Home Page
cover of Dominika Zamara Szansa na Sukces ITALY
Dominika Zamara Szansa na Sukces ITALY

Dominika Zamara Szansa na Sukces ITALY

00:00-30:01

Dominika Zamara born on 11 August 1981 in Wrocław (Poland). In 2006, she won a scholarship to the Verona State Conservatory at master classes with Bruno Pola, Alida Ferrarini, Enrico De Mori [it], Mario Melani and Alessandra Althoff Pugliese. The Chance 4 ITALY Success is a Polish Voice FM radio station Show created by Mario Staniurski to help talents and show proven success talents in the UK, Italy, Portugal, Zanzibar and other countries.... www.dominikazamara.eu www.polishvoicefm.com

Podcastdominika zamaraszansa na sukces italykobiety maja talentpolki maja talentpolki w mediolaniepolonia w mediolaniepolacy w rzymiepolska w ukpolonia rzympolonia wlochy
3
Plays
0
Downloads
0
Shares

Audio hosting, extended storage and much more

AI Mastering

Transcription

Dominika Zamara, an opera singer from Poland, shares her journey to becoming a successful opera soloist in Italy. She talks about the hard work and dedication required to master the vocal technique, learn multiple languages, and memorize extensive opera scores. Dominika also discusses the challenges of performing on stage without a prompter and shares some interesting anecdotes from her career, including performing with renowned actors like Kevin Spacey. Despite the difficulties, Dominika finds great satisfaction in her profession and believes that it is worth the sacrifices. 🎵🎵🎵 Witam Państwa bardzo serdecznie w programie Szansa na sukces Italii Ze mną wspaniałym gościem jest Dominika Zamara z Mediolanu Dominiko powiedz... Witam serdecznie, pozdrawiam ze słonecznego Mediolanu Tak, pogoda jest u Was piękna? Tak, tak jest, jest dobrze Chociaż wczoraj padało Wczoraj się przyjechałam właśnie z dalekiej podróży koncertowej No i wczoraj padało, ale dzisiaj już słoneczko pięknie jest, pięknie Kocham Łopę, z reguły piękna pogoda wspaniali ludzie uśmiechnięci więc jest dobrze, pozytywnie Dominika jest operową solistą i śpiewa profesjonalnie na scenie światowej. Dominiko jak to się stało, że Ty wylądowałaś na Włoszech i jak Ty doszłaś do tego etapu swojej kariery? Że ludzie Cię rozpoznają, że jesteś kimś i jesteś Polką To dla Was jest bardzo cenne, bo my w Radiu Polish Voice FM chcemy takie osoby wyłuskać i pomóc, ale też zaakcentować żeby pochwalić się nimi i gratulujemy Ci sukcesów. Dziękuję całego serca. To było przeznaczenie Byłam studentką Akademii Muzycznej we Wrocławiu w Wydziału Popelnego wokalistyki operowej No i tak się potoczyło ciekawie, że Ross się do mnie uśmiechnął, dostałam stypendium do konserwatorium w Beronie wygrałam konkurs, no i ukończyłam te studia z wyróżnieniem No i zostałam od razu odkryta przez agencję koncertową, operową w Wenecji oraz przez wybitnego mistrza maestro De Mori, już teraz w świętej pamięci niestety, ale to był tam nauczyciel Marii Kalla, dyrygent, który pracował w La Scala, jeden z wybitniejszych głównie światowych dyrygentów, no i on odkrył mój głos, powiedział, że głos wybitny i zadebiutowałam z nim w operze Psyganeria no i też wiele innych koncertów, tak, potem oczywiście jak się śpiewa we Włoszech to się śpiewa na całym świecie, bo to jest korecka, w 1600 roku się narodziła korekka we Florencji, tutaj jest publiczność też naprawdę znana w operze, która kocha muzykę operową, która kocha głosy operowe, więc jest to jak najbardziej miejsce takie przyjazne dla śpiewaków i dla opery No, w ogóle język włoski jego taki jest tak wdzięczny i tak brzmieniowy, że aż byś się po prostu chciał słuchać, a w piosence no to... Dominiko, ale to nie było tak łatwo, tak? No bo co, no zabiłaś studia i tak od razu skrzydła agencja cię złapała, tak, tak, tak i już, to przecież to jest chyba ileś godzin i lat pracy ciężkiej pracy, przecież nie tylko musisz się nauczyć słów utworu i melodii, ale musisz go przecież zagrać w odpowiednim tempie, zaśpiewać, musisz to przećwiczyć, musisz to przećwiczyć z chórem, z filharmonią, także scenicznie i się ubrać i wszystko to nie jest takie pięć minut czasu tak naprawdę. No tak, tak, tak jeśli chodzi o przygotowania muzyczne to są, to są konna praca, to jest ogromna, ty sam grasz na instrumenty, wiesz ile to czasu i poświęceń wymaga, jest to taka studnia bez dna cały czas, jest to ciągły próbuj i wokalne, i muzyczne, to są lata ćwiczeń nad głosem, nad warsztatem wokalnym, czyli techniką tą belkantową, którą ja posiadam i codziennie ćwiczenia też nad przeponą głosu, nad dykcją, uczenie się na pamięć arii operowych i też całych oper, które mają 300 stron na przykład, w każdym języku śpiewamy głównie po głosku, tak jak zgłosiłaś, jest to język opery jednak najwięksi mistrzowie opery typu Verdi, Puccini, Donizetti, Rossini, pisali w języku włoskim libretto, więc to jest takie bardzo, znaczy melodyjny piękny tekst, ale jednak trzeba się nauczyć tych 300 stron na pamięć, a czasem są szybkie, frenetyczne, jest coraz mniej czasu żeby się nauczyć, ja też koncertuję na całej świecie, więc tak czasami między jednym koncertem a drugim, między jedną operą a drugą, nawet w samolocie uczę się tych libret na pamięć, więc to jest ciągła praca, ćwiczenia, próby z pianistami, próby z orkiestrą, próby z dyrygentem, z reżyserem operowym, więc jest to ogromna, ogromna praca, ale jest to ogromna satysfakcja, bo dajemy ludziom emocje na scenie, jest to słynny katarkizm, więc uważam, że warto, naprawdę warto jest do każdego poświęcenia swojego czasu prywatnego oczywiście, bo to jest nie jest to zwykła profesja, to profesja, której trzeba poświęcić całe życie po prostu i nigdy nie jeść się na topie, cały czas można wyżej, więcej, dalej, to jest ciągły rozwój, instrument wokalny, bo jesteśmy instrumentem, on się rozwija, prawda, z czasem, kiedy miałam 20 lat było inaczej, inaczej ten głos brzmiał, z czasem on się coraz roku na rok się rozwijał, rozwijał, teraz też brzmi bardziej dojrzale, bardziej dramatyczny, repertuar też wykonuje, więc ten głos się cały czas rozwija, no to jest ciekawe, ten proces rozwoju, ciągły rozwój to jest fascynujące, nigdy się nie zatrzymujemy, musimy iść cały czas do przodu, artystycznie i duchowo też, bo to jest też rozwój duchowy, więc jestem szczęśliwa, że wykonuję zawód, który kocham po prostu, jest to ogromne szczęście zrobić w życiu to, co się kocha. Gdybym ja była słoneczkiem na niebie... Moje gardło nie jest dzisiaj wyćwiczone, jest wyćwiczone, dlatego, że ja nie śpiewam już teraz, bardzo dawno już nie śpiewam, może dzięki radiu trochę wrócę do tego, na czym bardzo mi tak... Interakcja dobra, interakcja dobra. Dziękuję. Natomiast, żeby to wszystko zagrać i zaśpiewać, to trzeba też właśnie pamiętać i to jest, jeżeli się gra i się ćwiczy, łatwiej to wchodzi. Dla mnie było to łatwiejsze właśnie, jeżeli z tekstem muzycznym, czyli w sensie wiesz, z muzyką wchodziły słowa, to się samo układało i naprawdę nie było problemu jakby, żeby to tworzyć w tych zwałach jak to się mówi, żeby znaleźć właśnie to, co było następne. Ale, jeżeli nie trzeba było na przykład zaakceptować tekst, no to już była masakra. To już wtedy było trudno, bo czasami jedno słowo się, nie to, że się zmieniło, zabrakło tego słowa i ono się gdzieś zakupiło. No ale to właśnie tak chyba... Ale to fakt, rzeczywiście, bo ja podziwiam aktorów, bo oni rzeczywiście uczą się tego tekstu na pamięć, ogromu tekstu, czasami poetyckiego, pełnego metafor na pamięć i tekst, ale nie ma jednak melodii jakiejś takiej. Czasami jest to tekst, no zupełnie albo bardzo współczesny, bez melodyki. A my muzycy mamy jednak, czasami zadają mi dziennikarze pytania, jak to jest, że ja trzysta stron na pamięć, po włosku się uczę szybko dwa tygodnie i to właśnie to, co powiedziałaś, ta melodia, ten rytm, on bardzo pomaga. Pomaga tak, że to naturalnie wszystko wchodzi w organizm i nawet się nie obejrzymy ze siebie, jak już znamy wszystko na pamięć. Więc to jest bardzo pomocne. Przyznam się, że nie jestem aktorem, trochę może amatorsko, ale na przykład dla mnie, to jeżeli na scenie, to właśnie to zakłówanie ciało, jeżeli miałbym zagrać jakąś rolę, to wtedy, ponieważ nie ma właśnie tej odległości dźwięku, który łatwo jest zapamiętać i podkreślić wyrażonym tonem, tak, czyli wysokim czy niskim i pewną intonacją tak muzyczną, to wtedy wydaje mi się, że chyba łatwiej jest, jeżeli ja wcielając się w jakąś rolę, zagram to ciałem i grając ciałem wtedy pojawiają się pewne emocje, które w jakiś sposób mogą mi pomóc, chyba z tym tekstem, bo to, chyba to jest najtrudniejsze, bo tak jeszcze na scenie aktorzy to jeszcze mogą w teatrze mieć suflera, ale już w filmie mogą kręcić wiele razy. Ty nie masz suflera i nie masz szans, żeby się, nie wiem, gdzieś tam zapomnieć. Ty musisz zaśpiewać. Nie, nie, dokładnie. Zresztą, no wiesz, czasami są jeszcze niektóre teatry, ale bardzo niewiele teatrów, gdzie jest sufler, ale to jest tak naprawdę, że nie znasz swojej partii i to ten sufler się niczym nie pomoże. Zdarzyło mi się ostatnio, rok temu, jak byłam w Rumunii, paradoksalnie, w Rumunii śpiewałam w operze, w teatrze operowym w Krajowa, w takim pięknym mieście historycznym. Śpiewałam Cyrulika Stabiejskiego i tam rzeczywiście była, to jest taki stary teatr z tradycją i była kobieta, oczywiście sufler, która tam mówiła te słowa. Wszystko dzieje się tak szybko, szczególnie w tej operze Rossiniego, że to praktycznie w niczym nie pomoże, chyba że gdzieś tam zatniesz, ale to raczej się nie zdarza, bo ta muzyka pomaga. Była orkiestra, była symfoniczna pod spodem, a tak to z reguły nie ma suflera, więc trzeba pamiętać wszystko w każdym układzie. A raz mi się zdarzyła taka śmieszna sytuacja, właśnie w New Jersey śpiewałam w operze z takim tenorem, on był, nie przepraszam, z barytonem, on był z Korei, chyba z Seulu i uciął mi pół sceny, zapomniał tekstu i po prostu uciął mi pół sceny, czyli cała strona poleciała. Dyrygent w szoku, ja w szoku, ale udało się po prostu szybko, dyrygent go złapał, ja też weszłam w tam dalszą kwestię, udało się to wszystko tak zaszczycić, że nikt się nie zorientował oprócz nas. No pan, ci fachowcy to się pewnie zorientowali, ci co się znają, ale wiesz, to nawet czasami ktoś wychodzi na scenę i się poślizgnie i zrobi fi, fi, kołka, tak? No i teraz sztuka, żeby nie to, żeby się rozłożyć i leżeć, tylko stać. No jasne, do przodu, do przodu. Tak, szamba z groną, dokładnie. Oczywiście, zawsze. Z kim ty najbardziej tak nieznanym grałaś na scenie? Co dla ciebie było takim największym doświadczeniem, w sensie, wiesz, takiej półki wysokiej, że ty się poczułaś taka dowartościowana, ponieważ jesteś w gronie najlepszych? Kto to był? Wiele ludzi takich jest, we Włoszech jednak z najwybitniejszymi dyrygentami i pianistami współpracuje. Z takich znanych osobowości to Kevin Spacey, słynny aktor, poznaliśmy się na scenie w Lincoln Center w Nowym Jorku, gdzie śpiewałam z orkiestrą 130-osobową. Był taki projekt World Peace Orchestra. Ja byłam solistką, jedyną solistką, właściwie sopranistką. Był też skrzypec solista i reszta to było orkiestra 130 osób. Był dyrygent z Gruzji i był Kevin Spacey. Wybitny aktor, mogę powiedzieć, bo naprawdę ma i wspaniałą dyrekcję. Też pochodził ze szkoły aktorskiej, z teatru, bo jest pewna różnica, że aktor wywodzi się tylko z filmu. Jeżeli aktor się wywodzi z teatru, to jednak ten głos jest inaczej ustawiony, jest większa wrażliwość muzyczna, przygotowanie mistyjne, jest duży profesjonalizm. I Kevin Spacey, mimo że jest słynnym aktorem, jest znakomitym aktorem, profesjonalistą w każdym względach. I pamiętam, on przyszedł do mnie do garderoby przed moim występem i powiedział powodzenia. Bardzo miło od jego strony. I to było kilka lat temu, a potem na scenie on nas zapowiedział pięknie, z tą piękną dykcją swoją, barytonowym głosem. No i po koncercie, jak ja zeszłam już do tej sceny, to był pierwszą osobą, która podeszła do mnie i powiedział gratuluję, piękny głos, kocham operę. W ogóle bardzo, bardzo miła osoba. Więc to taki, no, bardzo znana postać, a też osoba skromna. Potem miały jakieś tam problemy, oskarżenia, z których oczywiście wyszedł, no, wiadomo. Im wyżej idziesz do przodu, to im dalej do przodu, to tym więcej zawiści jest i też ludzie nie życzli, więc różne rzeczy się dzieją. Ale potem prawda wychodzi na wierzch tak naprawdę i w tym wypadku też się pokazała. A to właśnie są takie smutne rzeczy. Myślę, że... Gdybyśmy popatrzyli na powód, dlaczego wielu Polaków jest poza naszym krajem, oczywiście mogą być osobiste, może finansowe, może jakieś poszukiwania życia, ale na pewno dla wielu z nas pozostawanie poza krajem jest to chęć zdystansowania się od tej kłótni, od tej zawiści, od tego, tej polskiej wścibskości takiej brzydkiej polskich cech, które po prostu nam osobiście niestety nie pasują. I ja na przykład... No, zupełnie. Bardzo fajnie jest właśnie ta życzliwość i Anglików, ale też innych ludzi. Tutaj też... Nie, Włochów też, Włochci też są bardzo życzliwi. Tutaj nie zaznałam nigdy żadnej zawiści. Też między kobietami nie ma takiej rywalizacji. Tutaj się podchodzi tak życzliwie, że każdy ma swój głos, swój talent, każdy idzie do przodu swoją ścieżką. Jak mam jakieś sukcesy, dostaję nagrody i zdjęcia operowe we Włoszech, to pranicki włoskie mi gratulują, ja gratuluję im, jak one mają sukcesy. Więc tutaj nie ma... Wspieramy się nawzajem, bo każdy ma inny rodzaj głosu, inną możliwość. Każdy jest wyjątkowy, niepowtarzalny. Więc tutaj nie ma z czym rywalizować, tylko ze sobą, żeby być coraz lepszym oczywiście, coraz bardziej się rozwijać. To jest jedyna rywalizacja. Powiedz mi, jak ty potrafisz godzić te wyjazdy? Czy ty masz rodzinę? W sensie takim, że masz dzieci, męża i masz obowiązki kury domowej? Czy nie masz? Czy tylko scena i to wszystko? I przyjemności i limuzyny? Jak to jest? To przyjemności. Dobra rzecz. Wiesz co, rodziny nie mam, bo nie da się tego pogodzić. Uważam, że gdybym miała rodzinę, taką swoją, to byłabym słaba i w rodzinie, i zaniedbywałabym też scenę. Uważam, że trzeba wybrać jedną kategorię w życiu, ale jeżeli chodzi o sztukę, jeżeli chodzi o muzykę, szczególnie klasyczną, nie da się tego pogodzić, uważam. Uważam, że albo scena, albo dom po prostu. Przy takim tempie, w jakim ja żyję, kul podróży, w tym roku jeszcze będzie Kanada, dwa razy Stany, będą Chiny, będzie Buenos Aires, Polska, no Włochy oczywiście, Wiedeń, więc przy takim trybie życia na walizkach i tą koncentrację nie miałabym głowy jeszcze do rodziny, to z tym nie nadaję się do tego typu rzeczy. Znaczy gotowanie, sprzątanie, jestem zupełnie obca, nie zajmuję się tym, zupełnie nie znam się na tym. Robię to, przy czym jestem dobra. Mam to ten komfort, to szczęście, że nie muszę robić rzeczy, których nie lubię. Nie lubiałabym sprzątania, gotowania i tak dalej, nie czuję tego zupełnie, więc ktoś może to robić za mnie na przykład, albo też często jestem na walizkach, najczęściej żyję w hotelach, mam pewną obsługę, która się tym zajmuje. Niech ktoś zrobił życie, przy czym jest dobry, jestem dobra w siebie, więc robię to, co kocham, tym daję emocje ludziom. Moje gotowanie nikomu by nie wyszło na dobre, a nie sprzątanie i tak dalej. Ale jest to misja, ja podziwiam kobiety, które są mamami, mają rodziny, bo wiem, że to jest ogromne poświęcenie się wyedukować młode pokolenia w tak trudnych czasach, w jakich żyjemy, bo żyjemy w trudnych czasach, więc uważam, że to z mojej strony... Ktoś mogła oceniać, że to jest egoizm, bo tylko kariera, kariera i tak dalej. Kiedyś się obłudzi sama i tak dalej. Wiesz, słyszę takie teorie czasami, ale ja jestem bardzo szczęśliwa, robię to, co kocham. Jestem w kilku encyklopediach już ofer, czyli jakby przeszłam do tej historii. Znaczy, chcę nadal się rozwijać coraz bardziej i szczęście jest realizowane. Robię to, co kocham i nie potrzebuję mieć dzieci. Uważam, że byłabym bardzo słabą mamą, więc uważam, że politycznie byłoby zakładać rodzinę i potem nie zajmować się tą rodziną w moim wypadku, więc to jest kwestia wyboru. Każdy ma prawo wyboru. Ja szanuję każdy wybór. Szanuję różne wyznania religijne. Jestem bardzo tolerancyjna pod każdym względem, jeżeli nie... Znaczy, jeżeli kogoś nie niszczymy, jeżeli komuś nie robimy nic złego, jeżeli jesteśmy dobrymi ludźmi, to mamy prawo wyboru oczywiście. Oczywiście, że tak. Nikt tego nie ocenia. Ja bym nawet powiedział inaczej. Ja bym powiedział, że ty płacisz jakby straszną cenę za to, że ty chcesz być w pełni sobą. Bo wielu robi tak, że w życiu... Mówię tutaj o nas Polakach na przykład. Zmienia się życie, chce się w końcu być sobą, ale, nie wiem, wyjeżdża się do innego kraju, czy podejmuje się jakieś wyzwanie typowe, challenge, tak? Że naprawdę podejrzanie jest jakąś szturą ścieżkę. I czasami jest tak, że człowiek tam, że tak powiem, utknie i nie może pójść dalej. No bo właśnie czy rodzina go trzyma, czy po prostu jakaś sytuacja, czy jakiś biznes, w który się jest uwikłany i o ile się coś nie wydarzy, że to coś mu da takiego mocniejszego kopniaka, że on się jednak zdecyduje w końcu być w pełni sobą, no to on tam może tam w tym zostać. Dlatego, że to życie się jakoś tak trochę już użyło, wiesz o co chodzi. No i to jest zresztą, i sukcesy są w pracy, i kasa jest niezła, jest jakaś stabilizacja, jesteśmy wyszanowani i tak dalej. I tego jakby oceniać nie można. Ale ja doceniam to, że z młodej kobiety stałaś się w pełni dojrzałą profesjonalną wokalistką za wielką cenę właśnie tej pracy nad sobą. I to jest też praca trochę samopości, ale też też z drugiej strony na pewno jest szansa na wspaniałe przyjaźnie. Bo bez tego by się chyba nie dało. I to jest właśnie coś, że muzyka, czy poezja, czy w ogóle sztuka, łączy nas jakby ponad jakimiś takimi podziałami, czy naszymi, nie wiem, wyobrażeniami, czy jakimiś naszymi wyhamowaniami, bym powiedział. Sztuka to jest coś, co jest ponad. I powiedz mi, jak... Piękną kwestię poruszyłaś, bardzo filozoficzną, głęboką. Tak, tak, oczywiście, jak najbardziej. Sztuka nas łączy. Ja mam też szczęście, że mam przyjaciół na całym świecie. Głównie właśnie w gronie muzyków, artystów różnych, czy też ludzi, którzy po prostu kochają muzykę. I to jest piękne. Mam trochę takich fanów, na przykład mam fankę we Francji już od wielu lat, która kolekcjonuje wszystkie moje płyty i wszystkie zdjęcia koncertowe, plakaty. Jak jestem we Francji, zawsze się widujemy. Więc się potem nawiązują takie przyjaźnie niesamowite na całym świecie. Mam swoich ulubionych pianistów na całym świecie. Gdzieś do Nowego Jorku lecę, to wiem, z kim lubię współpracować, ze świetnym pianistą, kompozytorem. W Polsce mam kilka takich osób bliskich. Wszędzie, we Włoszech, w każdym mieście włoskim jest jakiś pianista, czy dyrygent, czy tenor, z którym śpiewam, z którym lubię śpiewać. Gdzie się dzielimy te przeżycia na scenach. I to jest naprawdę metafizyczne przeżycie i takie duchowe, wręcz powiedziałabym. Tylko przykro jest, jak się rozstajemy, bo na przykład, nie wiem, lecę gdzieś do na Sycylię, na przykład we Włoszech i pracujemy nad koncertem, nad produkcją operową. Tworzę jeszcze jakieś więzi, więzi, przyjaźnie, bo razem przeżywamy to wszystko. Tworzymy tą sztukę razem, budujemy to wszystko. A potem za chwileczkę każdy się odjeżdża na inny kraniec świata. I idzie do nowego projektu. Tak, tak. I nigdy więcej się na przykład nie spotkamy, albo się spotkamy na przykład za 10 lat, czy za 5 lat i wtedy jest niesamowita energia. Ale często się utrzymuje te kontakty i jak pytamy co u nas słychać, obserwujemy, wspieramy się nawzajem. I to jest naprawdę piękne. To się tworzą cudowne przyjaźni. Niekoniecznie musimy się gwizdywać, bo nie ma to bardzo czasu, ale jednak się wspieramy artystycznie, obserwujemy i to jest bardzo cenne. I wiemy, że ta osoba jest, że możemy zadzwonić do każdej porze i to jest cudowne. Czy pracujesz na kilku projektach jednocześnie? To znaczy, nie wiem, kilka różnych projektów, to znaczy, nie wiem, filmowe, muzyczne, sceniczne, międzynarodowe jednocześnie, czy po prostu wyjeżdżasz na jeden, przygotowujesz świata jednego i wtedy jest event i na evencie jest występ. Jak to jest u Ciebie? Powiedz. Bardzo różnie, bardzo różnie, bo ja śpiewam na całym świecie. Teraz właśnie wróciłam kilka dni temu z Teatru Operowego w Damaszku. Niesamowite przeżycie, naprawdę. Pierwszy raz tam byłam i zauważyłam, jak bardzo ludzie kochają sztukę, jak są oddani w sztukę. Naprawdę cudowne przeżycie. Teraz wróciłam do Włoch, na przykład teraz 3 marca mam koncert na festiwalu takim muzycznym, muzyki klasycznej w Toskanii. Możemy zobaczyć w latach tam 3 marca Porte dei Marmi, tam będzie wykonywane i belcanto włoskie, będę śpiewała i belliniego aria, ale też Chopin'a piosenki. Gdzie tylko mogę, splatam te periody polskie, żeby promować naszą cudowną polską kulturę, bo nie brakuje nam polskiej kultury. Wydałam też płytę właśnie, wyszła niedawno muzyką filmową. Aktualnie w Chinach, we Włoszech leci ten film, to jest Goffredo Italia Chiamo, od twórcy hymnu włoskiego, Mameli, który żył tylko 22 lata, młody twórca tekstu, poeta wspaniały, który też do ojczyzny oddał swoje życie. Całe namiętności, miłości, cudowny film. Nie mam przyjemności śpiewać do ścieżki dźwiękowej, do orkiestrą symfoniczną właśnie, pod dyrekcją maestro Marka Oberba, który skomponował też tę muzykę. Piękna muzyka, bardzo monumentalna. Ja tam śpiewam dwie wokalizy w dwóch usporach, kiedy ten twórca głównie umiera, jest na polu walki, więc takie bardzo dramatyczne śpiewania, ale piękna muzyka i cieszę się, że też wchodzę w takie projekty filmowe, jest to bardzo ciekawe. Za chwilę mamy też operę współczesną, wpadnie 13 marca, potem lecę do Stanów. Carnegie Hall będę śpiewała z orkiestrą 22 kwietnia, potem kolejne koncerty w Stanach, Princeton, potem mam, co mam, do Afryki, po raz pierwszy lecę do Terytorii, tam też będzie właściwie jeden koncert tylko, ale taki operowy z czterema solistami, z trzech solistów z południowej Afryki, ja jedyna z Włoch, bo jednak reprezentuję Włochy, więc dużo się dzieje. W tym roku też będzie Kanada, w listopadzie Toronto, Silkharmonia, więc bardzo dużo, projekt za projektem, koncert za koncertem, bardzo różne projekty i filmowe, i koncertowe, i recitale, i opery, będę śpiewała trawiatę w świetniu, tutaj we Włoszech w Mediolanie, więc no, dużo rzeczy się dzieje, więc to jest fajne, fascynujący zawód, cały czas na walizkach, ale też trzeba się dużo uczyć do każdego projektu przygotować i w głowie już kreować kolejne, więc to jest fascynujące. Nie ma czegoś takiego jak pojęcie nudy, czy czegokolwiek, zawsze jest wszystko takie fascynujące, na wysokich obrotach, i zauważyłam, że się uzależniam od tej adrenaliny, że nie potrafię stanąć, nie wiem, się zatrzymać, bo niektórzy mówią, a, dziewczyna by się wypoczęła na wakacje, pojechała dwa tygodnie, ja bym nie potrafiła, bym zwariowała już, nie wiem, góra to są dwa dni, kiedy ja mogę sobie na jakiejś spawy jechać, czy w górę, które kocham, najbardziej kocham górę, to najlepiej odpoczywam, ale już po tych dwóch dniach już w głowie mi się snują, że ja mam rzuty sumienia, że już muszę ćwiczyć, wrócić do portepianu, pracować nad kolejnymi projektami, mam takie rzuty sumienia, że odpoczywam, nie potrafię, potrzebuję po prostu pracować cały czas, nie widzę praca w Polsce. Muszę cię zatrzymać, muszę cię zatrzymać, mam więcej pytań. Powiedz mi tak. Ile godzin dziennie ćwiczysz? Ja wiem, że nie ma reguły, bo to jest średnio, ale powiedz mi średnio, bo gdybyś chciała powiedzieć, nie wiem, młodym polskim artystom, którzy są w Polsce, mają szansę, nie wiem, mają talent, mają potrzeby i czują, że chcieliby się realizować, chcieliby podążać za tobą, bo ty jesteś na sukcesie, jesteś teraz na tobie. A gdybyś chciała im coś powiedzieć, do Polski, dla Polaków, czy nawet dla Polaków, dla Polonii w Anglii, co byś im powiedziała? Ile czasu trzeba pracować, żeby do czegoś w ogóle dojść? Bardzo dużo, poświęcić całe życie uważam. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, czego się pragnie w życiu i nie rozumiem młodych ludzi, którym zadaję pytanie, czego pragniesz, jakie jest twoje marzenie, jak ktoś mi odpowiada, a nie wiem. Trzeba wiedzieć dokładnie, czego się pragnie w życiu, czym się jest dobrym, co się kocha tak naprawdę i dążyć ku temu, żeby się rozwijać coraz bardziej. Więc tutaj, jeżeli chodzi o muzykę, to znowu klasyczną szczególnie, wymawia to bardzo dużo ćwiczeń. Nie tyle co pianiści, bo pianiści, wiadomo, w Krzyżkowie tam ludzie nawet po 8-10 godzin ćwiczą dziennie. Tutaj na przykład głos jest taki bardzo, jest to delikatny jednak instrument, więc na przykład ja mam też swoje rytuały różne. Jak mam koncert, to w dniu koncertu w ogóle nie śpiewam. Śpiewam tylko pół godziny, rozśpiewuję głos i im więcej piszę, tym lepiej za głos, tym w lepszej formie jestem. Dzień przed koncertem na przykład, jak mam próby, to też próbuję za dużo nie śpiewać. Dwie godziny śpiewam tylko i próbuję oszczędzać ten głos. Ale czasami się zdarza, że przygotowuję operę w frenetycznym tempie, no wtedy nawet po 8 godzin dziennie siedzę i wkuwam po prostu na pamięć przez portepianie. Tylko to nie jest tak, że śpiewam 10 godzin pełnym głosem, tylko śpiewam na przykład godzinę pełnym głosem, potem oktawa niżej na przykład, żeby ten głos sobie oszczędzać, to już tak rytmicznie przy portepianie sobie wkładam głos, ten cały repertuar, ten cały program. Uczę się na pamięć, potem scenicznie próbuję też jakoś tam znaleźć klucz interpretacyjny do roli, ale wymaga to ogromnej pracy, naprawdę. Tutaj nie ma czasu raczej nawet na takie imprezy czy na takie życie prywatne, wiadomo. Trzeba bardzo dużo ćwiczyć, więc to jest takie moje przesłanie dla młodych ludzi. Żeby coś osiągnąć, nie istnieje droga na skrót. Ktoś tam myśli, a politycy, a tutaj bogaci rodzice, czy coś tam. Powiem szczerze, naprawdę nie. To może pomóc na kolejnym etapie. Teraz też już za ministrów kultury, polityków i tak dalej, za prezydentów śpiewam, ale to jest później tak naprawdę. Nikt mi nie pomógł na początku. Na początku to była tylko i wyłącznie moja ciężka praca, naprawdę. Pamiętam w konserwatorium jak ćwiczyłam w Beronie. Przychodziłam pierwsza na uczelnię i wychodziłam ostatnia, 22. Codziennie siedziałam na maksa, ćwiczyłam, żeby jak mniej więcej repertuaru się nauczyć, żeby głos rozwinąć. Przychodziłam jeszcze, może byłam biedną studentką na początku, w sensie nie miałam pieniędzy, żeby się rozwijać, chodziłam na dodatkowe lekcje do włoskich profesorów wyjątkowych, którzy nabrali te 100 euro za lekcje, a to było bardzo dużo dla studentki z Polski, więc ja przecież nie odmawiałam na prawdę jedzenia. Miałam do wyboru przysięgę. Miałam taką sytuację, że miałam ostatnie 100 euro w portfelu, po prostu było stypendium dla studentów. Zazwyczaj nie miałam mieszkania za darmo dla studentów, ale miałam ten dylemat, czy sobie kupić, nie wiem, ostatni obiad, czy pójść na kilka dni ten obiad, czy pójść na lekcję śpiewu i wydać te 100 euro. W ogóle ani sekundy się nie zastanawiałam, w ogóle jestem nieracjonalna. Na lekcję śpiewu, bo ja sama tam ryzykując, że w ogóle nic mi nie zostanie, nie zostało, ale zawsze ktoś śpiewa. Anioły, ja jestem też bardzo uduchowiona, ten świat duchowy mi pomaga. I od razu zostałam bez niczego i nagle telefon. Pani Dominiko, czy zaśpiewałaby Pani koncert, jest 500 euro do wzięcia. Ja mówię, o Jezu, zawsze mi z nieba spadnie, także nigdy nie zostałam jakby na lot, nawet jak byłam biedną studentką, to zawsze Pan Bóg mnie pomagał i anioły, jakąś taką ochronę zawsze miałam, jak nawet nieracjonalnie się zachowałam, jak tutaj, bo ja wierzyłam w święcie, w to, że ja potrzebuję tej lekcji śpiewu, że mnie to rozwinie, to będzie moja przyszłość, że ja będę z tego żyła tak naprawdę i że to jest moja pasja. A chleb się znajdzie i tak ktoś mi pomoże z nieba. I to zawsze znalazł, no naprawdę. Jeżeli wierzymy w to się bardzo głęboko i to nie możemy być jakimiś materialistami na początku. Trzeba po prostu w tą sztukę poświęcić się dla sztuki, wybrać zawsze sztukę, bo po prostu na tej świecie to wydaje się nieracjonalne i dziwne, to zawsze trzeba wybrać to, co się kocha, a wtedy naprawdę tą moc z nieba otrzymamy. Jestem tym żywym dowodem i tylko ja, bo też inni artyści z tymi, kompromatuję różne sytuacje. Uważam, że to jest zawsze na złe. Super. Najbliższy, następny koncert, gdzie Ciebie można usłyszeć w Europie. Tak, tak. To jest właśnie ten pregłoszek 3 marca, 3 marca w Toskanii. Porta dei Marmi tutaj właśnie mamy z dułem pianistycznym Scena Fini znaczą mi ta pianistka. Ja wykonam tam utwory i Chopina, i Belliniego, też Mozarta zapraszam serdecznie, 3 marca. Włochy, potem mam 13 marca operę współczesną w Padwie, w Teatrze Teatru dei Colli. Też muzyka bardzo ciekawa, współczesna, ale ciekawa harmonicznie, ciekawe libretto. Tam gram taką rolę hrabiny, która powiedzmy, jest to historyczna opera. Ona żyje w latach 80. tego wieku i przenosi się w deliriach nas, w różnych wizjach do czasów średniowiecznej Padwy, więc jest to historyczne wąskie hrabiny, która rzeczywiście istniała tak naprawdę. Istniała jej historia, historia ukrytego skarbu, miłości. Potem tragicznie też ginie, spalona na stosie, więc dramatyczna opera, ale piękna. No i potem mam właśnie szukuję się bardzo pilnie do tego Carnegie Hall, lecę do Stanów Zjednoczonych pod koniec marca, wylatuję, będę miała tam koncerty właśnie i w Carnegie Hall w Nowym Jorku, 4, 5 w Princeton, 7 znowu w Nowym Jorku z barytonem chińskim z Metropolitan Opera. Potem lecę do Afryki i potem kolejne rzeczy, tam w tym roku też teneryfę będę na teneryfach śpiewam 3, 4 maja, coś tam jeszcze, a 10 będę w Polsce, w Pońsku, w Zamościu też będę w Zamościu na pewno pod koniec maja, potem co tam jeszcze, w maju znowu po raz drugi będę też w Stanach, ale za tylko 3 dni też w Nowym Jorku koncert muzyki współczesnej. No dużo się dzieje, dużo na pewno będzie, dużo różnych koncertów w Rzymie będę kilkakrotnie, więc obserwujcie moją stronę internetową www.dominikazamara.eu tam są właśnie jest kalendarz koncertów na ten rok. Dominika Zamara w Radiu Polish Voice FM w programie Szansa na sukces Italy. Bardzo serdecznie Dominiko dziękujemy. Jest tylko jedno rzecz jeszcze na koniec, na koniec chciałbym podkreślić. Kiedy się skontaktowaliśmy to Dominika podesłała nam utwory Chopina Polskie, wykonane przez nią w języku polskim. I pomimo, że ty wykonujesz tak dużo różnych innych utworów, to znalazłaś i czas po to, żeby to nagrać i promujesz Chopina. Wiesz co? To jest naprawdę bardzo piękne z Twojej strony. My się bardzo cieszymy, że na radiu, naszym radiu Polish Voice FM można usłyszeć właśnie te utwory. Chcielibyśmy to zebrać, też jeszcze małą playlistę troszeczkę opowiedzieć o Tobie i zrobić taką małą audycję muzyczną o Tobie. Zapraszamy naszych słuchaczy do posłuchania tych utworów. Dziękujemy serdecznie za nasze spotkanie i życzymy Ci naprawdę dużo, dużo sukcesów. Życzymy Ci wytrwałości. Przede wszystkim życzymy Ci zdrowia. No i pamiętaj o emerytach, jak to mówił w kilerze ten dziadek. W sensie takim, nie zapominaj o nas Polakach i wiemy, że jesteś świetną ambasadorką Polski. To nie jest temat na dzisiaj, bo to jest drugi temat na następną edycję. Będzie okazja. Tak, będzie okazja. To byśmy chcieli, żebyś nam właśnie powiedział jeszcze o relacjach, jak Polacy są odbierani, Polacy we Włoszech się integrują i tak dalej. Ale to jest zupełnie inny temat. Bardzo Cię serdecznie zapraszamy i bardzo, bardzo serdecznie dziękujemy. Z radością. Dziękuję. Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam serdecznie i gratuluję takiego cudownego radia, że promujecie polską kulturę, sztukę, Chopina. To jest naprawdę bardzo cenne, bo my Polacy mamy cudowną kulturę, sztukę. Mamy Jana Pawła II, więc jest co promować i jesteśmy dumni z naszej kultury, z naszej sztuki. To jest piękne to, co robicie właśnie. Dziękuję Wam z całego serca. Wszystkiego dobrego, dużo zdrowia i do Mójego zobaczenia. Dziękujemy również Dominika Zamara, szansa na sukces w Italii. Oglądajcie ją na YouTubie i na naszym radiu oraz na Facebooku. Pozdrawiam serdecznie. Dziękujemy. Dziękuję serdecznie.

Listen Next

Other Creators