black friday sale

Big christmas sale

Premium Access 35% OFF

Home Page
cover of inny wymiar
inny wymiar

inny wymiar

Sandra Bartosz

0 followers

00:00-34:04

Nothing to say, yet

Podcastspeechchewingmasticationinsidesmall room

Audio hosting, extended storage and much more

AI Mastering

Transcription

In this podcast episode, Sandra and Gosia discuss psychosis and their personal experiences with it. They talk about the different types of psychosis, how it is diagnosed, and the symptoms and effects it can have. Gosia shares her own journey with psychosis, including her lack of awareness at the beginning and the various symptoms she experienced such as sleeplessness, delusions, hallucinations, and symbolic interpretations of objects. She also discusses her hospitalization and the importance of early intervention and treatment. Dobra, włączyłam nagrywanie. Tak się nagrywała? Tak. Dobra. To trzy, dwa, jeden. Witajcie w podcaście Niedziela Wieczór i Humor Gituwa. Fundacji Pomocy Psychologicznej Humor Gituwa. Tu Sandra. To kolejny odcinek do słuchania w pracy. Ostatnio moja koleżanka wysłała mi, że słucha naszego ostatniego wywiadu podczas pracy, więc ktoś faktycznie nas słucha. Pozdrawiam Wiki. Do usłuchania w drodze do pracy, szkoły, w nieszczęsny poniedziałek albo podczas zmywania naczyń. Mamy nadzieję umilić Wam dzień albo wieczór. Dzisiaj porozmawiamy o innym wymiarze, czyli o tym, z czym mierzą się osoby doświadczające różnego rodzaju psychozy. Razem ze mną dzisiaj Gosia, która sama w swoim życiu doświadczyła stanu psychozy. Cześć Gosia. Witajcie. Tak, to prawda. Mój epizod psychotyczny, a właściwie ostro wielopostaciowe zaburzenie psychotyczne z objawami schizofrenii. Przeżyłam to nad rok temu i chętnie podzielę się z Wami tym doświadczeniem. Rozmowa będzie osobista o doświadczeniach, ale też najpierw powiemy troszkę naukowo. Chcemy powiedzieć trochę o różnych rodzajach psychoz, jak się je diagnozuje według ICD-11, co wywołuje psychozy, jak zauważyć objawy u osób doświadczających, aby szybko je leczyć i w ogóle jak można zapobiec takim wydarzeniom. Dla mnie rozmowa bardzo osobista, chociaż nie ukrywałam nigdy przed nikim, że przeżyłam coś takiego. Myślę, że warto się tym dzielić, aby zwiększyć świadomość na ten temat. Ciekawe jest to, że sama na początku psychozy nie byłam świadoma tego, że coś jest nie tak. Miałam wrażenie, że wszystko da się wytłumaczyć i to, czego doświadczyłam dzieje się naprawdę. No dobrze, no to może przejdziemy już do części głównej naszej rozmowy. Pewnie wielu z Was zastanawia się, czym w ogóle jest psychoza. Zacznijmy od tego, czym jest i jak się specyfikuje w ICD-11. Do zaburzeń psychotycznych należą schizofrenia, zaburzenia schizoefektywne, krótkotrwałe zaburzenia psychotyczne, zaburzenia urojeniowe, zaburzenia psychotyczne wywołane substancją, lekiem katatonia. Zaburzenia psychotyczne, czy też stan psychotyczny charakteryzuje się nagłym początkiem wytwórczych objawów psychotycznych, które zmieniają charakter i intensywność w krótkim czasie i utrzymują się nie dłużej niż 3 miesiące. Jest określone jako zbiór objawów chorobowych, które powodują o mamy dysorganizację zachowania, myślenie i spostrzeganie rzeczywistości oraz brak krytycyzmu, czyli pacjent jest silnie przekonany, że jego wytwory na pewno istnieją, da sobie uciąć rękę. Warto dodać, że występuje u dzieci, młodzieży i dorosłych. Pierwszy epizod psychody najczęściej dotyczy osób młodych od 15 do 25 roku życia, ale też często dotyczy kobiet po urodzeniu dziecka, pierwszego w szczególności. Dla mnie to trochę enigmatyczny opis. Gdybym go przeczytała przed moim epizodem psychotycznym, to nadal bym nie wiedziała, co się ze mną dzieje. Tak, dlatego dzisiaj rozmawiamy i Gosia nam opowie i przybliży temat z własnego doświadczenia. Ja mam pierwsze pytanie. A co ktoś musiałby, jak ktoś musiałby ci wytłumaczyć, żebyś wiedziała, że coś się z tobą dzieje, że to, co się z tobą dzieje, to jest psychoda? Przede wszystkim chciałabym usłyszeć, jakie to są objawy. U mnie zaczęło się od tego, że nie mogłam spać i jednym właśnie z takich objawów jest brak snu. Spałam może dwie godziny na dobę i to przy dobrych wiatrach. No i może to być właśnie jednym z objawów psychozy. Później pojawiły się u mnie inne objawy. Na przykład miałam taką pewną puszkę, a tam miałam nawrzucane dużo różnych rzeczy, między innymi zegarek, kokardę do włosów, a nawet taką lampkę nocną dla dzieci, starą płytę z nagranym sezonem na Misia i innymi filmami i inne rzeczy, które tam były. I kiedy ją otworzyłam, zaczęłam każdą z tych rzeczy analizować pod takim bardzo symbolicznym względem. I nagle ta lampka dla dzieci była symbolem mojego dzieciństwa. Czerwona kokardka była znakiem pierwszej miesiączki. Stara płyta z bajkami była symbolem wszystkich szkodliwych informacji przyswajanych w okresie dojrzewania, więc było tego całkiem sporo i to wszystko jak oglądałam te rzeczy, to tak przeżywałam bardzo mocno. I aż w końcu doszłam do tego wniosku, że jest to puszka Pandory i że muszę ją gdzieś zakopać, żeby nikt jej nie znalazł. No i wtedy się zaczęło tak naprawdę. Ciekawe, że takie symboliczne dla Ciebie ważne osobiste przedmioty wywołały takie skojarzenie, że to jest puszka Pandory. Ale co się dokładnie zaczęło? Jakie były Twoje objawy? Inne objawy to między innymi urojenia i halucynacje. Jednym z takich urojeń było, że chciałam traktować mojego psa jak człowieka i dałam mu na przykład do wypicia kawę. Na szczęście jej nie wypił, ale nie wiem, co bym zrobiła, jeśli dałabym mu coś po prostu do zjedzenia trującego i by to zjadł. Wolę o tym nie myśleć. Kurczę. A są jakieś jeszcze objawy, o których chciałabyś powiedzieć? Mogłabym mówić nieskończoność. Na przykład widziałam różne kształty na wzór Magdalena Adakanowicz, takie, które są koło Muzeum Narodowego we Wrocławiu. I te kształty widziałam w pobliskim lesie. Widziałam też swojego przyjaciela, jak biegnie do mnie na wzgórze, na które w końcu i tak nie dobiegł. Widziałam, jak zmieniają się kolory. Raz widziałam wszystko czarno-białe, a raz strokato-kolorowe. Więc to były takie właśnie halucynacje. A jeżeli chodzi o urojenia, to w pewnym momencie poczułam, że konflikt w Ukrainie przeniósł się na granicę polską. I to było dla mnie takie dosyć trudne doświadczenie, bo bardzo się bałam. I uroiłam sobie, że muszę obserwować niebo, żeby nie dopuścić do żadnych nalotów. Tak jakbym miała po prostu taki realny wpływ. Bardzo się wtedy bałam i czułam, że nie mogę o tym nikomu powiedzieć, bo jestem podsłuchiwana. Później też miałam wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Czy to w social mediach, czy to inni ludzie, tacy naokoło, których mijałam. Miałam wrażenie, że mnie obserwują. I takie osoby, które pisały do mnie na Messengerze. Miałam wrażenie, że one wszystko, one wiedzą o tym, co się ze mną dzieje. Że biorą udział właśnie w tej wojnie. Że jest jakiś Tyber Atak. I takie rzeczy. I że właśnie my się bronimy przed tym atakiem. Jeszcze miałam takie coś, że wtedy weszło ten czas GPP. Tak? No i miałam wrażenie, że sztuczna inteligencja też bardzo wpływa na to, i że my walczymy trochę ze sztuczną inteligencją. Że walczymy o to dobro na świecie i o to, żeby żeby właśnie wygrać tą sztuczną inteligencją. Żeby pokazać jej, że ludzie są dobrzy. Tak, więc bardzo dużo tego było. No i były też momenty, w których miałam wrażenie, że jestem na przykład słym panieńskim. Że idę na polowanie na dróg. Tylko najpierw musiałam odebrać paczkę z paczkomatu, z bluzą na panieński. I pod tym paczkomatem stałam chyba, no trudno mi teraz odczepić, ale mam wrażenie, że bardzo długo. I myślę, że minęła jakaś godzina zanim zorientowałam się, że wcale tej paczki tam nie było. Inni ludzie do mnie podchodzili, czy mi pomóc w odebraniu tej paczki. A ja mówiłam, że nie, nie, nie, bo po prostu miałam takie wrażenie, że ja nie mogę nikomu powiedzieć na ten temat nic. Bo po prostu to jest jakaś gra i ci ludzie są specjalnie podstawieni. Że ukryta kamera. Tak, że taka ukryta kamera trochę. No i no i w końcu nie odebrałam tej paczki. Z tego epizodu części w ogóle nie pamiętam rzeczy. Trwało to kilka dni zanim moja mama się zorientowała, że coś jest nie tak. A w jaki sposób to się objawało? Co dostrzegałaś? To dobre pytanie. I bardziej w sumie do mojej mamy to dostrzegła. Że no na pewno zauważyła, że uważyła, że nie przyszłam do kosmetyczki. Bo byłam umówiona na rdzeńkowiec do kosmetyczki. I miałam tam przyjść, ale nie przyszłam. I później podobno się gdzieś zgubiłam. Wyładował mi się telefon i nie było ze mną żadnego kontaktu. I nie do końca pamiętam co się ze mną działo jak wróciłam do domu. Ale pamiętam, że jak już byłam w swoim pokoju to w pewnym momencie mama się mnie zapytała, czy chcę jechać do psychiatry. Podobno też właśnie zanim zadała to pytanie zadawała mi inne pytania, których kompletnie nie pamiętam. I no ona mi to mówiła, więc tak naprawdę ja się nie odzywałam ani nic nie mówiłam. I tylko płukiwałam głową w momencie gdy zapytała, czy chcę jechać do psychiatry. Super, że Twoja mama w ogóle to zauważyła. Że coś się dzieje niedobrego. A jak wygląda ta wizyta? Co lekarz zrobił? Wchodząc do lekarza miałam wrażenie, że wchodzę do piekła albo do jakiegoś szafagangu. Więc strasznie było kolorowo. Nie odzywałam się, bo po prostu nie umiałam. Bardzo się bałam, ale mimo tego wiedziałam, że nic mi nie grozi, bo była ze mną moja mama, którą serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za to, że mi pomogła wtedy. Podobno się nawet na niej uśmiechałam. Miałam to wsparcie jak zauważyła. Lekarz nie mógł nic stwierdzić, więc wypisał mi skierowanie do szpitala. A mama się zapytała, czy chcę tam jechać. I to też pamiętam, że się zapytała i że pokrywałam głową, że tak. Nie wiem, czy coś powiedziałam więcej. Pamiętam, że wróciliśmy do domu. Mama mi powiedziała, żebym zjadła obiad i pojechaliśmy do szpitala. Wszystkie bezpieczne interwencje podjęte, możliwe jak najwcześniej. Może zapobiec przerwaniu realizacji najważniejszych zadań rozwojowych, ale też tych prywatnych. A także skrócić czas trwania nieleczonej psychozy, co może zdecydowanie poprawić rokowanie. Jak wyglądało przyjęcie do szpitala? Pomogli Ci? Przyjęto Ci na oddział od razu? Czy musiałaś jeszcze czekać na miejsce? Pomogli. Od razu mnie przyjęli na oddział. Też w tym szpitalu zaczęłam analizować rzeczy, które były wokół mnie. Pamiętam, że miałam w plecaku bardzo dużo rzeczy, których nie mogłam przy sobie zatrzymać, bo na przykład był tam scyzorek. Wiadomo, że nie można takich rzeczy mieć na oddziale. Pamiętam, że miałam trzy łyżeczki do kawy. Tam jeszcze jakieś paragony. Zaczęłam je analizować. Jak mi powiedzieli, że będę pisała numery do najbliższych, bo chcieli mi zabrać telefon, to ja zamiast zapisać te numery, zaczęłam analizować te paragony. Miałam wrażenie, że to też jest jakiś element tej gry, że to jest jakiś podpowiedź, jakaś wskazówka. Nagle te paragony miały taki większy sens dla mnie. Oni mi zabrali te paragony i w końcu nie napisałam tych numerów sobie na karteczce. Później już właśnie nie pamiętam. Urwał mi się film całkowicie. Podejrzewam, że podali mi jakieś laki, jakiś wębrzyk. Często Relaniom podawali. Podejrzewam, że to było to. Mam to na wypisie. Więc wiem, co to było. Wtedy dostałam też diagnozę. Najpierw mi zrobiono testy psychologiczne, badania krwi i robili na obecność narkotyków, bo często ponarkotykowo się tak dzieje, że jest taka psychoza. Tam mi nic nie wyszło. Miałam badania książkowe i też dużo ze mną rozmawiano wtedy. Miałam tam spotkania z psychologiem i podobno też byłam bardzo rozwiadana. Chociaż tego nie pamiętam. I dostałam wtedy diagnozę. Ostra, wielopostaciowe zaburzenia psychotyczne z objawami schizofrenii. Właśnie jeszcze przy alkoholizmie też pojawiają się epizody psychotyczne. Może jeszcze wrócimy na chwilę do początku. Myślisz, że tej psychozie można by było zapowiedzieć? Co w ogóle spowodowało, że pojawiło się u Ciebie zaburzenie psychotyczne? Czy jeszcze miałaś jakieś wcześniej objawy? Byłaś młodsza? Dorastałaś? Okres dojrzewania? Przede wszystkim ja w tym okresie życia miałam dużo stresu. I tego stresu było niesamowicie dużo. Tak w skrócie, bo nie chcę też wchodzić w szczegóły. Pojawiły się problemy finansowe. Dostałam awans na stanowisko kierownicze w pracy, więc to dodatkowy stres. Byłam zaangażowana w projekty dodatkowe. Miałam szkołę też na głowie, bo się uczyłam na terapeuty zajęcowego. No i rozstałam się z chłopakiem. Więc to wszystko mnie po prostu przerosło. No i przez to pojawiły się u mnie problemy ze snem. I myślę, że to właśnie brak snu był w największym stopniu przyczynił się do tego epizodu psychopatycznego. A w momencie pobytu w szpitalu pewnie rozpoczęto farmakoterapię? A co później? Może chcesz w ogóle podzielić się doświadczeniem, jak wygląda dzień na oddziale? Bo myślę, że to może być ciekawy temat. Dzień na oddziale zależy od tego, na jakiej sali się leży. Na początku się leży na sali obserwacyjnej. Wtedy nie bierze się udział w różnych aktywnościach. Nie można wyjść na przykład na siłownię, czy na terapię zajęciową. I dopiero jak się przejdzie na salę dowolną, można wnieść udział w takich aktywnościach. Wtedy dzień wygląda mniej więcej tak. Porandna dynastyka, która jest dla chętnych. Później śniadanie, później terapia zajęciowa, na której można stworzyć różne prace plastyczne. I pamiętam, że na jednym z tych pierwszych zajęć namalowałam obraz z sorbami olejnymi, który mi się bardzo podobał. Chociaż to była taka dla mnie zupełna abstrakcja i jeszcze wtedy miałam objawy psychotyczne, więc jego znaczenie było dla mnie bardzo symboliczne. Bardzo żałuję, że nie mogłam go zabrać ze sobą. Ale został na oddziale powieszony w takim honorowym miejscu. Więc tak. No mam ze sobą właśnie tą całą historię mojego epizodu psychotycznego. Po terapii zajęciowej jest zwykle obiad. No i później po obiedzie można było wyjść na siłownię. To też było dowolne. Ja z tego korzystałam bardzo chętnie. Później była kolacja, a po kolacji zwykle mnie odwiedzali rodzice i też rodzeństwo. W zależności od tego kto mógł mnie odwiedzić. Zwykle to była mama i ktoś. I po odwiedzinach miałam jeszcze trochę czasu dla siebie, więc głównie chodziłam po korytarzu, rozmawiałam też z koleżankami z oddziału i tak do ciszy nocnej. Okej. Teraz nie pamiętam nazwiska tego pacjenta, ale osoby podczas epizodu psychotycznego albo chorujące na schizofrenię tworzą niesamowitą pracę. I był taki pacjent jednego ze szpitala psychiatrycznego. On tworzył takie dosyć wyzywające, wulgarne obrazy. Chyba jedno z muzeum ma jego pracę. Teraz nie pamiętam dokładnie. Ale tak przypomniało mi się jak powiedziałaś o tym, że coś namalowałaś. Fajnie mówię, że miałeś wsparcie w rodzicach, ale też znajomych, że koleżanki Cię odwiedzały i że byłaś w stałym kontakcie. A właśnie, można mieć telefon? Jak to jest z tym telefonem? Znaczy, jak się jest na obserwacyjnej sali, to nie można mieć telefonu. Ale później, jak już się przechodzi na tą dowolną salę i się idzie na też terapię zajęciową, no to można mieć telefon. Jak się jest na obserwacyjnej, to można było, przynajmniej jestem w szpitalu, w którym byłam, bo nie wiem jak to wygląda w innych szpitalach, ale można było z obserwacyjnej wyjść na korytarz i zadzwonić z telefonu, który był taki ogólnodostępny. Dlatego właśnie dostałam polecenie, żeby sobie wpisać numer. Okej. Ile w ogóle byłaś na obserwacji i w szpitalu? Na obserwacji? Nie pamiętam. Byłam na tyle na silnych lekach, że nie pamiętam, ile to było. Możliwe, że to było około tygodnia, dwóch. Także tego nie pamiętam. Za to przy moim drugim pobycie w szpitalu, o którym też chciałam powiedzieć w dalszej części, byłam na obserwacji chyba sześciu dni. Tylko, że ja już wtedy wiedziałam, co się ze mną dzieje i po co ja tam przyszłam, bo przyszłam po prostu po zmianę leków. Także myślę, że też o tym opowiem jeszcze w dalszej części. A podczas stosowania farmakotera to zastąpiły jakieś skutki uboczne? Tak, tych skutków miałam trochę. Na początku dotkwierało mi najbardziej to, że nie czułam żadnych emocji. Byłam takim trochę wrakiem człowieka, ale te leki przeciwpsychotyczne właśnie tak działają. Właśnie miały zapobiegać tej mani, którą miałam, bo to był epizod manii. Żeby coś zrobić, też potrzebowałam zwykle dużo czasu do namysłu. Stosowanie też było dla mnie bardzo trudne. Byłam bardzo spała. Potrafiłam spać 12 godzin dziennie, a nawet więcej. Pojawił się też u mnie problem z masą ciała. Zaczęłam tyć od tych leków. Tak się dzieje przy lekach psychotycznych, że po prostu się przybiera na masie, szczególnie przy olanzapinie. U mnie też kwetaplex tak się działał. Więc zaczęłam tyć. Oprócz tego miałam stany depresyjne, więc mój psychiatra wprowadził mi antydepresant, który niestety nie zadziałał. Dopiero później właśnie zdecydowałam się na kolejny pobyt w szpitalu, żeby dobrać pomowę leczenia. Później już było tylko lepiej. Ja sobie trochę poczytałam że w wielu specjalistycznych programach terapeutycznych opracowano interwencje wywodzące się z terapii behawioralnej. Na przykład zespół Youth Health w Melbourne w Australii opracował następujące interwencje ukierunkowane na przystosowanie się podczas pierwszego epizodu, zapobieganie nawrotom, radzenie sobie z odpornością na leczenie, stosowanie kanabinoli, ryzyko samobójstwa, zaburzenia dwubiegunowe i współistniejące cechy osobowości a społecznej. Podstawowym aspektem interwencji na wczesnym etapie psychozy jest przestrzeganie zaleceń dotyczących leczenia. Nawet krótkie okresy przerwy w stosowaniu się do zaleceń dotyczących przyjmowania leków przeciwpsychotycznych powodują zwiększenie ryzyka nawrotu na wczesnym etapie psychozy. I to jest bardzo ważne. A jak to było u Ciebie? Jaki nód terapeutyczny? Jak u Ciebie w ogóle terapia wyglądała? Czy to była tylko farmakoterapia? Czy też prowadzono spotkania z terapeutą, z psychologiem? Jak to u Ciebie? Znaczy tak, farmakoterapia to była taka podstawa właśnie leczenia mojego. Oprócz tego chodziłam na terapię, zgłosiłam się do terapeutki i było to podejście integratywne. Jest to takie podejście, które pozwala na łączenie wielu podejść i technik terapeutycznych w uzupełnieniu opracy z ciałem i w oparciu o zasoby, jakie ma pacjent. A jak wyglądał Twój powrót do życia codziennego? Praca, studia, fundacja? Życie towarzyskie? Na początku było bardzo trudno wejść w taki nowy rytm, szczególnie, że też się przeprowadzałam, więc nowe otoczenie i było to dla mnie trudne właśnie tak się obyć z tym nowym otoczeniem, z tą nową sytuacją. Ale do pracy wróciłam bardzo szybko i bardzo się z tego cieszę, ale miałam ciągle problemy ze skupieniem i myśleniem. No jednak z dnia na dzień to się poprawiało. Ja byłam też trochę niecierpliwa, bo bardzo chciałam, żeby po prostu już było tak jak wcześniej, tak jak przed tym epizodem. Często o tym też wspominałam na terapii z moją terapeutką, którą serdecznie pozdrawiam. No i jednak doszłam do takiego wniosku, że muszę się po prostu zrehabilitować, że muszę dać sobie czas na to. Oprócz tego, jeśli chodzi o ten mój powrót do szkoły, no miałam na głowie egzamin na kierunku terapeuty zajęciowego. No i myślałam, że nie zaliczę semestru, przez to, że po prostu nie wiedziałam, nie umiałam się uczyć i nie dawałam rady sama tego wszystkiego tak ogarnąć. Myślałam, że nie znam semestru, żeby tak w ogóle podejść do tego egzaminu, który miałam mieć, ale jakoś się to udało. I myślę, że właśnie wyrozumiałość i wsparcie mojej prowadzącej, z którą też był podcast poprzedni, także serdecznie zapraszam do słuchania o terapii zajęciowej. Polecam. No i... No, ale wyrozumiałość i wsparcie właśnie mojej prowadzącej, ale również przyjaciółki bardzo mi pomogły. Egzaminu finalnie nie zdałam, ale byłam zadowolona z tego, że w ogóle do niego podeszłam. I miałam całkiem wysoki wynik, bo 66% z tego, co pamiętam, a trzeba było mieć chyba 80% czy 85%, żeby zdać. Także ten wynik też, jak na mój stan, w którym byłam i te moje przeżycia, to był całkiem zadowalający. No, niestety nie była to matura, że nie 30% się zdaje. Także tak, wszyscy, którzy zdają to egzaminu zawodowym, mają trochę trudniej. No i... Udało mi się to zdać i tak, ten egzamin w kolejnym semestrze. Także jestem już terapeutą taniecową. Gratulacje. Dziękuję. Prowadzimy warsztaty właśnie, ja też prowadzę warsztat malarski. Podcast będzie już po tym warsztacie malarskim. Chyba tak. 14 jest warsztat, a 6 będzie. Ale jeszcze będzie warsztat w szkolarzu. Będziemy malować mural. Też tam będę prowadzić warsztaty. Także zapraszam. Będę też ja, może na jakimś. Zobaczymy. Więc zapraszamy. No i... Cieszę się z tego, że udało mi się dojść tu, gdzie jestem teraz i czuję, że już w pełni jestem taką osobą, jaką chciałam być na początku leczenia. Super. Jezus. Ale to była super rozmowa. Mam nadzieję, że dużo dowiedzieliście nowych informacji, ale też myślę, że mega cenna jest ta rozmowa, bo rzadko rozmawia się o tak ważnym temacie i mówi się w ogóle o epizodzie psychotycznym. Może trochę podsumujmy, że zaangażowanie, diagnoza i wczesna interwencja mają podstawowe znaczenie w dążeniu do pozytywnego leczenia u osób z pierwszym epizodem psychozy. To ważne podczas zdrowienia. W razie wystąpienia objawów należy wygłosić się do psychiatry lub bezpośrednio na oddział psychiatryczny. Tak. To bardzo ważne, żeby wygłosić się do specjalisty, jeśli podejrzewacie u siebie jakieś objawy. Bardzo ważne jest również wsparcie bliskich, więc jeśli macie w rodzinie lub wśród przyjaciół osobę, która przeżyła coś podobnego lub widzicie jakieś objawy u niej występujące, no to odezwijcie się do niej. Zapytajcie się też co jakiś czas, jak się czuje i czy nie potrzebuje wsparcia. Wsparcie jest mega ważne. A masz może jeszcze jakieś wskazówki dla osób, które przeżyły przychodzę? Przede wszystkim ważna jest współpraca z psychiatrą i regularne przyjmowanie leków, tak jak o tym mówiłaś już. Nie odstawiajcie leków, bo przez kilka dni się poczujecie już dobrze i potraktujcie to po prostu jako znak, że leczenie idzie w dobrą stronę. Dodatkowo potrzebne są ogromne pokłady cierpliwości, naprawdę. Bo ja od tego epizodu depresyjnego minęło już ponad rok i tak naprawdę dopiero teraz czuję, że jestem w takim punkcie zwrotnym, że tak powiem. Że już to wszystko minęło i że już jest tylko lepiej także także dużo cierpliwości po prostu. I pamiętajcie, że leczenie zaburzeń psychotycznych może trwać od kilku miesięcy, nawet do kilku lat, a u niektórych na przykład ze schizofrenią całe życie. Skupiajcie się na tym, co jest tu i teraz, a nie próbujcie na siłę sprawić, żeby było znowu tak jak przed epizodem. Super. Dziękujemy za dzisiejszą rozmowę. Dziękuję Gosia za podzielenie się mega osobistym przeżyciem i mega ważnym przeżyciem. Zaraz, o Boże, za dwa tygodnie wracamy do Was z nowym odcinkiem. Mamy nadzieję, że Wam się podobało. Może jest coś, o czym chcecie posłuchać, więc możecie nam dać znać pod postem. Na naszym Instagramie oraz na Facebooku Fundacja Humor Gituła. Linki znajdziecie w opisie odcinka oraz przypominamy, już wspomniałyśmy w sumie o warsztatach, ale przypominajka znowu, że trwa druga edycja Artu i zachęcamy Was również do brania udziału w warsztatach, bo są mega fajne. Dbajcie o siebie. Do usłyszenia w następnym odcinku podcasty Niedziela Wieczór i Humor Gituła. Pa, pa. Pa, pa. Dobra, teraz to zapisać. Nie mogę.

Listen Next

Other Creators