Details
Nothing to say, yet
Nothing to say, yet
A princess named Michalinko loves walking in her castle garden. She explores the overgrown areas and discovers a small lake with a snake. The snake threatens to bite her, but she escapes and tells her mother. They realize the importance of communication and hire more gardeners. The snake leaves, and they all live happily ever after. The moral of the story is to always communicate with your parents and avoid unknown places. Bajeczki Dziadka Darusia Dlaczego trzeba o wszystkim mĆ³wiÄ mamie? W pewnym zamku, o spiczastej wieży, mieszkaÅa sobie pewna ksiÄżniczka. Zamek miaÅa bardzo duży i niewyobrażalnie piÄkny. NajwiÄkszÄ czÄÅciÄ tego zamku byÅ ogrĆ³d. KsiÄżniczka, ktĆ³rej byÅo na imiÄ tak jak tobie, Michalinko, uwielbiaÅa przechadzaÄ siÄ po Åcieżkach w ogrodzie. Pewne miejsca byÅy bardzo uporzÄ dkowane, a inne trochÄ zaroÅniÄte. NajwyraÅŗniej ogrodnikowi brakowaÅo czasu, aby zajÄ Ä siÄ ogrodem, tak by każda jej czÄÅÄ byÅa tak samo Åadna. Ale ksiÄżyczce to nie przeszkadzaÅo. UwielbiaÅa te zaroÅniÄte miejsca, ponieważ kojarzyÅy jej siÄ z tajemnicÄ . Wiesz, one byÅy bardzo poroÅniÄte wysokÄ trawÄ , wyższÄ niż ksiÄżniczka. KsiÄżniczka baÅa siÄ zapuszczaÄ w te miejsca, mimo że byÅa bardzo ciekawa, co skrywajÄ . Ale przyszedÅ dzieÅ, kiedy postanowiÅa sprĆ³bowaÄ wejÅÄ w tÄ wysokÄ trawÄ i zobaczyÄ, co siÄ w niej kryje. Tego dnia ubraÅa siÄ w bluzkÄ z dÅugim rÄkawem, dÅugie spodnie, wÅożyÅa niebieski kapelusz na gÅowÄ, a na nogi kalosza. ZabraÅa też ze sobÄ na wypadek, gdyby zaczÄÅo padaÄ, parasol. I tak weszÅa najpierw do ogrodu, na ÅcieżkÄ, a potem podÄ Å¼yÅa do tej czÄÅci ogrodu, w ktĆ³rej byÅa najwyższa trawa. StanÄÅa przed niÄ , westchnÄÅa, zastanawiajÄ c siÄ, czy ma na tyle odwagi, żeby to zrobiÄ. StwierdziÅa, że tak, i po chwili zniknÄÅa za ÅcianÄ trawy. Ojej, pomyÅlaÅa, wchodzÄ c w trawÄ, zapomniaÅam powiedzieÄ rodzicom, że bÄdÄ dzisiaj spacerowaÄ po ogrodzie. No cĆ³Å¼, teraz już za pĆ³Åŗno, żeby im powiedzieÄ. Po przejÅciu kilku metrĆ³w, tymi wysokimi, Å¼Ć³Åto-zielonymi trawami, zatrzymaÅa siÄ. WziÄÅa gÅÄboki oddech. Powietrze wokĆ³Å pachniaÅo tak Åwieżo, po prostu ÅwieÅ¼Ä , zielonÄ trawÄ i glebÄ . To byÅ cudowny zapach, uwielbiaÅa go. Z namysÅem zrobiÅa jeszcze kilka krokĆ³w do przodu. Nagle, ku jej zdziwieniu, Åciana trawy siÄ skoÅczyÅa, a ona wyszÅa wprost na maÅe jeziorko. Jaka niespodzianka! Kto by pomyÅlaÅ, że w jej ogrodzie kryje siÄ jeziorko? Tego siÄ nie spodziewaÅa. Jeziorko byÅo niewielkie, raczej taka sadzawka. Przed niÄ staÅ kamieÅ, bardzo duży, na ktĆ³rym znajdowaÅo siÄ trochÄ mchu, ale tak jakby zapraszaÅ jÄ , żeby na nim usiadÅa. I już, już prawie miaÅa na nim usiÄ ÅÄ, gdy nagle zauważyÅa, że nie jest tutaj sama. Jej oczom ukazaÅ siÄ wÄ Å¼. ByÅ piÄkny, zielono-zÅoty. PasowaÅ do tego miejsca bardzo. ā Kim jesteÅ? ā wykrzyknÄÅa zaskoczona dziewczynka. ā Jestem bardzo piÄknym stworzeniem. Jestem wÄżem. Mieszkam tu, od kiedy siÄ urodziÅem. ā A ty kim jesteÅ? ā Nigdy ciÄ tutaj nie widziaÅem. ā wysyczaÅ wÄ Å¼. ā WÄżem? Nigdy nie widziaÅem żadnego wÄża. ā Ja jestem ksiÄżniczkÄ i mieszkam w zamku, od kiedy siÄ urodziÅam. ā odrzekÅa ksiÄżniczka. A potem po chwili zastanowienia dodaÅa. ā A ten ogrĆ³d i wszystko, co tu siÄ znajduje, jest moje i moich rodzicĆ³w, czyli krĆ³la i krĆ³lowej. ā Ach tak! ā zaÅmiaÅ siÄ wÄ Å¼. ā Ja nie jestem czyjÅ. Jestem swĆ³j. ā To nieprawda! ā zaopanowaÅa ksiÄżniczka. ā Moi rodzice mĆ³wiÄ , że wszystko, co siÄ znajduje w caÅym krĆ³lestwie, należy do nas. ā Tak wiÄc i ty. ā WiÄc musisz mi byÄ posÅuszny, bo jestem ksiÄżniczkÄ . WÄ Å¼ bacznie siÄ mi przyjrzaÅ. OprĆ³cz ogrodnika od czasu do czasu nie widziaÅ nigdy żadnego innego czÅowieka. Ale ogrodnik byÅ duży i szeroki, a ta dziewczynka byÅa maÅa, niższa od trawy wokĆ³Å. PomyÅlaÅ, że to niemożliwe, żeby miaÅ jej byÄ posÅuszny. ā A czy ktoÅ wie, że ty tutaj jesteÅ? ā zapytaÅ. ByÅ bardzo sprytny, a coraz mniej podobaÅo mu siÄ towarzystwo dziewczynki, ktĆ³ra twierdziÅa, że musi jej sÅuchaÄ. Dziewczynka prĆ³bowaÅa uniknÄ Ä odpowiedzi. ā Ach tak! ā Nikt nie wie, że tu jesteÅ, wysyczaÅ wÄ Å¼. ā Czy wiesz, że mogÄ ciÄ ugryÅŗÄ i już nigdy nie wrĆ³cisz do swoich rodzicĆ³w? ā Rozkazuje ci mnie nie gryÅŗÄ! ā wykrzyknÄÅa ksiÄżniczka, ale już troszkÄ zbladÅa ze strachu. Nie przyszÅo jej na myÅl, że w tych trawach mogÅo czekaÄ na niÄ coÅ niebezpiecznego. ā JesteÅ maÅÄ istotkÄ i nie wiem, czemu miaÅbym sÅuchaÄ twoich rozkazĆ³w ā wysyczaÅ wÄ Å¼. ā JesteÅ taka malutka. Bez problemu mogÄ ciÄ ugryÅŗÄ. Nie bojÄ siÄ ciebie! ā odkrzyknÄÅa ksiÄżniczka. Ale w jej gÅosie sÅychaÄ byÅo, że tak naprawdÄ siÄ baÅa. ā JesteÅ tylko maÅym stworzeniem. Dlaczego miaÅbyÅ mnie ugryÅŗÄ? ā Bo jestem szybki. Szybki jak bÅyskawica. Mam jad i mam zÄby. A mĆ³j jad jest zabĆ³jczy ā syczaÅ wÄ Å¼. ā Może to ja powinienem ci rozkazywaÄ, a ty powinnaÅ byÄ mi posÅusznÄ . ā Nie rĆ³b tego ā pisknÄÅa ksiÄżniczka, po czym rzuciÅa w jego stronÄ parasolkÄ , ktĆ³rÄ zabraÅa ze sobÄ , odwrĆ³ciÅa siÄ na piÄcie i zaczÄÅa biec z powrotem przez trawy. Nie zatrzymywaÅa siÄ, zanim nie dotarÅa do bram ogrodu. OdwrĆ³ciÅa siÄ za siebie i spojrzaÅa, czy wÄ Å¼ jej nie goni. Na szczÄÅcie chyba zadowoliÅ siÄ parasolkÄ , ponieważ nie byÅo go nigdzie widaÄ. Serce biÅo jej jak oszalaÅe. ZÅapaÅa kilka oddechĆ³w i pobiegÅa do mamy. ā Mamo! Mamo! ā wykrzyknÄÅa, widzÄ c krĆ³lowÄ . ā Tam w ogrodzie jest wÄ Å¼! KrĆ³lowa aż usiadÅa z wrażenia. Nie spodziewaÅa siÄ takich groÅŗnych stworzeÅ w swoim piÄknym ogrodzie. ā CĆ³reczko, a ty byÅaÅ dzisiaj w ogrodzie? ā Gdzie go znalazÅaÅ? ā zapytaÅa. ā No tak, byÅam w ogrodzie. ChciaÅam zobaczyÄ, co jest w ogrodzie za wysokÄ trawÄ . ā ZapomniaÅam ci powiedzieÄ. Tam byÅa jakaÅ woda, kamieÅ, a przy kamieniu byÅ wÄ Å¼. ā MĆ³wiÅ, że nie bÄdzie posÅuszny i że mnie ugryzie i że ma jad! ā wyrzuciÅa z siebie jednym twym ksiÄżniczka. ā Dziecko moje, pod żadnym pozorem nigdy nie wchodÅŗ w miejsca, ktĆ³re sÄ niewidoczne. Zawsze powinnaÅ mi powiedzieÄ o swoich planach. ā zganiÅa jÄ krĆ³lowa. ā Co by byÅo, gdyby ten wÄ Å¼ ciÄ ugryzÅ? ā postÄ piÅaÅ bardzo nierozsÄ dnie. ā Przepraszam, mamo. NastÄpnym razem już zawsze bÄdÄ ci o wszystkim mĆ³wiÄ ā obiecaÅa dziewczynka. ā Ale tak w ogĆ³le bojÄ siÄ wyjÅÄ do ogrodu. Co jeÅli znowu spotkam wÄża i mnie ugryzie? ā Skarbie, jeszcze dzisiaj porozmawiam z ogrodnikiem. ā Ale ty już nigdy nie wychodÅŗ w żadne niezadbane trawy. ā Ogrodnik to wszystko bÄdzie musiaÅ uporzÄ dkowaÄ ā przyrzekÅa krĆ³lowa. ā Dobrze, mamo. Nigdy już sama nie wejdÄ w żadne opuszczone i zaniedbane miejsce ā przyrzekÅa ksiÄżniczka. ā Jak powiedziaÅa krĆ³lowa, tak też siÄ staÅo. ā WesÅano ogrodnika, ktĆ³ry dÅugo siÄ tÅumaczyÅ, że ogrĆ³d byÅ zbyt wielki, żeby sam mĆ³gÅ siÄ nim w caÅoÅci zaopiekowaÄ. ā Dlatego zorganizowano mu pomoc i znaleziono jeszcze jednego ogrodnika. ā Stary ogrodnik byÅ dobry i to nie byÅa jego wina, że nie byÅ w stanie uporzÄ dkowaÄ samodzielnie caÅego ogrodu. ā Ale z drugim ogrodnikiem, dużo mÅodszym i szybszym, szybko doprowadzili caÅy ogrĆ³d bez wyjÄ tku do porzÄ dku. ā Po zakoÅczeniu prac, caÅa rodzina krĆ³lewska wybraÅa siÄ, aby oceniÄ teraz stan ogrodu. ā Dotarli także nad sadzawkÄ, nad ktĆ³rÄ znajdowaÅ siÄ kamieÅ, ale wÄża na szczÄÅcie już tu nie byÅo. ā Kiedy skoszono trawÄ, znalazÅy siÄ wÄża. ā Kiedy skoszono trawÄ, postanowiÅ siÄ wyprowadziÄ nad inne jeziorko, znajdujÄ ce siÄ w lesie, doÅÄ daleko od krĆ³lewskiego ogrodu. ā StwierdziÅ, że nie bÄdzie miaÅ już swojej prywatnoÅci. ā Nad piÄknie prezentujÄ cÄ siÄ teraz sadzawkÄ o bÅÄkitnej wodzie znaleziono parasolkÄ, ktĆ³rÄ ksiÄżniczka rzuciÅa w wÄża, kiedy od niego uciekaÅa. ā I taki z tej historii moraÅ. ā Moje drogie dziecko, trzeba zawsze o wszystkim mĆ³wiÄ swoim rodzicom. ā Nawet najlepszy pomysÅ warto przedyskutowaÄ z rodzicami. ā I nigdy nie wolno zapuszczaÄ siÄ w miejsca, w ktĆ³rych nic nie widaÄ. ā Można natknÄ Ä siÄ na kogoÅ o zÅych zamiarach. ā KsiÄżniczka miaÅa dużo szczÄÅcia, że wÄ Å¼ jej nie ugryzÅ, a wszystko tym razem szczÄÅliwie siÄ skoÅczyÅo. ā I wszyscy, także wÄ Å¼, żyli dÅugo i szczÄÅliwie jeszcze przez wiele, wiele nastÄpnych lat. ā Dobranoc!