Details
Nothing to say, yet
Details
Nothing to say, yet
Comment
Nothing to say, yet
The town of Bechafen is described as dark and gloomy, with narrow, high buildings made of dark wood. The weather matches the atmosphere, with heavy rain and flooded streets. The main characters arrive at the Red Teeth tavern, where they meet Klaus von Mayer. After a pleasant conversation, Klaus reveals his true intentions and threatens them. Suddenly, they wake up in a small room surrounded by fishing nets and tools, realizing they are naked and someone is approaching. you you ty położone na południowym brzegu górnego Talabeku Bechafen jest miastem połoczonym za murami obronnymi. Budynki są wąskie i wysokie, pochylone pod zawrotnymi kątami nad alejkami, które przypominają raczej ciemne tunele. Zbudowane z ciemnego drewna wielkiego lasu. Budowle Bechafen mają ponury wygląd, którego nie rozwieje żadna ilość wybielaczy i kolorowych wykończeń. Pogoda wydawała się również wpasować w tę atmosferę. Deszcz wściekle chłostał bruk uliczek, tworząc rwące potoki deszczówki. Bohaterowie stanęli w końcu u celu swej wędrówki. Tawerna Czerwone Zęby została zbudowana przez właściciela, Rugerostileja, w jego rodzimym, tileańskim stylu, z kilkoma dużymi, otwartymi salami barowymi, z masywnymi kabinami, ale stosunkowo niewielką ilością stolików. Stilje był najemnikiem i w młodości odnosił sukcesy w walce w kanałach. Tak nie mogło być pomyłki. Na zaproszeniu widniała właśnie ta nazwa. Słońce właśnie miało spaść poza horyzont, gdy drzwi karczmy otworzyły się z impetem. Do izby weszło dwóch strażników Gwardii Miejskiej i nakazało wszystkim opuścić przybytek. Wszystkim poza wami. Po chwili do karczmy wszedł wysoki, szczupły i bogato odziany człowiek, który przedstawił się jako Klaus von Mayer. Rozmowa była długa, miła i suto zakrapiana. Karczmarz uwijał się w pocie czoła, donosząc na stół coraz to nowe trunki i potrawy. Czujecie się już porządnie poturbowani działaniem alkoholu. Właśnie wtedy Klaus pokazał swoje prawdziwe oblicze. Jego oczy rozbłysły gniewem, a mina stała się zatrważająca. Przemówił do was tonem strasznym i pełnym furii. Nie sądziłem, że czterech przybłędów zmieni losy przejęcia kontroli nad miastem. Planowałem latami ten najazd, a wy wszystko zepsuliście. Nie wiecie, jak naprawdę wygląda nasza stolica. Jak wyglądają slamsy, port i jak pełno szumowin skrywa to miasto. Ale zaraz się dowiecie i nigdy nie dotrzecie na ceremonię. A to będzie oznaka znieważenia władcy i jak już was znajdą, to skończycie na szafocie. W tym momencie pstryknął palcami i... W nozdrzach czujecie zapach ryb i stęchlizny. Słyszycie gwar rozmów marynarzy i dokerów. Budzicie się w ciasnym pomieszczeniu, gdzie zwiniętych jest wiele sieci. Na wieszakach wiszą podrywki i żaki. Czujecie dotkliwy chłód i spostrzegacie, że jesteście nadzy. Magazyn na sieci nie jest chyba dobrym schronieniem dla nagich mężczyzn. Ktoś się zbliża. Wyraźnie słyszycie ciężkie kroki.