Details
Nothing to say, yet
Details
Nothing to say, yet
Comment
Nothing to say, yet
In this podcast episode, the speaker shares her definition of faith and her experience as a young Christian. She talks about how she loves God for helping her through moments of weakness and difficult situations. She discusses the importance of not losing sight of God during challenging times and shares a story from the Bible about Peter walking on water. The speaker also emphasizes the need for rest and trusting in God's plan. She encourages listeners to talk to God about their worries and stresses, as He cares for each individual. The speaker concludes by discussing the power of comforting and supporting one another in times of struggle. Cześć, witam Cię w kolejnym odcinku mojego podcastu Pokolenie Spragnieni, w którym dzielę się moją definicją wiary i moim doświadczeniem bycia młodą chrześcijanką. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną do końca i życzę Ci miłego słuchania. Cóż to jest bieg okoliczności, że akurat dzisiaj, kiedy nagrywam ten odcinek o takiej tematyce, muszę tego nagrać jeszcze raz. Ponieważ okazało się, że był problem z dźwiękiem i cały ten odcinek, który już nagrałam, zupełnie się mi nie nadawał i muszę go nagrać ponownie. Przeszłam przez tą słabość, także z radością nagrywam to ponownie, mimo że ewidentnie okoliczności nie sprzyjają. Bo dzisiaj będziemy rozmawiać o sile w słabościach. No i opowiem trochę dlaczego w ogóle ten temat, ale myślę, że fajnie jest rozpocząć od tego, że kochamy Boga za to, że nas wyciąga z tych momentów słabości i wyciąga nas z tych trudnych sytuacji. I właśnie ja za to kocham Boga, że On jest ze mną jasne w momentach, kiedy jestem szczęśliwa, kiedy wszystko idzie po mojej myśli. Ale kocham Boga też za to, a szczególnie za to, że wyciąga mnie z tych momentów, kiedy już myślę, że nic nie jestem w stanie zrobić. I mój ostatni tydzień, a w sumie dwa tygodnie były bardzo ciężkie, bo zbliża się czas sesji i po prostu strach, stres, niepokój, wszystko się pomieszało i nałożyło na ten czas, że po prostu nie dawałam sobie rady. Przez to też pogorszyła się moja relacja z Bogiem, bo czułam, że nie miałam czasu, a oczywiście powinnam mieć czas. Czytałam Biblię, ale czułam, że trochę ją czytam na szybko, więc stwierdziłam, że ok, lepiej to zostawić. I faktycznie zostawiłam Biblię na parę dni i po prostu czułam się z tym tak źle. Mój dzień był o wiele gorszy. I myślę, że jak zaczyna się czytać Biblię i później zrobi się przerwę na parę dni, czy nawet na jeden dzień, ja od razu odczuwam różnicę, czy czytam Biblię, czy nie czytam Biblii. I to naprawdę da się poczuć. I kiedy ja przestałam patrzeć na Boga w tym całym czasie, tylko w moich myślach był jedynie stres i niepokój, ja przestałam patrzeć na Boga i to jest właśnie ten moment, kiedy upadasz i kiedy jest ciężko, bo Bóg nam mówi, że mamy nie przestawać na Niego patrzeć i nie mamy przestawać widzieć Go w naszym życiu. I On nam mówi, że On zawsze będzie z nami i my musimy o Nim pamiętać. I tak było w Ewangelii Mateusza, kiedy Piotr chodził po wodzie. Uczniowie bardzo się bali, bo zobaczyli, że ktoś idzie po jeziorze. Okazało się, że to jest Jezus, ale się bardzo przestraszyli, bo myśleli, że to jest jakaś zjawa. Jezus oczywiście ich uspokoił. No i Piotr powiedział, Panie Jezu, jeśli to Ty, proszę Cię, żebym teraz mógł iść do Ciebie po wodzie. I Jezus powiedział, chodź do mnie. I Piotr faktycznie wyszedł z łodzi i zaczął chodzić po jeziorze. I kiedy już przychodził do Jezusa, kiedy się zbliżał do Niego, nagle zerwał się potężny wiatr i Piotr się przestraszył i zaczął tonąć. I to jest właśnie to, że on się przestraszył, bo był wiatr, przestał patrzeć na Jezusa i zatonął. I właśnie to jest to, że my mamy ciągle patrzeć na Jezusa. Nieważne co się dzieje, nieważne jaka burza, jaki wiatr, mamy zawsze utkwić wzrok w Nim, bo On nas uratuje. I Jezus go uratował oczywiście i zapytał, dlaczego zwątpiłeś? Dlaczego zwątpiłeś, że ja jestem ponad to? Jezus jest mocniejszy niż wszystko, co nam się przytrafia. On jest mocniejszy niż każda nasza przeszkoda. Parę dni temu szłam do biblioteki, żeby się pouczyć i nagle na drodze zatrzymał się tramwaj. Nie umiał przejechać, ponieważ samochód blokował torowisko. I ten tramwaj się zatrzymał, co zaskutkowało zatrzymaniem całego ruchu, bo nie mogły inne tramwaje przejechać, nie mogły samochody przejechać i po prostu tramwaj tam stał. I mi się wydaje, że tak właśnie jest z lękiem i strachem. Kiedy nasze życie ogarnia lęk, stres, to on tak blokuje wszystko inne. Nie potrafimy myśleć o niczym innym. I ja tak właśnie miałam, kiedy raz wstałam o 9.30, a chciałam wstać szybko, iść do biblioteki i być cały dzień w bibliotece. I byłam na siebie tak zła, że wstałam tak późno i że wyszłam do tej biblioteki dopiero o 13. I byłam na siebie tak zła, że ja nie potrafiłam się uczyć. Wszystko po prostu się zatrzymało, bo w moich myślach było tylko zawiedzenie własną osobą. No i wtedy zrozumiałam, że to jest całkowicie bez sensu. Że ja od tygodnia nie mogłam się wyspać. I to właśnie dobrze, że tak długo spałam, bo mogłam się wyspać. I następnego dnia zastawiłam sobie budzik szybciej, ale wstałam też około tak 9.10. I powiedziałam, dobra, jest okej. Wstałam tak późno, ale się wyspałam pierwszy raz od tygodnia, zjadłam śniadanie na spokojnie, ogarnęłam się, poczytałam Biblię. No i wtedy wyszłam do tej biblioteki. I mimo, że znowu wyszłam do tej biblioteki później niż chciałam, to przez to, że zmieniłam swój mindset, to wszystko się zmieniło, bo ja pozwoliłam sobie na ten odpoczynek. I myślę, że często mamy w czasie właśnie w sesji, czy egzaminów, czy matury, my nie pozwalamy sobie na odpoczynek. A nawet Bóg, kiedy stworzył świat siódmego dnia, odpoczął. Więc jeśli Bóg odpoczął, to my też mamy odpoczywać. I to jest ciężkie, szczególnie kiedy zbliża się coś ważnego, bo chcemy wykorzystać cały czas na to, żeby się uczyć, no ale nie dajemy sobie tego odpoczynku. A właśnie ten odpoczynek powoduje, że mamy siłę na kolejny dzień. I naprawdę, ja wtedy, kiedy dałam sobie tę możliwość odpoczynku, poszłam do biblioteki i umiałam się uczyć, bo byłam spokojna. I pamiętajmy o tym odpoczynku, bo on jest bardzo, bardzo ważny. I wydaje mi się, że ludzie niechętnie słuchają o naszych problemach. Często myślimy, że nie zostaniemy zrozumiani, że... Szczególnie w trakcie właśnie takiej sesji, gdzie wszyscy się stresują, nie chcemy o tym mówić innym. No i przez to też boimy się mówić o tym Bogu, bo Bóg nas nie zrozumie, bo przecież to jest sesja, bo po co mamy Mu to w ogóle mówić? Ale On chce to wiedzieć. On się o nas troszczy i On patrzy na każdego z nas osobno i On chce wiedzieć, co u nas. Mimo, że On wszystko wie i On wie, jakie będziesz miała problemy za 10 lat, to On chce od ciebie usłyszeć to. Bo On jest naszym przyjacielem i On chce, żebyśmy Mu to mówili. I my dzięki Jezusowi możemy się utożsamiać z tym, co przechodzimy. Bo widzicie, do Hrybajczyków jest napisane, że nie mamy arcykapłana, który nie mógłby nam współczuć, gdy przeżywamy słabości, ale doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. I Jezus też przechodził przez swoje słabości i On wie, przez co my przechodzimy. I właśnie to też tak pomaga, że On też przechodził przez to. Więc my też możemy przez to przejść. Dzięki Jego pomocy możemy z tym walczyć. Które myślę, że możecie wziąć sobie do serca. Drugi list Tymoteusza. Mateusza 6. To jest jeden z moich ulubionych wersetów i bardzo długo miałam go w opisie na Instagramie. To naprawdę będzie lepiej. Po prostu zróbmy wszystko, co możemy, żeby zdać egzamin, żeby przejść jakąś trudną sytuację, ale nie martwmy się o to. I w przypowieściach jest jeszcze napisane, zaufaj Panu z całego serca i nie polegaj na własnym rozumie, licz się z Nim na wszystkich Twoich drogach, a On prostować będzie Twoje ścieżki. I mamy zaufać Bogu i z całego serca. I nie mamy polegać na własnym rozumie, tylko mamy się liczyć z Nim, bo On wszystkie nasze ścieżki będzie prostował. I to jest takie uwalniające, kiedy pierwszy raz zdałam sobie z tego sprawę, że ja mogę dać Bogu wszystko i to jest tak komfortowe, bo kiedy ja się czymś stresuję i kiedy się czymś martwię, to mówię, Panie Boże, weź to wszystko, to jest Twoje, ja Tobie to zostawiam, zajmij się tym i to jest tak uwalniające. I ja wtedy czuję taki pokój, mimo że stresuję się na te egzaminy, no i boję się też, czy je zdam, to ja mam taki pokój wewnętrznie, którego dawno, dawno nie odczuwałam. I Bóg wiele razy w Biblii mówi o tym, że mamy Mu powierzyć każdą naszą troskę. W pierwszym liście Piotra jest napisane, wszelką swoją troskę zrzućcie na Niego, gdyż On troszczy się o Was. I On naprawdę się o nas troszczy. Myślę, że my tak myślimy, że skoro Bóg jest Bogiem nas wszystkich, a jest parę miliardów ludzi, to przecież On nie będzie myślał o nas. Ale właśnie to jest piękne w naszym Bogu, że On do każdego podchodzi indywidualnie. On dla każdego ma czas i On dla każdego jest w tym momencie, w którym my Go potrzebujemy, że możemy wszystkie troski zrzucić na Niego, bo On się o nas troszczy. On nie zapomniał o Tobie. On Cię kocha, On Cię stworzył i On chce się o Ciebie troszczyć. I w Filipianie jest napisane, wszystko mogę w tym, który mnie umacnia. I naprawdę my możemy wszystko. Kiedy my czujemy się zmęczeni, kiedy czujemy, że nic nie potrafimy już, to warto poczytać, jest Psalm 145, który mówi, Pan podtrzymuje wszystkich wyczerpanych i podnosi wszystkich niechęconych. On nas wszystkich podtrzymuje, żebyśmy my nie musieli przechodzić przez to sami. I to, co jest jeszcze piękne, to bliskość innych ludzi. Mamy siebie nawzajem i pocieszajmy siebie nawzajem. Właśnie w liście do Koryntian jest napisane, Bóg wszelkie pociechy pociesza nas w każdym ucisku. Dzięki temu my potrafimy pocieszać tych, którzy przechodzą ucisk. Tą pociechą, której sami doznaliśmy od Boga. Gdyż tak jak nie brak nam cierpień podobnych do Chrystusowych, tak ze sprawą Chrystusa doświadczamy wielkie pociechy. Czyli kiedy my mamy jakieś trudności i słabości, to Bóg nas pociesza. I dzięki temu my potrafimy pocieszać innych. Więc po prostu to jest taki łańcuch, że jak my dostajemy tę pomoc od Boga, to my możemy pomagać innym. To jest bardzo ważne. I troszczmy się o siebie nawzajem. I kiedy miałam taki chyba najgorszy dzień, to po prostu wszystko się nałożyło. Myślałam, że będę miała atak paniki. Zaczęłam się tak stresować. Myślałam, że się popłaczę na tych zajęciach. I wróciłam do mieszkania i powiedziała mojej przyjaciółce, że po prostu nie daję rady i że miałam taki ciężki dzień. I ona mnie przytuliła, poszła do sklepu, kupiła składniki i piekłyśmy ciasteczka. I mimo, że ja wtedy zaczęłam się stresować i że wszystko się nałożyło, miałam tyle rzeczy do robienia, musiałam robić projekty na zaliczenie, to ja to wszystko zostawiłam i pozwoliłam, żeby ktoś się zatroszczył o mnie. I upiekłyśmy te ciasteczka i to był jeden z lepszych wieczorów tutaj w Krakowie. Czułam się tak zrelaksowana i to było tak niesamowite, że mogłam dostać tego wsparcia. I mam nadzieję, że też masz osoby, od której możesz otrzymać takie wsparcie. Ja następnego dnia byłam tak radosna i z takim pozytywnym nastawieniem wyszłam znowu na uczelnię. I mimo, że te wszystkie egzaminy, te wszystkie zaliczenia, one wcale nie uciekły. One nadal tam były. Ale przez to, że ktoś się o mnie zatroszczył i że mogę odpocząć, podchodziłam do nich z innym nastawieniem. Módlmy się też o pokój. I w liście do Filipin jest napisane, że przestańcie martwić się o cokolwiek. Raczej w każdej sprawie, gdy się modlicie i prosicie, z wdzięcznością przedstawiajcie swoje potrzeby Bogu. A pokój Boży, którego nie ogarnie żaden umysł, będzie w Chrystusie strzegł waszych serc oraz myśli. I kiedy my się martwimy, to po pierwsze mamy się przestać martwić i mamy się w każdej sprawie modlić. I z wdzięcznością przedstawiamy swoje potrzeby Bogu. Z wdzięcznością za to, że mamy Boga, któremu możemy przedstawiać te nasze troski. A pokój Boży, którego nie ogarnie żaden umysł, będzie w Chrystusie strzegł waszych serc oraz myśli. I tutaj kluczowe jest to zdanie – pokój Boży, którego nie ogarnie żaden umysł. Naprawdę pokój Boży jest czymś niesamowitym i kiedy właśnie pierwszy raz doświadczyłam tego pokoju, bo oddałam Bogu wszystko, o co się martwiłam, to ogarnął mnie taki pokój, którego nie jestem w stanie opisać. To jest taki wewnętrzny pokój, że wszystko będzie dobrze i że mam kogoś, kto będzie się o mnie martwiły, troszczył i On będzie strzegł nasze myśli i serce. Można wpaść w taką pułapkę myślenia, że super, mamy Boga, w którym możemy wszystko, że możemy Mu zostawić wszystko i On się od nas zatroszczy, więc my nie musimy nic robić, możemy po prostu leżeć, oglądać seriale, bo Bóg się wszystkim zaopiekuje. Ale tutaj nie o to chodzi, bo też jest ważne to, żebyśmy my dali jakąś pracę i żebyśmy robili coś w kierunku tego, żeby zdać jakiś egzamin czy rozwiązać jakąś trudną sytuację. Bo Bóg nie chce, żebyśmy byli leniwi i w przypowieściach jest napisane – droga leniwego jest jak grzywo pod ścierni, ścieżka prawych, a w innym tłumaczeniu jest napisane – pilnych w pracy, jak ubity trakt. I praca, wartość pracy jest często opisywana w Biblii. Praca naprawdę jest ważna i to jest super, że mamy Boga, który się może o nas troszczyć i że możemy Mu powieszyć wszystko i że On się nam zaopiekuje, ale musimy pamiętać też o tym, że my sami musimy wykonać jakiś wysiłek. Więc pamiętajmy o tym, że mimo tego, że mamy Boga, który się nam zaopiekuje i wszystko rozwiąże, to my też sami musimy dokonać jakichś wysiłek w kierunku rozwiązania tej trudnej sytuacji. I to jest wszystko, co chciałam powiedzieć. Mam nadzieję, że ten czas sesji nie będzie czasem ciągłego niepokoju i strachu, tylko że będziecie mogli znaleźć taki pokój Boży i żebyście mogli pozytywnie podchodzić do tych egzaminów. A jeśli nie macie sesji, to po prostu do wszystkich innych sytuacji, które gdzieś tam was stresują. I w ogóle mi się wydaje, że mi ciężko było zrozumieć to, że ja mogę nie zdać sesji, mogę nie zdać jakiegoś egzaminu, bo zawsze jest sesja poprawkowa. Jak nie jest sesja poprawkowa, no to warunek. I nakładałam na siebie tak ogromną presję, że muszę zdać wszystko za pierwszym razem, ale jak nie zdam, to się nic nie stanie. I ja naprawdę wierzę w to, że wszystko ma swój powód, bo w zeszłym roku, kiedy nie zdałam jednego egzaminu, to musiałam wrócić do Krakowa na poprawkę. I byłam bardzo zła, że muszę poprawiać ten przedmiot, że nie zdałam wszystkiego w jednym terminie. I przyjechałam do Krakowa i poszłam na spotkanie mojej studenckiej grupy w kościele. I gdybym ja nie poprawiała tego egzaminu, to ja bym nie przyjechała na to spotkanie. I to był jeden z lepszych spotkań, bo był temat Hawaje. Po prostu było tak super i tak się świetnie bawiłam, że bardzo się cieszę, że nie zdałam tego egzaminu. Bo mogłam być właśnie na tym spotkaniu. I to jest piękne, że Bóg naprawdę każdą sytuację jest w stanie przemienić w coś dobrego. Więc trzymajmy się tego. Tego, że nawet kiedy napotyka nas coś stresującego, czego się boimy, to Bóg z tego wyciągnie coś dobrego. I może my teraz krwimy w jakieś ciężkie sytuacje i nie jesteśmy w sobie w stanie wyobrazić tego, że może coś z tego dobrego wyniknąć, ale Bóg jest Bogiem Wszechmogącym i On z każdego najgorszego momentu jest w stanie wyciągnąć coś pięknego. Więc módlmy się o pokój Boży i pamiętajmy, że Bóg wyciągnie nas ze wszelkich słabości i że On jest naszą ucieczką i że jest naszą mocą. Amen. Mam nadzieję, że ten odcinek Ci się podobał. Jak zawsze zapraszam na mojego Instagrama pod nazwą pokoleniespragnieni i do usłyszenia za dwa tygodnie. Bye.