Details
Nothing to say, yet
Nothing to say, yet
Grandpa Daruś's Tales for Michalinka and Bartuś. A police car and a fire truck. In the middle of a big and busy city, there was a small parking lot. Two cars always parked there. One was a fire truck, and the other was a police car. Both cars were always ready to help someone in the city. People often called them for various reasons. Sometimes it was a fire, other times a car accident. Everyone in the city was glad to have these cars. But as the years passed, the cars got older. They started bragging and arguing with each other. "I can save people from fires and put them out," said the fire truck. "Oh, that's nothing. I can catch thieves. Nobody can drive as well and as fast as me," replied the police car. And so it went every day. The cars raced and argued about who was better and who was worse. Until one day, they did something they shouldn Bajeczki Dziadka Darusia dla Michalinki i Bartusia. Wóz policyjny i strażacki. W środku dużego i ruchliwego miasta znajdował się mały parking. Zawsze parkowały tam dwa samochody. Jeden był wozem strażackim, a drugi policyjnym. Oba samochody były zawsze gotowe do pomocy komuś w mieście. Ludzie często dzwonili do nich w różnych sprawach. Raz był to pożar, innym razem wypadek drogowy. Wszyscy ludzie w mieście cieszyli się, że mają te samochody. Ale mijały lata. Samochody stawały się coraz starsze. Zaczęły się przechwalać i kłócić między sobą. Mogę ratować ludzi z pożaru i gasić go, powiedział wóz strażacki. Uff, to nic takiego. Ja potrafię złapać złodziei. Nikt nie potrafi jeździć tak dobrze i szybko jak ja, odpowiedział samochód policyjny. I tak było każdego dnia. Samochody ścigały się ze sobą i kłóciły o to, kto lepszy, a kto gorszy. A z pewnego dnia zrobiły coś, czego nie powinny. Skoro jesteś takim świetnym samochodem i potrafisz robić wszystko lepiej ode mnie, to chodź się zamienimy, powiedział wóz strażacki podczas jednej skłótni. Będziesz jeździć do pożarów i robić wszystkie inne rzeczy, które robię ja. A ja będę jeździć zamiast ciebie. Zobaczymy, czy dasz radę. Zobaczymy wtedy, kto będzie lepszy. I tak się stało. W końcu samochód policyjny nie da się zastraszyć. Oba samochody stały na parkingu, czekając na pierwsze wyzwanie. W mieście kot wspiął się na drzewo, a dziecko podążyło za nim. Ale teraz nie mogą zejść. I co tu poradzić? Samochód policyjny natychmiast ruszył do nich. Dotarł tam szybko, ale co teraz? Nie miał ani drabiny, nie był ani wysoki. Nie miał jak pomóc żadnemu z nich. Tymczasem na parkingu znów rozległa się syrena. Z miasta wyjeżdżał złodziej, którego trzeba było złapać. Wóz strażacki ruszył za nim. Próbował jechać tak szybko, jak tylko mógł. Ale to na nic. Jest za duży, ma ciężką drabinę i węże strażackie. Jak mógł pokonać tyle zakrętów wystarczająco szybko, aby złapać złodzieja? Przez długi czas zarówno radiowóz, jak i wóz strażacki próbowały wymyślić, jak poradzić sobie z zadaniem drugiego. Ale w końcu musiały przyznać, że po prostu nie są w stanie. Zadzwoniły do siebie i musiały się zamienić rolami z powrotem. Samochód policyjny ruszył w pościg za złodziejem, a wóz strażacki przybył na ratunek kotu i dziecku na drzewie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Kiedy samochody spotkały się na parkingu, oba były zakłopotane. Zdały sobie sprawę, że przechwalały się i kłóciły niesłusznie i zupełnie niepotrzebnie. Od tego czasu w mieście zapanował porządek. Na parkingu stoją dwa ładne i eleganckie samochody. Jeden to wóz strażacki, a drugi policyjny. Nie kłócą się już między sobą i nie walczą. Są gotowe pomagać, tak jak potrafią najlepiej.