Home Page
cover of 3 odcinek
00:00-20:20

Nothing to say, yet

0
Plays
0
Downloads
0
Shares

Transcription

The podcast episode discusses the topic of self-confidence, focusing on the speaker's personal experience of struggling with body image and self-worth. She shares how she used to compare herself to others and seek validation from external sources, but eventually realized that true self-confidence comes from understanding that we are created in God's image. The speaker emphasizes the importance of self-love and acceptance, and encourages listeners to value themselves based on how God sees them, rather than societal standards. She also highlights the power of words and urges listeners to speak positively about themselves, as well as to recognize the beauty in their uniqueness. The episode concludes with a reminder that God looks at the heart, not external appearance, and that true self-confidence comes from a deep understanding of our worth in His eyes. Cześć, bardzo się cieszę, że tutaj jesteś. To jest kolejny odcinek mojego podcastu Pokolenie Spragnieni, w którym dzielę się moim doświadczeniem bycia młodą chrześcijanką i rozmawiam o wszystkich tematach związanych z wiarą. Ja jestem Ania i zapraszam Cię do odsłuchania tego odcinka. Bardzo się cieszę, że tutaj jesteś i że możemy wejść w nowy rok właśnie rozpoczynając takim tematem. Pomyślałam, że właśnie w tym czasie, kiedy wszyscy tworzą sobie jakieś postanowienia noworoczne, chcą zmienić swoją sylwetkę, chcą po prostu być najlepszą wersją siebie, my tak naprawdę w tym czasie bardzo się gubimy i zapominamy o tym dlaczego w ogóle to robimy i skupiamy się właśnie na tym wyglądzie, na tym, żeby być najlepszą wersją siebie. I pomyślałam, że zrobię ten odcinek właśnie na ten temat, na temat pewności siebie. Moja historia i o tym jak zdobyłam pewność siebie jest dość ciekawa i myślę, że wiele osób będzie mogło utożsamić się z moją historią. Ja zawsze byłam najgrubszym dzieckiem w mojej rodzinie, byłam najgrubszym dzieckiem w mojej klasie i mimo, że gdzieś tam przy szkole nigdy nie odczuwałam tego, że dzieci na przykład się do mnie śmiały albo mówiły jakieś złe rzeczy i ja raczej też nigdy o sobie tak nie myślałam. No to jak poszłam do podstawówki to zaczynałam to zauważać. Niektórzy mówili mi złe rzeczy, dodawali niepotrzebne komentarze, mówili no, że powinnam schudnąć i mówili rzeczy, które mnie bolały i raniły. I wiem, że dużo osób robi to zawsze z troski i chce, żebyśmy byli zdrowi, no ale takie komentarze bardzo mnie raniły i bardzo mnie dotykały. I gdy poszłam do gimnazjum to jeszcze bardziej zaczęłam myśleć o moim ciele, o tym, że chciałabym wyglądać lepiej i nigdy nie byłam pewna siebie. Ja zawsze byłam niepewna swojego ciała, niepewna tego kim jestem, bardzo nie lubiłam tego jak wyglądałam i czas właśnie gimnazjum i liceum to jest ten czas, kiedy dużo dziewczyn, ale też chłopaków buduje swoją wartość na podstawie tego, czy się podobają przeciwnej płci. Ja tego doświadczenia nie miałam. Ja nigdy nie miałam poczucia, że komuś się podobam, nigdy nie byłam w związku i po prostu przez to moja pewność siebie też malała. Skoro ja się nikomu nie podobałam, to ja w takim razie byłam brzydka i to mnie bardzo bolało i pamiętam, że nienawidziłam swojego ciała i bardzo chciałam być piękna i moje poczucie własnej wartości było naprawdę na niskim poziomie. Gdy poszłam do liceum to w drugim semestrze zaczęła się pandemia i wtedy sobie postanowiłam, że po pandemii, po tych dwóch tygodniach lockdownu zrobię całkowitą metamorfozę swoją i będę ćwiczyła codziennie, będę dobrze jadła, że jak wrócę do szkoły, to po prostu będę nie do poznania. Wiecie, że dużo osób tak samo myślało o pandemii i faktycznie zaczęłam ćwiczyć. Później ciągle dodawali tych tygodni do lockdownu i ćwiczyłam faktycznie, ale zauważyłam, że się wcale nie czułam lepiej. Tak naprawdę te wszystkie ćwiczenia to nic mi nie dawały. Mimo, że ja fizycznie widziałam zmianę, w sensie myślę, że teraz widzę dopiero tę zmianę, to wtedy mogłam ćwiczyć dwa miesiące i ja nadal czułam się brzydka i niewartościowa. Kiedy my zaczynamy właśnie ćwiczyć i poprawiać naszą sylwetkę po to, żeby spodobać się innym, to to jest już alarmujące. My nie możemy myśleć o tym w taki sposób. Ja nie mówię, że nie można ćwiczyć, bo jasne, fajnie jest poprawiać swoją sylwetkę właśnie w ramach naszych możliwości, żeby być jeszcze zdrowszym, ale to musi wchodzić od nas. To nie może być zmotywowane chęcią przypodobania się innym. I później zaczął się mój okres depresyjny. Wtedy moje poczucie własnej wartości zupełnie spadło jeszcze bardziej. Jak już było na niskim poziomie, to było jeszcze gorsze. Ja czułam się w ogóle beznadziejnie. Nie widziałam w ogóle... Nie mogłam dostrzec ani grama piękna w sobie i to było dla mnie ciężkie, bo widziałam jak wszyscy wokół mnie byli piękni i ja się porównywałam do nich i nie wiedziałam nigdy dlaczego ja po prostu nie mogę być taka jak inni, dlaczego nie mogę być piękna. To było dla mnie okropne. Ale gdzieś tam z tym wyjściem z mojego okresu właśnie tej depresji, to zaczęło zmieniać się powoli moje myślenie. Oczywiście ono nie było automatyczne, że wyszłam z depresji i od razu wszystko było super, tylko to był proces. I gdy zaczęłam się nawracać, to zaczęłam myśleć o sobie inaczej. Ja zaczęłam znajdywać swoją wartość nie właśnie w tym co myślą o mnie inni, w tym co myślę o sobie ja, tylko w tym co myśli o mnie Bóg. I w pierwszej księdze, w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju, w 27 wersecie mamy napisane Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz. Stworzył go na obraz Boga. I tu mamy wszystko czego tak naprawdę potrzebujemy, żeby zbudować naszą pewność siebie. Bóg stworzył nas na swój obraz, a Bóg jest idealny. Jeśli On nas stworzył na swój obraz, to my naprawdę w Jego oczach jesteśmy idealni. I tak naprawdę to co też mi pomogło właśnie w tym zbudowaniu mojej pewności siebie, było właśnie popatrzenie na siebie z perspektywy rodzica. Że ja nigdy w życiu nie umiałabym powiedzieć moją dziecku, że jest brzydkie, że nie ma żadnej wartości. Nigdy w życiu nie byłabym tak w stanie powiedzieć. I dlaczego ja sobie sama tak mówię. I w taki śmieszny sposób, ale naprawdę który otworzył mi tak szeroko oczy, to znalazłam kiedyś moje zdjęcie z dzieciństwa. I patrzyłam na nie i po prostu byłam zachwycona jakim byłam słodkim dzieckiem. I wtedy pomyślałam o tych wszystkich rzeczach, o których sobie mówiłam. Mówiłam, że jestem brzydka, że jestem beznadziejna, że nienawidzę swojego ciała. I pomyślałam o tym, czy ja bym mogła powiedzieć to temu dziecku w twarz. Czy ja bym mogła powiedzieć to sobie sprzed tych 15 lat. I sobie zdałam sprawę, że no nie ma szans. Nigdy w życiu nie umiałabym zranić tego dziecka, tego niewinnego dziecka, które jest po prostu piękne, któremu nic nie brakuje, ale to dziecko nadal jest mną. To ja się nie zmieniłam. Fizycznie oczywiście się zmieniłam, ale ja nadal jestem tym samym człowiekiem. I dlaczego ja nie mogę nadal tak o sobie myśleć. Ja naprawdę się wtedy popłakałam, jak zaczęłam patrzeć na to zdjęcie. I zdałam sobie wtedy sprawę, że ja nie chcę siebie ranić. Bo tak naprawdę my jesteśmy osobami, z którymi spędzamy najwięcej czasu. I tak jak ja bym nigdy nie powiedziała mojej przyjaciółce, że jest beznadziejna, że jest brzydka, tak samo czemu my nie możemy tak do siebie odnosić się z szacunkiem. Bo jeśli my będziemy do siebie odnosić się z nienawiścią i będziemy mówić o sobie złe rzeczy, to to będzie okropne przeżyć całe życie w tym samym ciele. I tak jak właśnie my jesteśmy stworzeni na obraz Boga, to ja nie mogę sobie mówić źle. Bo jeśli mówię o sobie źle, to ja wtedy obrażam Boga, bo On mnie stworzył na swój obraz, więc kiedy ja siebie obrażam, to obrażam też Jego. A nigdy w życiu bym tego nie chciała. W psalmie 139 jest piękny fragment, który naprawdę warto sprzeczytać, kiedy nie jesteśmy pewni co do naszej wartości. Od wersetu 13. Ty sprawiłeś, że myślę i czuję. Utkałeś mnie w łonie mojej matki. Dziękuję. Dopracowałeś mi w każdym szczególe. Cudowne są Twoje dzieła. I moją duszę znasz dokładnie. Żadna moja kość nie uszła Twojej uwadze, choć powstawałem w ukryciu. Tkany w głębiach ziemi. Twoje oczy oglądały mnie w łonie. Na swym zwoju spisałeś dni. Zaplanowałeś je, zanim którykolwiek zaistniał. I ten przepiękny fragment w Biblii mówi nam o tym, że Bóg nas stworzył od początku do końca. On dopracował nas w każdym szczególe. I On chciał, żebyśmy tak wyglądali. On chciał, żebyśmy dokładnie byli tacy, jak jesteśmy. I myślę, że często też łapiemy się na tym, że porównujemy się do innych. Myślimy, no nie jestem taka ładna jak ona. Szczególnie na Instagramie, kiedy mamy dostęp tak naprawdę do wszystkich. Możemy patrzeć na wszelkie modelki, czy jakichś innych ludzi. I zaczynamy się do nich porównywać. Że my nie mamy takich nóg, nie mamy takich włosów, nie mamy takiej twarzy. Ale tak naprawdę Bóg przecież stworzył nas każdego inaczej. I to by było strasznie nudne, kiedy na świecie byłyby tylko same klony. I wszyscy byśmy wyglądali idealnie. To jest właśnie piękne, że każdy z nas jest inny. Każdy z nas też ma inny typ. I to jest super, że możemy się uzupełniać właśnie w tych naszych cechach. My nie możemy się porównywać. Bo kiedy pokładamy naszą pewność siebie w rękach innych, to my zapominamy o Bogu. A w Ewangelii Jana w XV rozdziale jest napisane, że bez Niego nie jesteśmy w stanie nic uczynić. Więc naszą pewność siebie musimy pokładać w Nim. W przypowieści Salomona w XVIII rozdziale czytamy, że owocem własnych ust człowiek nasyca se wnętrze. Syci go plon jego wark. Śmierć i życie są w mochcy języka. Kto umie się nimi posługiwać, korzysta z jego owocu. Owocem własnych słów człowiek nasyca se wnętrze. Jeśli my mówimy o sobie źle, to właśnie te słowa trafiają do naszego wnętrza. No i to właśnie nas syci. My nie możemy się karmić złymi słowami. Bo język ma naprawdę ogromną moc. On ma moc zabijać i ma moc niesienia życia. I my nie możemy mówić o sobie źle. Bo wtedy używamy języka ze sposób. Kiedy przygotowałam się do tego odcinka, przeczytałam pierwszą księgę Samuela, która naprawdę jest przepiękna. I ten fragment, który teraz wam przeczytam, naprawdę tak mnie dotknął. W rozdziale XVI jest mowa o namaszczeniu Dawida na króla. I Bóg posłał wtedy Samuela do Betlejem, aby właśnie on namasił na króla jednego z synów Jezsego, który był przedstawicielem pokolenia Judy. I tutaj czytamy w szóstym wersycie. Ale nie. I czytamy dalej. I to ostatnie zdanie naprawdę jest niesamowite, że Bóg patrzy inaczej na człowieka. Na nasz wygląd, na to, jacy jesteśmy. A Pan patrzy nam na serce. I Bóg mógł wybrać Eljaba i powiedzieć, on jest wysoki, przystojny, jest silny, to Jego wybrałem na króla. Ale Bóg nie patrzy na nasz wygląd. On patrzy na nasze serce. I dlatego wybrał też Dawida. I myślę, że my tak samo robimy w swoim życiu. Często patrzymy na kogoś, kto jest przepiękny, kto widać, że jest silny, a my widzimy siebie jako takich słabych, takich niewystarczających, ale zapominamy o tym, że Bóg naprawdę nie patrzy na nasz wygląd, tylko on patrzy na nasze serce. I dlatego też wybrał Dawida. Bo tak naprawdę Eljab wcale nie byłby dobrym królem. I wiem, że wszyscy mówią, nie liczy się wygląd, ale wnętrze. No i tak, to jest takie głupie powiedzenie, ale on jest prawdziwy. Naprawdę wygląd nie jest ważny. I kiedy się nad tym zastanowimy, to tak naprawdę wygląd towarzyszy nam tylko w tym życiu. Gdy my umrzemy, nasza dusza idzie do nieba. I nie będzie ważne, jak wyglądamy, ale ważne to, jak jesteśmy. I tak naprawdę jeśli całe życie będziemy się zamartwiać nad tym, jak wyglądamy, czy podobamy się innym, to my stracimy bardzo dużo czasu. Jak ja teraz zaczynam porównywać się do siebie z przeszłości, co też jest okropne, to ja patrzę na siebie właśnie z tego okresu pandemii, kiedy ćwiczyłam. I myślę sobie, wow, no faktycznie wtedy super wyglądałam. A ja wtedy byłam naprawdę niezadowolona, ja byłam nieszczęśliwa, nienawidziłam swojego ciała. I gdy zaczęłam być szczęśliwa, bo nawróciłam się i zaczęłam chodzić za Bogiem, to wtedy zyskałam pewność siebie. Kiedy zrozumiałam, że moją najważniejszą tożsamością jest bycie córką Boga. Nie liczy się opinia innych, liczy się jedynie Jego opinia. I ja wtedy zaczęłam być szczęśliwa. I naprawdę, kiedy się nawróciłam, to przestałam uwmawiać sobie wszystkie te kłamstwa, że jestem niewystarczająca, że jestem brzydka, bo Bóg mi powiedział, że jestem piękna i że jestem stworzona na Jego obraz. W przypowieściach Salomona w 31 rozdziale czytamy, Złudny jest wdzięk i zwiewna uroda, lecz kobieta, która liczy się z Panem, ta godna jest chwały. I tu znowu mamy potwierdzenie tego, że dla Boga nie liczy się wygląd, ale wnętrze. Bo wdzięk i uroda są zwiewne i złudne. Ale jeśli my liczymy się z Panem i jeśli idziemy za Panem, to to jest godne chwały. Ja nie mówię, że już nie mam kompleksów i że codziennie jestem zadowolona z tego, jak wyglądam, bo to nie jest prawda. Jednak jesteśmy ludźmi. Ale naprawdę, kiedy myślisz o sobie źle i kiedy już chcesz powiedzieć, że jesteś brzydka, to pomyśl sobie o tym, że jesteś córką Boga, jesteś synem Boga i On cię stworzył takim, jakim jesteś. Jesteś Jego ukochanym dzieckiem, które On stworzył idealnie, od początku do końca, zaplanował każdy szczegół i ja naprawdę próbowałam mnóstwo rzeczy, żeby czuć się lepiej, żeby być bardziej pewna siebie i nic tak bardzo nie zmieniło mojego myślenia, właśnie jak to, kiedy zaczęłam iść za Bogiem i kiedy zaczęłam słuchać tego, co On ma do powiedzenia na mój temat. I ja nie pokładam mojej pewności siebie w tym, jak inni my widzą. Ja wiem, że w oczach Boga jestem piękna i że On mnie stworzył na swój obraz i mówię już to dziesiąty raz, ale to musi wybrzmieć, że my naprawdę, naprawdę jesteśmy przepiękni. I za każdym razem, gdy mówimy o sobie źle, to my Go ranimy, bo On nas stworzył i jeśli my zaczynamy krytykować Jego dzieło, to to Go naprawdę rani. I tak jak patrzymy na przyrodę i my nie zastanawiamy się nad tym, no tutaj mógłby być jeszcze jeden wodospad, albo ten kamień jest nierówny, my patrzymy na przyrodę i jakoś możemy ją podziwiać, a nie umiemy podziwiać siebie, a powinniśmy, powinniśmy widzieć te pozytywy, a nie ciągle patrzeć na to, co jest złego. My zapominamy o tym, jak bardzo pobłogosławił nam Bóg. Po prostu dla nas to jest tak oczywiste, że mamy nogi, że mamy ręce, a to jest naprawdę błogosławieństwo, że ja mam sprawne nogi, na których mogę iść na moją uczelnię i wrócić, że mam sprawne ręce, że mam sprawne ciało, a skupiam się na tych małych rzeczach, które we mnie nie pasują. Jeśli my coś możemy zmienić w swoim wyglądzie, to jasne, bądźmy bardziej zdrowi, rozwijajmy się, umacniajmy nasze ciało, ale jeśli coś jest ponad nami i na co my nie mamy wpływu przez choroby, przez różne problemy, to zostawmy to wszystko Bogu i się o to nie martwmy, bo Bóg się o nas stroszczy i On się wszystkim zajmie. I jeśli masz problem ze swoim wyglądem, jeśli myślisz o sobie źle i nie lubisz swojego ciała, to ja chcę się o ciebie modlić i chciałabym, żebyś pamiętał, pamiętała, że Bóg wymarzył sobie ciebie dokładnie tak, jak wyglądasz teraz i On chce, żebyś patrzył, patrzyła na siebie tak, jak On na ciebie patrzy, że jesteś idealna, idealny w Jego oczach i że jesteś Jego ukochanym synem, ukochaną córeczką. Mam nadzieję, że ten odcinek Ci się spodobał i że mogłaś popatrzeć, mogłeś popatrzeć na siebie właśnie z innej trochę perspektywy i dostrzec to piękno, które Bóg w nas widzi i że może w jakimś stopniu pomoże Ci ten odcinek w budowaniu Twojej pewności siebie. Jak zawsze zapraszam Cię na mojego Instagrama, w opisie odcinka znajdziesz moją nazwę, tam dodaję wszelkie update'y związane z nowymi odcinkami i jest również zaktualizowana już lista wspólnot i kościołów, także zajrzyj tam, udostępnij ten podcast swoim przyjaciółom i do usłyszenia w kolejnym odcinku. Bye!

Listen Next

Other Creators