pytanie dotyczyło tego, na czym powinien opierać się związek i 96,55% kobiet odpowiedziało, że na zaufaniu i wsparciu. Był to test wielokrotnego wyboru, więc można było zaznaczyć wszystkie odpowiedzi. 86% odpowiedziało, że na bliskości i wierności. Były też inne odpowiedzi, dwie na szacunku, ale dawaniu też przestrzeni i tutaj ankietowana napisała, że z tym ma problem, z dawaniem przestrzeni i na szczerości i obecności. Było też bezpieczeństwo finansowe, które jest ważne tylko dla 55% ankietowanych, więc może to jest informacja dla panów, że bardziej potrzebujemy tych innych wartości, że zaufanie, że bliskość, że wierność, wsparcie są dla nas bardzo ważne. Myślę, że każdy z nas ma w sobie takie troszeczkę nieutulone dziecko, które potrzebuje takiej pewności, że co by się nie działo, to ktoś przy nas jest i oczywiście bezpieczeństwo finansowe jest bardzo ważne, ale to jest może bardziej do tych osób, które uważają, że jeżeli będą przynosić pieniądze do domu, to to wystarczy w zupełności. Kolejne pytanie dotyczyło tego, czym jest dla Ciebie zaufanie w związku i tutaj warto przytoczyć każdą z odpowiedzi. Bez niego nie ma dobrego związku. Jest to dawanie wolnej ręki. Zaufać komuś to znaczy być pewnym, że ta osoba Cię nie skrzywdzi. Być pewnym, że nikt nie będzie w stanie wejść w Twoje życie. Prawdą, szczerością, bezpieczeństwem. Mówieniem sobie prawdy bez tajemnic. Tym, że mogę komuś zaufać. To podstawa w budowaniu związku. Podstawą, pewnością drugiej osoby, brakiem kłamstw i niedomówień. Czymś normalnym. Zaufanie w związku to możliwość podzielenia się swoimi obawami i lękami, najczarniejszymi myślami bez strachu o bycie ocenianą. To pewność, że gdy coś obiecał, spełni to w możliwie najszybszym czasie. To pewność, że nie obgada mnie za plecami, że będzie trzymał moją stronę, a jeżeli się ze mną nie zgadza, to nie będzie oczerniał. To pewność, że to co mu powiem nie dotrze do niepowołanych uszu. Zaufanie jest fundamentem, na którym buduje się relację z partnerem. Brak kontrolowania. Mówienie sobie szczerze. Tym, że mogę liczyć na partnera zawsze i z nadwiększości moje potrzeby. Brakiem kłamstw. Mówimy sobie o wszystkim. Pewnością, że ktoś jest uczciwy wobec ciebie. To przekonanie, że druga osoba jest uczciwa i że można na nią liczyć. Brakiem kontroli. Czymś, na co trzeba zapracować. Mogę powiedzieć wszystko i zapytać o wszystko. Tym, że mogę wierzyć partnerowi, że nawet gdyby miał okazję zdradzić, to tego nie zrobi. Bardzo ważnym aspektem wspólnego funkcjonowania. Nie można mylić zaufania z naiwnością. Zaufanie to wsparcie emocjonalne. To możliwość powierzenia tajemnic. To możliwość bezinteresowności. Jest to poczucie bezpieczeństwa, że druga osoba przestrzega zasad związku, na które się umówiliśmy, bez konieczności sprawdzania jej. Zaufanie to jeden z fundamentów zdrowej relacji. To oddanie części siebie z nadzieją i wiarą, że ta osoba cię nie skrzywdzi i nie zrani. Zaufanie bardzo szybko można stracić, ale nie można go odbudować. To przekonanie, że ta osoba jest jakby cząstką ciebie. I wreszcie, czym jest zaufanie w związku? Stabilizacją i fundamentem. Czytając te wszystkie odpowiedzi, pomimo że każda z nich należała do jednej z 29 kobiet, miałam takie poczucie, jakby mówiła to jedna kobieta. W pewnych aspektach bardzo zgadzamy się ze sobą. To, co daje nam to zaufanie, to możliwość zachowania przestrzeni w związku. I tego dotyczyło kolejne pytanie. Czy uważasz, że ty i partner macie prawo do własnego życia? To znaczy, każdy z was może chodzić na imprezy, spotykać się ze swoimi znajomymi, mieć swoje pasje i zainteresowania. Oprócz tego macie również wspólne życie. Na 29 ankietowanych kobiet jedna kategorycznie napisała, że nie. Pozostałe dopuszczają taką możliwość, mówiąc, że nawet powinniśmy mieć własne życie, że to jest okej, że mamy własne zainteresowania, ale na przykład raz do roku każdy z nas gdzieś tam wychodzi osobno. Inna kobieta napisała, że uważa, że każdy z nas ma do tego prawo, ale nie w 100%. Bo przecież jesteśmy parą i powinniśmy patrzeć razem w tym samym kierunku. Powinniśmy tego chcieć. A dla zdrowotności i odskoczni mieć swoje małe pasje i czas dla samego siebie. Jedna z ankietowanych napisała, tak, jeśli szanujemy swoje wartości, jak na przykład wierność i proporcjonalnie rozkładamy czas dla siebie i dla męża. Pytanie pojawia się, czemu ktoś potrzebuje na przykład imprez, jakie są motywacje, czy ktoś na przykład nie traktuje tego jako ucieczki od związku. Wtedy pojawia się problem. Wiadomo, że jesteśmy zwierzętami stadnymi, ale należy zadać sobie pytanie, jaka jest moja motywacja wyjścia z domu. Ja sądzę, że jeżeli ktoś nigdy nie chodził na imprezy i nagle zaczyna w związku na te imprezy wychodzić, to jest trochę zastanawiające, z czego to wynika. Co się zmieniło, że on potrzebuje tego typu rzeczy. Natomiast wszystko zależy od tego, jak dogadacie się na początku związku, co jest dla mnie tą wolnością. Ja mam takie poczucie, że w obecnych czasach jest trochę tak, że faktycznie liczę się tylko ja i nie liczy się ta druga osoba za bardzo. Liczą się moje pasje. Ja jestem najważniejsza. Ja nie zrezygnuję z niczego, bo tobie się tak podoba. Ja nie będę się dla ciebie poświęcać. Uważam, że tak, jeżeli ja mam jakieś pasje i ktoś ma jakieś pasje, spotykamy się. To są to nasze wspólne pasje. Wiadomo, możemy się gdzieś tam wtajemniczyć w to i możemy spróbować czegoś razem, ale na pewno zdrowe dla związku jest zachowanie takiej proporcji, że ja spełniam swoje pasje, ja się realizuję i ktoś też się realizuje. Nie wydaje mi się dobrym rozwiązaniem rezygnować całkowicie z siebie, ze swoich zainteresowań. Ja byłam w takich relacjach, gdzie rezygnowałam z siebie całkowicie. Rzucałam nagle po prostu wszystko, ponieważ chciałam też mieć więcej czasu dla tej drugiej osoby. Ta druga osoba niekoniecznie chciała oczywiście takie poświęcenia zrobić i często kończyło się to tak, że ta relacja się kończyła, a ja troszkę zostawałam z niczym. Nie miałam na przykład do czego wrócić. Ta proporcja musi być zachowana. Jeżeli pojawiają się dzieci, to trzeba z pewnych rzeczy zrezygnować. Po prostu nie da się pewnych rzeczy robić, ale znam takie kobiety, które świetnie sobie radzą, spełniając się zawodowo, robiąc karierę, wychowując dzieci. Naprawdę świetnie sobie to wszystko łączą i z tym mężem wszystko jest ok. Gdzieś tam ta równowaga jest zachowana. Pamiętaj, że nigdy nie może być tak, że jeżeli masz kilka rzeczy, to robisz wszystko na 100%. 100% to jest tort, a te kawałki to jest rodzina, to są pasje i zainteresowania, to jestem ja. Nigdy nie jest tak, że jeżeli całkowicie się w 100% czemuś poświęcamy, to wszystko inne będzie działać ok. Jeżeli w 100% poświęcimy się pasji, to nie będzie czasu na inne rzeczy. Jeżeli w 100% poświęcimy się partnerowi, to również zatracimy cząstkę siebie i też inne rzeczy będą kulały. Odsyłam Was teraz do odcinka, czego pragną mężczyźni, gdzie mój rozmówca powiedział, że najzdrowszy związek to trójkąt. Ale nie taki trójkąt, o jakim myślicie, tylko taki, w którym jestem ja, w którym jesteś Ty i w którym jesteśmy my. A czym jest dla kobiet bliskość? Czy to tylko seks? Bliskość to mówienie sobie o wszystkim. Bliskość to przytulanie i całowanie. Bliskość to przyjaźń i zaufanie. Bliskość to nie tylko seks, ale przytulanie, pocałunek, powiedzenie kocham Cię, czy ślicznie wyglądasz, a nawet życzę Ci dobrego dnia. To zrozumienie się bez słów, to poznanie siebie wzajemnie, swoich słabości, marzeń, dążeń, to nie tylko bliskość cielesna. Dla mnie bliskość w związku jest ważna. Uważam, że to codzienne przytulanie, mówienie sobie na co dzień o uczuciu. Rozmowy, spacery, przytulanie. Bliskość jest ważnym elementem, który daje poczucie bezpieczeństwa. Bliskość to poczucie, że jestem bardzo ważna. Bliskość to nie tylko bliskość fizyczna, ale także troska o drugą osobę. Bliskość to poczucie bezpieczeństwa, emocjonalny związek. To ważny element układanki. Bliskość to znajomość siebie nawzajem, swoich zachowań, poglądów, dzielenie się przemyśleniami, uczuciami, opowiadanie o sobie. Bliskość oznacza przede wszystkim więź emocjonalną z partnerem. Taka zdolność do wtajemniczenia bliskiej osoby w nasz intymny świat. Bardzo cenna. Bliskość to zrozumienie, czułość, wspólne spędzanie czasu. Bliskość to przebywanie ze sobą jak najwięcej. Bliskość jest rozmową. Bliskość to przytulanie bez powodu, tak po prostu, bo jesteś. Bliskość to okazywanie czułości, dotyk, przytulanie, miłe słowo. Bliskość jest chęcią bycia razem, przytulenia, dotyku. W bliskości nie ma tematu tabu. Bliskość to rozmowa, zaufanie, wsparcie i pomoc. Bliskość to poczucie, że mogę czuć się swobodnie przy partnerze i jestem zrozumiana przez niego. Według mnie bliskość polega na bliskości fizycznej, ale też psychicznej, że ma się o czym razem rozmawiać, że wspiera się w trudnych momentach, ale przede wszystkim się siebie zauważa, patrzy na siebie. Bliskość w związku związana jest z poczuciem bezpieczeństwa. Bliskość to bezpieczeństwo, to wspólne chwile, wspieranie się i akceptacja pod każdym względem, bo jeśli coś tobie nie pasuje, to należy o tym mówić i rozwiązywać problem. Wiem jedno, że jeśli nie powiesz facetowi wprost o co ci chodzi, to on nie będzie wiedział. Ty będziesz się zamartwiać. Bliskość to pokazanie się drugiej osobie takim, jakim się jest naprawdę, ze wszystkimi swoimi dziwactwami i niedociągnięciami, bycie akceptowanym za to, jakim się jest. Bliskość to w związku dwa aspekty, duchowy i cielesny. Cielesny to przede wszystkim dotyk, przytulenie, seks. Tak i to buduje związek, ale bardziej wiąże bliskość duchowa. Kiedy chcesz w środku, żeby ta osoba była, żeby spędzała z tobą czas, żeby o tobie myślała, żebyś wiedziała, że możesz z nią porozmawiać o wszystkim. Takie połączenie wewnętrzne, taka bliskość, której nie można dotknąć ani zobaczyć. Piękne. Bliskość jest brakiem wstydu i akceptacją. Najczęściej w tej bliskości przewijało się poczucie bezpieczeństwa i akceptacja. Tak, chcemy czuć się bezpiecznie i chcemy czuć się akceptowanym. Nawet jeżeli nie jesteśmy już takie idealne, jak byłyśmy na początku. Moje ciało pokrywają blizny, moje ciało pokrywają przebarwienia, celulit. Nie jestem już taka, jak byłam 10 lat temu. Nawet jeżeli staram się, żeby było lepiej, to nie zawsze wszystko wychodzi idealnie. Bliskość to też taki czas, że siedzimy razem, przytuleni w ciszy, bo ja mam zły czas albo ty masz zły czas i naprawdę nie są potrzebne żadne słowa. Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy chciałybyście więcej rozmawiać z partnerem na temat Waszych wzajemnych potrzeb na każdej płaszczyźnie. I 9 osób na 29 odpowiedziało, że nie ma takiej potrzeby, że te rozmowy są na bieżąco przeprowadzane, więc super. Ale 20 kobiet odpowiedziało, że tak zdecydowanie chciałyby rozmawiać więcej na różne tematy i to nie tylko rozmawiać, ale zostać zrozumianą, nie spotykać się z krytyką i z wyrzutami. Boicie się, że jeżeli otworzycie się na tyle, to zostaniecie w jakiś sposób skrytykowane, ocenione. Mężczyźni mają tę tendencję, że jeżeli mamy jakiś problem, to oni bardzo chcą naprawiać, są tak skonstruowani, że doradzają, podsuwają gotowe rozwiązania. My tego nie potrzebujemy. Czasami oczywiście dobrze jest, jeżeli jakieś konstruktywne rozwiązanie podsuniecie, ale my bardziej oczekujemy męskiego wsparcia w tej kwestii. Albo, że zostaniemy w tym momencie przytulone, pogłaskane, pocieszone. Ale najbardziej czego ja nie lubię, to tego, że kiedy o czymś mówiłam, że mam jakiś stres, że mam jakiś problem, to słyszałam, dasz radę. I to mnie najbardziej irytowało, bo wiedziałam, że dam radę, ale chyba oczekiwałam bardziej jakiegoś wsparcia takiego emocjonalnego, bardziej jakiejś bliskości w tej kwestii, a nie takiego zostawienia mnie trochę samej sobie. Może dobrze by było usłyszeć coś w stylu przejdziemy przez to razem. I temat stary jak świat. Czy dopuszczasz możliwość posiadania przez partnera przyjaciółki? Czy sama dopuszczasz istnienie przyjaciela? Czy uważasz, że przyjaźń damsko-męska jest w ogóle możliwa? I tutaj takie zdecydowane na tak, były tylko cztery kobiety. Jedna ankietowana odpowiedziała, przyjaźń damsko-męska jest możliwa, ale w związku. Nie wyobrażam sobie, abym się nie przyjaźniła z mężem. Jeśli chodzi o trzecie osoby, to uważam, że nie są nam do niczego potrzebni. Mamy wspólnych przyjaciół. W innym przypadku partner ma przyjaciółkę od szkoły podstawowej i jest to tylko przyjaciółka. Dla jednej z Was jest to niedopuszczalne i jest to zdrada psychiczna. Inna z Was odpowiedziała, uważam, że przyjaźń damsko-męska jest możliwa. Sama mam kolegów, z którymi często spotykam się sama, bez męża. Są to jednak znajomości sprzed naszego związku. Mój mąż nie miał takiej przyjaciółki, więc gdyby nagle zechciał taką mieć, wydawałoby mi się to podejrzane. Podejrzewam, że gdybym ja nagle poznała jakiegoś mężczyznę i zaczęła się z nim spotykać, to również wydawałoby się dziwne mojemu mężowi. I szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Miałam kiedyś chłopaka, który miał przyjaciółkę. Nie miałam z tym żadnego problemu. Spotykali się też we dwójkę sam na sam. Nigdy nie byłam o nią zazdrosna. Inna z Was odpowiedziała, nie, nie wyobrażam sobie, że mój partner jest ze mną i ma przyjaciółkę. Dlatego, że nie wierzę, że żadna ze stron nic więcej do siebie nie czuje. Ale znowu ja chciałabym być i mam nadzieję, jestem przyjaciółką swojego partnera. Trzecia osoba w związku to tłok, nieważne z której strony. Ale może są związki, dla których jest to normalne. Na szczęście ani ja nie mam przyjaciela, ani mój partner przyjaciółki. Większość jednak kobiet uważa, że to jest dosyć trudna i niekomfortowa sytuacja i że prędzej czy później może się to przerodzić w coś więcej. I tutaj sytuacja wymaga ustalenia granic. Dla każdego co innego jest normą. Dla mnie może być to w porządku i nie mam z tym problemu, ale dla kogoś innego może być to krzywdzące. Dlatego trzeba ustalić zasady. Ja byłam w relacji, gdzie partner miał przyjaciółkę, którą znał dużo wcześniej. I myślę, że nie byłoby problemu, gdybyśmy zostały sobie przedstawione. Ale my nigdy nie poznałyśmy się. Więc dla mnie coś było nie tak. Dla mnie to było kłamstwo. Ja wiedziałam, kto to jest, ale ona nie wiem, czy wiedziała w ogóle o moim istnieniu. Więc dla mnie był to duży problem. A czy chciałybyście, żeby partner więcej Wam pomagał? Jeśli tak, to w jakichś aspektach. I większość z kobiet odpowiedziało, że tak. Że potrzebuje tej pomocy w takich domowych obowiązkach, w codziennych sprawach, w porządkach, w opiece nad dziećmi. Ale także potrzebuje wsparcia duchowego, wysłuchania, bez zbędnego doradzania. Pomoc stereotypowo kojarzy się z obowiązkami domowymi. Często słyszę od znajomych i koleżanek o pomaganiu przy dzieciach, przy praniu czy posiłkach. Ja uważam, że to tak samo moje, jak i jego obowiązki. I w tym kontekście to bym po prostu chciała, by się bardziej interesował i nie czekał na wytyczne. Więcej pomocy chciałabym przy wspieraniu mnie, w podejmowaniu przeze mnie decyzji. Bo choć słowne zapewnienia wsparcia mam, to jednak często zachowanie czyny lub ich brak, męża, świadczy o tym, że jego wsparcia tak do końca nie ma. Czyli wracamy tak naprawdę do punktu wyjścia, gdzie zapytałam, na czym powinien opierać się związek i w większości kobiety odpowiedziały, że na wsparciu. I to nie tylko tym emocjonalnym, jak się okazuje, ale również wyrażonym przez czyny. I znowu też wracamy do komunikacji, czy we właściwy sposób komunikujemy swoje potrzeby. Tak jak we wcześniejszych pytaniach była taka odpowiedź, że jeżeli facetowi nie powiesz wprost, że ma to zrobić, to on tego nie zrobi. Często my myślimy, że facet powinien się domyślać, że powinien to przecież zrobić. Inna sprawa, że ja mam czasami wrażenie, że mężczyzna wszystko świetnie potrafi zrobić, ale po prostu jest mu wygodniej powiedzieć, że tego nie zrobi, bo nie umie. Ostatni temat dotyczy okazywania miłości. Jak ja okazuję miłość partnerowi i jak ja chciałabym, żeby ta miłość była mi okazywana. To ściśle jest związane z językami miłości, których jest pięć. I każdy ma inny sposób okazywania miłości. Zazwyczaj jest to taki sposób, w jaki sam chciałby tę miłość mieć okazaną. No to w jaki sposób kobiety okazują miłość? Nie będę podawała tych setnych części procentów, ale ponad 96% okazuje miłość poprzez bliskość, gesty, przytulanie, seks. Ponad 48% okazuje miłość poprzez gotowanie. Ponad 79% okazuje miłość poprzez słowa. Ponad 72% okazuje miłość poprzez lojalność. Ponad 62% okazuje miłość poprzez robienie niespodzianek, spełnianie marzeń. I mamy jeszcze inne odpowiedzi. Robienie mu herbaty, troska o zdrowie, dawanie mu swobody w byciu sobą, rozwijaniu się, obecność, spojrzenia, czas, który dajemy sobie nawzajem. I tutaj często pojawia się taki problem, że my uważamy, że dajemy z siebie wszystko, że dajemy bardzo dużo miłości, bardzo dużo robimy dla kogoś, a ta osoba tego nie docenia. Pytanie, czy to, co robisz dla partnera jest tym, czego on faktycznie potrzebuje? Czy taka jest jego potrzeba miłości? Czy kiedyś rozmawialiście w ogóle o tym, jakie te wasze potrzeby miłości są? Ja często przytaczam przykład mojej babci i jedzenia, gotowania. Moja babcia świetnie gotuje i robi tego jedzenia zazwyczaj bardzo dużo, więc rozdaje je wszystkim. Myślę, że być może poniekąd takiej miłości nauczyła się u siebie w domu i nie do końca zna inny sposób jej okazywania. Ale szczerze mówiąc, jeżeli tej jej miłości w takim sposobie, w jakim ona okazuje jest już za dużo, to troszeczkę tego już nie doceniamy. Tak samo jest z nami. Jeżeli czegoś jest za dużo lub jeżeli ten sposób, w jakim my jesteśmy tej miłości nauczeni i w jaki sposób ją okazujemy, to nie jest sposób, jaki rozumie ta druga osoba, to może dochodzić do tego, że będziemy uważać, że tej miłości sobie jednak nie okazujemy we właściwy sposób. No dobrze, ale jak kobiety chciałyby, żeby okazywano im miłość? I tutaj też jest potwierdzenie tej teorii, ponieważ mam odpowiedzi, że podobnie jak ja, czyli tak samo w jaki ja sposób okazuję, tak samo ja chcę tą miłość otrzymywać. Mamy też troskę, mamy zaangażowanie, mamy bliskość, mamy rozmowę i rozumienie potrzeb, mamy pomoc, mamy czułość, troskliwość, romantyczność, miłe słowa, gesty. Żeby te sposoby okazywania miłości i tych potrzeb jakie mamy były zrozumiane, to trzeba o tym po prostu rozmawiać. To jest sposób, w jaki ja okazuję miłość, dlatego że ja też chcę w taki sposób, żeby miłość mi okazywano. Ale jaki jest Twój sposób, jaka jest Twoja potrzeba, żebyś tą miłość widział i czuł? To pokazuje, że każda z nas jest niby inna, ale tak naprawdę łączy nas bardzo wiele. Daj wysłuchać ten podcast swojemu mężczyźnie, wysłuchaj go sama. Możesz do mnie napisać na Instagramie na agagada.podcast albo na maila agagada.podcastmałpa.gmail.com. Ja dziękuję za wysłuchanie. Aga gada, luźna gadka przy kawce.

Listen Next

Other Creators