Home Page
cover of PISARKA W  SWIECIE AI- SAMOTNOŚĆ OSOBY PISZĄCEJ
PISARKA W  SWIECIE AI- SAMOTNOŚĆ OSOBY PISZĄCEJ

PISARKA W SWIECIE AI- SAMOTNOŚĆ OSOBY PISZĄCEJ

Anna CzyrskaAnna Czyrska

0 followers

00:00-01:00:01

Nothing to say, yet

Podcastsamotnośćosobypiszącejlonelynes

Audio hosting, extended storage and much more

AI Mastering

Transcription

The speaker discusses the topic of loneliness and its impact on writing. They express the belief that forming a family is the ultimate goal of happiness. They also mention the loneliness and anxiety that comes with writing, as well as the fear of not achieving one's dreams. The speaker reflects on the importance of trust and building a supportive community. They discuss the role of artificial intelligence and the challenges of relationships. They touch on the importance of money and practical thinking in relationships, and the societal pressure to meet certain expectations. The speaker also talks about the loneliness they have experienced and the impact of the movie "Substance" on their emotions. They mention the perception of work and the judgment they face from others. The speaker concludes by discussing the need for money and the tendency to judge others. They reflect on the victim mentality and the struggle to find understanding in a world that may not care about their achievements Witam Was moi kochani w tę środę, podobno wczoraj spadł śnieg, ale teraz światu nie ma. Chciałabym zakończyć fajnie esejem Samotność do osoby piszącej. Myślę, że jest to bardzo ważny esej. I on zamyka rozdział tych esejów. Ja zawsze chciałam być taką osobą. Każdy z nas chce być szczęśliwy, prawda? Ja zawsze uważałam, że założenie rodziny jest jedynym celem człowieka, jego szczęściem. Gdzieś tam to życie się tak układa. Oczywiście ono jest bardzo zmienne, nieprzewidywalne, ale właśnie tak. Samotność do osoby piszącej jest to bardzo smutne. Jest to część pierwsza, więc są kolejne części tych esejów. Może kiedyś to się wyda. Może. Więc zaczynajmy. Jest to od strony 47. Amigotami i przyjaźniami. Będę oczywiście tutaj tłumaczyła te eseje. Popiłam sobie wodę z sodastymu i dumam, bo jest to bardzo ciężki temat, który tydzień temu się nie nagrał. Teraz mam nadzieję, że nie będzie żadnych problemów. Na YouTubie możecie odsłuchać też podsumowania i myślę, że za tydzień też jeszcze zrobię na audio podsumowanie. Kiedy piszesz, jesteś sam. Pisanie jest bardzo samotne. Jesteś tylko ty i rzeczy, które próbujesz ubrać słowa. Ja całe życie mam tysiące myśli, które przewracają się w głowie. Z tego powstaje nerwica i pytanie, czy zdążę. To jest kluczowe pytanie. Zadawanie go boli. Myślę, że nerwica jest też spowodowana tymi rękami, które bazują na tym, czy uda nam się spełnić, zrealizować w pełni nasze marzenia, nasze pragnienia i gdzieś tam człowiek żyje, z tym, że to nadaje życiu sens, że coś nas jeszcze spotka. Macie takie wrażenie? Gdzieś tam każdy skrycie posiada marzenia, skrycie się ich boli. Ja też wielu rzeczy po prostu się boimy i ta nerwica lękowa też z tego wypływa, z takich lęków. Samotność jest ogromna i bezstoczna inteligencji. Właśnie, sztuczna inteligencja nie ma nic z tym wspólnego. Teraz niedawno widziałam na jakiejś stronie, jak powstał taki bardzo ludzki robot, który właściwie jest taki ludzki, wizualnie w ogóle przypomina bardzo człowieka i się odzywa. Jest to na swój sposób klincz przerażający, na swój sposób pokazuje, że w sumie ludzie pracują nad tym, żeby przetrwać w tym świecie, żeby ta ziemia była dla nas wystarczająco dobra. Frustrowani mężczyźni lubią często podkreślać, że kobiety są same na własne życzenia, choć oni też lubią podkreślać, że bycie w zwiątku jest fuj. Ja przed chwilą się dowiedziałam, że mój bój wiele rzeczy docenia, że mu przykro, że mu głupio, że tak się zachował obecnie. Niestety nie dowiedziałam się tego od niego. Myślę, że gdybym usłyszała to od niego, oczywiście nie wyobrażam sobie być z nimi ponownie, ale myślę, że wtedy pewne rzeczy można zamknąć, pewne rozdziały. Kiedy druga osoba przyjdzie i powie przepraszam, że gdzieś tam przepraszam, że się skrzywdziłem tak bardzo, staje się wtedy pewną wartością. Myślę, że zapominamy o tym, że to jest wielka wartość. Jak bardzo boimy się relacji, bliskości, boimy się kogoś dotknąć i zasugerować mu, że się w tej osobie zakochaliśmy bez żadnej sztuczności, bez udawania. Czy jesteśmy w stanie sobie zaufać na tyle, by zbudować wspólnie fundament, wspólnotę wsparcia siebie nawzajem? Na studiach mówiono mi, że druga osoba jest darem. Generalnie w życiu jesteśmy darem, poznajemy się. Ja się cieszę, że w ten weekend miałam okazję spotkać się z moimi najbliższymi osobami na A, że mogłyśmy razem spędzić czas rozumienia, bo myślę, że przeżywamy to życie podobnie. I to jest przykre, że takie osobowości są samotne. Gdzieś tam ta rola mężczyzn też upadła, bo mężczyźni stali się bardzo mało męscy i tacy, że tak powiem, oni pewne rzeczy widzą za późno, kiedy my kobiety jesteśmy już dojrzalsze na tyle, by to zrozumieć, by to widzieć. Widzieć ich błędy i my potrafimy się przedwzględy błędu, tak? Boimy się kogoś dosnąć i zasugerować mu, że się w tej osobie zakochaliśmy bez żadnej sztuczności, bez udawania. Czy jesteśmy w stanie sobie zaufać na tyle, by zbudować wspólnie fundament, wspólnotę wsparcia siebie nawzajem? W studiach mówiono mi, że druga osoba jest darem. Nie jest darem, ale miłość to wolność. Dawanie komuś wolności to wielka sztuka. Wiecie co? Ja byłam teraz w kinie na seansie substancji i przyznam, że cały czas we mnie siedzi ten film. To takie poczucie, że jesteśmy coś z drugiej strony oczywistością, bo wiemy, że w środku wyglądamy zupełnie inaczej poza tą skórą i wszyscy jesteśmy na równi, tacy brzydcy tak naprawdę pod spodem. Więc tak naprawdę to jak wyglądamy nie jest istotne, bo wszyscy wyglądamy tak samo. Mamy taki sam organizm, mamy krew, mamy jelitę, mamy serce, mamy takie coś. Wszystko to, co nas brzydzi. Więc gdyby tak wszyscy nagle, że tak powiem, chodzili bez twarzy, to nikt na nikogo by nie zwrócił uwagi. We mnie siedzi cały czas ten film substancja, zresztą zachęcam do odsłuchania mojego kanału na YouTubie. Wiele osób ma pretensje do sztucznej inteligencji, ale i bez sztucznej inteligencji, bo brak bezrobocia. Dużo było zawsze zawodów bez sensu, relacje są sztuczne i bez sztucznej inteligencji. Także tutaj nie potrzeba, że tak powiem, sztucznej inteligencji do bycia sztucznym. Zapominamy, że sztuczna inteligencja to jest jedynie nasze narzędzie, które ma nam pomóc. Dziękuję za uwagę. Wolność, miłość, przemoc i wojny. Żyjemy dla tych złych emocji i niepowodzeń też. Kiedy to piszę, nie czuję już samotności, ale teraz powiem Wam, że znowu ją odczuwam. To, że momentami się nie czuję samotna, a momentami czuję. Myślę, że każdy z nas to przechodził. Niezależnie od tego, czy jesteśmy w związku, samotność nam towarzyszy. Zawsze gdzieś tam jest nam wszechobecna. Dlatego, że w sumie łączenie się z drugim człowiekiem jest naszym wyborem. Nerwicę chorobą samotności. Zastanawiasz się, czemu twoje życie takie jest i czy zdążysz zrobić to, co masz w planach. Rozmyślasz, kim jesteś pośród innych piszących na te liście pisarzy, poetów, czy to ma sens. No właśnie. Istnieje coś takiego jak nadmiar literatury. Te możliwości wydawnicze, wydawania za pieniądze sprawiają, że praktycznie każdy może pisać, każdy może wydawać. Ale niestety to doprowadza do szaleństwa, że każdy chce po prostu, żeby o nim pisali, żeby mówili, że jest wielkim poetą, wielkim artystą słowa, że po prostu wszystko jest tak. Jest teraz we mnie ta rozmowa z moją przyjaciółką i myślę, że jestem troszeczkę w szoku, bo to boli, że ktoś Ciebie kiedyś tak potraktował, że nie ma w nas jakiejś takiej, że jest w nas przedmiotowość tak ogromna, że być może jesteśmy dla siebie tylko przedmiotami, niezależnie od tego, czy jesteśmy w szczęśliwej relacji, czy nie. To uprzedmiotowienie człowieka jednak jest istotne, bo w pracach, różnych zawodach po prostu tak się dzieje. Czy to ma sens? Samotnością wydawcę się w żelazie. Kiedy kogoś spotykasz, to najpierw Ciebie podziwia, chce Cię przelecieć, a na końcu ucieka. Ucieka pozbywając Cię złudzeń, bo jak kochać mnie, pisarkę, jak kochać świecie, gdzie by być z kimś, musisz mieć pieniądze, inaczej wskażą Cię, że jesteś leniwa. Gdzie możesz uprawiać swoje pasje, ale po ciężkiej pracy. Odwieczne kłótnie o pieniądze są czymś najważniejszym. Uczucia, po co one są komu? Myślę, że tak naprawdę wiele związków nie ma potrzeby bycia w uczuciach. Zawsze zwycięża w każdej relacji to praktyczne myślenie, które jest najważniejsze, istotne. Najistotniejsze jest to praktyczne myślenie i to ono wygrywa. Gdzie możesz uprawiać swoje pasje, ale po ciężkiej pracy. Odwieczne kłótnie o pieniądze. Wielu ludzi właśnie kłóci się o pieniądze. Jest to właśnie jedna z najbardziej istotniejszych kłótni. O pracę, o brak pracy, brak ambicji. Ach, muszę się napić, moi drodzy. ... My tutaj też zostaliśmy tak wychowani, że właściwie jeżeli chce się mieć w relacji, a to często powtarzam, to trzeba spełniać pewne warunki, czyli musisz pracować, musisz być taka i owaka. A zwłaszcza kobieta musi spełniać oczekiwania mężczyzn, co właśnie też było pokazane w substancji. Ja przyznam, że do dzisiaj mam jakiś taki smutek związany z tym filmem, że on po prostu jest we mnie, jest to taka rzeczywistość. Jest to bardzo ciężki film psychologicznie i my się wszyscy gdzieś tam włączymy po tym wszystkim. ... Ty możesz uprawiać swoje pasje, ale po ciężkiej pracy. Tak naprawdę do tych esejów zainspirował mnie właśnie mój były, bo stwierdził, że w moim zawodzie to już sztuczna inteligencja na pewno mi przesłoni rzeczywistość, że teraz tylko sztuczna inteligencja się liczy. I niestety tak sobie wymyśliłam, że będę tą pisarką w świecie sztucznej inteligencji, że stanie się to moją częścią świata, więc za to mogę mu być też poniekąd wdzięczna, gdyż pobudził mnie do refleksji i sprawił, że zaczęłam pisać te eseje. Ludzie nigdy nie widzą, że pracę wkładasz w to, by być kim jesteś. Uważają, że ich doświadczenia życiowe są lepsze. Dziś pewna osoba napisała, że ona była 22 lata w małżeństwie, tylko 4, więc co ja wiem o życiu? Ja nie byłam w małżeństwie, tylko mój najdłuższy związek trwał 4 lata, więc co ja wiem o życiu? W małżeństwie na szczęście nie była. I tak jak kiedyś zazdrościłam ludziom, że są właśnie w tych małżeństwach, że mają rodziny, dzieci. Też niedawno znajoma opowiadała, że była na pogrzebie osoby, która miała wszystko. Dzieci, rodzinę, firmę, dobrą pracę, jeszcze była artystycznie uzdolniona, ale jak widać to za mało, to wciąż za mało. Jednym brakuje to, czego inni mają w nadmiarze, ale nadmiarek wszędzie szkodzi. Lubimy gdzieś być wyznawcami tego, że inni nie wiedzą jak żyć, ale jeszcze gorzej, że potrzebujemy pieniędzy, by być szczęśliwymi. Jasne, bez pieniędzy trudno żyć. Tylko nie jest ważne na jakich zasadach. Ludzie oceniają Cię na każdym kroku. Szukają w Tobie ofiary swoich własnych przekonań. Myślę, że tutaj jako naród wyrośliśmy w takim syndromie ofiary. Przez wiele lat mojego dzieciństwa ja żyłam właściwie w tym syndromie ofiary, która gdzieś tą ofiarą jest i szuka zrozumienia wokół, w tym świecie, który tak naprawdę nie chce mojego zrozumienia, bo światu na mnie nie zależy. Myślę, że najtrudniej się pogodzić z tym faktem, że dla świata nieważne, co zrobię, co dokonam, coś tam może po mnie zostanie, ale zawsze będę tylko jakąś tam członką z milionerów duchu ludzi, którzy zastanawiają się nad swoją egzystencją. Którzy szukają pomocy, zrozumienia, dlaczego pewne rzeczy się dzieją innym, a nie im, albo odwrotnie, dlaczego oni mają więcej pieniędzy. Istotnie tutaj najważniejszym pytaniem jest dlaczego, tak? Ludzie oceniają się na każdym kroku, szukają w sobie ofiary swoich własnych przekonań. Jeśli jesteś biedny, to tylko twoja wina i nie czyja inna, bo trzeba zapierdalać się, dosłownie tak. Jeśli nie zapierdalam, to nie zasługuję na nic. To jest to, o czym piszą w wielu już artykułach, gazetach, ale myślę, że to jest temat tak powielany, można o tym pisać. To jest to, co ja powiedziałam wcześniej o przedmiotowieniu. Jesteśmy za siebie takimi przedmiotami, takimi nudlami. Nie wiedzą, że wieczorami płacze i zastanawiamy się, jak żyć, bo oni może też właśnie tymi wieczorami płaczą i też się nad tym zastanawiają, że w głębi wszystkich zastanawiamy się, jak żyć, tak? Kto z nas nigdy nie zadawał sobie pytania po co, dlaczego? Czemu jestem winna? Drzukuje się w sobie winy w tym, że nikt nie uprzedził mnie, że daleko może zajść tylko na odpowiednich warunkach. Tak, w takich chwilach czuję się samotna i porzucona. Mam wsparcie bliskich i bez nich nie wiem, gdzie bym skończyła. Ludzie dziś są okrutni. Nie rozumieją, bo sami mają swoje problemy. Oczekują oni zaś ode mnie tego, czego ja sama nie mogę im dać. Czasem zachowuję się tak, jak oni chcą być. Chcą przestać być tą przestraszoną dziewczynką, z którą śmieją się w przedszkolu, bo ma wadę wzroku. Wada wzroku zawsze brak jakiegoś punkcika. Tutaj jest ta aluzja do tego, że właśnie ten syndrom ofiary to jest taki mój ten jeden punkcik, którego mi na przykład zabrakło, kiedy byłam na prawo jazdy, na egzaminach na prawo jazdy. Zawsze się czułam gorsza, ponieważ zawsze miałam podgórkę z tym prawem jazdy i teraz ostatnimi czasy, kiedy robiłam prawo jazdy, to miałam 67 na 68 punktów kilkakrotnie i przyznałam, że byłam bardzo podirytowana, że to jest taki szczególik mały i gdzieś tam w życiu zawsze ten szczególik odbiera mi pewne schematy pewne. Osoba pisząca jest samotna, bo nikt jej nie rozumie. Wielu ludzi, którzy o tym marzą, przecierają ręce albo piszą, że jestem leniwa, piszą, że powinnam iść na etat. Zauważcie, że rzadko który pisarz, poeta zarabia naprawdę na pisaniu. To jest już temat, który można właściwie ciągnąć, ale z drugiej strony jest teraz idealna okazja, bym pociągnęła właśnie ten temat, że no niestety wydawcy wiedzą, że zarobić można tylko na autorach i praktycznie wiedzą, że na poezji się nie zarabia. Ogólnie, żeby zarabiać to trzeba być znanym, a tak naprawdę wszystko toczy się wokół marketingu moi kochani. Tak naprawdę marketing sprzeda wszystko, nawet najgorszą, najsłabszą rzecz. Niestety kluczem tego świata, kluczem zarabiania jest właśnie marketing. Dlaczego ta samotność jest taka istotna? Wiecie co, ja zawsze pisząc czułam się samotna, czułam, że patrzą na mnie ludzie jak na jakiegoś odwódka, fenomen, ewenement, że Jezu wydałam książki. Tylko co z tego, że wydałam książki, skoro milion ludzi wydało książki przede mną i dziś każdy może wydać książki. Wystarczy, że zapłacę wydawnictwu dziesięć tysięcy i będę od razu hołubiona przez to wydawnictwo. Myślę, że tutaj też dzisiaj mi się śnił właściwie temat, który miałam z Wami omówić, to była grafomania, a mianowicie grafomania z nazwiskiem. Czyli ten niesamowity nepotym, bo teoretycznie środowisko literackie jest jedno, ale mimo wszystko nadal te nazwiska, które się pojawiają są nadal tajemnicze znikąd. Co mam na myśli, kiedy ktoś pojawia się znikąd? Kiedy ktoś nie ma historii związanej z literaturą. Czyli na przykład bohaterki wydawnictwa, autorki wydawnictwa niezwykłego, nowaret, gdzie tam po prostu nie ma żadnych historii związanych z literaturą, żadnych przeżyć z pisarzami, żadnej historii po prostu nie ma. No i jest to smutne, ale dla mnie ktoś taki jest właśnie znikąd, bo żeby zrozumieć poezję trzeba literaturę, żeby pisać dobrą prozę trzeba po prostu. No niestety z Włodpadem nie wygramy tak, nie oszukujmy się, historie z Włodpada są strasznie schematyczne. Ja sama próbowałam pisać, chciałam to w formie eksperymentu zrobić, ale ciężko mi, bo wiem, że umiem to napisać, ale czy chcę? Mój mózg mówi, krzyczy wręcz nie, nie, nie, te infantylne historyjski po prostu o tym są dla mnie zbyt infantylne. Ja czekam na taki moment, kiedy wydawcy się przebudzą, póki co nie mają potrzeby, dlatego że ludzie grają tak jak oni chcą, to oni wyznaczają zasady. Ja czekam na moment, kiedy wydawcy będą dzwonić, że szukają naprawdę autentycznego człowieka, autentycznej książki, autentycznie dobrej literatury, która zmieni świat. Popatrzcie, że poezja współczesna kończy się na samach, sama śpiewająca Szymborską, Miłosz sięgujący po Szymborską i uważasz się za wielkiego znawcę poezji. Moi drodzy, poezja współczesna jest już daleko, daleko za Szymborską naprawdę i tutaj no niestety mam wrażenie, że twórcy współczesne i muzyki tego nie wiedzą. Ludzie dziś są okrutni, nie rozumieją, bo sami mają swoje problemy. Oczekują zaś ode mnie tego, czego nie mogę im dać. Chcę przestać być tą przestraszoną dziewczynką. Właśnie to moje wrażenie, że świat tego nas nauczył, że jestem wciąż tą przestraszoną dziewczynką. Wierzą w wydawców, a oni tylko milczą. Dostają teksty i czekasz na ich łaskę lub niełaskę. Właśnie to jest to, że trzeba wysłać coś i ten ktoś stwierdzi, że okej, zasługujesz na to, żeby ciebie wydać, żeby twoją prozę, żeby twoje wiersze. To oni decydują o tym, kim jesteś w poezji. Tak, a mając na myśli grafomanię literacką, no to cóż, wiele znanych nazwisk to grafomanii. Naprawdę są to grafomańskie teksty, które są ładnie przykryte, zakryte, ale też temat grafomanii jest bardzo dyskusyjny i wolałabym o nim podyskutować z kimś jeszcze. Dlatego, że grafomania, ostatnio dyskutowałam z Ursulą Benko i mówiłyśmy, że z grafomanii czasami naprawdę można wyłonić pewną sypełkę z tych grafomańskich tekstów, więc pytanie, czy grafowania, zauważcie, że poety się oburzają, jak na innych krzyczą, że o, grafoman, grafoman, grafoman. To jest największa obraza zapiszącego poety, bycie grafomanem. Tak, to jest takie oczewnianie, że czy jesteś grafoman, czy nic nie znasz, czy nie umiesz pisać wierszy. Co to znaczy umieć pisać wiersze? To jest bardzo dobre pytanie, bo co to znaczy, że umiesz pisać wiersze? To znaczy, że… Powiem Wam właśnie, że chuja w oczy się człowiek, który wie, że pisze, a ludzie mają to gdzieś. Tam jest ta romantyzacja książek, te książkary, te bookstagramy. Wiecie, mnie to troszeczkę irytuje, bo jest to takie coś, że mniej więcej kobiecy chcą na siłę z siebie robić takie mądre, że jesteśmy mądre, bo czytamy książki. A co to są za książki? To majsidła, tak ktoś powie, że ważne, że czytają. Serio? Nie, nie. Każdy potrzebuje garty pleżer, ja już to powiedziałam, że się z tym zgadzam, ale ludzie starają się mieć non-stop to garty pleżer, a jeżeli coś ich zmusza do myślenia, to już jest gorsze, tak? Kiedy widzę w tobie społecznego pasożyta, ofiarę losu, której w życiu nie wychodzi. Bycie docenianym to trudna sztuka, cieszenie się z życia. Oceniamy ludzi pod tym, ile mają na koncie. Nie oszukujmy się, ktoś, kto nie ma pracy jest człowiekiem bezwartościowym. Wciąż powtarzano mi, idź do byle jakiej pracy. I co? Co mam, że skoro z tej byle jakiej pracy mnie zwolnią i nie zawsze z mojej winy? Pisząca osoba jest niezwykle samotna, rzadko kiedy ludzie biorą sobie do serca to, co ja widzę. Czytają przelotnie jak sekst, przelotnie i szybko. Tak samo jest z uczuciami do drugiego człowieka. No właśnie, moi drodzy. Mam wrażenie, że gdzieś tam jest w nas taki obłęd tego, że zawsze chcemy być kimś, tak? Ja zawsze byłam ambitna. Chciałabym znowu wrócić do tego świata, który postrzegałam jako dziecko, bo był taki niewinny. Wszystko było takie dobre dla mnie, piękne. Ludzie byli dobrzy. Postrzeganie ludzi jako tylko dobre istoty, które mają dla siebie dobre intencje jest naiwne, jest uznawane za powszechnie naiwne, bo trzeba znać techniki manipulacji po prostu. I te techniki manipulacji sprawią, że poczujesz się wtedy lepiej, tak? Że będziesz wtedy kimś wartościowym. Zawsze chcemy być kimś wartościowym. Myślę, że chcemy być postrzegani wartościowo, a jednak popatrzcie, jacy są idole dzisiejszych czasów. No to idolami dzisiejszych czasów są influencerzy, którzy promują właśnie te negatywne wartości. Oczywiście ci, co dobre też, ale umówmy się, ich jest mniej. Że zazwyczaj gdzieś tam promowanie tych takich hotel paradise, popatrzcie, przecież bohaterowie tego show, oni stają się bohaterami. Nawet jeżeli mają tylko 5 minut istnienia, mają już miliony lajków, miliony obserwatorów, a na przykład ja muszę walczyć o każdego obserwatora, o każdą subskrypcję, o każde audio. Nie dajecie sobie sprawy, że to jest ciężka praca, kiedy ja muszę liczyć tylko na to, żeby właśnie moje treści były wystarczająco dobre, a przede wszystkim nie tracić osobowości, być nadal sobą. Myślę, że gdzieś się głubimy w tym, żeby być sobą, że chcemy strasznie być sobą, to jest taki nasz cel, a jednocześnie, popatrzcie, kiedy zostajemy zatrudniani, właśnie z moją przejściówką rozmawiałam teraz o tym, że kiedy dostajemy pracę, cieszymy się, potem czekamy na tą pierwszą wypłatę, a w samej pracy co? Jesteśmy nowi, więc już tak naprawdę jesteśmy gorsi, bo żeby zostać przyjętym do ekipy, trzeba spełniać pewne warunki itd. Trzeba być takim, jakim chcecie pracodawca, więc tutaj trzeba generalnie spełniać oczekiwania pracodawca, a jeżeli jesteś sobą za bardzo, to pracodawca Ciebie nie będzie akceptował, bo Ty masz być taki, jak on chce Cię, a on chce Cię widzieć, że Ty jesteś w pracy, że Ty mu dajesz zarobić. Ja myślę, że ten rynek pracy stał się ogólnie pracą boju. Ja jako poetka zawsze walczyłam z tym, żeby mnie zatrudniono, a utrudniało mi to życie bardzo, dlatego że myślę, że kiedy ktoś nie ma jakiejś takiej osobowości, skończył studia i tyle i po studiach, to łatwiej jest mu znaleźć pracę, łatwiej jest mu żyć w tym ciągu schematy zadaniowym. I jest mu wtedy łatwiej, żeby po prostu takie jest, a nie inaczej. A co Wy o tym sądzicie? Jakie jest Wasze zdanie? Co Was najbardziej boli w tym wszystkim? Ja po tym filmie substancja jeszcze gdzieś tam czuję jakąś taką gorycz we mnie, jakiś taki smutek, taką samotność, taką pustkę. Dlaczego osoba samotna, osoba pisząca jest samotna? Dlatego, że zazwyczaj ludzie postrzegają to jako jakąś gorszą sprawę, jako coś, co… Ja myślę, że samotność pis twórców będzie jeszcze większa, dopóki ludzie nie zaczną za to płacić, szanować tego, że ktoś coś napisał, szanować twórców, że ktoś pisze poezję. Dopóki tego nie będzie, to nic się nie zmieni. Na ten moment, skoro wydawcy traktują nas jak śmieci, przedmioty, to ludzie też tak nas będą traktować jako jakichś takich zadufanych w sobie poetów, pełnych arogancji, ludzi, którzy… no właśnie. Jest we mnie taki specyficzny smutek i też po tej rozmowie troszeczkę… Co jeszcze jest samotne? Samotna jestem też poprzez nerwice, poprzez takie, że mam wrażenie, że bardzo łatwo skreślamy ludzi, których poznajemy, że w ogóle ich skreślamy, w ogóle ich nie chcemy poznawać. Bez poznawania nie ma relacji żadnej. Dopiero poznanie kogoś sprawi, że będziemy chcieli żyć z tą osobą w relacji, a często nie mamy takich możliwości, bo ta osoba nie chce albo rezygnuje z nas, uprawia ghosting. Poznawanie kogoś stało się takim rodzajem katorgi, czy to jest miejsce pracy. Właśnie często mówię, że w miejscu pracy czujemy taką miłość, dostajemy pracę, czujemy miłość ze świata, wreszcie będziemy mieć pieniądze, od razu w głowie mamy, co za te pieniądze kupimy, a tymczasem poeci muszą walczyć i pisarze muszą walczyć o przetrwanie. I ta walka o przetrwanie staje się takim symbolem. Jak już mówię, a bez pomocy bliskich nie jest to fajne, bo to ja powinnam im pomagać, to ja powinnam za moje dzieła być doceniana, za to, co robię, za to, co piszę, za to, co mówię. A gdzieś tam niestety jest też ogromna konkurencja, liczą się ci poeci, którzy potrafią na tym zarobić, wziąć kasę odpowiednio, ale póki wydawcy nas nie będą szanować, nie ma co liczyć z tym, że my będziemy jakoś dostrzegani, bo my możemy o to walczyć. Ja czekam na moment, kiedy naprawdę wydawcy powiedzą, że chcą mnie wydać. Zadzwonią do mnie, ale wiem, że to nigdy nie nastąpi, to jest raczej takie marzenie, które wydaje się nierealne. Kiedy powiedzą mi tutaj masz warunki, dajemy Ci warunki i te warunki są dla Ciebie korzystne, to znaczy myślę, że korzystne warunki dla osoby piszącej są wtedy, kiedy ona dostaje umowę o pracę i stałą wypłatę. Kiedy na przykład dostaje pracę w wydawnictwie, dostaje umowę o pracę i na przykład za ten czas ma napisać trzy książki w ciągu na przykład roku, zredagować ileś tam książek i to są te warunki. I to wtedy jest fajne. Ja myślę, że też to uprzedmiotowienie jest bardzo, bardzo przykre. Jest to coś, co powoduje, że jest nam ciężko w życiu, że musimy walczyć o swoje, a nikt tak naprawdę nie ma empatii względem nas, bo w ogóle wszyscy wiedzą, że najpierw trzeba pracować. Wszyscy zawsze gdzieś tam patrzą na mnie jak na odklejkę, jak na odludka, który gdzieś tam pisze. Wszyscy piszą, ale ja się z tym nie zgodzę. Nie każdy pisze przemyślenia, eseje. Nie każdy pisze poezję tak naprawdę dobrą, którą... To też jest temat dyskusyjny. Co to znaczy dobra poezja? Dobre to jest masło, dobry chleb. Jak już wcześniej mówiłam, że pewne rzeczy wynikają z terapii, z pewnego efektu dojrzałego dojrzewania. Także tutaj najczęściej poeci właśnie są. Często jak ktoś mówi, o, pisze wiersze, to zawsze wszyscy, o, wrażliwy, fajnie, że jest wrażliwy, ale traktują to jak etap rozwojowy dorosłości człowieka. Ja zaczęłam czytać w wieku 4 lat, a pisać w wieku 7 lat może. Napisałam wtedy pierwsze wiersze. Pamiętam, miałam takie pióro, taki zeszycik. Było to dla mnie bardzo ważne. Jak już często wspominałam, poezja była dla mnie rodzajem obsesji. Także gdyby poezja nadawała mi wartości, myślę, że to jest kolejny błąd myśleniowy, że pisząc poezję jesteś bardziej wartościowy. Kiedy społeczeństwo Cię odbiera jako pasożyta, który nie może zarobić pieniędzy, nie potrafi, myślę, że ja często spotykałam się z tym, że niewykorzystywano mojego potencjału, o czym opowiem więcej od 25 listopada, kiedy to będzie cykl o przemocy na YouTubie i tutaj także. Będę się skupiać na tematach związanych z przemocą, które doświadczyłam z różnych stron. Myślę, że wielu z nas doświadczyło i tak naprawdę ta przemoc nigdy nie osiągnęła sprawiedliwości swojej i nigdy nie osiągnie wiele razy, gdyż wydarzyło się w innych czasach i teraz ma to inne zupełnie brzmienie. Tak więc, no cóż. Więc osoba pisząca jest samotna i zaczyna wtedy też brać różne używki. Dostaje nerwicy, dostanie różnych zaburzeń. Często takie osoby mają schizofrenię. Pewne postrzeganie świata, rzeczywistości stają się takie odklejone, bo przecież prawdziwie dojrzały człowiek to ma rodzinę, dzieci i dom, pracę i w ogóle. Tak jest postrzegana dojrzałość. Jest takie troszeczkę zakłamanie, taki rodzaj spokrywi. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Żeby było o tej samotności troszkę więcej, to chcę przeczytać Wam bajkę, która została wydana w Pomostach. Żeby było o tej samotności marzenia, lęki i fascynacji dzieci i młodzieży Europy pod redakcją Stanisława Strokowskiego. I tu właśnie znajdują się poezja wielu ludzi i moja część jest w opowiadaniach, bajkach i legendach. Troszeczkę została skrócona ta bajeczka, ale jest. Zaraz poszukamy. Bo ja też jako dziecko pisałam właśnie bajki, ale dziecik to już bardzo dawno temu wydane, bo dokładnie w latach... W 1998, więc bardzo, bardzo dawno temu. I pamiętam jak moja znajoma ze szkoły znalazła tę książkę i znalazła moje nazwisko. Byłam bardzo szokowana. To były czasy, kiedy nie było RODO, więc jest tutaj mój adres. Tak, uwierzcie mi, że publikowano adres naprawdę i to jest niesamowite. Ania Czerwska, tajemniczy dom. Żyła sobie dziewczynka o imieniu Zosia, która prowadziła się z rodzicami i mamą się otrą do pięknego domu. Gdy rozpoczął się remont, Zosia w swoim pokoju zobaczyła małą, ciszą, puszystą lalkę. Ale ci ludzie, którzy tutaj mieszkali, nie mieli przecież dzieci, pomyślała. Przestała ona zastanawiała się, skąd wzięła się lalka. Pewnego dnia, gdy dziewczynka wróciła, usłyszała głos wydobywający się z lalki. Zabawka powiedziała, że w tym domu mieszkała kobieta, która zaczęła budowę i dziewczynkę w niej mieszkającą. Zosia wzięła lalkę na ręce, napisała o wszystkim na karcie i zaprawiała ją rodzicom. Następnie wyruszyła na poszukiwanie złej suczarownicy. Lalka miała na imię Bożenka, jak powiedziałeś. Wędrowały razem, aż ujrzały wielki dom z napisem Dom Czarownika i Czarownik Wielki i Straszny. Zosia przeraziła się, ukryła Bożenkę w plecaku. Zapykała do drzwi, ujrzała kobietę, która zaprosiła ją do środka. Była miła, uśmiechnięta, nagle wyszły przez drugi korytarz, spadła na nosie krata i dziewczynka została uwięziona. Zaczęła krzyczeć i prosić, aby zła kobieta ją uwolniła. Obiecała, że zrobi wszystko i chyba się obudziła. Co ma znaczyć ta kartka, zapytała mama. Mamo, to lalka Bożenka, ta kartka chyba nic nie znaczy. Jak myślisz, czy ten dom mógł być zaczarowany? Tak skończyły się przygody bardzo dobrej Zosi i jej lalki Bożenki. Co znaczy, teraz napisałabym tę bajkę nieco innym i wydaje mi się, że jej treść też brzmiała nieco inaczej. Jednak każda wrażliwość jest jakimś wołaniem o pomoc. Ja pamiętam, że Wanda Chotomska też się zastanawiała, czy ja jestem za bardzo kochana, czy tam mało kochana. Tutaj Wanda Chotomska była też jedną z osób, które stwierdziły, że mam ten talent. Ale moi drodzy, czym jest ten talent w dzisiejszych czasach? Przecież czy pisanie wierszy jest talentem? Czy grafomania jest być talentiem? Czy może jakieś poszukiwanie odpowiedzi po prostu wobec świata? Poezja to jest nadal gra słów. Wiersze to jest pewna gra słów, która ma coś przekazać z zasady. Dlatego nas uczą w szkole, że poezja ma coś przekazać. Tylko trzeba by na pewno nam coś przekazuje, bo to tak jak oglądamy film, słuchamy piosenki, to ta piosenka wpływa na nasze emocje. Na przykład coś bardzo współodczuwalnego. Poezja też dostała muzykę i rzeczywiście czymś, co jest współodczuwalnie. Ja zawsze też się mówię o ludziach wrażliwych z WWO. I ja zawsze chciałam być pozbawiona tej wrażliwości. Zawsze zazdrościłam ludziom, którzy poszczególają świat w sposób praktyczny, konkretny. Którzy potrafią iść do pracy bez ręku, bez poczucia niszczości. Którzy widzą się w sposób taki pewny siebie, że nie idą do pracy i się nie boją, wtedy nie dwoją. Którzy czują, że ktoś chce ich zatrudnić, że im zależy. Myślę, że to uprzedmiotowienie naszych czasów jest ogromną, ogromną katorgą. Tak sobie myślę, że może puszczę Wam jakąś poezję też o samotności i to będzie chyba koma. 08. Wojna. Ona idealnie oddaje ten kawałek właściwie życie twórców. 08. Wojna. Trwa walka o wieczny cel, o wieczny nadzieję. Myślę, że tutaj akurat te ideały człowieku, nasze ideały walczą. To poczucie takiego idealności świata. To poczucie takiego idealności świata. Wieczny nadzieję, poczucie tego idealności. I tutaj myślę, że troszeczkę się zacytuję słowa tej piosenki. Zaznaczę też, że nie trzeba być poetą czy pisarzem, by mieć takie przemyślenia na temat życia. Tytuł jest 08. Wojna, więc możecie całości posłuchać. Trwa walka na ziemi, w niebie, przeciwko sobie, samemu, o siebie i walka o święte cele, o wieczne nadzieje. Walka o złóżka w stanie, kolejny taniec w cyrku zdarzeń. Walka o szczepłych marzeń, o wieczne nadzieje. No i myślę, że to są takie najważniejsze słowa, które pięknie pokazują życie twórców. Ta walka. Fajnie by było, gdybyśmy mogli żyć normalnie, bez potrzeby chodzenia na etap szukania milionów prac. Myślę, że największą kategorią współczesnego człowieka jest po prostu nadawać się tylko do pewnej sfery, części rzeczy. Myślę, że dzisiaj najważniejsze jest mieć pracę, gonić za nią, podążać za nią i to jest taki wyścig szczurów słynny. Ja go pamiętam od szkoły i że zawsze gdzieś tam byłam traktowana jako gorsza, bo nie miałam czynności matematycznej. Znaczy myślę, że miałam, ale właśnie też podejście nauczycieli do mnie, do mojej osoby gdzieś tam negowało to moje zachowanie, to, że byłam bardzo dziecinna. Zresztą wszystko jeszcze Wam opowiem o swoim czasie. Tutaj znowu wrócę też do tej samotności, że też dzieci się lubią śmiać. Dzieci wrażliwych, to jest po wszeczacy. Że wrażliwość generalnie jest traktowana jako słabość, jako coś gorszego. Ludzie, którzy są wrażliwi są traktowani w sposób przedmiotowy, jak śmieci dają się, pozwalają sobie na to. Dlatego moi kochani, ja bardzo bym chciała, żeby się to zmieniło, ale ja wiem, że to nie nastąpi po prostu. Ja gdzieś tam się już z tym pogodziłam, próbuję to zaakceptować, a jednocześnie wołam gdzieś o tą pomoc. Gdzieś tam już czuję się zmęczona mówieniem o tym i tego braku szacunku dla ludzi. Ludzie, którzy się za dobrze układa często nie potrzebują empatii, nie potrzebują pomagania innym ludziom. Żyją zadufani w tym swoim świecie, jest i dobrze, każdy w swoich bańkach żyje. Te bańki dla innych nie mają znaczenia, bo po co? Szkoda tracić czasy. Najważniejsze, że mi jest dobrze, mi się dobrze układa. Po co walczyć o innych? No po co? Skoro kapitalizm po prostu jest. Jak ja już mówiłam, nie jestem wrogiem kapitalizmu. Tak samo nie jestem wrogiem sztucznej inteligencji. Jestem wrogiem tego, że pewne narzędzia ludzie nauczyli się wykorzystywać w sposób okrutny i w pewnym momencie kapitalizm też został wykorzystany w sposób okrutny i doprowadził do tego, do czego właśnie teraz jest. Doprowadził do tego, co się teraz dzieje. Doprowadził do tego, że wszystkim ludziom za dużo się wydaje i że nikt coś nie każe za to, że nie szanują innych ludzi, bo nie ma takiej kary, dopóki nie stają się mordercami, jak już wiecie. Więc, moi kochani, tego ja Wam życzę. Ja Wam życzę tego, żebyście gdzieś tam pomyśleli. Kiedy będziecie czytać jakikolwiek wiersz, jakąkolwiek twórczość, jakikolwiek prozę, zastanówcie się i tak samo, kiedy będziecie chwalić Włodpada, zastanówcie się, czy warto chwalić Włodpada. Jeśli tak, to za co? Czy te historie nie są Wam znane? Naprawdę, już lepiej przeczytać jakiegoś Harlequina niż Włodpada, tak naprawdę. Historyjki Włodpada są tak infantylne, są tak oczywiste. Wszystkie to są powtórzone historie. Historie, które już były, historie, które znacie, historie, które po prostu są, były znane. Naprawdę, nie szukacie niczego oryginalnego. Tak samo w ludziach. Wszyscy mamy być kopiówkę i popatrzcie, że kobiety zakochują się w symbolach męskich, czyli brodą, najlepiej brunet, najlepiej jest niebieskie oczy itd., itd. No i też to powtarza, świat nie jest sprawiedliwy i nigdy nie będzie, ale możemy chociaż trochę zrozumieć tę niesprawiedliwość, możemy sobie chociaż pomóc. Ja Wam dzisiaj życzę kochani miłej środy, miłego spędzenia czasu ze sobą i jeżeli nie wyznaliście, żebyście się nauczyli relacji, próbowali chociaż, bo relacje to jest wielka księga. To jest największa książka tak naprawdę, książka ludzkich relacji, która przypomina taką symulację, jakbyśmy żyli w jakiejś symulacji relacji. Ponieważ muszę jakoś to zakończyć, to przeczytam może jeszcze raz niektóre fragmenty. Kiedy pisasz jesteś sam, pisanie jest bardzo samotne, jesteś tylko ty i rzeczy, które próbujesz uprać słowa. Oceniamy ludzi po tym, ile mają na koncie, nie oszukujmy się, tak właśnie jest. Samotność jest ogromna i bezsłuszne inteligencji. Rozmyślasz, kim jesteś pośród inni piszących, na tej liście pisarzy i poetów. I przypominam, że jeżeli chcecie przeczytać moje serię, to Migotania numer 283-2024, jest to właśnie ten numer na stronie 44. Oczywiście stanem Migotania to bardzo ciekawą piśmę z własnej uwagi, filozofię poezji możemy osiągnąć. Bardzo dużo ciekawych artykułów na temat literatury, które myślę warto przeczytać. Ja Wam bardzo dziękuję. Dziękuję. Tak jest u nas? Tak. No. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Thank you. Thank you. Thank you.

Listen Next

Other Creators